sebbor - od kontuzji po Berlin Marathon 2024
Moderator: infernal
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Czwartek 17.01.2019
II zakres
2,5km ~4:56 + 11km 43:38 ~3:58 ~HR162 + 1,5km RAZEM 15km
Plan był pobiegać spokojnie, w drugim zakresie, z pilnowaniem tętna. Nie chciałem żeby wyszło bieganie w maratońskim tempie, gdzie zazwyczaj wychodzi mi to na zakresie tętna 170-174. Miało być <168. Początek dość ciekawy, bo co spojrzałem na zegarek to chwilowe tempo pokazywało 4:00/km. I faktycznie, 4km minąłem w równo 16:00 wtedy zaczęła się długa prosta pod wiatr, gdzie dodatkowo zaczęło padać deszczem. Tempo jednak trzymałem, mimo nieco większego wysiłku, a tętno było na poziomie 165. Po nawrocie, z wiatrem w plecy biegło się znacznie łatwiej, a tempo wskoczyło na 3:55/km. Finalnie wyszło po 3:58, na świetnym samopoczuciu, luzie i bardzo niskim tętnie średnim 162. To pokazuje, że obecna dyspozycja jest całkiem niezła.
II zakres
2,5km ~4:56 + 11km 43:38 ~3:58 ~HR162 + 1,5km RAZEM 15km
Plan był pobiegać spokojnie, w drugim zakresie, z pilnowaniem tętna. Nie chciałem żeby wyszło bieganie w maratońskim tempie, gdzie zazwyczaj wychodzi mi to na zakresie tętna 170-174. Miało być <168. Początek dość ciekawy, bo co spojrzałem na zegarek to chwilowe tempo pokazywało 4:00/km. I faktycznie, 4km minąłem w równo 16:00 wtedy zaczęła się długa prosta pod wiatr, gdzie dodatkowo zaczęło padać deszczem. Tempo jednak trzymałem, mimo nieco większego wysiłku, a tętno było na poziomie 165. Po nawrocie, z wiatrem w plecy biegło się znacznie łatwiej, a tempo wskoczyło na 3:55/km. Finalnie wyszło po 3:58, na świetnym samopoczuciu, luzie i bardzo niskim tętnie średnim 162. To pokazuje, że obecna dyspozycja jest całkiem niezła.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Piątek 18.01.2019
n i c
Sobota 19.01.2019
n i c
Bardzo poważne sprawy prywatne nie dały mi żadnych szans na zrealizowanie treningów w te dwa dni.
Niedziela 20.01.2019
LONG
30km 2:20:11 ~4:40/km ~HR150
Zrobienie tego longa uratowało mi jakoś tydzień. Najpierw mini przeziębienie, potem sprawy prywatne... Nic nie miałem tu do gadania, więc nie mam do siebie żalu. Najważniejsze jednostki zrobione, więc podtrzymanie treningu jest. Liczę, że następny tydzień już wjedzie zgodnie z planem. Ten zaledwie na 54km.
Poniedziałek 21.01.2019
Siła Biegowa
6km ~4:35 + Gr3' + 8x100m wieloskok pod górkę + 5x100 podbieg + 3km RAZEM 11,7km
ziiiiimnoooo
n i c
Sobota 19.01.2019
n i c
Bardzo poważne sprawy prywatne nie dały mi żadnych szans na zrealizowanie treningów w te dwa dni.
Niedziela 20.01.2019
LONG
30km 2:20:11 ~4:40/km ~HR150
Zrobienie tego longa uratowało mi jakoś tydzień. Najpierw mini przeziębienie, potem sprawy prywatne... Nic nie miałem tu do gadania, więc nie mam do siebie żalu. Najważniejsze jednostki zrobione, więc podtrzymanie treningu jest. Liczę, że następny tydzień już wjedzie zgodnie z planem. Ten zaledwie na 54km.
Poniedziałek 21.01.2019
Siła Biegowa
6km ~4:35 + Gr3' + 8x100m wieloskok pod górkę + 5x100 podbieg + 3km RAZEM 11,7km
ziiiiimnoooo
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Wtorek 22.01.2019
Siłownia
1,1km + obwód 40' (dużo wykroków) + core&stretching 20' + 0,5km
Środa 23.01.2019
planowe wolne, po pracy w sumie 5h za kierownicą...
Czwartek 24.01.2019
Marathon Pace
3km ~4:45/km + 2x100 + GR5' + 11km 41:10 ~3:45/km ~HR167 + 1,7km RAZEM 16km
Ziiimno! Niby na termometrze pokazywało -5, ale odczuwalna to było dużo, dużo niżej. Telefon pokazywał -13. Mimo to bardzo chciałem zrobić ten trening w takiej pogodzie. Za tydzień czeka mnie kolejny start, być może w podobnych warunkach i trzeba się hartować. Planowałem to robić po 3:50, ale już od początku biegło się bardzo dobrze, lekko, więc nie hamowałem się. W Poznaniu nie było jeszcze wczoraj śniegu! Tętno średnie 167 czyli też miodnie, bo zawsze na takich treningach to było 170 i więcej. Tutaj na taki zakres wszedłem dopiero na ostatnich kilometrach. Jest dobrze. W planie było co prawda 10km, ale że tydzień temu na drugim zakresie, przez ograniczenia czasowe, musiałem uciąć 1 km, to tutaj sobie go dodałem/oddałem
Siłownia
1,1km + obwód 40' (dużo wykroków) + core&stretching 20' + 0,5km
Środa 23.01.2019
planowe wolne, po pracy w sumie 5h za kierownicą...
Czwartek 24.01.2019
Marathon Pace
3km ~4:45/km + 2x100 + GR5' + 11km 41:10 ~3:45/km ~HR167 + 1,7km RAZEM 16km
Ziiimno! Niby na termometrze pokazywało -5, ale odczuwalna to było dużo, dużo niżej. Telefon pokazywał -13. Mimo to bardzo chciałem zrobić ten trening w takiej pogodzie. Za tydzień czeka mnie kolejny start, być może w podobnych warunkach i trzeba się hartować. Planowałem to robić po 3:50, ale już od początku biegło się bardzo dobrze, lekko, więc nie hamowałem się. W Poznaniu nie było jeszcze wczoraj śniegu! Tętno średnie 167 czyli też miodnie, bo zawsze na takich treningach to było 170 i więcej. Tutaj na taki zakres wszedłem dopiero na ostatnich kilometrach. Jest dobrze. W planie było co prawda 10km, ale że tydzień temu na drugim zakresie, przez ograniczenia czasowe, musiałem uciąć 1 km, to tutaj sobie go dodałem/oddałem
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Piątek 25.01.2019
EASY
11km ~4:38/km ~HR150
Początek biegania po trudniejszej nawierzchni bo do Poznania w końcu zawitał śnieg.
Sobota 26.01.2019
I EASY 12km ~4:54/km ~HR143
II REPS 2,1km + 20x 100m/100m + 2km
RAZEM 18km
To tak naprawdę nie 2 treningi a jeden, przerywany. Logistycznie tak mi było łatwiej to ogarnąć. Najpierw godzina rozbiegania, potem godzina przerwy na inne sprawy i później 20 przyspieszeń. Wszystko po lesie w świeżym śniegu, więc nie było łatwo. Czułem, że nogi bardziej pracują, dodatkowo ślisko i niepewnie. Udawało się jednak jakoś rozpędzić do chwilowego tempa 3:00-3:15/km.
Niedziela 27.01.2019
EASY
24km 2:00:28 ~5:01/km ~HR141
Spokojnie, bez pośpiechu, po śniegu, również w niełatwym terenie nad Wartą. Na plecach dodatkowe 1,5kg w postaci plecaka z piciem. Dzień wcześniej wpadło kilka piwek, więc lekkie dodatkowe zamulenie z rana Ale co miało być wytuptane planowo została zrobione.
Tydzień dobry, 82km czyli przyzwoicie. Takiego poziomu chcę się trzymać.
EASY
11km ~4:38/km ~HR150
Początek biegania po trudniejszej nawierzchni bo do Poznania w końcu zawitał śnieg.
Sobota 26.01.2019
I EASY 12km ~4:54/km ~HR143
II REPS 2,1km + 20x 100m/100m + 2km
RAZEM 18km
To tak naprawdę nie 2 treningi a jeden, przerywany. Logistycznie tak mi było łatwiej to ogarnąć. Najpierw godzina rozbiegania, potem godzina przerwy na inne sprawy i później 20 przyspieszeń. Wszystko po lesie w świeżym śniegu, więc nie było łatwo. Czułem, że nogi bardziej pracują, dodatkowo ślisko i niepewnie. Udawało się jednak jakoś rozpędzić do chwilowego tempa 3:00-3:15/km.
Niedziela 27.01.2019
EASY
24km 2:00:28 ~5:01/km ~HR141
Spokojnie, bez pośpiechu, po śniegu, również w niełatwym terenie nad Wartą. Na plecach dodatkowe 1,5kg w postaci plecaka z piciem. Dzień wcześniej wpadło kilka piwek, więc lekkie dodatkowe zamulenie z rana Ale co miało być wytuptane planowo została zrobione.
Tydzień dobry, 82km czyli przyzwoicie. Takiego poziomu chcę się trzymać.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Poniedziałek 28.01.2019
EASY
57:30 13km ~4:25/km ~HR145
Odwilż, śnieg zniknął na ulicach. Lekko, fajnie niosło.
Mój plan startów na najbliższe miesiące:
02.02 Zimowy Forest Run 21km leśny
24.02 Wildecka Dziesiątka 10km asfalt/trawa
16.03 Dziewicza Góra Grand Prix 10,3km górski
31.03 Półmaraton Warszawski 21km ulica
kwiecień MARATON 42km ulica
Myślałem o maratonie w Hamburgu 28.04, bo miał to być wyjazd większą grupą, połączony z majówką itp, ale te plany nie wypalą. Nie chce mi się jechać taki kawał tylko na maraton. Planuję biec mocno połówkę w Warszawie, więc pierwsza połowa kwietnia odpada na pełny dystans. Potem jest Wielkanoc i z kwietnia zostaje mi tylko ten ostatni weekend. Niby jest Kraków. Ktoś zna jeszcze jakiś maraton w ten weekend żeby nie jechać 700km? Chyba, że jednak zrezygnuję z Warszawy i inaczej to poukładam... Plany ruchome, choć na maraton mam chęć. Czuję, że będzie życiowa forma na wiosnę i chciałbym to przekuć na wynik. Latem będzie ultra, ale to jeszcze daleko
EASY
57:30 13km ~4:25/km ~HR145
Odwilż, śnieg zniknął na ulicach. Lekko, fajnie niosło.
Mój plan startów na najbliższe miesiące:
02.02 Zimowy Forest Run 21km leśny
24.02 Wildecka Dziesiątka 10km asfalt/trawa
16.03 Dziewicza Góra Grand Prix 10,3km górski
31.03 Półmaraton Warszawski 21km ulica
kwiecień MARATON 42km ulica
Myślałem o maratonie w Hamburgu 28.04, bo miał to być wyjazd większą grupą, połączony z majówką itp, ale te plany nie wypalą. Nie chce mi się jechać taki kawał tylko na maraton. Planuję biec mocno połówkę w Warszawie, więc pierwsza połowa kwietnia odpada na pełny dystans. Potem jest Wielkanoc i z kwietnia zostaje mi tylko ten ostatni weekend. Niby jest Kraków. Ktoś zna jeszcze jakiś maraton w ten weekend żeby nie jechać 700km? Chyba, że jednak zrezygnuję z Warszawy i inaczej to poukładam... Plany ruchome, choć na maraton mam chęć. Czuję, że będzie życiowa forma na wiosnę i chciałbym to przekuć na wynik. Latem będzie ultra, ale to jeszcze daleko
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
znowu plecy w raportach i muszę nadrobić. Czasu nie mam na nic. Cieszę się, że choć na bieganie go jakoś znajduję...
Wtorek 29.01.2019
Siłownia 1,1km + obwód 45' + streching&core 20'
Środa 30.01.2019
Intervals
3km + 2x100 + GR5' + 6x800m przerwa 2' + 2,8km
Piździało strasznie i dopiero po kilku odcinkach się rozkręciłem. Cel czyli tempo w okolicach 3:20 - zrobione. Dwa ostatnie nawet bardziej 3:15.
CZwartek 31.01.2019
EASY
14km po 4:51/km ~HR141
Poszedłem po ciemku do lasku, z czołówką. W środku śniego-lód po którym ciężko było biegać. Wymęczyłem.
Piątek 01.02.2019
wolne
Sobota 02.02.2019
START
Zimowy Forest Run
2,5km + 2x100 + GR8' + 0,3km + 21,5km 1:24:08 +200m/-200m ~3:54/km ~HR174 4. miejsce + 0,5km RAZEM 25km
Start treningowy, jednak chciałem tam dobrze pobiec, zawalczyć nawet o podium. Planowałem tempo 3:45 czyli docelowe maratońskie, na którym obecnie powinienem się mocno zmęczyć i wyjśc poza maratoński zakres. Pomimo zapowiadanej odwilży w WPNie leżał śnieg i lód. Od początku wiedziałem kto mocno pójdzie do przodu i nie myliłem się. Pomimo tego, że ja trzymałem swoje dobre tempo to czwórka zawodników mi odeszła. Na oblodzonych ścieżkach mocniejsze tempo by mnie jednak dobiło. Niestety na lodzie moje Cascadie nie radziły sobie za dobrze. Liczyłem, że będzie bardziej błotniście, a tu psikus i zima trzymała. Na 7,5km doszedłem Bartka Majorczyka (mocnego biegacza z życiówką 1:09:50!), który zwolnił tak, jakby coś mu się stało. Ze mną ruszył jednak żwawo i dyktował mocne tempo. Starałem się go trzymać i dycha wyszła po drodze w 37:40 czyli po 3:46. Czułem jednak, że w tym terenie to jest mocno. Wbiegliśmy wtedy na ścieżkę dookoła jeziora, wąską, niełatwą. Tam tempo sporo spadło. Na szczęście kolejny etap to była długa prosta pomiędzy polami, gdzie śnieg ustąpił zwykłej drodze z lekkim błotem. Tam odżyłem, oderwałem się rywalowi. Na 15km byłem czwarty, a trzeci zawodnik majaczył mi na horyzoncie 200m przede mną. Starałem się trzymać mocne tempo, jednak sił ubywało a teren był pagórkowaty. Moja strata nie zmniejszała się, jednak gdzieś na 18-19km wiedziałem już, że i mnie nikt nie dogoni. Końcówka to bardzo mocny podbieg, który wydusił resztkę sił i zabrał bardzo dużo sekund ze średniego tempa. Ostatni kilometr zrobiłem w 5:00! Finalnie 4. miejsce i dekoracja, bo nagradzano 5 osób Ogólnie zadowolony jestem z tego występu. Zmęczenie spore, ale na drugi dzień bez większych oznak zajechania.
Niedziela 03.02.2019
EASY
14km ~4:44/km ~HR142
Tydzień ~80km
Wtorek 29.01.2019
Siłownia 1,1km + obwód 45' + streching&core 20'
Środa 30.01.2019
Intervals
3km + 2x100 + GR5' + 6x800m przerwa 2' + 2,8km
Piździało strasznie i dopiero po kilku odcinkach się rozkręciłem. Cel czyli tempo w okolicach 3:20 - zrobione. Dwa ostatnie nawet bardziej 3:15.
CZwartek 31.01.2019
EASY
14km po 4:51/km ~HR141
Poszedłem po ciemku do lasku, z czołówką. W środku śniego-lód po którym ciężko było biegać. Wymęczyłem.
Piątek 01.02.2019
wolne
Sobota 02.02.2019
START
Zimowy Forest Run
2,5km + 2x100 + GR8' + 0,3km + 21,5km 1:24:08 +200m/-200m ~3:54/km ~HR174 4. miejsce + 0,5km RAZEM 25km
Start treningowy, jednak chciałem tam dobrze pobiec, zawalczyć nawet o podium. Planowałem tempo 3:45 czyli docelowe maratońskie, na którym obecnie powinienem się mocno zmęczyć i wyjśc poza maratoński zakres. Pomimo zapowiadanej odwilży w WPNie leżał śnieg i lód. Od początku wiedziałem kto mocno pójdzie do przodu i nie myliłem się. Pomimo tego, że ja trzymałem swoje dobre tempo to czwórka zawodników mi odeszła. Na oblodzonych ścieżkach mocniejsze tempo by mnie jednak dobiło. Niestety na lodzie moje Cascadie nie radziły sobie za dobrze. Liczyłem, że będzie bardziej błotniście, a tu psikus i zima trzymała. Na 7,5km doszedłem Bartka Majorczyka (mocnego biegacza z życiówką 1:09:50!), który zwolnił tak, jakby coś mu się stało. Ze mną ruszył jednak żwawo i dyktował mocne tempo. Starałem się go trzymać i dycha wyszła po drodze w 37:40 czyli po 3:46. Czułem jednak, że w tym terenie to jest mocno. Wbiegliśmy wtedy na ścieżkę dookoła jeziora, wąską, niełatwą. Tam tempo sporo spadło. Na szczęście kolejny etap to była długa prosta pomiędzy polami, gdzie śnieg ustąpił zwykłej drodze z lekkim błotem. Tam odżyłem, oderwałem się rywalowi. Na 15km byłem czwarty, a trzeci zawodnik majaczył mi na horyzoncie 200m przede mną. Starałem się trzymać mocne tempo, jednak sił ubywało a teren był pagórkowaty. Moja strata nie zmniejszała się, jednak gdzieś na 18-19km wiedziałem już, że i mnie nikt nie dogoni. Końcówka to bardzo mocny podbieg, który wydusił resztkę sił i zabrał bardzo dużo sekund ze średniego tempa. Ostatni kilometr zrobiłem w 5:00! Finalnie 4. miejsce i dekoracja, bo nagradzano 5 osób Ogólnie zadowolony jestem z tego występu. Zmęczenie spore, ale na drugi dzień bez większych oznak zajechania.
Niedziela 03.02.2019
EASY
14km ~4:44/km ~HR142
Tydzień ~80km
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Wiedziałem, że ten tydzień będzie słabszy w kilometraż, bo aż dwa dni się szykowały bez treningu, dlatego postanowiłem zrobić jakość i każda jednostka była na swój sposób mocna
Poniedziałek 04.02.2019
Siła biegowa
4km ~5:00 + 5'GR + 12x230m podbieg + 2,2km RAZEM 12km
Wtorek 05.02.2019
Siłownia
1km + obwód 40 i mocno nogi' + rozciąganie&core 15'
Środa 06.02.2019
wolne, 5hw samochodzie po pracy...
Czwartek 07.02.2019
Interwały
2,7km+ 2x100 + GR5' + 4x1500m przerwa3' +3km RAZEM 13km
4.52 ~3:15/km z wiatrem
4.58 ~3:19/km pod wiatr
5:02 ~3:21/km pod wiatr
4:49 ~3:12/km z wiatrem
Mocne bieganie. Tak długie interwały ryją banię, bo do kilosa jakoś to idzie,a potem zaczynają się schody. Wiało, co dobrze widać po czasach. Dodam, że trzeci odcinek, pod wiatr, dożynałem już ostatkiem sił, a ostatni, dużo szybszy był w odczuciu lżejszy. Dobry tren.
Piątek 08.02.2009
wolne, podróż
Sobota 09.02.2019
Threshold
3km + 2x100 + GR5' + 6km 21:14 ~3:32/km ~HR176 + 4km RAZEM 13,2km
Biegane na szosie wśród pól, więc wiało. Najpierw lekko pod górkę, 2,7km centralnie pod wiatr. Ciężko i tempo około 3:40. Po nawrocie wiatr w plecy i lekko z górki. Ogromna zmiana w odczuwanym zmęczeniu i nogi dostały powera. Druga trójka to kilometry w 3:28, 3:24, 3:24. Wow.
Poniedziałek 04.02.2019
Siła biegowa
4km ~5:00 + 5'GR + 12x230m podbieg + 2,2km RAZEM 12km
Wtorek 05.02.2019
Siłownia
1km + obwód 40 i mocno nogi' + rozciąganie&core 15'
Środa 06.02.2019
wolne, 5hw samochodzie po pracy...
Czwartek 07.02.2019
Interwały
2,7km+ 2x100 + GR5' + 4x1500m przerwa3' +3km RAZEM 13km
4.52 ~3:15/km z wiatrem
4.58 ~3:19/km pod wiatr
5:02 ~3:21/km pod wiatr
4:49 ~3:12/km z wiatrem
Mocne bieganie. Tak długie interwały ryją banię, bo do kilosa jakoś to idzie,a potem zaczynają się schody. Wiało, co dobrze widać po czasach. Dodam, że trzeci odcinek, pod wiatr, dożynałem już ostatkiem sił, a ostatni, dużo szybszy był w odczuciu lżejszy. Dobry tren.
Piątek 08.02.2009
wolne, podróż
Sobota 09.02.2019
Threshold
3km + 2x100 + GR5' + 6km 21:14 ~3:32/km ~HR176 + 4km RAZEM 13,2km
Biegane na szosie wśród pól, więc wiało. Najpierw lekko pod górkę, 2,7km centralnie pod wiatr. Ciężko i tempo około 3:40. Po nawrocie wiatr w plecy i lekko z górki. Ogromna zmiana w odczuwanym zmęczeniu i nogi dostały powera. Druga trójka to kilometry w 3:28, 3:24, 3:24. Wow.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Niedziela 10.02.2019
LONG
28,2km 2:07 +200m/-200m ~4:30/km ~HR151
Najpierw pętla półmaratonu jaworskiego. Pierwsze kilometry pod mocny wiatr, wichurę. Od 9.km długi podbieg ~3km, po którym jeszcze dłuższy zbieg. W dół leciałem poniżej 4.00/km pomimo, że w wąwozie nie było czuć wiatru w plecy. Po 16km było wciąż delikatnie z górki więc tempo nadal dobre. 22km wyszły po 4:27/km po czym ruszyłem jeszcze na pętęlkę po parku. To był błąd, ponieważ tam śnieg, lód i kałuże. Buty mokre, a tempo spadło, bo miejscami trudno było biec. Mimo wszystko trening bardzo udany. W ekwipunku miałem plecak, 0,7 wody i żela. Squeezy bananowe to nie moje klimaty...Tydzień 68km, ale jak wcześniej pisałem dużo jakości, więc nie płaczę z powodu obniżenia kilometrażu.
LONG
28,2km 2:07 +200m/-200m ~4:30/km ~HR151
Najpierw pętla półmaratonu jaworskiego. Pierwsze kilometry pod mocny wiatr, wichurę. Od 9.km długi podbieg ~3km, po którym jeszcze dłuższy zbieg. W dół leciałem poniżej 4.00/km pomimo, że w wąwozie nie było czuć wiatru w plecy. Po 16km było wciąż delikatnie z górki więc tempo nadal dobre. 22km wyszły po 4:27/km po czym ruszyłem jeszcze na pętęlkę po parku. To był błąd, ponieważ tam śnieg, lód i kałuże. Buty mokre, a tempo spadło, bo miejscami trudno było biec. Mimo wszystko trening bardzo udany. W ekwipunku miałem plecak, 0,7 wody i żela. Squeezy bananowe to nie moje klimaty...Tydzień 68km, ale jak wcześniej pisałem dużo jakości, więc nie płaczę z powodu obniżenia kilometrażu.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Poniedziałek 11.02.2019
nic
Po południu zaczęło się u mnie znajome uczucie, że coś mnie bierze... Lekko ciężka głowa, osłabienie, temperatura na szczęście tylko 36,9. Od razu zadziałałem lekami i odpuściłem trening. Słaby początek, tym bardziej, że wiedziałem, że tydzień będzie cienki w kilometry.
Wtorek 12.02.2019
Siłownia
1km + obwód 40' w tym przysiady + 1,5km + Gr10'
Samopoczucie dużo lepsze niż w poniedziałek, było prawie dobrze. Nie chciałem jednak jeszcze latać po zimnie, a siłownia była do zaakceptowania. Spociłem się mocniej niż zawsze- organizm jeszcze z czymś walczył.
Środa 13.02.2019
EASY
12km ~4:30 ~HR140
Planowo miały być interwały, ale nie czułem mocy. Niby nic mi nie było, objawy przeziębienia zniknęły, ale czułem jakieś osłabienie. Odpuściłem mocne bieganie. Początkowo dziwnie niskie tętno 130 na tym rozbieganiu. Bateria pada albo organizm jeszcze nie był doleczony i wariował... Tempo jednak dobre.
Czwartek 14.02.2019
planowe wolne - Walentynki
Piątek 15.02.2019
wymuszone wolne - sprawy prywatne.
Sobota 16.02.2019
EASY
15km ~4:21/km ~HR146
Po kilku słabszych dniach nogi były wypoczęte i chciały latać. Łapałem nawet chwilami tempo 4:15
nic
Po południu zaczęło się u mnie znajome uczucie, że coś mnie bierze... Lekko ciężka głowa, osłabienie, temperatura na szczęście tylko 36,9. Od razu zadziałałem lekami i odpuściłem trening. Słaby początek, tym bardziej, że wiedziałem, że tydzień będzie cienki w kilometry.
Wtorek 12.02.2019
Siłownia
1km + obwód 40' w tym przysiady + 1,5km + Gr10'
Samopoczucie dużo lepsze niż w poniedziałek, było prawie dobrze. Nie chciałem jednak jeszcze latać po zimnie, a siłownia była do zaakceptowania. Spociłem się mocniej niż zawsze- organizm jeszcze z czymś walczył.
Środa 13.02.2019
EASY
12km ~4:30 ~HR140
Planowo miały być interwały, ale nie czułem mocy. Niby nic mi nie było, objawy przeziębienia zniknęły, ale czułem jakieś osłabienie. Odpuściłem mocne bieganie. Początkowo dziwnie niskie tętno 130 na tym rozbieganiu. Bateria pada albo organizm jeszcze nie był doleczony i wariował... Tempo jednak dobre.
Czwartek 14.02.2019
planowe wolne - Walentynki
Piątek 15.02.2019
wymuszone wolne - sprawy prywatne.
Sobota 16.02.2019
EASY
15km ~4:21/km ~HR146
Po kilku słabszych dniach nogi były wypoczęte i chciały latać. Łapałem nawet chwilami tempo 4:15
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Niedziela 17.02.2019
LONG/THRESHOLD
7km ~4:50/km ~HR145 + 3km ~3:45 ~HR172 + 7km ~4:50/km ~HR152 + 2km ~3:34/km ~HR168 + 7km ~4:41/km ~HR153 + 1km 3:25 + 3,5km ~4:55/km RAZEM 30,5km
Mocny trening w postaci 7-3-7-2-7-1-3. Zacznijmy od tego, że bardzo mi się nie chciało. Wstałem zamulony i jakiś drewniany. W dodatku wypite wieczorem poprzedniego dnia dwa piwka mocno mnie wysuszyły. Na plecy zarzuciłem plecak z wodą i jakieś węgle na wzmocnienie: żel + baton. Pierwszy kilometr - dramat. 5:20 a ja ledwo biegnę samopoczuciem z drugiego zakresu... Miałem już myśli żeby odklepać truchcikiem dyszkę i wrócić do domu. Wiedziałem jednak, że po kilku kilometrach się rozkręcę. I faktycznie tak było. Po siódemce przyszedł czas na pierwszy mocny odcinek, który wypadł nad wartą. Ścieżka była obłocona, więc biegłem raczej po trawie. Plecak trochę ciążył, bo zatankowałem prawie litr wody i do tego momentu niewiele ubyło. Leciałem tempem 3:40-45 i to było mocno. Zdecydowanie zakres progowy w zmęczeniu. Teren, obciążenie, moja dyspozycja - nie dało się szybciej. Od razu przeszedłem do truchtu i wpadła kolejna siódemka. Wtedy już byłem w lasku Dębińskim na moich pętlach - tam było już łatwiej, lepiej się biegło. Dwójka w 3:36 i 3:31. Mocno, ale pod kontrolą i mimo zmęczenia dobrze to wchodziło, łatwiej niż pierwszy odcinek. Kolejna siódemka wydeptana i na koniec ostatni akcent w postaci kilometrówki. Nie hamowałem się, wyszło w 3:25. Nieźle. Trening mocno mnie zmęczył, także mięśniowo. Wieczorem i następnego dnia byłem podmęczony. Ale myślę, że to była budująca jednostka w kontekście wytrzymałości.
Poniedziałek 18.02.2019
EASY
14km 1:04:12 ~4:35 ~HR140
Odczuwałem jeszcze w nogach trzydziestkę, ale biegło się fajnie.
LONG/THRESHOLD
7km ~4:50/km ~HR145 + 3km ~3:45 ~HR172 + 7km ~4:50/km ~HR152 + 2km ~3:34/km ~HR168 + 7km ~4:41/km ~HR153 + 1km 3:25 + 3,5km ~4:55/km RAZEM 30,5km
Mocny trening w postaci 7-3-7-2-7-1-3. Zacznijmy od tego, że bardzo mi się nie chciało. Wstałem zamulony i jakiś drewniany. W dodatku wypite wieczorem poprzedniego dnia dwa piwka mocno mnie wysuszyły. Na plecy zarzuciłem plecak z wodą i jakieś węgle na wzmocnienie: żel + baton. Pierwszy kilometr - dramat. 5:20 a ja ledwo biegnę samopoczuciem z drugiego zakresu... Miałem już myśli żeby odklepać truchcikiem dyszkę i wrócić do domu. Wiedziałem jednak, że po kilku kilometrach się rozkręcę. I faktycznie tak było. Po siódemce przyszedł czas na pierwszy mocny odcinek, który wypadł nad wartą. Ścieżka była obłocona, więc biegłem raczej po trawie. Plecak trochę ciążył, bo zatankowałem prawie litr wody i do tego momentu niewiele ubyło. Leciałem tempem 3:40-45 i to było mocno. Zdecydowanie zakres progowy w zmęczeniu. Teren, obciążenie, moja dyspozycja - nie dało się szybciej. Od razu przeszedłem do truchtu i wpadła kolejna siódemka. Wtedy już byłem w lasku Dębińskim na moich pętlach - tam było już łatwiej, lepiej się biegło. Dwójka w 3:36 i 3:31. Mocno, ale pod kontrolą i mimo zmęczenia dobrze to wchodziło, łatwiej niż pierwszy odcinek. Kolejna siódemka wydeptana i na koniec ostatni akcent w postaci kilometrówki. Nie hamowałem się, wyszło w 3:25. Nieźle. Trening mocno mnie zmęczył, także mięśniowo. Wieczorem i następnego dnia byłem podmęczony. Ale myślę, że to była budująca jednostka w kontekście wytrzymałości.
Poniedziałek 18.02.2019
EASY
14km 1:04:12 ~4:35 ~HR140
Odczuwałem jeszcze w nogach trzydziestkę, ale biegło się fajnie.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Wtorek 19.02.2019
Siłownia
rowerek + 40' obwód (nogi tylko symbolicznie) + stretching&core 15' + 1km
Środa 20.02.2019
EASY/II ZAKRES
4km 18:50 ~4:43/km + 9km 35:24 ~3:56/km ~HR162 +2km RAZEM 15km
II zakres wjechał bardzo ładnie, lekko, na tętnie jakie chciałem.
Od tygodnia pobolewa mnie stopa, na środku w podeszwie. Naczytałem się już dużo o rozcięgnie, ale nie wiem czy to to, bo wcale nie czuje bólu w okolicy pięty. Bardziej jakbym wszystko miał tam naciągnięte w łuku stopy. Myślałem że 2 wolne dni (czw i pt) załatwią sprawę, ale w sobotę znów czułem tę stopę. Ból do zniesienia, trening do dokończenia, ale dyskomfort jest. O dziwo w niedzielę na trzydziestce nie czułem prawie nic. W poniedziałek jednak wróciło. Zacząłem intensywnie masować stopę na piłce tenisowej i gumowym jeżyku. Zauważalna ulga i widzę, że ta stopa mocno jest pospinana. Wychodzą braki w rozciąganiu... Wczorajszy trening był już bez bólu. Masuję dalej, rozciągam i liczę, że to rozwiąże problem. Pamiętam, że miałem coś podobnego kilka lat temu w podobnym okresie i wtedy dość szybko minęło. Może od butów? Może za dużo zimą po asfalcie na twardym? Ale chyba przede wszystkim ostatnio za mało rozciągania. Zobaczymy.
Siłownia
rowerek + 40' obwód (nogi tylko symbolicznie) + stretching&core 15' + 1km
Środa 20.02.2019
EASY/II ZAKRES
4km 18:50 ~4:43/km + 9km 35:24 ~3:56/km ~HR162 +2km RAZEM 15km
II zakres wjechał bardzo ładnie, lekko, na tętnie jakie chciałem.
Od tygodnia pobolewa mnie stopa, na środku w podeszwie. Naczytałem się już dużo o rozcięgnie, ale nie wiem czy to to, bo wcale nie czuje bólu w okolicy pięty. Bardziej jakbym wszystko miał tam naciągnięte w łuku stopy. Myślałem że 2 wolne dni (czw i pt) załatwią sprawę, ale w sobotę znów czułem tę stopę. Ból do zniesienia, trening do dokończenia, ale dyskomfort jest. O dziwo w niedzielę na trzydziestce nie czułem prawie nic. W poniedziałek jednak wróciło. Zacząłem intensywnie masować stopę na piłce tenisowej i gumowym jeżyku. Zauważalna ulga i widzę, że ta stopa mocno jest pospinana. Wychodzą braki w rozciąganiu... Wczorajszy trening był już bez bólu. Masuję dalej, rozciągam i liczę, że to rozwiąże problem. Pamiętam, że miałem coś podobnego kilka lat temu w podobnym okresie i wtedy dość szybko minęło. Może od butów? Może za dużo zimą po asfalcie na twardym? Ale chyba przede wszystkim ostatnio za mało rozciągania. Zobaczymy.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Czwartek 21.02.2019
Intervals
2,4km + 2x150m + GR6' + 8x1km przerwa 2' + 2,1km RAZEM 14,3km
Żeby oszczędzać stopę zdecydowałem się robić trening zaraz po pracy, w lesie, póki jasno. Niestety cały dzień padało i ścieżka zrobiła się błotnista. Trudno, trening trzeba zrobić. Pomimo ciut gorszych warunków tempo wychodziło dobre. Niestety już na 4. odcinku musiałem włączać podświetlenie zegarka, żeby zobaczyć chwilowy odczyt. Oznaczało to, że nie dobiegam tego treningu do końca w lesie, bo zaczęło robić się zbyt ciemno. Siódmy kilometr był wybiegowy z lasu, po 600m miałem ostry wbieg na taki jakby wał, 3-4m różnicy wysokości na krótkim odcinku. To mnie mocno "zrobiło", bo chciałem zachować mocne tempo. Ostatni odcinek po chodniku, z nawrotką, która też zabrała kilka sekund, był również już ciężki. Tylko 2 minuty przerwy na kilometrówkach robią robotę. W dodatku 50m przed końcem się potknąłem i prawie zaliczyłem glebę Świetny trening wyszedł, w dobrym tempie. Moc powoli nadchodzi Ze stopą coraz lepiej, te interwały pobiegane bez bólu. Rozciągam nadal, w głębi jeszcze czuję, przy mocnym masowaniu, że coś tam jest pospinane, coś boli, ale już w bieganiu jest OK. Myślę że kilka dni i będzie z głowy.
3:16.4
3:17.5
3:18.0
3:16.1
3:16.2
3:18.8
3:21.8 (mocny podbieg, na 600m było 1:59)
3:24.0 (nawrotka 180stopni, na 600m było 1:58)
Piątek 22.02.2019
nic, planowe wolne
Intervals
2,4km + 2x150m + GR6' + 8x1km przerwa 2' + 2,1km RAZEM 14,3km
Żeby oszczędzać stopę zdecydowałem się robić trening zaraz po pracy, w lesie, póki jasno. Niestety cały dzień padało i ścieżka zrobiła się błotnista. Trudno, trening trzeba zrobić. Pomimo ciut gorszych warunków tempo wychodziło dobre. Niestety już na 4. odcinku musiałem włączać podświetlenie zegarka, żeby zobaczyć chwilowy odczyt. Oznaczało to, że nie dobiegam tego treningu do końca w lesie, bo zaczęło robić się zbyt ciemno. Siódmy kilometr był wybiegowy z lasu, po 600m miałem ostry wbieg na taki jakby wał, 3-4m różnicy wysokości na krótkim odcinku. To mnie mocno "zrobiło", bo chciałem zachować mocne tempo. Ostatni odcinek po chodniku, z nawrotką, która też zabrała kilka sekund, był również już ciężki. Tylko 2 minuty przerwy na kilometrówkach robią robotę. W dodatku 50m przed końcem się potknąłem i prawie zaliczyłem glebę Świetny trening wyszedł, w dobrym tempie. Moc powoli nadchodzi Ze stopą coraz lepiej, te interwały pobiegane bez bólu. Rozciągam nadal, w głębi jeszcze czuję, przy mocnym masowaniu, że coś tam jest pospinane, coś boli, ale już w bieganiu jest OK. Myślę że kilka dni i będzie z głowy.
3:16.4
3:17.5
3:18.0
3:16.1
3:16.2
3:18.8
3:21.8 (mocny podbieg, na 600m było 1:59)
3:24.0 (nawrotka 180stopni, na 600m było 1:58)
Piątek 22.02.2019
nic, planowe wolne
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Sobota 23.02.2019
EASY
15,3km ~4:30 ~HR147
jakoś tak ciężko się biegło
Niedziela 24.02.2019
Bieg z Narastającą Prędkością
BNP 21,12km 1:27:41 + 2,1km
5km 23:48 ~4:46/km ~HR141
5km 22:42 ~4:32/km ~HR145
4km 15:40 ~3:55/km ~HR157
4km 14:47 ~3:42/km ~HR166
2km 6:54 ~3:27/km ~HR174
1km 3:19 ~HR179
0,11 18.3
Początek zamulony, jak to u mnie w niedzielę rano. Pierwszy kilometr >5.00 a potem już poszło... Najpierw dyszka easy, później czwórka w drugim zakresie. Tu było wciąż lekko. Kolejna czwórka to maraton pace, planowo po 3:45 ale nogi rwały do przodu. Czwarty kilometr z tego seta był już nawet 3:37. A nadal była ochota do napieprzania! Kolejna dwójka progowa to kilometry w 3:26 i 3:28. I kiedy już było bardzo mocno to dowaliłem kilometr w tempie interwałowym w 3:19. Tu już poszedł ogień z dupy. Jakby było mało to jeszcze ostatnia setka prawie na maksa. Fajnie było Prędkości dobre, samopoczucie też. Nawet tętno jakieś takie niskie, ale przemyślenia o tym dam w kolejnym wpisie. Konkluzja - jest dobrze.
edit: tydzień na około 83km. Też dobrze.
EASY
15,3km ~4:30 ~HR147
jakoś tak ciężko się biegło
Niedziela 24.02.2019
Bieg z Narastającą Prędkością
BNP 21,12km 1:27:41 + 2,1km
5km 23:48 ~4:46/km ~HR141
5km 22:42 ~4:32/km ~HR145
4km 15:40 ~3:55/km ~HR157
4km 14:47 ~3:42/km ~HR166
2km 6:54 ~3:27/km ~HR174
1km 3:19 ~HR179
0,11 18.3
Początek zamulony, jak to u mnie w niedzielę rano. Pierwszy kilometr >5.00 a potem już poszło... Najpierw dyszka easy, później czwórka w drugim zakresie. Tu było wciąż lekko. Kolejna czwórka to maraton pace, planowo po 3:45 ale nogi rwały do przodu. Czwarty kilometr z tego seta był już nawet 3:37. A nadal była ochota do napieprzania! Kolejna dwójka progowa to kilometry w 3:26 i 3:28. I kiedy już było bardzo mocno to dowaliłem kilometr w tempie interwałowym w 3:19. Tu już poszedł ogień z dupy. Jakby było mało to jeszcze ostatnia setka prawie na maksa. Fajnie było Prędkości dobre, samopoczucie też. Nawet tętno jakieś takie niskie, ale przemyślenia o tym dam w kolejnym wpisie. Konkluzja - jest dobrze.
edit: tydzień na około 83km. Też dobrze.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Poniedziałek 25.02.2019
EASY
13km ~4:39 ~HR142
Wtorek 26.02.2019
EASY
12,5km ~4:45 ~HR134
Środa 27.02.2019
Threshold
2,5km + 2x100 + GR6' + 5km + 3km przerwa 4' + 3km RAZEM 14km
5: 17:18.1 ~3:28/km ~HR174
3: 10:17.5 ~3:26/km ~HR178
Mocno i pewnie. Asfalt, chodnik.
Czwartek 28.02.2019
planowe wolne, bo świętowałem urodziny
EASY
13km ~4:39 ~HR142
Wtorek 26.02.2019
EASY
12,5km ~4:45 ~HR134
Środa 27.02.2019
Threshold
2,5km + 2x100 + GR6' + 5km + 3km przerwa 4' + 3km RAZEM 14km
5: 17:18.1 ~3:28/km ~HR174
3: 10:17.5 ~3:26/km ~HR178
Mocno i pewnie. Asfalt, chodnik.
Czwartek 28.02.2019
planowe wolne, bo świętowałem urodziny
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Piątek 01.03.2019
miało być: Siłownia. Było: NIC
Sobota 02.03.2019
miało być: EASY 18. Było: NIC
Niedziela 03.03.2019
miało być: LONG 32. Było: 12km ~4:20/km ~HR145
Poniedziałek 04.03.2019
miało być: EASY 13. Było: NIC
Jestem zdrowy, nie mam kontuzji. Niestety w sferze prywatno-rodzinnej mam mnóstwo problemów z chorym ojcem. Sytuacja jest poważna, bardzo mocno mnie pochłania, szczególnie czasowo i przesuwa bieganie na dalszy plan. W wyżej wymienione dni z pozycją NIC nie było nawet mowy o zrobieniu treningu, bo wracając wieczorem do domu padałem ze zmęczenia na ryj... Ale, że to nie jest blog medyczno-psychiatryczny to na tym zakończę ten temat. Na kilka tygodni zresztą jest opanowany i mam nadzieję nie marnować więcej czasu i wrócić do biegania z dobrą motywacją.
Wtorek 05.03.2019
I południe: EASY 8,2km ~4:40/km
II wieczór: Siłownia 45' obwód (mocno nogi) + 2,6km bieg pod górkę na bieżni mech. (3%-10%)
Aktualizacja planu startów na najbliższe miesiące:
02.02 Zimowy Forest Run 21km leśny 4.miejsce
24.02 Wildecka Dziesiątka 10km asfalt/trawa bieg odwołany
16.03 Dziewicza Góra Grand Prix 10,3km górski
31.03 Półmaraton Warszawski 21,1km ulica
28.04 CRACOVIA MARATON 42,2km ulica
miało być: Siłownia. Było: NIC
Sobota 02.03.2019
miało być: EASY 18. Było: NIC
Niedziela 03.03.2019
miało być: LONG 32. Było: 12km ~4:20/km ~HR145
Poniedziałek 04.03.2019
miało być: EASY 13. Było: NIC
Jestem zdrowy, nie mam kontuzji. Niestety w sferze prywatno-rodzinnej mam mnóstwo problemów z chorym ojcem. Sytuacja jest poważna, bardzo mocno mnie pochłania, szczególnie czasowo i przesuwa bieganie na dalszy plan. W wyżej wymienione dni z pozycją NIC nie było nawet mowy o zrobieniu treningu, bo wracając wieczorem do domu padałem ze zmęczenia na ryj... Ale, że to nie jest blog medyczno-psychiatryczny to na tym zakończę ten temat. Na kilka tygodni zresztą jest opanowany i mam nadzieję nie marnować więcej czasu i wrócić do biegania z dobrą motywacją.
Wtorek 05.03.2019
I południe: EASY 8,2km ~4:40/km
II wieczór: Siłownia 45' obwód (mocno nogi) + 2,6km bieg pod górkę na bieżni mech. (3%-10%)
Aktualizacja planu startów na najbliższe miesiące:
02.02 Zimowy Forest Run 21km leśny 4.miejsce
24.02 Wildecka Dziesiątka 10km asfalt/trawa bieg odwołany
16.03 Dziewicza Góra Grand Prix 10,3km górski
31.03 Półmaraton Warszawski 21,1km ulica
28.04 CRACOVIA MARATON 42,2km ulica