Żeby było krótko i (mam nadzieję naukowo):Kangoor5 pisze:Czy jeśli zacznę twierdzić, że codzienne wypijanie glukozy (ale może być cokolwiek innego) leczy choroby przewlekłe, lub wstrzykiwanie jej ciężko chorym pacjentom (bo przecież jak nie wstrzyknę, to i tak umrą) uleczy tych ludzi, to znaczy że tak jest w rzeczywistości? I że ktoś musi przedstawiać dowody na to, że to "jedna wielka ściema"?Keri pisze:I jeśli odnosisz się do tego, to poproszę o dowód choćby na miarę Eratostenesa, że "ta Ziemia" nie jest płaska, w sensie, że podawanie witaminy C (wlewy), to jedna wielka ściema. Autentycznie chętnie poczytam.
Odpowiedź: to jest właśnie różnica. W medycynie zanim coś się wprowadzi do obrotu i użycia, to trzeba mieć dowody na działanie tej substancji. W homeopatii i ziębiźmie wystarczy sobie ubzdurać że substancja x działa w sposób Y i już rzesze wyznawców w to wierzą, każą sobie przedstawiać dowody na niedziałanie tego w ten sposób a gdy takie dowody otrzymają (patrz homeopatia), to i tak nie rozumieją.
1. Nie interesuje mnie osoba pana Zięby.
2. Książki nie czytałem
3. Raz jeszcze przytoczę kilka linków traktujących ("niestety" w naukowy sposób o wlewach z witaminy C)
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swia ... 96333.html
http://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-d ... 95507.html
@ Fotman - jak rozumiem o tym jest ten wątek?