b@rto szklany biegacz

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ojojojoj jak dawno nie pisałem nic :jatylko: Na szczęście to już tydzień luzowania, więc "strata" niewielka.

06.11.2018

BS z przebieżkami. Nic specjalnego.

  • BS 7,3 km / 38:49 / śr. tempo 5:19/km



08.11.2018

Set przedstartowy. Chyba taki zostanie, bo całkiem fajnie się po nim czuję. 6x400m, przerwa 100 metrów. Tempo pomiędzy tempem startowym a tempem "danielsowskim" rytmów. Wychodziło po 1:23-1:22 - nie było ani za szybko (bo normalnie takie 400m biegam po 1:20-1:19) ani za wolno.
  • Set przedstartowy 8,33 km / 44:57
10.11.2018

Lokalny event - 100 km na 100-lecie. Bieganie po stadionie, teoretycznie nie powinienem, ale jak się okazało dzisiaj - nie poszkodziło raczej. Bieg w formie sztafety, grupy po 7-9 osób i każda biegła 3 koła po 357m (fajna "wymiarowa" bieżnia, nie? :bum: ) i zmiana i tak razy 4, także na spokojnie. 1. i 2. powtórzenia biegłem w formie 2. koła luźniutko i 3. mocniej, 3. powtórzenie koło wolno i potem przebieżki na prostych, 4. powtórzenie - całość luźno.
  • 4,2 km / ~17:30
Pozwolę sobie zawody opisać w oddzielnym poście
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

11.11.2018

Zawody Biegnę dla Niepodległej - Białystok

Zacznę od początku - wczoraj trochę postraszyli, że w biurze zawodów duże kolejki i w ogóle i trochę się przestraszyłem. Dodatkowo bieg o 14 i tak ni pies, ni wydra. Czy jechać rano czy na ostatnią chwilę... Pojechałem rano, tzn. przed 9. wyjechałem. Po drodze kupiłem batona, bo wiedziałem, że po śniadaniu o 8., to do 14. nie dojadę. Finalnie w biurze poszło błyskawicznie i zostały mi niecałe 3. godziny czekania... Pojechałem w jedno miejsce, zeszło mi może 30. minut i zdecydowałem wracać - okazało się, że już lipa z parkingami w okolicy i tak krążyłem w okolicy startu samochodem do 12:30 około (ale za to miejsce może ze 300 metrów od mety) - czyli jednak wyszło pozytywnie jechać wcześniej. Baton też zdał egzamin.

Rozgrzeweczka standardowo - ~15 minut truchtania, potem trochę ćwiczeń, do samochodu przebrać się i przed samym startem 3 przebieżki. Na starcie byłem 13:57 - idealnie.

Teraz sam bieg. Niby nieźle pobiegnięte, ale tak nie do końca. Rozpocząłem ostrożnie - 1. km po 3:52 (Genialnie oznakowane kilometry i o dziwo Garmin niemalże się nie pomylił - te kilometry co podaje, są wg flag strzelane). 2. km - 3:35?? Kurczę, może i tak. Raczej tego nie czułem, spokojnie było. 3. za to 3:59. Pomyślałem, że głupoty jakieś we flagach, ale nie - jak pisałem - wsio cacy. 4. i 5. kilometr odczuwalnie pod górkę, najpierw ul. Legionowa, potem Bulwary Kościałkowskiego (zajebisty podbieg około 150-200 metrów) i Świętojańskiej kawałek, bez najgorszego podbiegu jaki na tej ulicy zazwyczaj przebiegamy - tym razem ominięty. Poszło to w 3:51 (4. km) i 3:56 (5.), czyli super nawet, lekka strata ale w planie było urwać od 6. km dobrych naście sekund - bo z górki. 5. km odbiłem 19:15. Nie było lekko, ale powiedziałbym, że czułem się optymalnie jak na ten etap zawodów. Odcinek 5-6 km słabo, 3:55, osłabłem trochę. I na 7. km najgorsze moje zło karwa tego świata - wiatr. No niech go diabli wezmą, w mordę zaczęło wiać okropnie. 4:04, masakra. To był płaski odcinek, ale nijak nie dałem rady tego pchać dziadostwa. 8. km z górki zaczęło być - nie wiem jak (a, już wiem - spadek 11 metrów na kilometrze), ale mimo tego wiatru zrobiłem go w 3:44. Na 9. zabrakło chyba jakiegoś motywatora, bo znowu straty choroba - 3:55. Nie pamiętam tego kilometra w ogóle, nie wiem czemu tak wyszło - na pewno mogłem i powinienem mocniej. Ostatni w 3:44. Jak tak patrzę, to ja nie wiem jak w ogóle te 38:40 wyszło, jakoś chyba zagiąłem czasoprzestrzeń, bo większość kilometrów słabiej od założeń. Fizycznie czułem się bardzo dobrze, tempo samo w sobie nie sprawiało mi problemów, zabrakło jakiegoś błysku, zabrakło takiego dokręcenia trochę śruby. O ile jestem w stanie sobie jakoś wytłumaczyć, że na podbiegu ciut straciłem, pod wiatr straciłem to skąd 3. kilometr po 3:59? Skąd 9. po 3:55 jak już słychać było metę i została długa prosta bez żadnych utrudnień (nie wiem, wiatr z boku wiał, może przeszkadzał, ale nie czułem) i już karwa finalnie skąd 6. kilometr po 3:55 jak to było z wiatrem i po płaskim jak stół asfalcie?? Chociaż to w sumie mógł być taki kryzys, byłem po 2. kilometrach pod górę i wtedy oddało. Ale można było zrobić to "bardziej".

Tak ogólnie mówiąc, to jestem z grubsza zadowolony z tego biegu. Życiówka jest, nie spartaczyłem jakoś wybitnie. Może problemem było też to, że stosunkowo mało patrzyłem na zegarek (czyżby zabrakło jakiegoś skupienia?). Praktycznie tylko jak odbijałem kilometry to na niego zerkałem. Nawet nie zwróciłem uwagi czy kilometry się pokrywają mniej więcej z zegarkiem - całkiem tego nie rozumiem, jak nie ja. Nie wiem dlaczego tak robiłem, zazwyczaj kontroluję w trakcie, a tu tak jakoś sam siebie puściłem "samopas", na samopoczucie cholera jasna. Najchętniej bym pobiegł jeszcze raz za tydzień, ale już pogoda niepewna to raz, a dwa nie będę jechał 200-300 km specjalnie. Kkkrzysiek wspomniał o biegu mikołajkowym (02.12) w Białymstoku i możliwe, że też spróbuję. Ewentualnie jest jeszcze dycha w Lublinie za 2. tygodnie, ale to Lublin. Tam takie górki jak w Białym na 4-5 kilometrze dzisiaj to są na każdym kilometrze i weź to uciągnij. :bum: Na pewno jeszcze próba w tym roku będzie, a ten bieg dzisiejszy dał dużo odpowiedzi o brakach (siła, wystarczy wiatr i pozamiatane) i dużo nauki. Wiem, że idę w dobrą stronę tylko ... Hmm, małymi krokami?

  • Zawody Biegnę dla Niepodległej - Białystok / 10 km / 38:40 PB / śr. tempo 3:52 / 33. miejsce OPEN
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Luźny tydzień, nic specjalnego nie mam do opisania z samych treningów. Chyba zaniecham już jakieś próby robienia treningu nakierowanego na życiówki. Wejdę po prostu w tryb zimowy, tzn. "robienie bazy". Dodam trochę siły, II zakres czasami, trochę tempo run może, ciut dłuższe wybieganie (80-100 minut). Zobaczymy czy uda mi się robić 5 treningów w tygodniu i ewentualnie jak będę się czuł - raczej jednak będą to 4 treningi w tygodniu. Mam świadomość, że brakuje mi trochę siły zatem typowa siła będzie 2 razy w tygodniu - raz klasyczne 100-metrowe podbiegi a drugi raz to będą sprinty pod górę/wieloskoki na strome wzniesienie - taki jakby skip A w formie wieloskoku cholera wie jak to nazwać (plyo - na bieganie.pl można znaleźć filmik https://bieganie.pl/?cat=2&id=1342&show=1). I to zależy od warunków - jak będzie śnieg to nie będę ryzykował sprintów. Ewentualnie typowy cross góra - dół - góra - dół.

14.11.2018
BS 9,82 km / 49:50 / śr. tempo 5:04 / śr. tętno 158 bpm (77%)

15.11.2018
BS 10,01 km / 52:23 / śr. tempo 5:14 / śr. tętno 153 bpm (75%)

16.11.2018
BS 9,22 km / 44:50 / śr. tempo 4:52 / śr. tętno 154 bpm (75%)

18.11.2018
BS 15,28 km / 1:18:23 / śr. tempo 5:08
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

20.11.2018

BS. Bardzo luźno się biegło mimo tego, że pół trasy było z wiatrem a pół nieprzyjemnie pod wiatr. Przyjemne połączone z pożytecznym, bo do paczkomatu przyszła paczka to zamiast samochodem...

BS 11,05 km / 53:15 / śr. tempo 4:49/km

21.11.2018

BS i podbiegi - 100 metrów na przerwie w truchcie.

BS + pdb 10,87 km / 55:27 / śr. tempo 5:06/km

22.11.2018

Przyszły Freedom ISO, to trzeba było zrobić test w boju. Ciągły w 2. zakresie. Efektu wow nie było, raczej będę takie biegi robił w Adizero Tempo. A w Saucony BSy itp.

BS 2,00 km / 10:25
BC2 8,00 km / 34:49 / śr. tempo 4:21 / śr. tętno 174 bpm (85%)
BS 1,18 km / 6:20

25.11.2018

Bieg długi. Nic specjalnego. No chociaż w sumie to wkurzać się zacząłem na pulsometr, chyba żel do ekg muszę skombinować bo mnie szlag trafia. Biegnę sobie spokojnie a mi tętno 82->83->84-> zatrzymałem się i po chwili nawet 85 skoczyło. Albo jestem jakiś dziwny, albo pulsometr szwankuje.

BD 17,92 km / 1:31:35 / śr. tempo 5:07/km

27.11.2018

BS i 8 sprintów pod górę po 8 sekund każdy. Górka w lesie i garmin się pogubił ostro. Pokazuje mi, że to po płaskim biegałem. :hahaha:

BS + spg 11,73 km / 1:03:49

I na razie to by było na tyle. Nie pisałem chyba o tym wcześniej, ale pobolewało mnie udo. Tak z 10 cm nad kolanem, nie przy chodzeniu, nie przy jakichś przysiadach ale przy bieganiu tak. Już nawet do fizjo jestem zapisany na poniedziałek, żeby to zbadać, ogarnąć w czym problem. Niestety ale dzisiaj już nie dało zrobić treningu. Ubrałem się, wyszedłem i po 100 metrach zawróciłem bo kuśtykałem podczas biegu. A teraz jak siedzę, to może lekko tak ćmi, nawet nie powiem że boli. Oczywiście treningi robiłem normalnie, bo ten ból był taki 2/10. Nawet rozciągałem czwórki normalnie i nie bolało. No ale dzisiaj stop. Jutro też sobie odpocznę chyba i w sobotę zobaczę.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

5.12.2018

8 dzień mija mojego niebiegania. Po bolącej nodze przyszło jeszcze jakieś paskudne przeziębienie albo cholera wie co - rozłożyło mnie konkretnie już w sobotę i myślałem, że to od alergii. Sprzątania trochę miałem, jakieś kurze a na roztocza jestem uczulony. Na pewno to wzmogło objawy, ale nie wiem czy to główny powód. Wczoraj po pracy jak się położyłem o 17, to do 21 spałem, potem tylko kolacja, prysznic i dalej do 5... Na dzisiaj został taki sucho-mokry kaszel.

W poniedziałek byłem u fizjo (cholera, zawsze pomstuję na ludzi co chorzy chodzą po sklepach i innych takich a sam ani trochę nie lepszy). Według niego przyczyną bólu było sklejenie mięśnia krawieckiego z mięśniem czworogłowym. Może to tak być, bo jak znalazł punkt spustowy to trochę pokwiczałem. W przyszły wtorek powtórka jeszcze z leczenia, mam nadzieję, że już chociaż trochę potruchtam do tego czasu bo nawet nie wiem czy jest lepiej czy nie.

Miałem trochę wolnego czasu, więc obmyśliłem jako taki plan na wiosnę - Półmaraton warszawski start docelowy, potem 4-5 tygodni treningu pod dyszkę i jeszcze w maju polatam coś na 10 km.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czas trochę nadrobić zaległości. Jak 5.12 pisałem, że jeszcze nie biegam, tak 6.12 już wróciłem.

Więc opisuję:

06.12.2018-09.12.2018

4 dni spokojnego biegania. Zacząłem od naprawdę króciutkiego biegu, bo tylko 6 km. 2 razy po ~8 km i w niedzielę trochę dłużej, to znaczy 16 km. Myślałem, że takie 8 dni "wolnego" mocniej się odbije na formie, ale było spoko.

11.12.2018

Powrót do normalnego treningu, tzn. z jakimiś tam akcentami.
Tydzień najpewniej będę rozpoczynał podbiegami. Troszkę ponad 100 metrów, na oko tak 120 by wychodziło - pasuje mi po prostu miejsce startu. Kompletnie nie mierzę po ile wychodzi powtórzenie - to nie jest aż tak ważne. Powrót w truchcie.
  • BS + pdb / 11,27 km / 58:35 / śr. tempo 5:12/km
12.12.2018

Kilka kilometrów biegu ciągłego. Trochę te podbiegi w nogi weszły, nie było tak super hiper luźno. ;) Na razie to tak 7-8 km II zakresu będę robił, nie ma co dłużej na razie wyciskać.
  • BS 2,19 km / 12:07 rozgrzewka
    BC2 7,00 km / 31:22 / śr. tempo 4:28/km / śr. tętno 175 bpm (85%)
    BS 2,47 km / 13:12 schłodzenie
Męczący był to dla mnie zestaw. Dzień później to jak jakiś trafiony. W pracy jak zwykle sporo chodzenia, to wręcz się snułem a nie chodziłem. ;)

15.12.2018

BS + 8 sprintów pod górę po 8 sekund każdy. Przerwa w marszu.
Dzień wcześniej troszkę ćwiczeń na pośladki i dwugłowy - domsy jakich dawno nie miałem.
  • BS + spg / 11,48 km / 1:00:17 / śr. tempo 5:15/km
16.12.2018

No i napadało w końcu tego białego gunwa. Na niedzielne rozbieganie wybrałem się do lasu i miałem prawie 16 km orki w śniegu. Masakra - tyle powiem. Wystarczy spojrzeć na tempo. Masakra też domsy, o których już pisałem. Ojoj.
Tydzień z przebiegiem ciut ponad 50 km. Już fajnie to wygląda. 2 wizyty u fizjo pomogły - dodatkowo czwóreczka była przykurczona, udało się rozluźnić - muszę zwrócić uwagę na rolowanie i rozciąganie. To drugie już raczej pilnuję, ale rolkę ze 2 razy w tygodniu koniecznie muszę dodać.
  • BS 15,79 km / 1:30:44 / śr. tempo 5:45/km / śr. tętno 153 bpm (75%)
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Choroba, zapuszczam się z blogiem. Już nawet nie raz w tygodniu wpis. :/

18.12.2018

BS i ćwiczenia siłowe. 5 x 50-60 metrów (nie wiem dokładnie ile) skip A, następnie 5 x wieloskok i 3 x wykroki. Niby zestaw jakiś taki bez szału, ale nogi miękkie.
  • BS 10,13 / 54:02 / śr. tempo 5:20/km
    Ćwiczenia ~1,45 km łącznie
20.12.2018

Drugi zakres. Też nie ma za specjalnie co pisać, jedynie - odbył się trening. :)
  • BS 2,18 km / 12:21 rozgrzewka
    BC2 7,00 km / 31:13 / śr. tempo 4:27/km / śr. tętno 174 bpm (85%)
    BS 1,49 km / 8:22 schłodzenie
22.12.2018

BS i 8 sprintów pod górkę po 8 sekund.
  • BS + spg 12,92 km / 1:09:47 / śr. tempo 5:24/km
23.12.2018

BS z mocniejszą końcówką. Po 7 kilometrach wyłączyłem pomiar tętna, bo szlag mnie już trafiał. W najbliższym czasie zwrócę większą uwagę na działanie paska i albo reklamacja, albo znajdę w końcu poprawne ustawienie paska.
  • BS 14,0 km / 1:12:25 / śr. tempo 5:10/km
    mocniejsza końcówka 4,04 km / 28:21 / śr. tempo 4:32/km
    Całość 18,04 km / 1:30:46 / śr. tempo 5:02/km
Tygodniowy przebieg - 53 km. Czuję się dobrze, kilometrów chciałbym dołożyć jeszcze trochę. Przyszły tydzień z zamiarem około 60 km przelotu. Cieszy regularność 4 treningów w tygodniu. Mam obawy ze zwiększeniem jednostek do 5, raczej może być tak, że jedna i tak będzie wypadać. Na razie zostanę z 4 treningami.

25.12.2018

Wigilia wolna treningowo, ale już 1. dzień Świąt aktywny. Umówiłem się z Arturem (Morderca_z_głębi_lasu), początkowo chcieliśmy jakiś cross zrobić, ale napadało śniegu i wyszedł w końcu BS. Dla mnie ciut mocniejszy, dla niego luźniutki. Koniec końców chyba wszyscy zadowoleni. :) Aura przyjemna - śniegu w nocy napadało więc widoki przyjemne, ale ranek fajny do biegania. Lekki mrozek, leciutki wiaterek - taki nieprzeszkadzający.
  • BS 14,54 km / 1:12:58 / śr. tempo 5:01/km
26.12.2018

Normalnie chyba bym sobie odpuścił, ale na myśl ile to człowiek w siebie nawpychał jedzenia to i na trening jakoś tak bojowo byłem nastawiony. Wiadomo - żadne mocniejsze bieganie nie miało sensu (bo żołądek zaraz by powiedział pas), dlatego chociaż 10 km BSa z przebieżkami.
  • BS + przebieżki 10,13 km / 51:36 / śr. tempo 5:06/km
29.12.2018

No i dochodzimy do dnia dzisiejszego.
Ten trening miał być wczoraj, ale kiepsko się czułem. Kolega w pracy przyniósł ciasto ze świąt i możliwe, że coś już było nie do końca "świeże". Miałem obawy ruszać się dalej niż parę kroków od domu. :bum:
Ciągły w II zakresie. Można sobie porównać z biegiem w zeszłym tygodniu - trochę szybciej i trochę wyższe tętno. Dzisiaj testowałem żel do EKG na elektrodach do paska - chyba wszystko jest cacy. Jutro na BSie jeszcze się przekonam czy nie świruje.
  • BS 2,00 km / 10:29 rozgrzewka
    BC2 8,00 km / 35:14 / śr. tempo 4:24/km / śr. tętno 177 bpm (86%)
    BS 2,03 km / 11:33 schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30.12.2018

Bieg długi. Od 16 kilometra nudziło mi się na tyle, że co kilometr robiłem przebieżkę dla odmulenia. Trasa nowa, pierwszy raz byłem - trochę po lesie, trochę po asfalcie, ale z drugiej strony niż zazwyczaj. Przyjemna do biegania.
  • BD 22,61 km / 1:58:36 / śr. tempo 5:15
I tym treningiem kończę rok 2018. 2268 km. Rok wcześniej przekroczyłem 2,5k. Gdyby dodać rower to jednak więcej aktywnych kilometrów, bo prawie 400 km rowerem.
Ale chyba nie poszło mi tak źle - życiówka na 5k, życiówka na 10k. Cele osiągnięte można powiedzieć. Praktycznie bez prób na 21k - jedna w sierpniu nieudana.
Co w 2019? Początek roku to trening pod HM i start 31. marca w Warszawie. Wolałbym tydzień wcześniej, ale nie będę do Krakowa specjalnie jechał. ;) Następnie jakieś 3-4 tygodnie ostrzenia i spróbujemy z tego coś pobiec na 10 km. Jeszcze nie wiem gdzie. Raczej w maju to będzie do wyboru, do koloru z biegami.


2019

03.01.2019

31. grudnia bawiłem się na weselu, 1. stycznia tak średnio byłem do życia. Z tego lenistwa i 2. stycznia nie wyszedłem na trening. Ogólnie zaczyna mnie martwić moje nastawienie, bo coraz częściej muszę sam ze sobą walczyć, żeby wyjść. Tak samo coraz częściej muszę walczyć na treningu. Nie wiem czym to jest spowodowane i jak z tym walczyć. OK, pogoda też nie była jakaś mega do biegania, ale to kurczę tak nie może być...

Jak już się zebrałem to zrobiłem BS i następnie 4 serie po jakieś 60 metrów ćwiczeń siłowych - skip A, skip D, skip A dynamiczny, wieloskok. Drogi i chodniki zaśnieżone, ciężko biegać po tym.
  • BS 8,47 km / 44:55 / śr. tempo 5:18/km
    ćwiczenia 22:11
04.01.2019

Zwykły BS. Trzeba szukać trochę kilometrów, jedna jednostka wypadła a w sobotę nie chcę biegać ze względu na zaplanowany BNP w niedzielę. Wolę to robić na wypoczętych nogach i pełnym baku.
  • BS 12,05 km / 1:01:51 / śr. tempo 5:08/km
06.01.2019

I tak jak pisałem - bieg z narastającą prędkością. Po 3 kilometrach wyłączyłem pulsometr i podjąłem decyzję o wysłaniu reklamacji do Garmina. Truchtam sobie po 5:20 a tętno skoczyło do 193 uderzeń. Co najlepsze - nie było tak, że skoczyło i spadło, tylko cały czas. Myślałem, że może się poluzował pasek - poprawiłem. Zacząłem też używać żelu do ekg - no i kupa. No to po prostu sobie to tempem ustawiłem - 13 km bieg spokojny (na 12 km jest taka jebitna góra - wg GPS 34 metry up i gdzieś tak na 400-500 metrach), potem 6 km szybciej - założyłem okolice 4:40 no i 2 km ze wzrostem tempa. Ostatni kilometr na dojście do siebie.
Było ciężko - od 14 kilometra do końca wiatr w mordę. Jeśli jakieś treningi mają ćwiczyć psychikę - to ten był jednym z nich. Serio miałem dość. I serio jestem z siebie zadowolony, że to dokończyłem. Drogi zaśnieżone, sporo lodu - na szczęście to co najgorsze miałem na BSie. Gdzieś tam z tyłu głowy mruga światełko "zrób morfologię", bo jakoś mocy brakuje. Pytanie kiedy kurdę...
  • BS 13,00 km / 1:07:55 / śr. tempo 5:13/km
    BNP 6,00 km / 27:59 / śr. tempo 4:39/km
    BNP 1,00 km / 4:26
    BNP 1,00 km / 4:05

    BS 1,29 km / 7:32 schłodzenie

    Całość 22,29 km / 1:52:09
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Całkiem udany treningowo tydzień, nawet jestem zadowolony. :) Niestety odebrałem od organizmu kilka negatywnych informacji, ale to później...

08.01.2019

Minutówki - 15 razy i przerwa też równa 1'. Pogoda katastrofa - wszystko zaśnieżone, do tego wiatr. 6 pod wiatr, 5 z wiatrem i 4 z wiatrem bocznym. Makabra, to bardziej można traktować jako trening siłowy.
  • BS 3,36 km / 18:29 / śr. tempo 5:30/km
    15 x 1', p. 1'
    BS 2,81 km / 14:57 / śr. tempo 5:20/km

    Całość 12,31 km / 1:03:27 / śr. tempo 5:09/km
09.01.2019

Dzień po minutówkach - drugi zakres. Chodziło mi po głowie, żeby to pobiec na siłowni, ale zrezygnowałem... To był zły wybór. Dalej - śnieg, lód... Bardzo ciężko było biegać coś szybciej - uślizgi, kopny śnieg...
  • BS 2,00 km / 10:34
    BC2 7,41 km / 34:23 / śr. tempo 4:38/km
    BS 1,00 km / 5:23

    Całość 10,41 km / 50:20 / śr. tempo 4:50/km
12.01.2019

BS i sprinty pod górkę. 8x9". Nadal ciężko biegać po chodnikach, bo sporo jeszcze jest nieodśnieżonych... Ten tydzień ślizgania niestety zostawił ślad, o czym za chwilę...
  • BS + spg 11,47 km / 59:40 / śr. tempo 5:12/km
13.01.2019

Niedziela dniem długiego biegania. Dzisiaj to było jednak połączenie - ciut dłużej i ciut szybciej. Taka trochę danielsowska jednostka - 3 km rozgrzewki w formie BSa a następnie 14 km ciągłego. Na zakończenie 3 km schłodzenia. Co prawda Daniels sugeruje, że moje tempo M to 4:10, ale wiem doskonale, że na teraz to by było jebitnie nie do zrobienia. Założyłem 4:30-4:35. Taki drugi zakres trochę. Biegłem asfaltem, ale niestety jak coś jechało z naprzeciwka, to musiałem spadać na pobocze. A te zaśnieżone - taka breja śniegowa. Baaaaardzo to było męczące. Bardziej niż samo utrzymywanie tempa już na asfalcie.
Pisząc wcześniej o tym, że uślizgi dały się we znaki - pod koniec już !@#$% bolało mnie w okolicach pośladkowego (pośladkowy średni), może pasma biodrowo - piszczelowego (naprężacz). Na pewno jedną z przyczyn jest tydzień orki po śniegu. I na pewno drugą przyczyną jest moje zaniedbanie ćwiczeń. Co roku sobie obiecuję cuda - ćwiczenia wzmacniające 2 razy w tygodniu przez całą zimę. A jak przychodzi co do czego, to kilka razy może coś robiłem. Muszę, po prostu muszę - 2 razy w tygodniu choćby po 10 minut ćwiczeń. Typowo pod ITBS czyli wzmocnienie pośladków, wzmocnienie dwugłowego.

Podsumowując trening - lekko to szło. Poza wspomnianym bólem nie było problemu najmniejszego, żeby tak biec i biec. Jednak biorąc pod uwagę ból - do HM w tym tempie bym miał duże problemy, żeby dobiec.
  • BS 3,00 km / 15:24 / śr. tempo 5:08/km
    BC2 14,00 km / 1:02:53 / śr. tempo 4:29/km
    BS 3,00 km / 15:53 / śr. tempo 5:18/km
PS. Kalenji Kiprace Trail - niby dobre rozmiarowo, ale jednak mój drugi palec jest dłuższy od palucha i niestety paznokieć chyba mówi papa. Niby nie boli jakoś bardzo (tylko jak nacisnę) ale widać zasinienie. Chyba przebrała się miarka. :/ Co zabawne - ponad 700 km w nich przebiegłem. Stopa mi się rozklepała czy co?
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Uhh ostatnie tygodnie mega lipa w moim wykonaniu. Nie do końca miałem na to wpływ, ale po kolei... (PS - ważne pytanie na końcu, więc gdyby ktoś chciał pominąć pierdoły, to proszę chociaż ostatni dzień - może ktoś pomoże)


15.01.2019

Kolejny trening 15x1'/p. 1'. Nie pamiętam już jaki był warun, ale stawiam, że śnieżno. Bez większego rozwodzenia się - po prostu trening się odbył.

17.01.2019

Trening na bieżni mechanicznej. Z tego co pamiętam to było to 9 km w "intensywności" BC2, może trochę mocniej. Prędkość to 13,5 km/h, czyli 4:26/km. I było to ciężkie jak cholera. Ciekło ze mnie jak ze szczura, pół litra wody to było "nic". Najważniejsze, że pobiegane szybciej.

18.01.2019

BS i sprinty pod górę. Nie czułem zbytniego zmęczenia wczorajszym treningiem. 40 minut BSa i 8x9" sprintem.

I na tym praktycznie kończy się "dzienniczek" treningowy aż do 26. stycznia... 20. stycznia (w niedzielę) wyjeżdżaliśmy na tygodniowe szkolenie do Żor, na Śląsku. Myślałem, że nie będzie problemu większego na wygospodarowanie godzinki na trening, tym bardziej, że hotel w którym mieszkaliśmy miał "salę fit" z bieżniami, rowerkami... No i w poniedziałek nawet trochę się udało, ale... Bieżnie niemalże rozwalone, taśma się ślizgała tak, że bałem się biec na niej. No to chociaż troszkę pokręciłem na rowerku. I to by było na tyle, bo ... nie było kiedy. Od 8 do 15 szkolenie w ośrodku, powrót około 15:30 i od 16 do 22 rycie w książkach. Pół godziny przerwy na kolację i tyle przyjemności.
Powrót w piątek w nocy i w końcu...

26.01.2019

BS. Nic więcej na teraz się nie da biegać na dworze, bo jest to białe gunwo. Jak zbiegnę na asfalt - fajnie, wystarczy na chodnik wskoczyć na chwilę - tętno hop hop hop.
Po tym biegu uświadomiłem sobie konieczność jednak wprowadzenia stałych ćwiczeń typowo ITBSowych. Boli mnie mięsień - najprawdopodobniej - pośladkowy średni (a może gruszkowaty... - lokalizacja bólu raczej pasuje do średniego). Przez 7-8 km jest ok, później zaczyna się robić niemiło. No i wprowadzam ćwiczenia - codziennie. W dni przed i z mocniejszymi treningami po kilkanaście minut, bez orki. W dni po akcentach i po BS - trochę mocniej.

No i zaczynam w tym momencie plan już ukierunkowany na Półmaraton warszawski. Postaram się teraz pisać możliwe często, żeby analizować czy idzie wszystko w porządku. Będę biegał 4 razy w tygodniu + wspomniane ćwiczenia. I koniec z wymówkami, za dużo już tego było...

No więc 1. dzień treningowy planu - lecimy. :)

28.01.2019

Praktycznie w każdy poniedziałek mam zaplanowany BS ze sprintami pod górkę. Będę stopniowo wydłużał i zwiększał ilość powtórzeń. Zaczynam od 8 powtórzeń po 9 sekund. Tempa BSów jak na razie nie będą nazbyt oszałamiające, bo jednak tyle dni bez aktywności trochę zostawiło ślad. Do tego, jak mówiłem - białe gunwo. Masakra. Sam BS o parę sekund na km szybciej (5:24), tempo spadło podczas przerw - mało to ważne.
Co ciekawe - zaczęło mnie boleć to biodro koło 8 km i tak dobiegłem do miejsca podbiegów i zacząłem robić wymachy nóg - m.in. na boki. Ból przeszedł jak ręką odjął. Może mi ktoś powiedzieć, co ja tam rozciągałem, że mi to pomogło?
  • BS + spg / 11,59 km / 1:03:44 / śr. tempo 5:30/km
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trening #2/35

30.01.2019

Dzień akcentowy, zaplanowane szybsze bieganie - pogoda nadal nie pozwala biegać nic szybszego (nie mówię o rzeczach typu przebieżki) na dworze - dlatego to była walka pod dachem. Walka wygrana chociaż okupiona dość dużym zmęczeniem.
Zaplanowane 2x15' na progu, tzn. okolice HRmax 88-92%. Nie widziałem za bardzo jak to zaplanować z prędkością bieżni (i moim stanem po tej dłuższej przerwie), dlatego szacunkowo ustaliłem prędkość 14,4 km/h - co daje tempo 4:10/km. Można powiedzieć, że bardzo ostrożnie to oszacowałem, ale jak się okazało - wcale tak ostrożnie nie było.
Na siłowni wiadomo - duszno bardzo. Do tego musiałem poczekać na wolną bieżnię - jakiś koleżka sobie maszerował. No trudno, też ma prawo. W tym czasie (~10 minut) pokręciłem trochę na orbitreku, tak żeby trochę się rozgrzać i jednocześnie zabić czas.
Sama jednostka przebiegała następująco - zważywszy na już dość długą rozgrzewkę, choć nie do końca biegową, zrobiłem najpierw 5 minut truchtu - nie pamiętam nawet na jakiej prędkości, dość wolno to było bo na 12 km/h to tętno szło w górę jak powalone, to chyba było 10 km/h.
Dalej - 15 minut na tętnie, uwaga, 189 bpm - 92% HRmax a maksymalnym 193 (94%). Zacząłem od 14,4 km/h ale jak tętno doszło to tych 193, zjechałem na równe 14 km/h. Masakra, nie pamiętam żebym nawet kilometrówki robił na takim wysokim tętnie. Co dziwne, wcale to nie było takie bardzo ciężkie.
Pot ciurkiem - na szczęście przewidziałem to i wziąłem buffa. Śmiesznie musiałem wyglądać w takiej opasce na siłowni, ale przynajmniej nie lało się do oczu. 2 minuty przerwy między powtórzeniami, przygotowałem buffa, napiłem się wody i grzeję drugie powtórzenie.
15 minut na tętnie 188 bpm - 92% HRmax a maksymalnym 193 (94%). Całe powtórzenie na 14 km/h. I tutaj już te +- 5 końcowych minut było takie, że odliczałem sobie co 30 sekund pozostały czas. Ale na koniec nie padłem na mordę. Dziwne - 30 minut z takim tętnem...
Na koniec dobiłem do równych 10 minut schłodzenia (jakieś 700 metrów wg bieżni) i koniec.

Trening ciężki, dzisiaj dość dość odczuwalny, ale wykonany. Trochę to powinno być na niższym tętnie, ale jakoś tak dziwnie. :/ Tętno zupełnie nie skorelowane z prędkością. Fajnie by było w końcu pobiegać na dworze takie treningi, ale sorry, taki mamy klimat.
  • BS 5'
    Th 15' / 14,0 km/h / śr. tętno 189 bpm (92%), max 193 (94%)
    2' przerwa
    Th 15' / 14,0 km/h / śr. tętno 188 bpm (92%), max 193 (94%)
    BS 10'
    Całość 8,7 km / 47:19
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trening #3/35

01.02.2019

Taki "średniej długości" BS z przyspieszeniami na końcu - powiedzmy, że rytmami. Nie patrzyłem zupełnie na tempo rytmów, starałem się biegać je ładnie i luźno.
Warunki pogodowe zaczynają się poprawiać, chociaż tego dnia biegałem po zmroku - chodnik całkiem przyzwoity, ale asfalt istna szklanka. Skręciłem najpierw na taką wyremontowaną asfaltówkę, ale po 200 metrach zawróciłem bo nogi się ślizgały jak na lodowisku.
  • BS 12,00 km / 1:04:58 / śr. tempo 5:25/km / śr. tętno 153 bpm (75%)
    8x1'/p.1'

    Całość 15,27 km / 1:20:37

Trening #4/35

03.02.2019

Długie wybieganie z mocniejszą końcówką. O, dzisiaj to mogę powiedzieć, że był perfekcyjny dzień na bieganie. Słonko, 2-3 stopnie, asfalt czyściutki i nie śliski, zero wiatru. Naprawdę, od dawna czekana pogoda fajna do biegania. Od razu inaczej człowiek podchodzi do treningu, gdy wie, że nie będzie musiał się mordować z silnym wiatrem czy deszczem.
Najpierw 15 km spokojnego biegu, następnie 6 km męczącej końcówki. Zakończenie to 1,3 km schłodzenia. Ta mocniejsza końcówka to było tempo podobne jak na siłowni (4:21/km, 13,8 km/h) ale tętno o około 5 uderzeń niższe (zaraz policzę dokładnie). Ogólnie to forma daleka od ideału (hmm daleka nawet od przyzwoitej), ale mam 8 tygodni na jej wyrobienie. W końcu musi zaskoczyć.
  • BS 15,00 km / 1:22:03 / śr. tempo 5:28/km / śr. tętno 156 bpm (77%)
    P 6,00 km / 26:06 / śr. tempo 4:21/km / śr. tętno 181 bpm (88%)
    BS 1,3 km / schłodzenie

    Całość 22,3 km / 1:56:24 / śr. tempo 5:13/km
I całkiem fajny tydzień wyszedł - 57 km przebiegu. Objawy bólowe w biodrze całkowicie ustąpiły - czyli diagnoza prawidłowa. :) Ćwiczenia kontynuuję.
Co najciekawsze - nie mam pojęcia co chcę biegać w pierwszej części sezonu. Zapisałem się na razie tylko i wyłącznie na 5 km w maju w Białymstoku. Nawet Warszawa jeszcze czeka na zapisanie. Dziwnie, jak na mnie.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trening #5/35

04.02.2019

Uff mocno byłem zmęczony niedzielnym longiem, serio odczuwałem to w nogach. Przez głowę przechodziła myśl, żeby nie robić sprintów pod górkę, ale w sumie jak mam wymęczyć 10 km, to te kilka sprintów nie zrobi wielkiej różnicy. A jednak co dynamiczne bieganie, to inne bieganie.

Tak więc:
  • BS 10,01 km / 52:55 / śr. tempo 5:17/km
    9x9" sprint pod górkę

    Całość 11,67 km / 1:03:49
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trening #6/35

06.02.2019

Trening baaaardzo podobny do tego, który wykonałem na siłowni. Można dobitnie zobaczyć, co znaczy biegać na świeżym powietrzu. Różnica przeogromna, mająca także odzwierciedlenie w cyferkach.
No więc jedyna różnica to taka, że miałem tylko minutę przerwy między powtórzeniami i rozgrzewka była typowo w biegu - wtedy pokręciłem trochę na orbitreku. Aha, wydaje mi się, że tydzień temu podchodziłem do tego trenu będąc bardziej "świeżym" i nie mówię tu o tym, że po prysznicu byłem. Wczoraj czułem delikatnie zmęczenie, które jednak nie miało żadnego przełożenia na odczucia podczas treningu.

Na początek BS, ciut ponad 2 km, bez większych filozofii. Następnie 2x15 minut z tętnem około 90%, czyli amerykański trening "progowy". Minuta przerwy między powtórzeniami a na zakończenie schłodzenie.
Przed treningiem nie wiedziałem jak to biec, bo przecież na siłowni biegłem 4:17/km i ledwo żyłem. No ale jak już zacząłem to naturalnie tempo ustaliło się około 4:05/km. Byłem lekko w szoku i bałem się, że tętno skoczy do 93-94%. Tak nie było, oba powtórzenia zakończyłem bez większych męczarni. Co więcej - myślę, że zrobiłbym jeszcze jedno takie powtórzenie. Może nie bez żadnego problemu, ale też bez czołgania.
Różnica 12 sekund na kilometrze i zupełnie inne odczucia po zakończonym treningu - taka jest różnica w moim przypadku między siłownią a bieganiem na powietrzu. Ok, warunki wczoraj miałem wybitnie dobre - brak wiatru, około -2 stopni, suche podłoże.
  • BS 2,28 km / 12:54 rozgrzewka
    • Th 3,67 km / 15:00 / śr. tempo 4:05/km / śr. tętno 178 bpm (87%)
      1:00 przerwa
      Th 3,65 km / 15:00 / śr. tempo 4:06/km / śr. tętno 181 bpm (88%)
      1:00 przerwa
    BS 2,49 km / 14:26 schłodzenie
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trening #7/35

08.02.2019

Ciekawy trening dzisiaj, pierwszy raz robiłem tego typu zadanie. 8 x 50 sekund ale na podbiegu. Okolice T5 i powrót w truchcie. I tak mi wyszło. Podbieg mam w okolicy dość długi, akurat dobieg do niego zajmuje około 16-17 minut czyli w sam raz na rozgrzewkę i później schłodzenie. Garmin pokazuje 5-6 metrów różnicy na 230 metrach długości - szału nie ma, ale jak biegnę tamtędy to daje w kość. Podłoże asfaltowe, roczny asfalt więc jeszcze bez dziur i na drodze stosunkowo mało uczęszczanej - można powiedzieć, że warunki książkowe.
Powiem szczerze - mam takie wrażenie, że za mało daję do pieca. 4 treningi w tygodniu, przebieg około 55-60 km. Dochodzą ćwiczenia na dwugłowe i pośladki. Czy to wystarczy na HM około 1:26? Zobaczymy. Aha, nie wiem czy dopowiadałem wcześniej - plan biorę z "Jak biegać szybciej od 5 km do maratonu" Hudson/Fitzgerald.
  • BS 3,34 km / 17:20 rozgrzewka
    8x50" podbieg (średnie tempo 3:40/km)
    przerwa trucht na miejsce startu (~1:45)

    BS 3,01 km / 16:20 schłodzenie

    Całość 10,16 km / 53:04
ODPOWIEDZ