No dobra, to jak w takim razie wytłumaczysz, że u mnie jest tak, że o dowolnej godzinie wieczorem - najczęściej wychodzę na trening jak położę młodsze dziecko spać a żona zajmuje się jeszcze starszym - jest to godzina 19.30 lub nawet 21, zależy od dnia. O tej godzinie jestem przeważnie mocno pobudzony (przeważnie jest tak, że łapię "kryzys" koło 18-19, wtedy jestem przymulony i chce mi się spać, później to przechodzi.mkon pisze: wydumany, jeśli tupiemy. Niewydumany jeśli celujemy w 90 percentyl swoich możliwości i marginal gains mają znaczenie. Proszę bez kategoryzowania
Na tym wieczornym treningu mogę się dowolnie zajechać i nie ma problemu. Akurat ja lubię mocny trening i rzadko uprawiam szuranie.
Wczesnym rankiem natomiast, w piękny letni dzień, pusto na ulicach, słońce, ptaszki ćwierkają, słońce już wysoko - męczę się biegnąc nawet 5:15 i nie wyobrażam sobie pobiec jakiegoś trudnego treningu wtedy.
Ze mną jest coś nie tak czy Twoja teoria nie bardzo się sprawdza dla wszystkich?