PROJEKT SUB 9
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12925
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to już mam 2 wpisy do dokładnego przestudiowania. Może jutro w pracy się uda
Wysłane z mojego SM-A510F .
Wysłane z mojego SM-A510F .
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12925
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Gdzieś wspominam o wibracjach, więc w trakcie wiercenia klientowi w próchnicy, wpis będzie jak znalazł.
- grejpfrut86
- Wyga
- Posty: 93
- Rejestracja: 18 mar 2017, 21:23
- Życiówka na 10k: 36:40
- Życiówka w maratonie: brak
Super sprawa. Robert na trzecim ujęciu bardzo fajnie to wygląda. Jest luz, sprężyna, pozazdrościć
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przyznam, że fajnie to wygląda Robert. Gratuluję zacięcia do ćwiczeń, ja niestety mam z tym problem. Robię, ale jak mi się zachce a zachciewa mi się mało niestety Za to damskie sikanie polubiłem i wszelkie ustawienia pleców nie są mi w nim obce
-
- Dyskutant
- Posty: 35
- Rejestracja: 01 gru 2017, 10:41
- Życiówka na 10k: 35:50
- Życiówka w maratonie: 2:59
kiedy przyjechałem do Iten do Yacoola z wielką walizką bo nie wiedziałem co spakować i co będziemy robić i minęły 2 wspólne dni podczas których dowiedziałem się kluczowych kwestii, to gdy odjeżdżałem to zrobiło mi się głupio że tyle rzeczy nawiozłem i prawie z nich nie skorzystałem - nie były potrzebne
te kluczowe kwestie to: żyj skromnie, prosto i bądź sobą, bądź szczęśliwy i wyluzowany, nie wymagaj zbyt wiele i celebruj każdą chwilę , te myśli przeniosłem do spaceru menela, potem do domu i pracy i generalnie na cały dzień i tygodnie, bo ruch towarzyszy nam cały czas nie tylko w biegu ... coś w tym jest że Yacool dużo mówi o samym obcowaniu z osobami z elity biegowej jako formy treningu mentalnego "z kim się zadajesz takim się stajesz" - ciałem i umysłem ... moi znajomi mówią że moi synowie chodzą jak ja genetycznie ? czy wpoili ruch samym obcowaniem przez wiele lat ?
https://www.facebook.com/editeamzgorzelec/
te kluczowe kwestie to: żyj skromnie, prosto i bądź sobą, bądź szczęśliwy i wyluzowany, nie wymagaj zbyt wiele i celebruj każdą chwilę , te myśli przeniosłem do spaceru menela, potem do domu i pracy i generalnie na cały dzień i tygodnie, bo ruch towarzyszy nam cały czas nie tylko w biegu ... coś w tym jest że Yacool dużo mówi o samym obcowaniu z osobami z elity biegowej jako formy treningu mentalnego "z kim się zadajesz takim się stajesz" - ciałem i umysłem ... moi znajomi mówią że moi synowie chodzą jak ja genetycznie ? czy wpoili ruch samym obcowaniem przez wiele lat ?
https://www.facebook.com/editeamzgorzelec/
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Myślę, że i jedno i drugie.Roba pisze:moi znajomi mówią że moi synowie chodzą jak ja genetycznie ? czy wpoili ruch samym obcowaniem przez wiele lat ?
Ostatnio spojrzałam na zdjęcie mojego ojca z niedawnego spotkania rodzinnego, i ze zdumieniem stwierdziłam, że gdyby na tym zdjęciu zachować tylko kontury postaci to mogłabym powiedzieć, że to jego matka a moja babcia. Taka sama sylwetka. Ale przecież przez dobre 50lat życia widywał ją rzadko, bo wyprowadził się z rodzinnej wsi. Więc nawet jeśli przejąłby od niej wzór ruch, to przez pierwsze 20 lat życia. Ale ja kolei - podobno - chodzę, jak moja prababcia, której przecież nie znałam.
Zainteresowanym tematem co nas kształtuje - "geny czy środowisko" - polecam prace Roberta Sapolsky'ego.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12925
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Krótka zajawka klimatów, z których można zaczerpnąć inspiracji. Ostatnio oglądałem również dokument o pomysłach na przezwyciężenie chorób i projektowanie ciał od podstaw. Było nieco naiwnie, ale przyznać trzeba, że wielu ludzi zaczyna podzielać pogląd, iż postęp technologiczny w różnych dziedzinach istotnie zmieni obecne życie, z zastąpieniem naszego gatunku, jakąś formą wyższą, włącznie.
To czym się zajmuję na treningach technicznych z zawodnikami ma wpływ nie tylko na bieganie, ale na całe ich życie. Wielu specjalistów od terapii manualnych wspomina o tym, że w tkankach zapisana jest historia życia. Zmiany napięcia, manipulacje, dekompresje itp. techniki potrafią wywołać jakieś przeżycia z przeszłości. Zazwyczaj negatywne przeżycia, bo funkcjonujemy w środowisku stresogennym. Inaczej nie potrzebowalibyśmy tych terapii.
Jeżeli więc próbujemy mobilizować biodra i plecy do skuteczniejszej pracy podczas biegu, to ma to wpływ nie tylko na bieganie. Nie sposób przewidzieć długofalowych reakcji. Nie wiem w kogo przeobraża się Robert, poza tym że załapał sprężynkę. Moja rola sprowadza się do korekt, gdy spotykamy się (najbliższe spotkanie za tydzień), ale pomiędzy korektami są całe tygodnie samodzielnej pracy.
Perspektywa projektowania ciała i umysłu od podstaw jest na razie mrzonką i trzeba ją odłożyć na dekady. Natomiast częściowe przeprojektowywanie odbywa się od dawna, ale teraz rośnie świadomość tego procesu (chociażby dzięki projektowi SUB 9 i waszemu aktywnemu uczestnictwu). Nie mamy gwarancji, że każda zmiana będzie dobra dla ruchu. Najlepszym na to dowodem są występujące kontuzje przeciążeniowe. Mimo to wielu biegaczy nie jest zainteresowanych choćby nikłym poznaniem ich przyczyn. A jedną z głównych przyczyn jest przeciążenie na jakie wystawiamy ciało podczas biegu.
Stąd wniosek, żeby tak projektować ruch, aby na początek łagodzić przeciążenia, a dopiero potem wykorzystywać je do generowania sprężynowania. Gdzieś na samym końcu jest sam bieg, który można już nazwać biegiem. Zdrowa tkanka cechuje się elastycznością i względną symetrią pracy. Każda dysfunkcja natychmiast będzie wpływać i burzyć taki obraz pracy tkanki. Wówczas bieg zamienia się w powszechnie oglądane kalectwo ruchowe.
To czym się zajmuję na treningach technicznych z zawodnikami ma wpływ nie tylko na bieganie, ale na całe ich życie. Wielu specjalistów od terapii manualnych wspomina o tym, że w tkankach zapisana jest historia życia. Zmiany napięcia, manipulacje, dekompresje itp. techniki potrafią wywołać jakieś przeżycia z przeszłości. Zazwyczaj negatywne przeżycia, bo funkcjonujemy w środowisku stresogennym. Inaczej nie potrzebowalibyśmy tych terapii.
Jeżeli więc próbujemy mobilizować biodra i plecy do skuteczniejszej pracy podczas biegu, to ma to wpływ nie tylko na bieganie. Nie sposób przewidzieć długofalowych reakcji. Nie wiem w kogo przeobraża się Robert, poza tym że załapał sprężynkę. Moja rola sprowadza się do korekt, gdy spotykamy się (najbliższe spotkanie za tydzień), ale pomiędzy korektami są całe tygodnie samodzielnej pracy.
Perspektywa projektowania ciała i umysłu od podstaw jest na razie mrzonką i trzeba ją odłożyć na dekady. Natomiast częściowe przeprojektowywanie odbywa się od dawna, ale teraz rośnie świadomość tego procesu (chociażby dzięki projektowi SUB 9 i waszemu aktywnemu uczestnictwu). Nie mamy gwarancji, że każda zmiana będzie dobra dla ruchu. Najlepszym na to dowodem są występujące kontuzje przeciążeniowe. Mimo to wielu biegaczy nie jest zainteresowanych choćby nikłym poznaniem ich przyczyn. A jedną z głównych przyczyn jest przeciążenie na jakie wystawiamy ciało podczas biegu.
Stąd wniosek, żeby tak projektować ruch, aby na początek łagodzić przeciążenia, a dopiero potem wykorzystywać je do generowania sprężynowania. Gdzieś na samym końcu jest sam bieg, który można już nazwać biegiem. Zdrowa tkanka cechuje się elastycznością i względną symetrią pracy. Każda dysfunkcja natychmiast będzie wpływać i burzyć taki obraz pracy tkanki. Wówczas bieg zamienia się w powszechnie oglądane kalectwo ruchowe.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co do zbiegów – jak robię trening typowo krosowy to jest to czasem wytchnienie dla płuc, ale na pewno nie dla nóg. W przygotowaniu do krosowych i górskich biegów – jeśli chodzi o technikę w takim kontekście – to tak, dla mięśni i stawów to jest jednak duże obciążenie i raczej dla przygotowanego już wcześniej aparatu ruchowego. Dopracowanie zbiegów tak, żeby nie rzeźbić ziemi każdym krokiem, a jedynie muskać ją i korzystać z grawitacji – może się przełożyć na fajniejszy lżejszy bieg na asfalcie, ale to tylko jedna z dróg, fajna, tylko nie najłatwiejsza i nie zawsze niestety działa.
@Tomasz W – ten sam Waszkiewicz, który startował w SOG-U w październiku?
Tak mi się przypomniało: https://www.youtube.com/watch?v=1aSHK6Q5lcw . I nie wiem, co teraz…
Oglądałam jakiś czas temu film dokumentalny w którym amerykańska studentka w ramach projektu, nie pamiętam dokładnie szczegółów, założyła coś w rodzaju klubu tanecznego. Dla osób chorych na chorobę Heinego-Medina. Ogólnie taniec jest stosowany w terapii tej choroby, najczęściej są to jednak zajęcia z konkretnymi układami choreograficznymi, pacjenci ćwiczą konkretne ruchy, jak nie wychodzi to bywa, że więcej się denerwują niż na tym korzystają. U niej było inaczej - po prostu włączało się muzykę nadającą rytm i tyle było wskazówek. Nie znam mechanizmu choroby – w każdym razie tancerze tańczyli swoje, rozprężali się nie zwracając uwagi na tą swoją dziwność, niezborność dla postronnych, ale po terapii zauważano poprawę koordynacji, kontroli nad ciałem. Efekt był krótkotrwały, czasami na tylko kilka godzin, ale był.
Jeszcze jakiś czas temu w życiu bym się nie przyznała, że w ramach treningu „majgam” sobie ciałem na dziwne sposoby i że przynosi mi to korzyść. A tu proszę - nie siłując się z napiętym ciałem mniej męczę się mięśniowo i więcej mogę. Praca nad rozluźnieniem, uelastycznieniem czy też zmiękczeniem może wydawać się dziwaczna jak niegdyś gacie dla kobiet i bezpieczniej wydaje się iść z prądem i obadanymi przez innych schematami niż szukać nowych ścieżek. Warto nad tym pracować, temat nie tylko dla asfaltowców.
@Tomasz W – ten sam Waszkiewicz, który startował w SOG-U w październiku?
Tak mi się przypomniało: https://www.youtube.com/watch?v=1aSHK6Q5lcw . I nie wiem, co teraz…
Oglądałam jakiś czas temu film dokumentalny w którym amerykańska studentka w ramach projektu, nie pamiętam dokładnie szczegółów, założyła coś w rodzaju klubu tanecznego. Dla osób chorych na chorobę Heinego-Medina. Ogólnie taniec jest stosowany w terapii tej choroby, najczęściej są to jednak zajęcia z konkretnymi układami choreograficznymi, pacjenci ćwiczą konkretne ruchy, jak nie wychodzi to bywa, że więcej się denerwują niż na tym korzystają. U niej było inaczej - po prostu włączało się muzykę nadającą rytm i tyle było wskazówek. Nie znam mechanizmu choroby – w każdym razie tancerze tańczyli swoje, rozprężali się nie zwracając uwagi na tą swoją dziwność, niezborność dla postronnych, ale po terapii zauważano poprawę koordynacji, kontroli nad ciałem. Efekt był krótkotrwały, czasami na tylko kilka godzin, ale był.
Jeszcze jakiś czas temu w życiu bym się nie przyznała, że w ramach treningu „majgam” sobie ciałem na dziwne sposoby i że przynosi mi to korzyść. A tu proszę - nie siłując się z napiętym ciałem mniej męczę się mięśniowo i więcej mogę. Praca nad rozluźnieniem, uelastycznieniem czy też zmiękczeniem może wydawać się dziwaczna jak niegdyś gacie dla kobiet i bezpieczniej wydaje się iść z prądem i obadanymi przez innych schematami niż szukać nowych ścieżek. Warto nad tym pracować, temat nie tylko dla asfaltowców.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wchodzimy trochę w fantastykę naukową i osiągnięcie "osobliwości technologicznej" która tak przeistoczy nasz gatunek, że osiągniemy transcendencję. Fajnie.yacool pisze: Było nieco naiwnie, ale przyznać trzeba, że wielu ludzi zaczyna podzielać pogląd, iż postęp technologiczny w różnych dziedzinach istotnie zmieni obecne życie, z zastąpieniem naszego gatunku, jakąś formą wyższą, włącznie.
Generalnie Twoje podejście wkracza już trochę w filozofię życiową, a nie tylko trening biegowy
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12925
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Duże obciążenie albo odciążenie jest zauważalne już przy nachyleniu rzędu 1%. Na takim zbiegu zmiany są na tyle duże, że potrafią zablokować staw biodrowy. Pośladek przestaje się rytmicznie rozciągać i skracać. To jest krótki, gruby mięsień, który trzeba wyjątkowo długo przystosowywać do pracy jakiej od niego się oczekuje.
Podobnie do tematu odciążania można podejść w przypadku pianki w bucie. Im więcej pod śródstopiem tym bardziej przypomina to lekki podbieg w aspekcie odczuwania odciążenia.
Działają tu dwa mechanizmy dające podobny efekt. Na podbiegu spadamy nogą z mniejszej wysokości, a bieg na grubej piance wydłuża czas ładowania nogi podporowej. Jedno i drugie prowadzi do łagodzenia uderzenia i sprzyja nauce skutecznego uruchamiania biodra i pleców.
Podobnie do tematu odciążania można podejść w przypadku pianki w bucie. Im więcej pod śródstopiem tym bardziej przypomina to lekki podbieg w aspekcie odczuwania odciążenia.
Działają tu dwa mechanizmy dające podobny efekt. Na podbiegu spadamy nogą z mniejszej wysokości, a bieg na grubej piance wydłuża czas ładowania nogi podporowej. Jedno i drugie prowadzi do łagodzenia uderzenia i sprzyja nauce skutecznego uruchamiania biodra i pleców.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 355
- Rejestracja: 08 maja 2010, 14:51
- Życiówka na 10k: 32:30
- Życiówka w maratonie: 2:27:16
- Lokalizacja: Wrocław
#WrocławskieIten
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
HM: 1:11:11
M: 2:27:16
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12925
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
O ja pierdolę!
Nie widziałem lepszej próby. Dzięki Grzesiek. To jest przełom. Robot prezentuje najlepsze minimum lokalne jakie widziałem.Ten kto zaprojektował ten ruch musiał wcześniej dużo obserwować...
Nie widziałem lepszej próby. Dzięki Grzesiek. To jest przełom. Robot prezentuje najlepsze minimum lokalne jakie widziałem.Ten kto zaprojektował ten ruch musiał wcześniej dużo obserwować...
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12925
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ciągle jestem pod wrażeniem ruchu tego robota. To trzeba obejrzeć na kompie w opcji full screen i na prędkości 0,25. To co widzę jest nawet niepokojące. Oni tam naprawdę są blisko tego, co ja próbuję uzyskać z człowiekiem. Dynamiczna stabilizacja. Żadnego przechyłu w "biodrach". Ładowanie "nogi" podporowej takie jakiego bym oczekiwał. "Miednica" i "barki" ustawione frontalnie. Zakładam, że ciągle problemem jest waga baterii, ale niech ktoś mi pokaże lepszą strategię ruchu przy BMI, które szacuję na jakieś 30.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12925
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt: