RMC pisze:
Zeby jakies ramy byly to przyjmijmy, ze rozmawiamy o biegach dluzszych (dystanse ~ maraton, moze nawet jakies biegi ultra).
A jakby jednak sie nie dalo generalizowac to podyskutujmy co byloby najlepsze dla mnie w kontekscie kilometrazu
Biegam 4 x w tygodniu. 2x po plaskim i weekendowo 2 biegi w terenach gorskich. Stary jestem i sporo za ciezki (nad waga pracuje)

wiec jakies wymyslne srodki treningowe odpuszczam. W momencie jak robilem po 120-150 km/miesiac to zadnych wartosciowych wynikow nie osiagnalem (zawsze brakowalo mi wytrzymalosci w koncowce np. maratonu). Jak zwiekszylem dystanse do 200-220 km/miesiac (i byly w tym dluzsze wybiegania) to osiagnalem duzo poprawe. Praktycznie na wszystkich dystansach zrobilem "zyciowki" Nie ukrywam, ze te 200-220 km jednak dalej nie bylo ok np. na maraton. To co dalsze zwiekszanie ma jeszcze sens czy jednak trzeba wymyslic cos innego?
jak już nie raz zaznaczałem i zaznaczę tym razem, specem żadnym nie jestem i piszę z własnego prostego podwórka.
Piszesz o biegach trwających ponad 4 godziny (dla kogoś takiego jak Ty czy ja), a ćwiczysz bieganie w tempie 6 czy 5.30. I to jeszcze ok. Ale biegasz 150-220 km 4x w tygodniu. Najdłuższy dystans to 20 km.
Mądrzejsi ode mnie już pisali, że ważny jest dystans, ale i czas treningu. Długas, ten który Ty robisz 20 km powinien trwać około 2-2,5 godziny. Biegając jednak w podobnym tempie 3 pozostałe treningi, nie rozwijasz się. Organizm dostosuje się do tego biegu na 20 km, a krótsze będą tylko klepaniem kilometrów.
Teraz kwestia gór. Nie wiem jakie masz fizyczne warunki. ja mam 176 cm i około 81 kg. To nie tłuszcz, raczej mam go niewiele, więc mam co dźwigać. Piszesz że 2x górki.Zacnie. Ale znowu - piszesz o ultra.
I tu z kolegą PythOn nie zgodzę się do końca w kwestii tego jak powinieneś tu ćwiczyć. Weź pod uwagę, że ultra to jednak trochę kilometrów jest, i dystans też czasem spory. Ale i warunki skrajnie różne. Nie sugerując się opisami orgów, biegi ultra długie wcale nie muszą być masakrycznie trudne (technicznie i siłowo), ale mogą być - dystans wcale nie jakiś powalający, ale za to warunki.... Pobiegnij sobie Piekło Czantorii, jedno kółko. Zobaczysz o czym mówię. A wzasadzie poczujesz. A pobiegnij trasę ZPGS-a - starą czy nową, bez znaczenia. Dystans podobny, ale... jest pewna różnica. Subtelna
Więc wracając do samych treningów. PythOn ma rację, jak masz w planie jakiś bieg z mocnymi podbiegami (nazwijmy po imieniu, podejściami), to ćwicz jak On pisze. mocno pod górę, czasem do wyrzygania. Albo pieczenia mięśni. Ale także uwzględnij treningi w których będziesz ćwiczył wytrzymałość specyficzną. Czyli poza samą siłą, jeszcze korzystanie z tej siły przez dłuższy czas.
Ja staram się w górach być, w zależności od tego co robię, 3-3,5 godziny, gdy robię stricte siłowy trening, i 5 godzin lub więcej, gdy wytrzymałość. Ale wtedy to ma charakter górskiej wycieczki. Biegowej oczywiście. Nie opierdzielam się, lecę, ale korzystam z widoków.
A same zbiegi - podobnie. Zależy gdzie i jak. Inaczej się zbiega w Stołowych, inaczej na Czantorii. Specjalnie oba przywołałem, bo w mojej opinii sa skrajne dość mocno.
No.. to tyle ode mnie
