mihumor pisze:Nie chodzi o problemy z pływaniem w piance bo tych zapewne nikt nie ma tylko o sprawność tego pływania i uzyskiwane czasy.
No maja, sporo osob ma. Nie moga sie dostosowa do ograniczen w ruchu ramion i oddychania (*).
Ale jesli chodzi o czasy, to rowniez nie narzekam.
(*) bo oddychaja generalnie zle, czyli plucami zamiast przepona.
I nagle w ciasnej piance robi im sie za malo powietrza.
Podobnie z nawigacją, nie rzecz z jej ogarnianiem bo to raczej proste ale z powiedzmy "skalibrowaniem się" by nawigować możliwie mało a płynąć możliwie optymalną trasą. Każde spojrzenie nawigacyjne daje pewną stratę i jednak trochę męczy i te kwestie pozwala opanować lepiej właśnie pływanie w wodach otwartych zwłaszcza na różnych zbiornikach gdyż takie doświadczenie pozwala też sobie obrtać punkty orientacyjne i dobrać tor do nich czy kształtu linii brzegowej.
Oczywiscie nie twierdze, ze nie moge tego zrobic lepiej niz robie.
Jednak czas poswiecony na to, zeby gdzies dojechac i poplywac w otwartych wodach mi sie po prostu nie kalkuluje.
Gdyby bylo ze mna zupelnie kiepsko to tak (bo zysk bylby relatywnie duzy), ale tak nie jest.
Dlatego inwestowanie tego czasu, zeby w kontekscie zawodow trwajacych 5h poprawic sie o np. 1 min
(a to juz by bylo dosc optymistycznie) mi sie zupelnie nie kalkuluje biorac pod uwage, ze rezerwy w rowerze mam na poziomie 10 minut.
Dla przykladu:
w Almere 2 lata temu bylem w plywaniu 24 na 172 w kategorii (13.9%), a w zeszlym roku 25-y na 214 (11.7%).
A i tak plywam zachowawczo, zeby sie nie zajechac.