ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
A teraz to już w ogóle zapowiadają jakieś upały na koniec wakacji. Miło... Szkoda że za bardzo nie mogę z tego skorzystać. Od poniedziałku na L4, zaliczyłam dzwon na rowerze, pozdrawiam z pokoju więzienia :/
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
katekate - wracaj do zdrowia.
Tak, w niedzielę ma być 30 st. w cieniu a tu "połówka" czeka w Szczecinie do zrobienia
Zawsze mam u siebie pecha, no ale cóż, taka pora roku
Coś jeszcze z serii zwierzaków:
Tak, w niedzielę ma być 30 st. w cieniu a tu "połówka" czeka w Szczecinie do zrobienia
Zawsze mam u siebie pecha, no ale cóż, taka pora roku
Coś jeszcze z serii zwierzaków:
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9047
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Niebo piękne i butelki prawie pełnelongtom pisze:Takie chmury, to lubię.Svolken pisze:Piękne niebo było w niedzielę
U mnie nie ma nieba a butelki puste:
****
katekate - ktoś cię potrącił, wymusił pierwszeństwo?
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Oj, Katekate, jakaś plaga rowerowych zdarzeń ... Wracaj do zdrowia!
Za upałami ani słońcem na razie nie tęsknię, cieszę się z nocnego deszczu i dzisiejszego ochłodzenia, ale, niestety - to tylko chwila. Chociaż jednak upały drugiej połowy sierpnia to już nie to samo, co czerwcowe i przynajmniej wieczory chłodniejsze.
Ja zaś zrobiłam badania krwi, wszystkie parametry istotne z punktu widzenia osoby aktywnej (już nawet nie myślę o mocno aktywnej ...) - wit. B12, kwas foliowy, ferrytyna - na poziomie skrajnie niskim. Ferrytyna w zasadzie poza normą. A ja się dziwię, że ciągle śpię i czasem mam wrażenie, że zasnę w biegu .
A to zwierzak weekendowy
Za upałami ani słońcem na razie nie tęsknię, cieszę się z nocnego deszczu i dzisiejszego ochłodzenia, ale, niestety - to tylko chwila. Chociaż jednak upały drugiej połowy sierpnia to już nie to samo, co czerwcowe i przynajmniej wieczory chłodniejsze.
Ja zaś zrobiłam badania krwi, wszystkie parametry istotne z punktu widzenia osoby aktywnej (już nawet nie myślę o mocno aktywnej ...) - wit. B12, kwas foliowy, ferrytyna - na poziomie skrajnie niskim. Ferrytyna w zasadzie poza normą. A ja się dziwię, że ciągle śpię i czasem mam wrażenie, że zasnę w biegu .
A to zwierzak weekendowy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2276
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
Niebo znika proporcjonalnie do znikania zawartości butelek
Rowerowe przygody to norma pod koniec lata, bo gonimy za uciekającą powoli pogodą
A co do wyników to trzeba łykać suple. Ja dodatkowo jestem wege, ale uzupełniam i ostatnie wyniki były całkowicie w normie. Ale może za słabo się ruszam i dlatego?
Rowerowe przygody to norma pod koniec lata, bo gonimy za uciekającą powoli pogodą
A co do wyników to trzeba łykać suple. Ja dodatkowo jestem wege, ale uzupełniam i ostatnie wyniki były całkowicie w normie. Ale może za słabo się ruszam i dlatego?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ja też jestem wege, takim nieoficjalnym, tzn. nie restrykcyjnym - jak jestem gdzieś daleko, w górach i nie ma co zjeść, to mięso zjem. Ale nie kupuję i w domu nie używam. Ale używam dużo innych, wartościowych wg mnie rzeczy, jak orzechy, nasiona, kaszy i takie tam.
W żadne suple niestety nie wierzę i nie chcę się faszerować chemią ... wg mnie problem z niedoborami wynika raczej ze złego przyswajania, a to wynika często z kondycji jelit, ich mikroflory i takich tam, a nie z tego co jemy albo nie jemy. Kiedyś przeczytałam zdanie jakiegoś lekarza, że nie jesteśmy środowiskiem niedoborowym, tzn. że generalnie dzisiaj racjonalna dieta dostarcza wszystkich niezbędnych składników. Zatem nie jest to wcale takie proste.
A butelki fajne, kolorowe
W żadne suple niestety nie wierzę i nie chcę się faszerować chemią ... wg mnie problem z niedoborami wynika raczej ze złego przyswajania, a to wynika często z kondycji jelit, ich mikroflory i takich tam, a nie z tego co jemy albo nie jemy. Kiedyś przeczytałam zdanie jakiegoś lekarza, że nie jesteśmy środowiskiem niedoborowym, tzn. że generalnie dzisiaj racjonalna dieta dostarcza wszystkich niezbędnych składników. Zatem nie jest to wcale takie proste.
A butelki fajne, kolorowe
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To się teraz tak ładnie i modnie nazywa - fleksitarianizm
Już nie trzeba się wstydzić gdy Kazik zaśpiewa o wegetarianinie co wpierdala schabowe
Już nie trzeba się wstydzić gdy Kazik zaśpiewa o wegetarianinie co wpierdala schabowe
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
mimo wszystko Beata, ja tam bym pobrała preparat z żelazem i wit.B i C
za życzenia dziękuję
na razie poruszam się w obrębie pokoju, ze względu na zawroty głowy-uderzyłam się w czaszkę(miałam kask)
tk głowy, rtg klatki p. i usg brzucha nic nie wykazało, jestem mocno potłuczona-uszkodzone więzadła i chrząstka mostka, mam siniaki na nogach, przejdzie, trzeba czasu...,
a do wypadku doszło na zwykłej ścieżce rowerowej, zjeżdzałam akurat, bo było z górki, a 4ka turystów podjeżdżała, 3 normalnie zjechało na lewo, jak się należy, a ostatnia babeczka nawet nie zauważyła, co się dzieje przed nią i nagle zjechała na środek ściezki, nie zdążyłam nic zrobić, uderzyłam w nią, odbiłam się i spadłam głową i plecami na pobocze, w związku z tym, że nie mogłam stanąć sama, ze względu na zawroty głowy, wezwali pogotowie no i po stosie badań wypuścili mnie do domu
mam leżeć-leżę, cierpi na tym najbardziej moje wewnętrzne ADHD, ale cóż, trzymam się
za życzenia dziękuję
na razie poruszam się w obrębie pokoju, ze względu na zawroty głowy-uderzyłam się w czaszkę(miałam kask)
tk głowy, rtg klatki p. i usg brzucha nic nie wykazało, jestem mocno potłuczona-uszkodzone więzadła i chrząstka mostka, mam siniaki na nogach, przejdzie, trzeba czasu...,
a do wypadku doszło na zwykłej ścieżce rowerowej, zjeżdzałam akurat, bo było z górki, a 4ka turystów podjeżdżała, 3 normalnie zjechało na lewo, jak się należy, a ostatnia babeczka nawet nie zauważyła, co się dzieje przed nią i nagle zjechała na środek ściezki, nie zdążyłam nic zrobić, uderzyłam w nią, odbiłam się i spadłam głową i plecami na pobocze, w związku z tym, że nie mogłam stanąć sama, ze względu na zawroty głowy, wezwali pogotowie no i po stosie badań wypuścili mnie do domu
mam leżeć-leżę, cierpi na tym najbardziej moje wewnętrzne ADHD, ale cóż, trzymam się
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Aa, może być i flexi .
Chyba wolę flexi niż ortodoksję na siłę.
Swoją drogą, trochę to nietypowe w naszej kulturze, ale wychowałam się w domu, gdzie schabowych nie było, za to była kasza gryczana i fasola z oliwą. Ale czasem też mięso, choć zawsze w jakiejś formie z warzywami. Zawsze zazdrościłam innym dzieciom, że mają "normalne" obiady .
W każdym razie nigdy uzależniona od mięsa nie byłam. Ale, czasem mam ochotę na wiejską kaszankę - to chyba jakiś atawizm, bo moja babcia robiła pyszną .
Z kolei, gdyby wyznawać teorię diety zgodnej z grupą krwi, powinnam mięso jeść. Same dylematy, i jak tu żyć?
Chyba wolę flexi niż ortodoksję na siłę.
Swoją drogą, trochę to nietypowe w naszej kulturze, ale wychowałam się w domu, gdzie schabowych nie było, za to była kasza gryczana i fasola z oliwą. Ale czasem też mięso, choć zawsze w jakiejś formie z warzywami. Zawsze zazdrościłam innym dzieciom, że mają "normalne" obiady .
W każdym razie nigdy uzależniona od mięsa nie byłam. Ale, czasem mam ochotę na wiejską kaszankę - to chyba jakiś atawizm, bo moja babcia robiła pyszną .
Z kolei, gdyby wyznawać teorię diety zgodnej z grupą krwi, powinnam mięso jeść. Same dylematy, i jak tu żyć?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Wiem wiem, coś pobiorę, tylko muszę poczytać, co warto, a może nawet pójdę do lekarza po wit. B12 w zastrzykach, to działa. My mamy rodzinnie coś z przyswajaniem, moja babcia miała anemię, tata też bierze B12 w zastrzykach.katekate pisze:mimo wszystko Beata, ja tam bym pobrała preparat z żelazem i wit.B i C
Wiesz, dobrze, że dzisiaj w takich przypadkach jest robiona jakaś diagnostyka. Jak spadłam z roweru ponad 20 lat temu, m.in. na głowę - tak, że kask pękł, nikt się nawet nad tym nie zastanowił. Zaszyli rozciętą brodę i tyle, nawet za karetkę musiałam zapłacić, co by mnie odwiozła na kwaterę, a było to na dalekiej prowincji. Myślę, że mogłam mieć lekki wstrząs mózgu, na drugi dzień czułam się fatalnie.na razie poruszam się w obrębie pokoju, ze względu na zawroty głowy-uderzyłam się w czaszkę(miałam kask)
tk głowy, rtg klatki p. i usg brzucha nic nie wykazało, jestem mocno potłuczona-uszkodzone więzadła i chrząstka mostka, mam siniaki na nogach, przejdzie, trzeba czasu...,
A takich idiotycznych zachowań niby-rowerzystów to się boję, jak ognia, stąd unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i w ogóle wśród ludzi, że tak powiem. Już mam na obu łokciach szramy, nabyte w podobnych, do Twoich, okolicznościach ...
Odpoczywaj, lato jeszcze chwilę potrwa!
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
staram się unikać jazdy w zatłoczonych miejscach(bezmyślność ludzi-turystów doprowadza mnie do białej gorączki) ale tu nie było wyjścia, wracałam z pracy, jak co dzień, szczęście, że zaraz za mną jechał ratownik medyczny, który mnie natychmiast "zbadał" w warunkach polowych a ratownicy w karetce powiedzieli, że nawet nie będą mnie pytać o zdanie, czy ja chcę, czy nie chcę jechać do szpitala. Jestem ogólnie bardzo pozytywnie zaskoczona szybkością reakcji, badań , podejściem do człowieka, postawą obcych ludzi itd. wzruszające, serio. Albo to od tego uderzenia mi się poprzestawiało w głowie
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Katekate, oj. Współczuję wypadku. Kuruj się. No niestety tak bywa, jak się wolno nie jeździ
Ja po mojej wywrotce 2 tygodnie temu też cierpiałam, ale doszlam do siebie szybciej niz myslalam. Okazalo sie, ze ze zwichnietym obojczykiem mozna biegac. Boli, ale mozna. Tyle, ze nie mogę spac na boku, bo wtedy naprawdę boli.
Tez sie dziwilam, ze głowe mialam całą, bo przydzwonilam najpierw glowa, pozniej dopiero ramieniem. Ale kask nowiutki, dobrze zapiety, sprawdzil sie idealnie.
Beata, sprobuj może podreperowac florę jelitowa właśnie, żeby wchlanianie sie poprawilo. Mi pomoglo
Ja po mojej wywrotce 2 tygodnie temu też cierpiałam, ale doszlam do siebie szybciej niz myslalam. Okazalo sie, ze ze zwichnietym obojczykiem mozna biegac. Boli, ale mozna. Tyle, ze nie mogę spac na boku, bo wtedy naprawdę boli.
Tez sie dziwilam, ze głowe mialam całą, bo przydzwonilam najpierw glowa, pozniej dopiero ramieniem. Ale kask nowiutki, dobrze zapiety, sprawdzil sie idealnie.
Beata, sprobuj może podreperowac florę jelitowa właśnie, żeby wchlanianie sie poprawilo. Mi pomoglo
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Dzięki ASK
Właśnie przyjrzałam się kaskowi, jednak pękł.
Zawrotów głowy dzień czwarty, przynajmniej oszczędzam na alkoholu :D
Właśnie przyjrzałam się kaskowi, jednak pękł.
Zawrotów głowy dzień czwarty, przynajmniej oszczędzam na alkoholu :D