Giz - komentarze
Moderator: infernal
- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Jak dobrze widzieć, że wróciłaś! Będzie dobrze, tylko trochę wyluzuj. Nie biegałaś kilka miesięcy, a jak już zaczynasz to w tempie 4,50min/km !!!! Żadne rozleniwione serce nie wytrzyma takiego obciążenia dłużej niż 2 min. Lepiej truchtaj wolniej ale dłużej. Proponuję na razie nie przejmować się tempem tylko stopniowo wydłużać czas biegu. Wolno! Powodzenia.
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Ale fajnie Cię widzieć. Mam nadzieję, że często nam ta radość będzie dana. Niech entuzjazm Cię dalej rozpiera, ale radę makar zdecydowanie weź po uwagę.
- giz
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie!
Mnie też fajnie was na nowo widzieć
Makar - dzięki! Masz rację - wolny rozruch to podstawa. Wczoraj właśnie tak zrobiłam - ruszyłam przed siebie dreptając sobie. A te dwie minuty biegu... no cóż, w pewnym momencie z radości, że sobie truchtam i słonko świeci i jest cudownie, po prostu nastąpił we mnie wielki przypływ energii i wielka chęć przebiegnięcia ze 100 metrów. A to, że to były dwie minuty w tempie 4:50 min/km dowiedziałam się dopiero później z gps'a
Strasb - no, z takim wsparciem jak Wasze, dziewczyny, to aż się chce! Jak słonko dalej będzie ładowało pozytywnie akumulatory, nie ma bata, szurać będę sobie regularnie
Och, cieszę się, że znów zacznę szurać, śledzić Wasze wyczyny i że ja, Judasz przebrzydły, wciąż mogę liczyć na Wasze porady!
Miłego dnia!
Mnie też fajnie was na nowo widzieć

Makar - dzięki! Masz rację - wolny rozruch to podstawa. Wczoraj właśnie tak zrobiłam - ruszyłam przed siebie dreptając sobie. A te dwie minuty biegu... no cóż, w pewnym momencie z radości, że sobie truchtam i słonko świeci i jest cudownie, po prostu nastąpił we mnie wielki przypływ energii i wielka chęć przebiegnięcia ze 100 metrów. A to, że to były dwie minuty w tempie 4:50 min/km dowiedziałam się dopiero później z gps'a

Strasb - no, z takim wsparciem jak Wasze, dziewczyny, to aż się chce! Jak słonko dalej będzie ładowało pozytywnie akumulatory, nie ma bata, szurać będę sobie regularnie

Och, cieszę się, że znów zacznę szurać, śledzić Wasze wyczyny i że ja, Judasz przebrzydły, wciąż mogę liczyć na Wasze porady!

Miłego dnia!
- Catrine
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 19 mar 2011, 13:07
- Życiówka na 10k: bywa koło 45 minut
- Życiówka w maratonie: pracuję nad tym :)
- Lokalizacja: Wrocław
Też kiedyś miałam problem z wiecznie wypadającymi słuchawkami ;P to faktycznie wkuuurza.... ale obecnie mam problem z rozwiązującymi szię snurówkami
pozdrawiam

pozdrawiam

“We are limited but we can push back the borders of our limitations”
- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Pewnie, że z przyjemnością (i aprobatą
) czytam, że mogłaś przez 40 minut mieć przyjemność z truchtania.
I na pewno powrót do formy teraz pójdzie Ci szybciej niż było z rozpoczynaniem biegania od zera. Zdecydowanie obserwuję to u siebie.


- strasb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4779
- Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lozanna
Ale bylo miło Twój wpis dzisiejszy przeczytać, same dobre wieści, nie wiadomo odkąd zacząć gratulować.
Godzinka biegania w deszczu, respekt! (mówiłam, że powrót będzie szybszy niż pierwotne "oswajanie zwierza") I z Twoją definicją truchtu vs szurania jak najbardziej się zgadzam. Szuranie to u mnie, tak jak piszesz, mocno skrócone ruchy, jakby się biegło i nie biegło równocześnie. A przy truchcie to już widać, że maszyna pracuje jak trzeba i niezależnie od tempa mechanika ruchu może być bardzo ładna. Przy tempie 7:30 min/km to już zdecydowanie jest jak nogami pomachać.
I nawet na "Runner's High" się od razu załapałaś - czułaś, że mogłabyć biec, biec i biec. Czekam na dalsze wpisy w takim świetnym nastroju.
I miło, że i na tenisowym polu się dzieje po Twojej myśli, ja się na tym kompletnie nie znam, ale dla Ciebie to zdaje się pierwsza miłość.


I miło, że i na tenisowym polu się dzieje po Twojej myśli, ja się na tym kompletnie nie znam, ale dla Ciebie to zdaje się pierwsza miłość.

- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
no super poczatek
brawo. Chetnie poczytam nowe wpisy 


- makar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1050
- Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 4:38:26
Bardzo ładnie, Giz ! Podoba mi się. Fajne truchtanie i sprecyzowany cel. Popatrzyłam na Twoje propozycje planów treningowych. Z miejsca odrzuciłabym dwa pierwsze. W ten sposób się nie rozwiniesz. Ja osobiście wybrałabym bieganie 4x w tygodniu. Dołożyłabym do tego trochę ćwiczeń i będzie dobrze. Myślę, że jeżeli możesz już truchtać przez godzinę, to spróbuj troszeczkę przyspieszyć. Nie żeby to od razu był sprint, ale jakieś 7,20-7,00min/km, jak dasz radę zrobić wtym tempie 30-40 min, to próbuj znowu przyspieszyć i trzymać się planu. W razie czego, pytaj. Jak będę w stanie Ci pomóc to chętnie to zrobię. Pozdrawiam i trzymam kciuki.
- Catrine
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 19 mar 2011, 13:07
- Życiówka na 10k: bywa koło 45 minut
- Życiówka w maratonie: pracuję nad tym :)
- Lokalizacja: Wrocław
Powodzenia w realizowaniu planów! Rozumiem Twoje wątpliwości, ale z takim zapleczem na forum dasz radę
)

“We are limited but we can push back the borders of our limitations”
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Podpisuję się pod tym obiema łapkamistrasb pisze:Ale bylo miło Twój wpis dzisiejszy przeczytać, same dobre wieści, nie wiadomo odkąd zacząć gratulować.![]()

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Kurka wodna,Przez te ostatnie 10 minut chciałam się schłodzić, ale nogi same niosły zauważalnie szybciej, niż podczas pierwszej części treningu. Widocznie się rozgrzały i poczuły się lepiej.
ja mam tak samo - niby ma byc schlodzenie, a ja mam powero-przyspieszenie

- giz
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Catrine - sznurówki można wcisnąć między buta, a język, względnie przepchnąć pod sznurówki wzdłuż języka i nic nie ma prawa się rozwiązać.
I strasznie mi miło mieć świadomość, że na mojej trasie mam kolejnego kibica, bo teraz aż się chce biec!
Strasb - wielkie dzięki za wsparcie. Masz rację z tym "oswajaniem zwierza". Może idzie łatwiej bo już wiem czego mogę się po nim spodziewać. W każdym razie nawet nie przypuszczałam, że mogę, potrafię, dam radę
Bawareczko - każde kolejne trzymane kciuki zwiększają szansę na powodzenie tego mojego szuranio- truchtania, więc bardzo dziękuję!
Makar - dzięki, że rzuciłaś na to okiem. Bardzo sobie cenię każdą radę, każdą wskazówkę. Może faktycznie powinnam skupić się na rozwoju i realizacji jakiegoś planu, który prowadzi do konkretnego celu. Tylko czy przygotowywanie się do tych 10 km pozwoli mi spalić nadmiary? W tym momencie mam ok 3 kg nadwagi, a całościowo chętnie pozbędę się ok 10 kilogramów balastu. Jak sądzisz, czy to już czas na plan na 10 km czy jeszcze powinnam sobie dać czas i szansę coś pospalać? No i bieganie 4 razy w tygodniu raczej odpada, przynajmniej na chwilę obecną, jako że bieganie ma być treningiem uzupełniającym (jak Strasb słusznie zauważyła, to tenis jest moją "pierwszą miłością" i docelowo to on zdominuje mój tydzień pod względem aktywności fizycznej). Bardzo dziękuję za okazane wsparcie, chętnie skorzystam z Twojej uprzejmości, wiedzy i doświadczenia, aby mieć pewność, że człapię z sensem
Alexia - aż mi serce rośnie!
Dziewczyny, znalazłam tu tyle pozytywnych słów, tyle wsparcia i zachęty do dalszych treningów, że nie mam wątpliwości, że i ja dam radę! Jesteście wielkie! Całą tą pozytywną energię, którą mi tu zostawiacie przekuwam bezpośrednio na powera do biegania. Pewnie stąd biorą się moje postępy
Bardzo Wam wszystkim ( i każdej z osobna) dziękuję 


Strasb - wielkie dzięki za wsparcie. Masz rację z tym "oswajaniem zwierza". Może idzie łatwiej bo już wiem czego mogę się po nim spodziewać. W każdym razie nawet nie przypuszczałam, że mogę, potrafię, dam radę

Bawareczko - każde kolejne trzymane kciuki zwiększają szansę na powodzenie tego mojego szuranio- truchtania, więc bardzo dziękuję!
Makar - dzięki, że rzuciłaś na to okiem. Bardzo sobie cenię każdą radę, każdą wskazówkę. Może faktycznie powinnam skupić się na rozwoju i realizacji jakiegoś planu, który prowadzi do konkretnego celu. Tylko czy przygotowywanie się do tych 10 km pozwoli mi spalić nadmiary? W tym momencie mam ok 3 kg nadwagi, a całościowo chętnie pozbędę się ok 10 kilogramów balastu. Jak sądzisz, czy to już czas na plan na 10 km czy jeszcze powinnam sobie dać czas i szansę coś pospalać? No i bieganie 4 razy w tygodniu raczej odpada, przynajmniej na chwilę obecną, jako że bieganie ma być treningiem uzupełniającym (jak Strasb słusznie zauważyła, to tenis jest moją "pierwszą miłością" i docelowo to on zdominuje mój tydzień pod względem aktywności fizycznej). Bardzo dziękuję za okazane wsparcie, chętnie skorzystam z Twojej uprzejmości, wiedzy i doświadczenia, aby mieć pewność, że człapię z sensem

Alexia - aż mi serce rośnie!

Dziewczyny, znalazłam tu tyle pozytywnych słów, tyle wsparcia i zachęty do dalszych treningów, że nie mam wątpliwości, że i ja dam radę! Jesteście wielkie! Całą tą pozytywną energię, którą mi tu zostawiacie przekuwam bezpośrednio na powera do biegania. Pewnie stąd biorą się moje postępy


- giz
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pardita - to chyba połączenie endorfin i i dążenia do świadomości, że zrobiłaś wszystko, aby dobrze wykonać trening
. To chyba jest tak: jak kraść, to miliony, jak kochać, to na zabój, jak biegać, to na maksa 


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2236
- Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
- Życiówka na 10k: 55:43.00
- Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
- Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham
Czyli - jak ktos na moim blogu to kiedys nazwal - za...c jak dzik! :Dgiz pisze:Pardita - to chyba połączenie endorfin i i dążenia do świadomości, że zrobiłaś wszystko, aby dobrze wykonać trening. To chyba jest tak: jak kraść, to miliony, jak kochać, to na zabój, jak biegać, to na maksa
- Bawareczka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1341
- Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
- Życiówka na 10k: 59'47''
- Życiówka w maratonie: brak
super podejsciegiz pisze: Jeśli trening się odbędzie i ja nie zejdę w trakcie jego trwania na zawał lub znużenie, trening automatycznie klasyfikowany jest jako UDANY

oby tak dalej a 7:30 calkiem niezly czas jak na poczatek