
14. Rekordowa Maniacka Dziesiątka
Dystans: 10km
Czas: 44:02
Średnie tempo: 4:24 min/km
Średnie tętno: 168 - całkiem niskie jak na mnie.
Maks tętno: 217

Nie wiem czy powinien zacząć od tego jak bardzo jestem zdziwiony, co mną kierowało czy co było moim konkretnym natchnieniem. Mimo że, skupiam się typowo na długich wybieganiach, koncertuje się jednak fizycznie na aspekcie maratonu to udało się poprawić życiówkę na 10k. Czy to kwestia zwiększenia dystansu? A może że teraz trochę przystopowałem, zmniejszyłem objętość? A może kwestia po prostu nastawienia psychicznego? Nie wiem, ale ale... Po kolei

Na sam bieg, jakoby że do Poznania mam niecałe dwie godziny drogi wyjechałem przed godziną 9. Czytając, jakie to okropne kolejki były po pakiet dzień wcześniej, stwierdziłem że nie ma co ryzykować. Na śniadanie jajecznica z makaronem + chleb z nutella + kawa. Wiem, genialne połączenie mimo wszystko u mnie się sprawdza.
Zameldowałem się na Poznańskiej Malcie jakoś po 10. Odnaleźć się nie było problemu, widać gdzie tłumy zmierzały

Patrzę na numer startowy i mam "D". Obczajam FB, okazuje się że biegnę z drugą falą ponieważ mój PB wynosił 45:02 i wrzucili mnie nie do "C" a już do "D". Podirytowany trochę nie chce się z tym pogodzić - niby miałem się nie ścigać z samym sobą. Chciałem sprawdzić generalnie jak się będę czuł, jak się trzymam po kontuzji. Z drugiej strony - nie chce biec ok 45-47 i patrzeć przed siebie nie widząc żywej duszy.
Rozgrzewka
Chwila dosłownie potruchtania. Kilka małych górek dosłownie, przebieżek.
Większość już truchtem leci. Ja starając się być wyluzowany a z drugiej skoncentrowany z nogi na nogę idę na start. Wchodzę na "C" (przyznaję się, ale czy mam do czego?) Jakie moje zdziwienie było gdy zobaczyłem tam ludzi z "E". Z jednej strony rozumiem. Ktoś chce pobić swój rekord, chce walczyć, dać z siebie wszystko ale szlak mnie trafiał jak wyprzedzałem bo osoby nie schodziły na prawo czy lewo. Przeciskałem się bokami czy środkiem między dwie osoby. Wszyscy biegli jak popadło. Ustawiłem się w 3/4 "C" i żeby nie skłamać - wyprzedziłem z 200 osób? 300? Nie wiem ile. Do konkretów.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
1km
Biegło mi się niesamowicie lekko. Sam początek czułem jakbym leciał. Delikatnie z górki.
2km
Dalej jest wszystko w porządku. Mijam zespół który gra - biegając teraz biegi zorganizowane bez słuchawek, bardziej się to docenia

3km
Lecimy swoje.
4km
Mijam Marcina Chabowskiego, a w sumie On mnie. Trzyma się za plecami rywala. Miny widać, niezbyt pozytywne. Chłopaki przy tej prędkości raczej już nie podziwiają trasy, widoków

5km
Zaczynam mieć kryzys psychiczny bardziej, niż fizyczny. Przy tej prędkości ciężko mi utrzymać stałą prędkość nie spoglądając na zegarek - a ten trochę wariował(?) Czuje że raz przyspieszam raz zwalniam. DO TEGO ludzi jak mrówek rozsianych a tam minimalny podbieg. Staram się przebijać prawą stroną
6km
Sytuacja się nie poprawia. Mijam osoby jedne za drugą. Słyszę jak ktoś pyta się inna osobę o wodę. I tutaj sam myślę że łyk, dwa by nie zaszkodził - stąd też napisałem, pogoda aż chyba za mocno dopisała. Pod most.
7km
Niby zbieg, niby zbiegam z mostu a jednak czuje jak zaczynam siłami opadać. Pamiętam że zegarek ustabilizował się W KOŃCU ale ja już nie patrzałem na tempo, a tempo śrd. Jak bardzo żałuję że TOMTOM2 nie pokazuje prawdopodobnego czasu. Śr tempie. 4:22min/km. Liczę w głowie i myślę że nawet jak zacznę biec po 4:30 to życiówka murowana... Nogi zaczynają zwalniać...
8km
Budzę się. Za dużo od siebie dałem, chce walczyć bo nigdy nie wiadomo kiedy znów tak dopiszą mi siły.
9km
Widać metę z daleka. Jezioro Maltańskie. Mijam osoby które zaczynają iść, ktoś kogoś motywuje by zaczął biec bo już niedaleko...
10km
Powoli dociera do mnie że to ostatnie metry. Staram się zmotywować, walczyć z samym sobą. Ostatnie 100-200 metrów, tempo 3:50
Zatrzymuje się za metą. Opieram się na nogach. Było ciężko, ale udało się - choć nie dociera to do mnie. Odbieram medal, przechodzę przez bramkę by otrzymać drugą część pakietu. Okazuję że się muszę iść do góry i wyjść poza obszar ogrodzony bo tutaj tylko zawodnicy.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz gdy już ochłonąłem, przyszedł poniedziałek wieczór. Kilka przemyśleń. Z jednej strony, jestem zadowolony. Nowy PB, mimo że nie byłem jakoś mocno na niego nastawiony. Bardzo mnie cieszy i jestem usatysfakcjonowany z tego. Z drugiej strony brakło 2 sekund... Ale hej - jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma?
Zastanawiam mnie co by było, gdybym okres zimowy przepracował pod 10k. Czy wtedy moje osiągi byłyby jeszcze lepsze? Hmmm... Ahhh ta moja zachłanność.
Sama trasa nie była jakaś mega płaska, ale jedna z lepszych - to na pewno. Organizacja - na plus, mimo tych ludzi wchodzących gdzie chcą - sam to zrobiłem, ale... no hejjj


