rocha - komentarze
Moderator: infernal
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No!
Jak to, nic ważnego się nie działo: liście (prawie) opadły, za to w Tatrach spadł śnieg. Już na lekko się nie wyskoczy, trzeba będzie taszczyć sprzęt. A ręce znów będą zamarzać. Brr.
Ja też chodzę na nowoczesną siłownię. Rozgrzewki nie robię - parę wymachów - parę skłonów, na więcej mnie w takim miejscu mentalnie nie stać . Później na wdechu sztandarowy zestaw ćwiczeń i uciekam stamtąd.
Żurawie odleciały, koty zamieniły się w kule puchu, rower odstawiony na zimowanie.
Czekamy w gotowości na "atak zimy" .
Jak to, nic ważnego się nie działo: liście (prawie) opadły, za to w Tatrach spadł śnieg. Już na lekko się nie wyskoczy, trzeba będzie taszczyć sprzęt. A ręce znów będą zamarzać. Brr.
Ja też chodzę na nowoczesną siłownię. Rozgrzewki nie robię - parę wymachów - parę skłonów, na więcej mnie w takim miejscu mentalnie nie stać . Później na wdechu sztandarowy zestaw ćwiczeń i uciekam stamtąd.
Żurawie odleciały, koty zamieniły się w kule puchu, rower odstawiony na zimowanie.
Czekamy w gotowości na "atak zimy" .
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Czyzbym trafil?rocha pisze:Prawdopodobnie stworzyłeś potworaSikor pisze: 1. nabierasz duzo powietrza
i/lub
2. wstrzymujesz powietrze
Jezeli 1 - powietrza nabieraj tylko tyle ile trzeba, a trzeba mniej niz sie wydaje
Jezeli 2 - zaraz po nabraniu powietrza zaczynaj robic spokojny, rowny wydech, a nie potezne "pfff" tuz przed wdechem.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
I to, pragnę zauważyć, w prawidłowej kolejności. Pierwsze jesiony, potem klony, potem reszta jaworów i dalej aż do buków, które jeszcze czerwone. A pod dębami pusto. A propos, widzieliście latosie żołędzie? Chyba nieurodzaj w tym roku. Temat kasztanowców... szkoda gadać. Nie kiełkują. Od lat nie widzę samosiejek.beata pisze:No!
...liście (prawie) opadły...
Nasze zwierzaki też porosły sierścią. Koty czekają, w gotowości, na wysokobiałkowy pokarm, który na zimę przychodzi do siodlarni.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A, to chyba zależy, gdzie. Bo ja słyszę, że generalnie raczej urodzaj. Ale to dotyczy raczej pn-wsch i pd-wsch części naszego pięknego kraju.rocha pisze:A propos, widzieliście latosie żołędzie? Chyba nieurodzaj w tym roku.
Ja nawet jednym dostałam w głowę, biegając. Niestety niczego to w niej nie zmieniło .
No, ale generalnie to poza trawą, w ogóle w tym roku nieurodzaj raczej, od wiosny przez lato i jesień ciągle zimno i pada. Trawa za to taka bujna i wciąż zielona, że nawet jeszcze ją koszą, co jak na tę porę roku jest dość nietypowe.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Mam rozumiec zatem, ze problem juz (przynajmniej czesciowo) wyeliminowany?rocha pisze:W sam środek sedna tarczy...Sikor pisze: Czyzbym trafil?
Jezeli tak to moja sie cieszyc
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Nie wiem, czy dobrze Cie zrozumialem odnosnie zakladni, ale jezeli zamierzasz zrobic jedna, to nie jest raczej dobry pomysl
Zaplanuj zakladki regularnie, moze byc co tydzien w ostatnich np. 6-8 tygodniach przygotowawczych.
Jezeli celem jest przygotowanie sie do przejscia rower-bieg, to samego biegania w zakladnce nie musi byc duzo, doslownie pare km, ale zakladanym tempem startowym, grunt, zeby taki trening pojawial sie regularnie. Niektorzy robia nawet multi-zakladki jednego dnia (np. 3 cykle: 20+5), ale to na poczatku zbyt duzo moim zdaniem.
Zaplanuj zakladki regularnie, moze byc co tydzien w ostatnich np. 6-8 tygodniach przygotowawczych.
Jezeli celem jest przygotowanie sie do przejscia rower-bieg, to samego biegania w zakladnce nie musi byc duzo, doslownie pare km, ale zakladanym tempem startowym, grunt, zeby taki trening pojawial sie regularnie. Niektorzy robia nawet multi-zakladki jednego dnia (np. 3 cykle: 20+5), ale to na poczatku zbyt duzo moim zdaniem.
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Dziękuję za radę.
Jeśli z kolei ja dobrze Cię zrozumiałem, to właściwsze byłoby powiedzieć o "mojej zakładce" - sprawdzian.
Zakładek, które proponujesz, nie planowałem wogóle :):). Ale czujnemu oku nie umknęło takie niedopatrzenie... znów parę klapek zaskoczyło w głowie.
Pewnie zaskoczy mnie też dziś moje samopoczucie w biegu po rowerku...
Jeśli z kolei ja dobrze Cię zrozumiałem, to właściwsze byłoby powiedzieć o "mojej zakładce" - sprawdzian.
Zakładek, które proponujesz, nie planowałem wogóle :):). Ale czujnemu oku nie umknęło takie niedopatrzenie... znów parę klapek zaskoczyło w głowie.
Pewnie zaskoczy mnie też dziś moje samopoczucie w biegu po rowerku...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Zakladek moim zdaniem nie mozna pominac, to wielka bron!
Z tym, ze opisanych przeze mnie nie musisz robic teraz, ale raczej juz w przygotowaniu przedstartowym (szczegolnie krotkie multi-zakladki), bo oe skupiaja sie na samym przejsciu i przyzwaczajeniu nog, a nie maja w zasadzie wplywu na wydolnosc itp.
Drugi rodzaj zakladek, ktore okreslil bym jako "oszczedzacze czasu" (czyli 2 w jednym ), to polaczenie roweru i dluzszego biegu (np- 10-15km i wiecej w zaleznosci od dystansu). Te mozna robic caly rok.
Z tym, ze opisanych przeze mnie nie musisz robic teraz, ale raczej juz w przygotowaniu przedstartowym (szczegolnie krotkie multi-zakladki), bo oe skupiaja sie na samym przejsciu i przyzwaczajeniu nog, a nie maja w zasadzie wplywu na wydolnosc itp.
Drugi rodzaj zakladek, ktore okreslil bym jako "oszczedzacze czasu" (czyli 2 w jednym ), to polaczenie roweru i dluzszego biegu (np- 10-15km i wiecej w zaleznosci od dystansu). Te mozna robic caly rok.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Na basenie przeplynales po prostu 2km ciurkiem? Jezeli tak, to nie jest prawde mowiac najlepszy sposob.
Plywanie cwiczy sie glownie interwalami, ale ze stosunkowo krotkimi przerwami.
No chyba, ze od czasu do czasu robisz tylko takie ciagle plywanie, to spoko.
Swoja droga, mam wrazenie, ze strasznie duzo wysilku fizycznego sobie aplikujesz (praca+treningi).
Dajesz rade sie zregenerowac? Bo jezeli nie, to ta ciagla "nadwyzka" sie kumuluje i kiedys moze "ulac"
Plywanie cwiczy sie glownie interwalami, ale ze stosunkowo krotkimi przerwami.
No chyba, ze od czasu do czasu robisz tylko takie ciagle plywanie, to spoko.
Swoja droga, mam wrazenie, ze strasznie duzo wysilku fizycznego sobie aplikujesz (praca+treningi).
Dajesz rade sie zregenerowac? Bo jezeli nie, to ta ciagla "nadwyzka" sie kumuluje i kiedys moze "ulac"
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1144
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
Pewnie masz rację.
Wiesz, ten mój trening, to głównie rehabilitacja. Dość nudna i męcząca. Długotrwały wysiłek o niskim natężeniu całkiem nieźle ją zastępuje/uzupełnia. Czasem wydaje mi się, że najpierw robię trening, a potem dorabiam ideologię, cel i plan do niego.
I dopasowuję do pracy.
Zaś jeśli chodzi o te 2km, to bardzo chętnie bym sobie tak ciurkiem popłynął, ale było za gęsto na torze. Tak jak zwykle, po prostu minimalizowałem postoje.
Coś urozmaicę, jakieś ćwiczenia, przyśpieszenia i rekwizyty.
Ale nie teraz.
Wiesz, ten mój trening, to głównie rehabilitacja. Dość nudna i męcząca. Długotrwały wysiłek o niskim natężeniu całkiem nieźle ją zastępuje/uzupełnia. Czasem wydaje mi się, że najpierw robię trening, a potem dorabiam ideologię, cel i plan do niego.
I dopasowuję do pracy.
Zaś jeśli chodzi o te 2km, to bardzo chętnie bym sobie tak ciurkiem popłynął, ale było za gęsto na torze. Tak jak zwykle, po prostu minimalizowałem postoje.
Coś urozmaicę, jakieś ćwiczenia, przyśpieszenia i rekwizyty.
Ale nie teraz.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
1. Co do mostka, to bym sie tym zajal. Jak Ci to czasie jazdy pusci, to nawet nie chce mysle, co sie moze zdarzyc
2. Pianka w tri.
Bardzo dobrym plywakom niewiele daje. Slabszym (czyli wszystkim nam) calkiem sporo, bo polepsza lezenie w wodzie (w zaleznosci od grubosci pianki w roznych jej czesciach).
Co do wychlodzenia, to jak najbardziej jest to wazne, szczegolnie przy dluzszych dystansach.
Z grugiej strony w przepisach okreslone sa temp. graniczne, przy ktorych rozgrywa sie plywanie bez pianek, zeby sie organizm nie przegrzal.
Ale np. nie wyobrazam sobie plynac w tym roku w Almere bez pianki, brrr.
Dobor odpowiedniej pianki to nielatwa sprawa. Trzeba ja koniecznie przymierzyc, bo musi lezec jak ulal, jednoczesnie nie ograniczaja zbytnio ruchow.
Idealnie byloby wybrac sie na testy, gdzie mozna poplywac w piankach roznych producentow.
Jak tak zrobilem i to byl strzal w dziesiatke. Pianki niektorych producentow (np. Sailfish) zupelnie mi nie pasuje przez to, ze przy szyi leje mi sie woda na maksa i dziala jak kotwica. I taki efekt byl niezaleznie od tego czy to byl model podstawowy, czy topowy za 600 EUR. Ze mna sa niekompatybilne.
Za to w piance, ktora w koncu wybralem (srednia polka, 2XU Race) czuje sie rewelacyjnie, nic mi sie nie leje i tak tez bylo w czasie plywania na zawodach.
Z kupowaniem w ciemno pianki jest moim zdaniem duzo gorzej niz np. butami
A co do plywania zaba, to nie bylem na nie dopoki 2 razy w Alemere nie dostalem strzalu znikad
Dasz rade kraulem i IMVHO zapomnij o zabie, chociaz bardzo lubie ten styl
2. Pianka w tri.
Bardzo dobrym plywakom niewiele daje. Slabszym (czyli wszystkim nam) calkiem sporo, bo polepsza lezenie w wodzie (w zaleznosci od grubosci pianki w roznych jej czesciach).
Co do wychlodzenia, to jak najbardziej jest to wazne, szczegolnie przy dluzszych dystansach.
Z grugiej strony w przepisach okreslone sa temp. graniczne, przy ktorych rozgrywa sie plywanie bez pianek, zeby sie organizm nie przegrzal.
Ale np. nie wyobrazam sobie plynac w tym roku w Almere bez pianki, brrr.
Dobor odpowiedniej pianki to nielatwa sprawa. Trzeba ja koniecznie przymierzyc, bo musi lezec jak ulal, jednoczesnie nie ograniczaja zbytnio ruchow.
Idealnie byloby wybrac sie na testy, gdzie mozna poplywac w piankach roznych producentow.
Jak tak zrobilem i to byl strzal w dziesiatke. Pianki niektorych producentow (np. Sailfish) zupelnie mi nie pasuje przez to, ze przy szyi leje mi sie woda na maksa i dziala jak kotwica. I taki efekt byl niezaleznie od tego czy to byl model podstawowy, czy topowy za 600 EUR. Ze mna sa niekompatybilne.
Za to w piance, ktora w koncu wybralem (srednia polka, 2XU Race) czuje sie rewelacyjnie, nic mi sie nie leje i tak tez bylo w czasie plywania na zawodach.
Z kupowaniem w ciemno pianki jest moim zdaniem duzo gorzej niz np. butami
A co do plywania zaba, to nie bylem na nie dopoki 2 razy w Alemere nie dostalem strzalu znikad
Dasz rade kraulem i IMVHO zapomnij o zabie, chociaz bardzo lubie ten styl
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Trzeba bylo zostac! Piekny trening pod pralke na starcie w tri!Na basenie było 8 osób na torze. Oberwałem parę razy z pięty, raz wpadłem między wielgachne, miękkie wupukłości i jeszcze raz dostałem z liścia - no i poszedłem sobie.
Na szczescie coraz wiecej imprez przechodzi na rolling start.
Niektorzy marudza, ze pralka jest istota tego sportu (sic!), ale ja sie do nich stanowczo nie zaliczam
Alez mi smaka narobil! Uwielbiam wedzona makreleWędzona makrela. Ale to pyszne! Tylko klawiaturę trochę wyświniłem.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Makrelę jem razem z moimi kotami. Tylko, że to ja muszę ją obierać, a jak już obiorę - a właściwie, jeszcze w trakcie - domagają się jej koty.
Dopiero, gdy towarzystwo nieco się zajmie wylizywaniem pomakrelowych misek, mam w końcu chwilę - i resztkę makreli - dla siebie.
Dziś idę na większe zakupy. Będzie makrela .
Dopiero, gdy towarzystwo nieco się zajmie wylizywaniem pomakrelowych misek, mam w końcu chwilę - i resztkę makreli - dla siebie.
Dziś idę na większe zakupy. Będzie makrela .