kkkrzysiek - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

"Coś" to niestety najlepsze określenie. Ostatnie tygodnie to niestety głównie frustracja. Zaczęło się niewinnie, zapowiadała się krótka przerwa, po dwóch tygodniach lekki powrót, dwa tygodnie spokojnego wchodzenia na obroty i znowu przerwa. W tej chwili znowu wracam, ale nie wiem, co z tego będzie, fizjoterapeuta mnie masuje i rozluźnia, w domu i pracy (jak mogę i nie zapomnę) twardą piłką masuję głównie rozcięgno podeszwowe, obecne bieganie z treningiem ma niewiele wspólnego.

Jak pisałem, zaczęło się niewinnie, ot, dłuższy czas siedziałem na podkurczonej nodze i zaczęły dokuczać mi ścięgna prostowników palców, poszedłem na trening, lekki dyskomfort, ale biegnę dalej, po ok, 6 km zaczęło mocno boleć, ale dokręciłem do połowy mojej standardowej trasy (ok. 6,7 km) i powrót. Ciemno, zimno, noga boli, a do domu wrócić trzeba i nijak nie da się skrócić, zostało 6,7 km kulania się (pisałem, że było zimno, więc marsz nie wchodził w grę). Pomyślałem, ok, 3 dni przerwy, najwyżej tydzień, nie ma tragedii. Czułem poprawę z dnia na dzień, ale tydzień minął, a ja wciąż czułem ból przy jakiejkolwiek próbie truchtu. Odpuściłem treningi na kolejny tydzień. Spoko, dwa tygodnie jeszcze mnie nie zrujnują. Później próba - 2 km truchciku, pod koniec coś odczuwałem, ale całkiem spoko. Kilka dni później zrobiłem 4 km. Znowu lepiej niż poprzednio, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Później kolejny dłuższy trening, w dwa tygodnie zrobiłem może 45 km, ale problem pozostał. Co prawda nie narastał, ale i nie malał. Kolejna przerwa na tydzień i próba biegu. I dupa, zrobiło się gorzej, nie tak źle jak na początku, ale zamiast iść do przodu zrobiłem krok w tył. W końcu padł pomysł - fizjoterapeuta. To było ok. 10 lutego, udało mi się zapisać na 22 lutego i do tego czasu zero biegania. Pierwsza wizyta, trochę bolało, ale po wszystkim poczułem się jak młody bóg. W sobotę zrobiłem sobie "trening" i jak głupi poszedłem na 11 km i noga znowu się odezwała. Na szczęście na kolejny czwartek miałem umówioną kolejną wizytę, do tego czasu ból zniknął, ale z bieganiem się wstrzymałem. Druga wizyta i tutaj było skupienie się na rozcięgnie i stopie. Bolało, momentami chciało mi się krzyczeć z bólu, zapierało dech, ale pomogło. W sobotę powtórka, ale już bez szaleństw, ~5,5 km i zero problemów. W niedzielę powtórka, też spoko. W tym tygodniu jeszcze było bieganie we wtorek i czwartek. Wczoraj kolejna wizyta u fizjo, jest lepiej, ale wygląda na to, że przez najbliższe kilka miesięcy będę dość regularnie się masował. Plan wiosennych startów legł w gruzach, może w maju pobiegnę połówkę treningowo, na razie celuję, że nowym startem docelowym będą Siemiatycze w czerwcu, ale to może się wszystko zmienić. O przyzwoitej formie myślę już w kontekście jesieni.

Co do fizjo - podoba mi się jego podejście, najpierw wysłuchał, co mnie sprowadza, później zrobił mi "przegląd", na pierwszej wizycie zajął się nie tylko wskazanym miejscem, ale całym ciałem. Druga wizyta, po tym jak mi odbiło, powiedziałem, że po bieganiu ból wrócił, to więcej uwagi poświęcił wskazanej nodze, ale nie zaniedbał reszty. Pokazuje mi też ćwiczenia, które mogę robić w domu (staram się), one też pomagają. Wczoraj w drzwiach jego gabinetu minąłem się z Katarzyną Rutkowską, mistrzynią Polski na 10 000 m, więc chyba trafiłem w całkiem dobre ręce.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

O kurczę, jesteś kolejną znajomą osobą, którą unieruchamia rozcięgno... Życzę Ci zdrowia i cierpliwości.
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3265
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Gdzie rozważasz się zapisać 25-tego ?
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Grand Prix Zwierzyńca w Białymstoku - https://elektronicznezapisy.pl/event/2619.html
10 km, trasa fajna, może być błoto ( :uuusmiech: ) i powinno być kilka osób na moim poziomie, z którymi będzie można się pościgać. Z półmaratonem daję sobie spokój do maja, Białystok pewnie pobiegnę, ale jeszcze nie wiem, czy na wynik, czy treningowo - raczej to drugie. Zobaczę jak organizm będzie reagował na zwiększanie obciążeń i jak wypadną starty na 10 km. Na razie jestem w małej euforii, bo czuję, że forma rośnie z dnia na dzień, jakbym odbił się od dna i teraz szybko leciał w górę. Muszę się pilnować, żeby nie przesadzić z objętością i obciążeniami, stąd też wycinam weekendowe longi, co trochę utrudnia start na dłuższych dystansach.
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Zegarek powinien zapisywać i ręczne lapy, i automatyczne.

Ładna długość kroku, ale wynikająca ze wzrostu czy lądowaniem przed sobą?
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiem, że zegarek zapisuje lapy i ręczne i automatyczne, po prostu nie lubię kiedy odcinek typu 1,2 km, 1,6 km lub 3,2 km z akcentu jest rozbity na kilka krótszych. Ale wpis na blogu uzupełniłem o trochę dokładniejsze dane z kolejnych powtórzeń P.

Nie wiem, staram się raczej nie lądować przed sobą, ale musiałbym zobaczyć na jakimś filmie jak to naprawdę wygląda. Częściowo pewnie trochę ze wzrostu, bo mam 1,83 m.
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Ale właśnie nie powinien być rozbity skoro lapowałeś go ręcznie :)
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To może czegoś nie potrafię wyklikać w ustawieniach.

https://i.imgur.com/bOQlbbl.png

Odcinki 7 i 8 oraz 10 i 11 to pierwsze i drugie odcinki tempa P. Odcinki 7 i 10 złapał autolap, odcinki 8 i 11 złapałem ręcznie, wtedy kończyło się powtórzenie treningu. W trakcie odcinka 12 wyłączyłem autolap w ustawieniach aktywności i następne odcinki P są w porządku.
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Jak masz autolapa włączonego i automat zakończył ci 6 kilometr i prawdopodobnie wyświetlił podsumowanie tego kilometra to w tym momencie musisz też zacząć okrążenie ręcznie naciskając przycisk, dzięki czemu powininno ci mierzyć równolegle i automatyczne okrążenie, i to rozpoczęte ręczne, które również sobie zakończysz ręcznie w wybranym momencie. Musi się to tak dać zrobić, bo by to bez sensu było :lalala:

Co to jest TomTom?
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W garminie to tak nie działa chyba, albo ja czegoś nie potrafię ustawić. Jak w trakcie treningu wcisnę lap, to zawsze kończy mi dany etap. Stawiam, że po 1 km złapanym przez autolap i wciśnięciu ręcznym lapa zacząłby się raczej odcinek przerwy (do sprawdzenia kiedyś).

Nie TomTom, Garmin 630.
Awatar użytkownika
rolin'
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1824
Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: małopolskie

Nieprzeczytany post

Graty pudła!
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2332
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Graty pucharu :usmiech:
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję. Może szkoda, że przez prawie cały czas biegłem sam, gdyby była rywalizacja i możliwość schowania się za kimś pod wiatr to może dałoby radę tak do 15 sekund urwać na całej trasie.
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3265
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Uuu ambitnie! Tzn. chyba, że źle przeczytałem i jutro jest nie półmaraton, a 10km :) bo jak jednak to pierwsze to ostro, według mnie za ostro. Ale jak to plan na 10km to już dużo lepiej, chociaż przy obecnej pogodzie dalej mocne założenia. Będę trzymał kciuki :)
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Połówka 13 maja i jest jeszcze trochę czasu, żeby wszystko zepsuć :hahaha:. Co prawda mój trening zamiast klasycznego planu Danielsa okazał się mocno eksperymentalną wariacją wokół drugiej fazy tego planu, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Jutro ma być ostatni szlif - jeśli traktować jako trening, to określiłbym jako skondensowane 3 tygodnie treningu interwałowego w mniej niż 40 minut. A poważniej - widziałem, że na Wigiego metoda treningowa przez starty świetnie wpływa, więc postanowiłem spróbować czegoś podobnego, bo na nic innego nie było czasu. Start w Mońkach wlał we mnie trochę nadziei i po jutrzejszym wyniku mam określić plan na następne 2 tygodnie z kulminacją w niedzielę. Oczywiście pogoda w dniu startu też będzie miała znaczenie, ale jakiś zarys celu i taktyki już będę mógł ułożyć. Jutro wszystko powyżej 38 minut uznam za porażkę, nawet jak warunki będą ciężkie. A jak się jednak uda i warunek spasuje to nie ma co czekać na lepszą pogodę wiosną, bo taka okazja może się nie powtórzyć. W czerwcu biegnę po miejsce, niekoniecznie po czas. A do jesieni to różnie z formą może być, trzeba walczyć tu i teraz.
ODPOWIEDZ