pinky, napisała że to taki
reset
I racja. A dla mnie bieganie, to druga już (po rowerze) forma zdystansowania się od codzienności.
Bo przecież życie nie po to jest nam dane, byśmy tylko i wyłącznie pracowali, wykonywali swoje obowiązki i zobowiązania wobec samych siebie i innych. Trzeba odetchnąć, uspokoić się; na chwilę zatrzymać...
Mam teraz tragiczny miesiąc, okropnie wyczerpujący nerwowo; nie wiem jak wytrzymałabym tak wielkie napięcie bez biegania. Chodziłabym jak tykająca bomba zegarowa. A tak... rano do lasu
p.s. mam nadzieję już za dwa tygodnie spełnić swoje wielkie marzenie - podróż nad polskie morze, a potem promem do Norwegii... oczywiście z rowerem i butami do biegania