Szelmo widzę, że mamy te same problemy. Ja człapię zapewne jeszcze wolniej od Ciebie. Przed snem naszły mnie myśli, że chyba nikt wcześniej tak wolno nie człapał jak ja. Ja się boję tej 10tki bo będę ostatnia, no niby ktoś musi, ale czemu akurat zawsze ja
Zobaczę w sobotę na dłuższym wybieganiu mam plan, muzyka już się zgrywa, zbroja przygotowana, psu tłumaczę, że tym razem musi zostać w domu! I zobaczę jakie faktycznie mam wyniki, bo bieganie z wiecznie podiskującym krzaki chomikiem jest dość uciążliwe. Łudzę się że wpływa to na moje kiepskie wyniki, bo ciągle mnie coś zatrzymuje i wybija z rytmu. Tak więc zrzucę winę na psa,a co przecież nie odpyskuje

"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!