MatiR - Pudrowanie trupa

Moderator: infernal

MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

12.11.18 - pon
BS 12-14km

BS 13,17km ~ 4'38' [1:00:59] + TU

Klepane po lesie. Najluźniejszy BS jak dotąd.
W ramach uzupełnienia rozciąganko... Od wczoraj latam też ćwiczenia z gumami na aktywację dupsztala... Boli :hahaha: Jednak poślady też pracują :hahaha:
New Balance but biegowy
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

13.11.18 - wto
BS 10-12km

BS 10,21km ~ 4'51' [49:35] + TU

Klepane wieczorkiem. Generalnie leciałem w okolicach 4'55'', ale nosiło mnie i ostatnie około 300m robiłem pod wiatr na tempie 3'00''... Na szczęście nie mam nóg zamulonych, ale w tym tygodniu to był jednorazowy wystrzał, bo krótkie szybsze odcinki typu 30''/45'' wprowadzać dopiero będę od przyszłego tygodnia. TU w formie rozciągania...

14.11.18 - śro
WOLNE

Wykonano TU w formie rozciągania, podstawowych ćwiczeń siłowych oraz rozciągających/rozluźniających + kilka ćwiczeń z gumami na poślady... Wcześniej TD - basen -> standardowo walka z wodą...

15.11.18 - czw
BS 14-16km

BS 14,39km ~ 4'46'' [1:08:30]

Mieszanka pętla leśna i uliczki... Na polach przed wbiegiem do lasu i częściowo w lesie (kawałek odkryty z dostępem do łąk) mgła taka, że szok... Uwaga -> Cały czas czuję łydki podczas biegu... Na dłuższe i mocniejsze akcenty, które już za jakiś czas należałoby pomyśleć o kompresji... Złagodziłaby bóle... Za tydzień w sobotę pierwsze zawody - Bieg na 6km...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

16.11.18 - pt
BS 16-18km

BS 18,11km ~ 4'22'' [1:19:00] + TU

Nawierzchnia mieszanka ścieżki leśne, szutry, asfalt... Powiedzmy, że jeszcze BS, ale to już górna granica... Oddechowo lajty, z nogami też o dziwo bez tragedii. Na wieczór jeszcze gumy i rozciąganie...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

17.11.18 - sb
Mecz + hala

Na meczu 8,8km... Pierwsza połowa znacznie intensywniejsza od drugiej. Wynik koniec końców hokejowy.
Później pod wieczór pogwizdałem jeszcze halówkę.
Powiedzmy łącznie w dzień 12km pykło...

18.11.18 - ndz
Mecz

8,9km - dobre zawody na zakończenie rundy...
Pod wieczór w planach TU w formie rozciągania...

Przespałem zapisy na Bieg Sylwestrowy w Lesznie :zero:
Lekko się wkurzyłem... Rozważę Bieg w Trzebnicy na 10km...

PODSUMOWANIE TYGODNIA 12.11-18.11 [2]

Kilometraż nieco większy, bo wyjdzie z około 75-76km, czyli zgodnie z planem... Treningi poleciały też zgodnie z planem. Waga bez większych skoków - 63-64kg i tak sobie trzymam... Odnośnie urazów/kontuzji to z kostkami jest w porządku jak się rozruszam, bo jak się nie rozruszam to bolą kostki, bolą też i łydki. Szczególnie odczuwalne jest to z rana gdy stawiam pierwsze kroki... W przyszłym tygodniu planuję podobny kilometraż - 70-75km. "Starą" nowością będą krótkie akcenty po 30/45s, które będę umieszczać w swoich treningach na pobudzenie oraz taki wstęp do nieco dłuższych akcentów... W sobotę pierwsze zawody w ramach Grand Prix Zagłębia Miedziowego. Planuję pobiec w 2/3 biegach z 10... Zastanawiam się jeszcze w jaki sposób pobiec... Czy polecieć mocno, ale w miarę możliwości równo, czy polecieć od początku mocno by wyprowadzić ludzi w maliny i męczyć się pół dystansu przez zbyt szybki start. Obie opcje mi się podobają...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

19.11.18 - pon
12-14km BS

BS 12,34km ~ 4'47' [59:00] + TU

Bieg bez historii, robiony głównie w lesie. Pisząc wpis dzisiaj nie pamiętam więcej...

Uzupełniający w domu, w formie 10' skakanki, ćwiczeń z gumami na poślady.
Gumy sprowadzają się do wykonywania w formie "marszu" odstawienia i dostawienia nogi,
ćwiczenie to wykonuję dość żwawo, zwracając uwagę na jakąś tam technikę (ustawienie kolan, praca rąk, sylwetka) - ćwiczenie wykonuje do palenia pośladów - w moim wypadku trwa to no parę minut... Czuję, że coś pracuje...
Prócz tego ćwiczenia z gumami na macie - tu już nie opiszę...

Prócz tego deska, stołek przy ścianie na czworogłowe uda... Ćwiczenia na brzuch - prosty/skośny...
Rozciąganie/rozluźnianie... Mniej więcej tak to wygląda w formie domowej...

Jak ktoś to czyta, to czy zna ktoś ćwiczenia które można wykonywać w podobnej formie jak stołek (opierając się o ścianę/drzewo/cokolwiek utrzymujemy prostą sylwetkę i ugięcie kolan), ale na mięśnie dwugłowe... ?

20.11.18 - wto
BS 10-12km + 5x45/75s

12,7km ~ 4'34'' [57:54] + TU

BS zrobiłem około 10,3km w tempie około 4'40''. Głównie szutry i wał przeciwpowodziowy...
Reszta biegu to asfalt i 5x 45s pokonywanych szybko - 75s odpoczynku w truchcie...
W trakcie szybszych powtórzeń pokonywałem około 240-250m [tempo okolice 3'05''], odpoczywałem na tempie około 5'05''...
Pierwsza ciut żwawsza aktywność ruchowa i czuję, że odżyłem :hej:

Później standardowo TU, ale bez skakanki...

21.11.18 - śro
BS 10-12km

10,33km ~ 4'57'' [51:10] + TD + TU

Bez historii po asfalcie. Wcześniej kaleczony basen... Pod wieczór w planach TU

22.11.18 - czw
WOLNE

Wstępny kalendarz zimowych startów

24.11 - Grand Prix Zagłębia Miedziowego Głogów [6km]
09.12 - Grand Prix Zagłębia Miedziowego Gaworzyce [6km]
29.12 - Bieg Sylwestrowy Leszno [5km]
31.12 - Bieg Sylwestrowy Trzebnica [10km] - opcjonalnie
19.01 - City Trail Wrocław [5km] - opcjonalnie
02.02 - Forest Run Mosina [22km] - opcjonalnie
16.02 - Bieg Górskie Leszno Grzybowo [10km]
23.02 - City Trail Wrocław [5km] - opcjonalnie
23.02 - Ultramaraton Nowe Granice Zielona Góra - sztafety [?] - opcjonalnie

Starty opcjonalne to są takie, które biorę pod uwagę. City Trail średnio mi się widzi, bo musiałbym organizować sobie wycieczkę po całym Wrocku spod dworca tylko po to by pobiec 5km, gdzie pod nosem mam Parkrun - fakt, na City Trailu jest fajowa obsada i fajnie byłoby pobiec mocno przed rozpoczęciem BPS i drugi City Trail pod koniec BPS, ale to zobaczymy....
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

23.11.18 - pt
BS 10-12km

BS 10,9km ~ ok. 4'45'' , w tym 4x30s/1min

Rozbijałem na trzy tury, bo sprawdzałem trasę jutrzejszego biegu przełajowego. Przełaj przez duże "P". Jest trochę odcinków gdzie kolce są niewskazane, ale mam w planach je ubrać, zobaczymy jak to będzie. Oby wieczorkiem popadało :hej: W ogóle wg google maps parę metrów dalej i bym wybiegł na mojej trasie treningowej wzdłuż wału - Ciekawe, muszę to niedługo przetestować...
Wczoraj robiłem TU wraz ze skakanką, dzisiaj samo rozciąganie...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

24.11.18 - sb
Grand Prix Zagłębia Miedziowego Głogów - 6km
22:40 6/224 ?

Pierwsza przepalanka organizmu, który od dłuższego czasu nie biegał na jako takiej prędkości. Dzisiaj zachowywał się jak nierozgrzany diesel na mrozie :hahaha: Niby coś tam chciałem mocno pobiegać, ale organizm po wrześniowej zniżce formy, po roztrenowaniu i trzech tygodniach biegania samych BSów tak jakby odzwyczaił się od większego wysiłku - taki typowy regres u mnie w tym okresie...

Na plus
- Dobry dobór obuwia - i choć czasem po kamyczkach mój bieg był dość głośny, to kolce sprawdziły się świetnie w tym terenie...
- Potrafiłem w miarę intensywnie otworzyć bieg [3'29'' - 1km] - czyli nie jestem aż tak zamulony. Po prostu brakuje biegania na intensywności...
- Brak większych oznak zmęczenia na trasie - mogłem spokojnie biec dalej na podobnym tempie...

Na minus
- W trakcie biegu gdzieś od 4km lekkie bóle odcinka lędźwiowego kręgosłupa
- Delikatne kolki gdzieś tak od 3-4km
- Podświadome traktowanie zawodów jak trening - nie "dokręciłem" śrubki...

Przed biegiem dorzuciłem rozgrzewkę w truchcie - 1,76km po 5'25'' [9'30''], ćwiczenia w ruchu, w miejscu oraz kilka przebieżek...

Po biegu posędziowałem sparing znajomemu trenerowi. Tam 6,7km...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

25.11.18 - ndz
BS 16-18km

BS 16,3km ~ 4'46'' [1:17:40] + trening uzupełniający

Klepałem ze znajomym...
Rozbieganie po asfalcie, ale w końcu na pofałdowanym terenie. Wg zegarka w górę 182m, w dół 183m...
Wczoraj pod wieczór porobiłem trochę ćwiczeń z gumami, trochę siły, trochę rozciągania i po dzisiejszym rozbieganiu myślałem że mi dwójki w dupę wejdą. Czuję, że trenuję - super :bleble: Brakowało tego. Fajne dwa dni treningów.
Pod wieczór na uzupełnienie rozciąganie

PODSUMOWANIE TYGODNIA 19.11-25.11 [3]

Kilometraż wyniósł 77km. Treningi zrealizowane zgodnie z założeniami. Prócz BSów weszły nowe/stare bodźce w postaci treningu/zawodów na trasie przełajowej, doszły krótkie odcinki typu 30-45s na większej intensywności. Tydzień zwieńczyłem pierwszym ciut dłuższym biegiem na pofałdowanej trasie. Bez chorób, waga stała - przedział 63,5-64,5kg. Jeśli można mówić o jakichkolwiek mniejszych bądź większych dolegliwościach to pobolewają piszczele i łydki - czyli standard. W tym tygodniu zaopatrzyłem się w nowy sprzęt biegowy - skarpety kompresyjne od Cep. Wcześniej miałem getry Compressport, ale te Cep, które kupiłem w ciemno jakoś lepiej mi leżą i mają fajniejszy materiał. Getry używać będę tylko i wyłącznie na najmocniejszych treningach i zawodach... Kontynuując wątek urazów/kontuzji to z kostkami w tym tygodniu w porządku. Towarzyszące mi bóle nie są przeszkodą w wykonywaniu treningów - bóle, które mogłyby przynieść kontuzje, przy których powinienem sobie powiedzieć stop znam - te nimi nie są... Przyszły tydzień ma mi przynieść większy kilometraż [około 85km], jeden bieg długi (w moim wypadku jest to 20-22km) oraz jeden bieg krosowy. Za miesiąc chciałbym wrócić do formy, która pozwoliłaby mi biegać 5km na poziomie 16:50, biegając wciąż treningi bazowe. Jeśli to się uda będę przeszczęśliwy. Wchodząc w nowy rok miałbym już wyrobione fajne podstawy do dużo mocniejszego biegania.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

26.11.18 - pon
BS 12-14km + 10x30/45s

BS 10,81km ~ 4'55'' [53:10] + trening uzupełniający

Jak na złość na sam wieczór dorwało mnie przeziębienie. Gardło lekko zawalone i nos... Trochę poprzerzucałem treningi, bo dostałem informację że w środę posędziuję mecz pucharowy na linii, a planowy wolne miało być wtorek. Aaa i zrezygnowałem z szybszych odcinków w tym tygodniu. Nie ma co się wrzucać nawet na takie krótsze-szybsze odcinki... Lepiej potrenować, ale na niskiej intensywności... Szkoda zdrowia...

27.11.18 - wto
WOLNE

BS 15,4km ~ 4'35'' [1:10:30] + trening uzupełniający

BS w urozmaiconym terenie - chociażby bieg wzdłuż wału i po trasie sobotniego biegu przełajowego. Walkę z przeziębieniem wygrywam, ale nie chce się spieszyć - Dalej bez żwawszych odcinków, za to z ciekawym uzupełnieniem... Jedno z ćwiczeń polegało na utrzymaniu się na fitballu - stojąc... Udało się zrobić planowe 2,5minuty, ale nogi to już wchodziły mi w zad i pod koniec trząsłem się jak galareta...

28.11.18 - śro
10-12km BS + 7x45s/60s

Mecz Okr. Puchar Polski rezerwy Zagłębia Lubin z rezerwami Miedzi Legnica... Około 5,6km na linii...

29.11.18 - czw
BS 13-15km

Biegania nie było, za to był pogwizdany turniej ... na dworze :zero: Na szczęście stratny nie byłem.... Około 11km marszobiegu...
Później trening uzupełniający

Teoretycznie tracę tydzień, bo nie robię krótkich szybkościowych akcentów, ale moim zdaniem warto jeszcze przynajmniej do końca tygodnia pomęczyć się z niską intensywnością, bo w przyszłym tygodniu wchodzę już w siłownię, trening na tempie około lub ponad maratońskim (nie przygotowuję się do maratonu - by nie było) oraz trening w krosie. Zapomniałbym - czekają mnie kolejne zawody w ramach Grand Prix Zagłębia Miedziowego - także jeśli w tym tygodniu bym nie odpuścił, to w przyszłym tygodniu zebrałbym żniwa niedoleczonego lekkiego przeziębienia, a wtedy to już lipa na dłuższy okres...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

30.11.18 - pt
BS w krosie 10-12km

BS 10,52km ~ 4'28'' [47:02] + trening uzupełniający

Wzrost wys. 240m, spadek wys. 234m... Robione na 3 pętlach...

Napisałem dzień przed treningiem, że trzeba wciąż obiegać niską intensywność - to obiegałem :bleble:
Podczas biegu wymyśliłem sobie by mocno popracować na każdym z podbiegów, a że na jednej pętli są powiedzmy trzy podbiegi - w tym dwa długie, to moja praca była bardzo intensywna - uda ładnie wycinało. Po płaskim lub na zbiegach biegłem bardzo, bardzo lekko - tak by wypocząć. Przez mój "wymysł" z podbiegami wyszedł dość ciężki trening z gatunku "jakościowych". Fajnie, że na tym etapie budowania formy stać mnie na taki trening - dobrze wróży, nawet jeśli to był nic nie znaczący i pojedynczy wyskok formy na tym etapie przygotowań - dobrze się zmęczyć...
Na wieczór poprawiłem ogólnorozwojówką... Gumy na pobudzenie dupsztala, ćwiczenia siłowe i rozciąganie...

01.12.18 - sb
BD 20-22km

BD 20,54km ~ 4'33'' [1:33:30] + trening uzupełniający

Klepane po ścieżkach leśnych i asfalcie. Momentami na asfalcie takie lodowisko, że trzeba było uciekać na pobocze. Początek zwiastował luźne rozbieganie, ale po jakimś czasie zacząłem się męczyć i nie mogłem złapać rytmu - wychodzą moje ćwiczenia w domu i wczorajsza zabawa na podbiegach... W głowie chodziły myśli by przejść do marszu, rytm udało się złapać dopiero na 13 kilometrze. Od tamtego momentu szło już dużo lepiej. Po treningu na sam wieczór uzupełnienie, ale w formie samego rozciągania i gum...

Podsumowanie listopada

Naliczyłem niby około 300km z hakiem. Może tyle zrobiłem - nie wiem. Na razie jestem w trakcie budowania bazy - za niedługo dojdą trochę żwawsze treningi, ale wciąż jednak będzie to trening bazowy. W listopadzie poza zawodami, które pobiegłem bez szału (ciężko się u mnie spodziewać szału w tym okresie) to jako takiej prędkości było u mnie tyle co nic... Czy czuję jakieś zamulenie z tym związane ? - Fizyczne raczej nie, ale bywało i to dość regularnie że nie chciało mi się wychodzić i klepać nudnego BS'a - jakim cudem się zmuszałem to nie wiem... Wolę dużo bardziej treningi męczące nogi niż psychikę, ale żeby móc zmęczyć nogi na treningu i spijać śmietankę na zawodach, to trzeba zrobić fundamenty... Budujący był trening z ostatniego dnia listopada, gdzie podbiegi rąbałem naprawdę dość mocno jak na siebie - aż sam się zaskoczyłem...
Przyszły miesiąc da mi sporo informacji zwrotnych na jakim etapie jestem - w przyszłą niedzielę 09.12 biegnę w ramach Grand Prix bieg, w którym uczestniczyłem rok temu - ta sama trasa z tymże skrócona może z 200m, także będę wiedzieć dokładnie jak stoję względem poprzedniego roku (po tym biegu przez głupotę miałem praktycznie 3 tygodnie przerwy przez co znów musiałem startować od zera), no i na koniec roku czeka mnie jeszcze 5km w ramach Biegu Sylwestrowego w Lesznie... Jeśli wszystko by zagrało to miło byłoby złamać 17' na te 5km, ale raczej jest to na ten moment średnio wykonalne...
Waga bez większych zmian... 63,5-64,5kg... Kontuzje jeśli pominiemy bóle piszczeli to brak. Choróbsko przytrafiło mi się jedno - parę dni temu... Niby się wykurowałem, ale to jest niby... Zmiana pogody, mocniejsze treningi - no muszę uważać, bo szkoda byłoby stracić to co wypracowałem przez ten miesiąc...
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

02.12.18 - ndz
BS 10-12km

BS 10,22km ~ 4'54'' [50:00] + halówka (5 meczy)

PODSUMOWANIE TYGODNIA 26.11-02.12 [4]

Właściwie wszystko omówiłem w podsumowaniu miesiąca, ale wrzucę jeszcze jedną informację zwrotną. Kilometraż 85km i pomijam dzisiejszą halówkę. W szczycie bazy, czyli powiedzmy przed BPS pod cztery marcowe starty powinno mi wychodzić około 100-115km/tydzień. Następny wpis za parę dni - nie ma co spamować forum :hej:
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

03.12.18 - pon
BS 12-14km w tym 10x30/45s

WOLNE

Piękna pogoda - czuć było wiosnę, a wieczorkiem było jeszcze lepiej. Pogoda super, ale nie chciało mi się zbytnio. Bolała prawa kostka, nie chciałem dojeżdżać, a robić coś na siłę, bo "super pogoda" mijało się z celem. Na jutro miałem zaplanowaną ciekawszą jednostkę...
Na wieczór poudawałem rozciąganie...

04.12.18 - wto
8-10km T21-T42

Rozgrzewka w biegu - 1,56km ~ 5'08'' [8:00] + w ruchu...
Razem jakieś 15' ...

10,1km ~ 3'52'' [39:00]

Poza tym, że bolały mnie lekko lędźwia to było całkiem znośnie. Z każdym kilometrem coraz lżej, także aż takich tyłów wielkich nie mam. Owszem, przytkało by mnie na tempie w okolicach 3'30'' - 3'35'', ale do tych temp jeszcze daleko... Na tempie w okolicy 3'50'' czułem się okej, co mnie na ten moment cieszy.
Wszedł dobry trening, który mógłbym jeszcze trochę pociągnąć...

Na koniec 1,8km ~ 4'53'' [8:50]
Na wieczór rozciąganie.

05.12.18 - śro
WOLNE

Przełożyłem poniedziałek na środę... Po wczorajszym treningu nie widać było oznak zmęczenia, czyli dobrze dobrałem obciążenia :)

12,4km ~ 4'36'' [57:10]

Samego BSa było około 10,2km [48:00], gdzie trzymałem tempo rzędu 4'40'' - 4'45''...
Reszta to już 5x 45'' na przerwie 1'15'' ... Szybsze odcinki pokonywałem w tempie około 3'15''... Wolniejsze między 5'00'' - 5'05''...

Prócz tego walka z wodą na basenie i lekkie rozciąganie
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

06.12.18 - czw
BS 14-16km + siłownia

10,12km ~ 4'55'' [49:50]

Poszachowałem trochę treningami stąd krótszy dystans i mniejsza intensywność...
Siłownię też jakoś tak odpuściłem - miałem porobić obwody, weszło tylko rozciąganie na wieczór.

07.12.18 - pt
10-13km w krosie

12,71km ~ 4'31'' [57:26]

Wzrost wys. 283m, spadek wys. 275m... Robione na 3 pętlach tych co tydzień temu i jednej mniejszej...
Odcinki płaskie i z górki odpoczywałem ile dało radę. Mocniej pracowałem na podbiegach.
Fajny trening jakościowy, bo monotonia w klepaniu BSów zaczyna mnie wk...ć.
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

08.12.18 - sb
BS 10-12km

WOLNE

Mogłem, ale jakoś mi się nie chciało. Trochę musiałem pokursować autem także dałem sobie spokój. Przebiegałem uczciwie 3 dni z rzędu, w tym dzień wcześniej wpadł trening jakościowy. BS mnie nie zbawi... Gorzej jakbym zrezygnował z mocniejszej jednostki...

09.12.18 - ndz
Grand Prix Zagłębia Miedziowego Gaworzyce - 6km
22:51 8/ ?

Trasa dużo łatwiejsza niż na ostatnich zawodach, ale też trochę taka przełajowa. Tym razem głównie ścieżki polne. Dystans niby 6km, ale takie 6km że to nie 6km, bo dzisiaj na trasie pokazało mi wg GPS 6,17km. Rok wcześniej na tej samej trasie pokazało mi 6,22km, a wg organizatora było wtedy 6,3km. Dzisiaj organizator określił długość trasy na 6km, bo wszystkie biegi w ramach Grand Prix prócz finałowego mają mieć te "6km" :hej:
Dzisiejszym biegiem zakończyłem zmagania w ramach Grand Prix. Zeszły rok - 23:30, w tym roku 22:51. Poprawa jakaś tam jest na bezformiu, tym bardziej, że rok wcześniej po tym biegu miałem 2 tygodnie przerwy spowodowanej kontuzją i przeziębieniem = w moim wypadku byłem zmuszony przygotowywać się wtedy od zera... Odnośnie dzisiaj do rzeczy:

Pogoda nieprzyjemna. Niby na termometrze 4-5stopni, ale wiał zimny wiaterek i w dodatku były zrywy mocnego deszczu - przynajmniej przed startem. Podczas samego biegu było powiedzmy od biedy... Na rozgrzewkę zrobiłem 1,72km po 5'20'' [9:10], trochę ćwiczeń w ruchu i w miejscu...

Bieg zacząłem wolniej niż na ostatnim Grand Prix, mimo iż początek był z górki. Z górki i w dodatku początek po asfalcie... Trochę wiało w ryjca, grupka prowadzących była dosyć z przodu, a ja z nie wiem - może maks dwoma osobami zostałem trochę z tyłu... Około 1,2km od startu postanowiłem dołączyć do grupki prowadzących, by się schować. Gonienie zajęło mi około 40s, czyli był to dość długi zryw, który mnie trochę nadwyrężył. Myślałem w tamtym momencie, że mimo wszystko było warto to zrobić, bo naprawdę solidnie wiało, a grupka prowadzących dość znacznie zwolniła, dzięki czemu po dołączeniu do grupki mogłem trochę wypocząć. Mój wypoczynek trwał niestety, ale tylko z 800m - czyli trochę się na zrywie przejechałem... Prowadzący postanowili delikatnie przyspieszyć (znajomy, który z nimi biegł, mówi że nie przyspieszyli, ale ja swoje wiem) przez co mój wyścig na miejsca dobiegł końca, zostałem sam... Trochę zaczęły mnie boleć znów lędźwia, ciężko się biegnie z bólem, ale jakoś się da, także na załączonym tempomacie sobie tak biegłem - no ni za ch choćbym chciał... w tym okresie nie potrafię się zmusić do wejścia na wyższe obroty, niby bieg krótki bo 6km, a ja biegnę jakbym miał biec na 15km :hahaha: ... Tempomat włączony i tak sobie biegnę, biegnę, biegnę, głównie wieje boczny wiatr, a od około 3,7km do 4,2km trafił się jedyny odcinek gdzie wieje w plecy - tu mnie dogania znajomy, którego trochę było słychać - widać, że gonienie mnie trochę nadwyrężyło jego siły... Ja jak wspomniałem biegłem z załączonym tempomatem i skupiałem się raczej na obronie miejsca. Miejsce obroniłem, wszystko miałem pod kontrolą, choć żałuję że nie dało rady trochę się poszarpać. Awansować też niestety nie awansowałem. Od 4,2km do 5km na polnej ścieżce wiatr był boczny, od 5km do około 5,5km wiało dość mocnym wmordewindem. Od 5,5km odcinek znów z bocznym wiatrem, znów po asfalcie i z podbiegiem do samej mety. Podbiegi to aktualnie jedyny element, na którym coś tam powiedzmy sobą prezentuję... Bawi mnie wykres tempa, bo podbieg pokonałem tym samym tempem co resztę dystansu... Nawet z wiatrem :hahaha: Z "zawodów" chyba tyle... Niby się zmęczyłem, ale jeśli miałbym trzymać to tempo to bym je jeszcze utrzymał...

Po biegu z 1,2km roztruchtania po 5'50''...

Na plus
- Dość znaczna poprawa wyniku względem roku ubiegłego...
- Zaczynam przyzwoicie ganiać na podbiegach...

Na minus
- Kolejny bieg, w którym bolą mnie lędźwia

Po powrocie do domu miałem dokręcić jeszcze 10km po lesie tak by kilometry się jako tako zgadzały, ale znów spasowałem. Większą wartość do treningu wniesie mi dziś wykonanie porządnego rozciągania i rolowania zamiast sztucznie nabitych kilometrów.

PODSUMOWANIE TYGODNIA 03.12-09.12 [5]

Ok 58-60km. Czyli kilometraż mizerny - trudno bywa. Za to więcej jakości, która myślę że w kolejnych dniach podniesie mój aktualnie mizerny poziom biegowy. W treningach coraz bardziej zaczynają mnie męczyć BSy, nie wiem może BSy zacznę klepać z kimś, a nie samemu, bo jest ciężko - męczy mnie ta monotonia, ryje mi to psychikę. Za to treningi jakościowe zaczynają mieć jakiś tam kształt i znoszę je dużo lepiej. Oczywiście tempa nie te, ale małymi kroczkami do przodu, jakiś tam postęp jest. Zima tuż tuż, moja zbroja robi się coraz cięższa. 64.5 - 65.5kg... Przyjdzie wiosna/lato myślę w okresie startowym będzie te 61-62.5kg...

I jedyna sensowna rzecz w tych wypocinach - do ogarnięcia lędźwia - w okresie startów mnie nie bolą, dwa - kostki to jest jakiś dramat - jak ich nie rozruszam, nie dogrzeję to czuję się jak po lekkim podkręceniu, boli przy każdym kroku - po dogrzaniu zero bólu... Trzy. Z choróbskiem itd. NA RAZIE nie ma problemu, ale wypadałoby to cały czas monitorować... Chce wiosnę, a fundament pod formę to niech się sam zrobi bo robienie fundamentów jest nudne :bum:
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1490
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

10.12.18 - pon
BS 12-14km

13,13km ~ 4'52'' [1:04:00]

PODSUMOWANIE TYGODNIA 10.12-16.12 [6]

Luka w planie...

Jakiś pechowy jest dla mnie ten okres grudnia. Rok temu w podobnym terminie miałem przerwę, teraz też. Tym razem akurat raczej nie przez moją głupotę :bleble:

Rano we wtorek z prawą kostką było już nieciekawie. Właściwie to nawet nie jest to kostka, a bardziej śródstopie...
Nie mam ochoty się męczyć, od wtorku wykonywałem tylko wysiłki nie obciążające zbytnio nogi. Raz godzinka na rowerze stacjonarnym, spacery i trochę sędziowania - nawet trochę sporo (na hali - tam więcej chodzimy niż biegamy). Po ograniczeniu biegania - czyli od wtorku, rano jak wstaję, to nie mam już uczucia podkręconych kostek, ale jak już wspomniałem ból jednak czuć. Voltaren średnio pomaga, dałoby się z tym urazem pomęczyć i biegać, ale byłoby to bardzo krótkowzroczne i mega głupie z mojej strony. Mógłbym się tylko dojechać. Co jak co to większych szkód nie chce, tym bardziej, że do naprawdę mocnych treningów to ja mam jeszcze miesiąc czasu...
W planach wizyta u ortopedy. Zobaczymy. Ja w ramach ćwiczeń postaram się zmusić do basenu, ćwiczeń w domu i jazdy na rowerze i może uderzę na siłownię.

Waga powiedzmy te 65-65,5kg. Kupno wagi to był dobry i zły pomysł. Dobry, bo mogę monitorować wagę - proste i oczywiste. Zły, bo ...
Nie jestem jakoś wyczulony na punkcie tego co jem itp. Ze słodyczy to wpada mi właściwie tylko kakao na zimno (niestety nałogowo :hahaha: ) i czasem batony twarogowe. Poza tym staram się nie obżerać fest na wieczór, nie popijam słodkich napojów itd... itd...

Liczby podchodzące pod 66kg to mnie trochę dobijają :hahaha:
ODPOWIEDZ