Ja mam o tyle łatwo, że jestem młody, sporo mam czasu na regeneracje oraz treningi. Mój aktualny plan treningowy, który będę opisywał na blogu, zapewne będzie obszerny w spore ilości dni treningowych - już jest. Dlaczego?
25 lat, bez partnerki, dzieci, praca 8-16 więc teoretycznie trening mogę zrobić rano, lub wieczorem - nic mi w tym nie przeszkadza.
Do pracy nie mam daleko, bo minutę pieszo, po 16 praktycznie mogę już wychodzić na trening.
Ale wiesz... mawiają tak, nie liczy się ilość godzin, czy kilometrów... a jakość treningu, jaki wykonujemy. Więc ja bym się zbytnio nie podłamywał tym, że ktoś ma więcej...
Czas na bieganie
- Makin
- Stary Wyga
- Posty: 164
- Rejestracja: 26 wrz 2021, 18:25
- Życiówka na 10k: 45:25
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Młody amator, który całe życie zmagał się z nadwagą.
Z 107 do 69 kg - aktualnie 74/75.
Zobacz, co u mnie:
Komentarze
Blog
Strava
Z 107 do 69 kg - aktualnie 74/75.
Zobacz, co u mnie:
Komentarze
Blog
Strava
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widzę, że hasła typu "bieganie jest dla ciebie najważniejsze" są dość powszechne.
Cóż na początku mojego wspólnego mieszkania z żoną to tak było, że plany trochę nastawialiśmy pod moje bieganie tj. był piątek, w piątki robiłem 1:20 h biegu i tyle robiłem, więc jedyną naradą było czy idę zaraz po pracy biegać, czy może pierw coś załatwię a potem idę. Ale też tak jak mówię, w ten piątek np. żona szła na crossfit a potem na tańce, więc też w domu jej nie było.
Później było bieganie dostosowywane pod ogólne plany, tzn. idę w czwartek bo w środę coś innego trzeba zrobić i czasem przez to wychodziły np. trudne treningi 4 dni z rzędu.
Teraz to już jest narzekanie że poszedłem w niedzielę biegać na 1:35h zamiast na 1:30h tak jak obiecywałem, że pójdę; albo pytanie a czemu nie mogę iść tylko na 40 min.
Abstrahując od tego, że może pojawić się dziecko, to sądzę, że to jest do ogarnięcia. Bo mogę 3/4 razy biegać normalnie popołudniami tak jak biegam, a 1/2 treningi robić właśnie jakoś wcześnie rano i w ten sposób jakieś przygotowanie może z tego być. Tzn to też musiałbym przedyskutować, bo póki co takie moje pójście rano biegać skończyło się awanturą. Bo wróciłem z biegu i czegoś zapomniałem wyjąć z lodówki i było że przez bieganie zapomniałem. Jasne że na bank nie na maraton, ale na jakąś połówkę szło by.
Choć to takie gdybanie, bo różnie może być. Mając małe dziecko podejrzewam, że nie ma czasu na nic totalnie, może jest lepiej jak to dziecko umie się na chwilę zająć sobą, ale jak wymaga opieki 24/7 to jest już bieda. Brat dopiero normalnie funkcjonuje jak jego dzieci przekroczyły te 4 lata, bawią się teraz same. Wcześniej nie szło z nim nawet 2 min porozmawiać bo co chwila szedł, to przewinąć, to umyć, to bo płacze i tak całą calutką dobę... Tzn. razem ze swoją żoną tak latali w kółko, więc gdzie tam mowa o jakimś bieganiu
Cóż na początku mojego wspólnego mieszkania z żoną to tak było, że plany trochę nastawialiśmy pod moje bieganie tj. był piątek, w piątki robiłem 1:20 h biegu i tyle robiłem, więc jedyną naradą było czy idę zaraz po pracy biegać, czy może pierw coś załatwię a potem idę. Ale też tak jak mówię, w ten piątek np. żona szła na crossfit a potem na tańce, więc też w domu jej nie było.
Później było bieganie dostosowywane pod ogólne plany, tzn. idę w czwartek bo w środę coś innego trzeba zrobić i czasem przez to wychodziły np. trudne treningi 4 dni z rzędu.
Teraz to już jest narzekanie że poszedłem w niedzielę biegać na 1:35h zamiast na 1:30h tak jak obiecywałem, że pójdę; albo pytanie a czemu nie mogę iść tylko na 40 min.
Abstrahując od tego, że może pojawić się dziecko, to sądzę, że to jest do ogarnięcia. Bo mogę 3/4 razy biegać normalnie popołudniami tak jak biegam, a 1/2 treningi robić właśnie jakoś wcześnie rano i w ten sposób jakieś przygotowanie może z tego być. Tzn to też musiałbym przedyskutować, bo póki co takie moje pójście rano biegać skończyło się awanturą. Bo wróciłem z biegu i czegoś zapomniałem wyjąć z lodówki i było że przez bieganie zapomniałem. Jasne że na bank nie na maraton, ale na jakąś połówkę szło by.
Choć to takie gdybanie, bo różnie może być. Mając małe dziecko podejrzewam, że nie ma czasu na nic totalnie, może jest lepiej jak to dziecko umie się na chwilę zająć sobą, ale jak wymaga opieki 24/7 to jest już bieda. Brat dopiero normalnie funkcjonuje jak jego dzieci przekroczyły te 4 lata, bawią się teraz same. Wcześniej nie szło z nim nawet 2 min porozmawiać bo co chwila szedł, to przewinąć, to umyć, to bo płacze i tak całą calutką dobę... Tzn. razem ze swoją żoną tak latali w kółko, więc gdzie tam mowa o jakimś bieganiu
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
- Makin
- Stary Wyga
- Posty: 164
- Rejestracja: 26 wrz 2021, 18:25
- Życiówka na 10k: 45:25
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Ale spodziewacie się dziecka, czy po prostu snujesz takie info, że jednak nie da się trenować, mając małe dziecko. Jednocześnie nie i tak... trening w nocy po 23 też zawsze możesz zrobić, jak żona zajmie się dzieckiem.Kordyt pisze: ↑27 wrz 2021, 14:59 Widzę, że hasła typu "bieganie jest dla ciebie najważniejsze" są dość powszechne.
Cóż na początku mojego wspólnego mieszkania z żoną to tak było, że plany trochę nastawialiśmy pod moje bieganie tj. był piątek, w piątki robiłem 1:20 h biegu i tyle robiłem, więc jedyną naradą było czy idę zaraz po pracy biegać, czy może pierw coś załatwię a potem idę. Ale też tak jak mówię, w ten piątek np. żona szła na crossfit a potem na tańce, więc też w domu jej nie było.
Później było bieganie dostosowywane pod ogólne plany, tzn. idę w czwartek bo w środę coś innego trzeba zrobić i czasem przez to wychodziły np. trudne treningi 4 dni z rzędu.
Teraz to już jest narzekanie że poszedłem w niedzielę biegać na 1:35h zamiast na 1:30h tak jak obiecywałem, że pójdę; albo pytanie a czemu nie mogę iść tylko na 40 min.
Abstrahując od tego, że może pojawić się dziecko, to sądzę, że to jest do ogarnięcia. Bo mogę 3/4 razy biegać normalnie popołudniami tak jak biegam, a 1/2 treningi robić właśnie jakoś wcześnie rano i w ten sposób jakieś przygotowanie może z tego być. Tzn to też musiałbym przedyskutować, bo póki co takie moje pójście rano biegać skończyło się awanturą. Bo wróciłem z biegu i czegoś zapomniałem wyjąć z lodówki i było że przez bieganie zapomniałem. Jasne że na bank nie na maraton, ale na jakąś połówkę szło by.
Choć to takie gdybanie, bo różnie może być. Mając małe dziecko podejrzewam, że nie ma czasu na nic totalnie, może jest lepiej jak to dziecko umie się na chwilę zająć sobą, ale jak wymaga opieki 24/7 to jest już bieda. Brat dopiero normalnie funkcjonuje jak jego dzieci przekroczyły te 4 lata, bawią się teraz same. Wcześniej nie szło z nim nawet 2 min porozmawiać bo co chwila szedł, to przewinąć, to umyć, to bo płacze i tak całą calutką dobę... Tzn. razem ze swoją żoną tak latali w kółko, więc gdzie tam mowa o jakimś bieganiu
Tutaj kwestia tego, co stawiasz na piedestale. Nie mówię, że trzeba rezygnować ze wszystkiego, ale na pewno pełne przygotowania idą wtedy do śmietnika.
Młody amator, który całe życie zmagał się z nadwagą.
Z 107 do 69 kg - aktualnie 74/75.
Zobacz, co u mnie:
Komentarze
Blog
Strava
Z 107 do 69 kg - aktualnie 74/75.
Zobacz, co u mnie:
Komentarze
Blog
Strava