Ja też o 8.30 już w gondoli siedziałem.3 razy o 6-tej wstawałem na bieganie(i tak dłużej spać nie mogłem).A tak to po nartach.mihumor pisze:Przerwę robię od 12 do 27 stycznia, w sumie 15 dni, coś tam ze 3-4 razy pobiegam dla podtrzymania formy ale to będzie tak jak ty robiłeś, jakieś wybiegania do godziny maks i to tylko jeśli pogoda pozwoli bo na siłę rzeźbić nie będę, wyjazd z dzieciakami, robię za instruktora z 3-ma córkami więc z dwiema starszymi 8.30 to siedzimy w pierwszej gondoli, później przejmuję najmłodszą, coś tam jeszcze sam jeżdżę więc na deskach do zamknięcia tras, w chacie koło 16.30 wiec jeśli sił starczy to jakaś delikatna przebieżka najwyżej wieczorkiem. Bardziej planuje biegnie na dzień przyjazdu, wyjazdu i mamy w środku dzień przeprowadzki gdzie zmieniamy stację a przejazd to tylko 100km więc w ten dzień może uda się zapiąć jakąś dłuższą formę, na podtrzymanie powinno wystarczyć plus może z raz-dwa razy w tygodniu coś delikatnego.
Interwały już polubiłem - bo do maja ich nie będę już biegać
Co do samopoczucia to może przez te pomijanie akcentów, lekko lżejszy a dłuższy trening trening spokojny na wyjeździe to bazę podciągnąłeś stąd lepsze samopoczucie - to dobra strona takich zmian i może zapewnić lepsze znoszenie obciązeń w kolejnej fazie
Miałem trochę łatwiej,bo dziecko zostało u teściowej w Polsce.Ile byś nie biegał,to formy nie stracisz.A takie godzinne easy to przecież dla nas pełny relaks.Nazwałbym to wypoczynek,choć współtowarzysze wyjazdu patrzyli na mnie jak na wariata,że po nartach,czy przed chce mi się tak męczyć
![hahaha :hahaha:](./images/smilies/icon_lol.gif)
Co do braku akcentów to fakt.Jeden porządny trening interwałowy bardziej zmęczy niż 3 easy
![:bum:](./images/smilies/bum.gif)