1->99% biega
Moderator: infernal
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
SOBOTA
1 h spinning wlasnej roboty
mocno i na ostro, po 15 min bylam juz mokra i tak zostalo do konca, tylko intensywnosc kapania z nosa rosla
1 h spinning wlasnej roboty
mocno i na ostro, po 15 min bylam juz mokra i tak zostalo do konca, tylko intensywnosc kapania z nosa rosla
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
PONIEDZIALEK
rano
11 km
80 min
puls od 157 do 175 w zaleznosci od przyspieszenia, chcialam troche poprobowac czy umiem odpoczywac w biegu po przyspieszeniu- jakos idzie
srednie tempo 7 minut 16 sekund na 1 km
potem rozciaganie
samopoczucie ogolnie ok, zmeczona jestem po biegu wiadomo
to moje absolutne debiuty jesli godzi o dluzsze biegi tzn. dziesiatki
wiec poza tym ze jestem wsciekla bo poraz milionowy w zyciu zignorowalam budzik i za dlugo spalam to ok (chyba dojrzalam dzis do tego zeby sie poddac i przestac nastawiac budzik na 6 jak sie klade o 1.30, naprawde mam psia mac dosyc wstawania z siarczystym "o ku***!!!" na ustach co drugi dzien przez pol zycia, watpliwy jest sens tego.)
milego dnia wszytskim
ide sie uczyc
rano
11 km
80 min
puls od 157 do 175 w zaleznosci od przyspieszenia, chcialam troche poprobowac czy umiem odpoczywac w biegu po przyspieszeniu- jakos idzie
srednie tempo 7 minut 16 sekund na 1 km
potem rozciaganie
samopoczucie ogolnie ok, zmeczona jestem po biegu wiadomo
to moje absolutne debiuty jesli godzi o dluzsze biegi tzn. dziesiatki
wiec poza tym ze jestem wsciekla bo poraz milionowy w zyciu zignorowalam budzik i za dlugo spalam to ok (chyba dojrzalam dzis do tego zeby sie poddac i przestac nastawiac budzik na 6 jak sie klade o 1.30, naprawde mam psia mac dosyc wstawania z siarczystym "o ku***!!!" na ustach co drugi dzien przez pol zycia, watpliwy jest sens tego.)
milego dnia wszytskim
ide sie uczyc
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
WTOREK
5,5 km
38 minut
srednie tempo 7 minut na 1 km
7! nie 7 i 16 s, ani tym bardziej 7, 5 min
przepowiednia mimika sie sprawdzila:)
ps. mialam dzis nie biegac, bo przeciez tyle pisza, ze nie wolno dzien po dniu jak sie nie ma nie wiadomo jakiego doswiadczenia biegowego.
ale bardzo mnie dzis nosilo, po calym dniu siedzenia na ...krzesle. mozna kota dostac.
wiec pomyslalam, a pobiegne, chociaz 5-tke, zobacze przy okazji jak sie czuje.
no i jak to czasem ladnie piszecie- NOGI NIOSLY!!!
super naprawde. nie mam dzis czasu na wiecej, bo lada chwila wracam na krzeslo i do biurka.
ale dobre jest to, ze dalo rade przyspieszyc, pobiec troche i jeszcze bylo przyjemnie
kurcze kiedys jak przebieglam 5 km to sie chwalilam wspollokatorce i znajomym i mamie i tacie
a teraz mysle sobie, ze to takie malutkie cos
super!
a teraz koniec entuzjazmu
za 3 dni mam egzamin tak wspanialy i tak cudowny, ze az sie puscic pawia chce
za tydzien kolejny
wspaniale.
szkoda tylko, ze do jednego mam material na ok 1100 stron, a z drugiego... z drugiego to pikus jakas 1/3.juz po zignorowaniu ksiazki na 550. wmowilam sobie, ze ona nie obowiazuje :D
no nic
do roboty
dzis godzina jeszcze mloda i kawa kupiona, a jutro kolejny dzien
5,5 km
38 minut
srednie tempo 7 minut na 1 km
7! nie 7 i 16 s, ani tym bardziej 7, 5 min
przepowiednia mimika sie sprawdzila:)
ps. mialam dzis nie biegac, bo przeciez tyle pisza, ze nie wolno dzien po dniu jak sie nie ma nie wiadomo jakiego doswiadczenia biegowego.
ale bardzo mnie dzis nosilo, po calym dniu siedzenia na ...krzesle. mozna kota dostac.
wiec pomyslalam, a pobiegne, chociaz 5-tke, zobacze przy okazji jak sie czuje.
no i jak to czasem ladnie piszecie- NOGI NIOSLY!!!
super naprawde. nie mam dzis czasu na wiecej, bo lada chwila wracam na krzeslo i do biurka.
ale dobre jest to, ze dalo rade przyspieszyc, pobiec troche i jeszcze bylo przyjemnie
kurcze kiedys jak przebieglam 5 km to sie chwalilam wspollokatorce i znajomym i mamie i tacie
a teraz mysle sobie, ze to takie malutkie cos
super!
a teraz koniec entuzjazmu
za 3 dni mam egzamin tak wspanialy i tak cudowny, ze az sie puscic pawia chce
za tydzien kolejny
wspaniale.
szkoda tylko, ze do jednego mam material na ok 1100 stron, a z drugiego... z drugiego to pikus jakas 1/3.juz po zignorowaniu ksiazki na 550. wmowilam sobie, ze ona nie obowiazuje :D
no nic
do roboty
dzis godzina jeszcze mloda i kawa kupiona, a jutro kolejny dzien
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
no dobra
dziś czuję nogi
uda z przodu- lekki zakwasik
dziś zatem na pewno nie pobiegam
może jakieś ćwiczenia, które radziła robić Alexia
pozdrawiam póki co z china town <tak ponoć nazywa się nieoficjalnie czytelnia akademicka, z której właśnie piszę. w zasadzie nie wiem, czy to zabawne, czy drętwe>
ps. dziś wstałam razem z budzikiem, czy to nie piękne?
miłego dnia Wszystkim
dziś czuję nogi
uda z przodu- lekki zakwasik
dziś zatem na pewno nie pobiegam
może jakieś ćwiczenia, które radziła robić Alexia
pozdrawiam póki co z china town <tak ponoć nazywa się nieoficjalnie czytelnia akademicka, z której właśnie piszę. w zasadzie nie wiem, czy to zabawne, czy drętwe>
ps. dziś wstałam razem z budzikiem, czy to nie piękne?
miłego dnia Wszystkim
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
muszę się zwierzyć
padam na twarz
12 h siedzenia na ... no na dupie siedzę 12 h! i jeszcze jedna...
mam normalnie Weltschmerzen
jakoś tak do 15 wierzyłam, że się wyrobię i wieczorem czmychnę na przebieżkę wokół boiska, że ogarnę czasoprzestrzeń. ale nie ogarnęłam. a zagiąć mi się jej nie udało.
jutro po egzaminie będę biegać. nawet jakbym miała płakać to pójdę pobiegać.
jak będę miała smutek to tym bardziej pójdę! o!
dobra idę czytać jeszcze godzinkę
wiem, że marudzę, ale co, nie wolno?
pozdrawiam Was ciepło
padam na twarz
12 h siedzenia na ... no na dupie siedzę 12 h! i jeszcze jedna...
mam normalnie Weltschmerzen
jakoś tak do 15 wierzyłam, że się wyrobię i wieczorem czmychnę na przebieżkę wokół boiska, że ogarnę czasoprzestrzeń. ale nie ogarnęłam. a zagiąć mi się jej nie udało.
jutro po egzaminie będę biegać. nawet jakbym miała płakać to pójdę pobiegać.
jak będę miała smutek to tym bardziej pójdę! o!
dobra idę czytać jeszcze godzinkę
wiem, że marudzę, ale co, nie wolno?
pozdrawiam Was ciepło
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
SOBOTA wieczór
oh yeah!!!!!!!!!!!
13 km
6m55s/1km
kolana czuje, ale jest dobrze
---------------------------------
niedziela... oj kolanka moje biedne dostały cios:)
ciagle mam nieodparte wrażenie, że chociaż 5 kg mniej i biegałabym i szybciej i kolana by naprawdę miały wyraźną ulgę.
jak tu przejść na dietę...? tak na dłużej niz tydzień.
muszę sobie to jakoś przypomnieć.
oh yeah!!!!!!!!!!!
13 km
6m55s/1km
kolana czuje, ale jest dobrze
---------------------------------
niedziela... oj kolanka moje biedne dostały cios:)
ciagle mam nieodparte wrażenie, że chociaż 5 kg mniej i biegałabym i szybciej i kolana by naprawdę miały wyraźną ulgę.
jak tu przejść na dietę...? tak na dłużej niz tydzień.
muszę sobie to jakoś przypomnieć.
Ostatnio zmieniony 21 cze 2010, 08:05 przez 1->99%, łącznie zmieniany 1 raz.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
zwawszy bieg? dobre sobie
NIEDZIELA
33,5 min
4,75 km
7 min 3 sek/ 1 km
ojeny ale ciezko
brzuch mnie po drodze rozbolal
no nogi mam takie wczorajsze ze glowa mala
ale zawsze to 4,75 km na plus a nie na minus
NIEDZIELA
33,5 min
4,75 km
7 min 3 sek/ 1 km
ojeny ale ciezko
brzuch mnie po drodze rozbolal
no nogi mam takie wczorajsze ze glowa mala
ale zawsze to 4,75 km na plus a nie na minus
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
po dokonaniu skomplikowanego obliczenia
wyszlo mi
ze
w minionym tygodniu przebieglam
34,25 km
podoba mi sie to!
wyszlo mi
ze
w minionym tygodniu przebieglam
34,25 km
podoba mi sie to!
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
back to reality
jeden egzamin zdałam
drugi ulałam z kretesem i to ustny
pierwszy raz ustny oblałam i naprawdę to jest średnie usłyszeć "no koleżanko spotkamy się raz jeszcze"
no trudno
tak czy owak jakieś tam wakacje się zaczęły
poza tym, że praca, ale jest ok. bezczynność to jest jakiś dramat i nieporozumienie.
ale i tak czas na trochę inne zajętości teraz
przechodzę na dietę pt. "jak nie schudnę to się wku**ię"
pobiegam sobie jakoś ciekawie mam nadzieję
więc zapowiadam super biegi wakacyjne
miłego dnia Wszystkim Wam
jeden egzamin zdałam
drugi ulałam z kretesem i to ustny
pierwszy raz ustny oblałam i naprawdę to jest średnie usłyszeć "no koleżanko spotkamy się raz jeszcze"
no trudno
tak czy owak jakieś tam wakacje się zaczęły
poza tym, że praca, ale jest ok. bezczynność to jest jakiś dramat i nieporozumienie.
ale i tak czas na trochę inne zajętości teraz
przechodzę na dietę pt. "jak nie schudnę to się wku**ię"
pobiegam sobie jakoś ciekawie mam nadzieję
więc zapowiadam super biegi wakacyjne
miłego dnia Wszystkim Wam
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
1.
na tapczanie leży leń, nic nie robi cały tydzień. ps. piszę to z pracy, ale wiemy, że nie o takie robienie tutaj chodzi.
2.
mnie chyba nie można chwalić. odkąd przeczytałam miłe słowa russiana minął tydzień ponad! a ja chodzę bezczynnie jak śpiąca królewna.
3.
w taką pogodę to ja nie wiem jak biegać mam i kiedy. bo dziś wieczorem idę nieodwołalnie potruchtać. ale nie wiem o której, bo nie ma czym oddychać. a rano to ja śpię. kogo będę oszukiwać. nie umiem wstawać wcześnie rano dłużej niż 3 dni. chociaż niewykluczone, że się nauczę
4.
ciekawa jestem swoją drogą co robi tydzień przerwy dla tak nieugruntowanej kondycji jak moja. zobaczymy.
na tapczanie leży leń, nic nie robi cały tydzień. ps. piszę to z pracy, ale wiemy, że nie o takie robienie tutaj chodzi.
2.
mnie chyba nie można chwalić. odkąd przeczytałam miłe słowa russiana minął tydzień ponad! a ja chodzę bezczynnie jak śpiąca królewna.
3.
w taką pogodę to ja nie wiem jak biegać mam i kiedy. bo dziś wieczorem idę nieodwołalnie potruchtać. ale nie wiem o której, bo nie ma czym oddychać. a rano to ja śpię. kogo będę oszukiwać. nie umiem wstawać wcześnie rano dłużej niż 3 dni. chociaż niewykluczone, że się nauczę
4.
ciekawa jestem swoją drogą co robi tydzień przerwy dla tak nieugruntowanej kondycji jak moja. zobaczymy.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
WTOREK
basen rekreacyjnie z siostra i siostrzenica <2 latka>, ktora jakies 30 razy zjechala ze zjezdzalni- slonika i za kazdym razem miala taka mine jakby robila to pierwszy raz. uwielbiam dzieci...
SRODA
wyszlam z domu, mimo ze pogoda nadal byla taka, jak dla mnie brak powietrza. ale mysle sobie, no trzeba sie ruszyc juz naprawde !
wyszlam, zaczelam truchtac. szczerze to byl dramat. taka wilgoc w powietrzu, parno, duszno... po 2,5 km sie poddalam. wracajac pokonana do domu stwierdzilam, ze potrzeba matka wynalazku. nigdy nie biegalam na biezni elektrycznej. no moze raz jeden kiedys dawno, ale to jeszcze za niebiegowych czasow, wiec nie pokochalam.
a wczoraj doszlam szybko do sedna materii, ze moze w duchote nie bede biegac na powietrzu, bo mnie to oslabia totalnie, ale biegac bede, bo potrzebuje tego bardzo!
no i szybciutko udalam sie do najblizszego klubu fitness, wykupilam karnet i wskoczylam na bieznie. zrobilam 7,5 km i zeszlam szczesliwa.
calkiem milo sie biega na biezni. i jakos kolana mniej czuje
zatem razem
10 km
+/- 7 m30 s / 1km
samopoczucie zacne
dzis albo jutro ide na spinning, uzalezniam to od akcji zjezdzalnia- slonik.
pozdrawiam
basen rekreacyjnie z siostra i siostrzenica <2 latka>, ktora jakies 30 razy zjechala ze zjezdzalni- slonika i za kazdym razem miala taka mine jakby robila to pierwszy raz. uwielbiam dzieci...
SRODA
wyszlam z domu, mimo ze pogoda nadal byla taka, jak dla mnie brak powietrza. ale mysle sobie, no trzeba sie ruszyc juz naprawde !
wyszlam, zaczelam truchtac. szczerze to byl dramat. taka wilgoc w powietrzu, parno, duszno... po 2,5 km sie poddalam. wracajac pokonana do domu stwierdzilam, ze potrzeba matka wynalazku. nigdy nie biegalam na biezni elektrycznej. no moze raz jeden kiedys dawno, ale to jeszcze za niebiegowych czasow, wiec nie pokochalam.
a wczoraj doszlam szybko do sedna materii, ze moze w duchote nie bede biegac na powietrzu, bo mnie to oslabia totalnie, ale biegac bede, bo potrzebuje tego bardzo!
no i szybciutko udalam sie do najblizszego klubu fitness, wykupilam karnet i wskoczylam na bieznie. zrobilam 7,5 km i zeszlam szczesliwa.
calkiem milo sie biega na biezni. i jakos kolana mniej czuje
zatem razem
10 km
+/- 7 m30 s / 1km
samopoczucie zacne
dzis albo jutro ide na spinning, uzalezniam to od akcji zjezdzalnia- slonik.
pozdrawiam
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
wczoraj 1 h fitness plus 15 min sauna
zawieszam działalność na chwilę
coś się dzieje z kolanami
zawieszam działalność na chwilę
coś się dzieje z kolanami
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
coś rozwinę, żeby nie było że w ogóle zaniechałam
sprawa wygląda tak
moje kolana są takie sobie
ani jakieś bardzo smutne, ani bardzo wesołe
słabe na pewno
pewnie już pisałam, ale nie pamiętam
lewe po operacji (usunięcia jakiegoś tam guzka na kości, blokującego istotnie ruchy) sprzed wielu lat dokucza o dziwo mniej niż prawe gdzie były problemy z więzadłami krzyżowymi. nie wiem dokładnie o co chodziło. dziwne? wiem.
przez lata wydawało mi się, że były naderwane. tak mi podpowiadała pamięć. ale moja skłonność do przesady mnie chyba pogubiła, bo ojciec skłonny z kolei do bagatelizowania wszelkich moich dolegliwości twierdzi, że były naciągnięte. leczone było w bardzo wyszukany sposób. noga w gips od pachwiny do kostki na miesiąc. tak czy inaczej, było to wiele lat temu. na tyle się to zregenerowało, że już nigdy później nie chodziłam z kolanami do lekarza. jak bolały to albo na zmianę pogody, albo jak się za dużo gdzieś naskakałam. kolana jednak odczuwam wciąż. a ostatnio boli mnie prawe dość mocno. za mocno. boli mnie jak prostuje nogę od spodu i na tyle mi się to nie podoba i na tyle mam dyskomfort, że coś kuleję trochę, że podjęłam dojrzałą decyzję, że idę na fitness i spinning, co by jakoś wzmocnić.
zobaczymy co z tego będzie. jak mnie będzie bolało coraz bardziej od ruchu to pójdę do doktora. jak chcecie coś skomentować to chętne słucham.
sprawa wygląda tak
moje kolana są takie sobie
ani jakieś bardzo smutne, ani bardzo wesołe
słabe na pewno
pewnie już pisałam, ale nie pamiętam
lewe po operacji (usunięcia jakiegoś tam guzka na kości, blokującego istotnie ruchy) sprzed wielu lat dokucza o dziwo mniej niż prawe gdzie były problemy z więzadłami krzyżowymi. nie wiem dokładnie o co chodziło. dziwne? wiem.
przez lata wydawało mi się, że były naderwane. tak mi podpowiadała pamięć. ale moja skłonność do przesady mnie chyba pogubiła, bo ojciec skłonny z kolei do bagatelizowania wszelkich moich dolegliwości twierdzi, że były naciągnięte. leczone było w bardzo wyszukany sposób. noga w gips od pachwiny do kostki na miesiąc. tak czy inaczej, było to wiele lat temu. na tyle się to zregenerowało, że już nigdy później nie chodziłam z kolanami do lekarza. jak bolały to albo na zmianę pogody, albo jak się za dużo gdzieś naskakałam. kolana jednak odczuwam wciąż. a ostatnio boli mnie prawe dość mocno. za mocno. boli mnie jak prostuje nogę od spodu i na tyle mi się to nie podoba i na tyle mam dyskomfort, że coś kuleję trochę, że podjęłam dojrzałą decyzję, że idę na fitness i spinning, co by jakoś wzmocnić.
zobaczymy co z tego będzie. jak mnie będzie bolało coraz bardziej od ruchu to pójdę do doktora. jak chcecie coś skomentować to chętne słucham.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
jest taka szansa, że się popłaczę
teraz bolą mnie... plecy
jak zawsze w tym samym miejscu. cała lewa strona od łopatki po lędźwie, taki tępy ból, ciągnie... i już nie wiem jak mam usiąść
przedwczoraj, wczoraj, dziś.
jest super
ale mam taki podstępny pomysł, że zacisnę zęby i pójdę dziś na spinning.
nie wiem...
przyznaję, boli i smutno
teraz bolą mnie... plecy
jak zawsze w tym samym miejscu. cała lewa strona od łopatki po lędźwie, taki tępy ból, ciągnie... i już nie wiem jak mam usiąść
przedwczoraj, wczoraj, dziś.
jest super
ale mam taki podstępny pomysł, że zacisnę zęby i pójdę dziś na spinning.
nie wiem...
przyznaję, boli i smutno
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.