szymon - 37:xx na 10k na pełnym luzie

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

30 V
20' E
20' rozgrzewka
400 m (65"), 300 (47"), 200 (31") przerwy 4 minuty
20' E


Stadion mam 20 minut truchtem od domu, więc odległość idealna. Przytruchtałem, zrobiłem porządną rozgrzewkę, wskoczyłem w kolce, parę przebieżek i wio. W sumie nie było niespodzianek - 200 i 300 weszły luźno (co nie znaczy, że dałbym radę szybciej kręcić nogami), ale 400 poczułem. Niby 65 sekund to nie jakoś bardzo szybko (tak planowałem otworzyć w niedzielę), ale pod koniec uświadomiłem sobie, że na 800 m trzeba będzie pobiec jeszcze jedno okrążenie i trochę mnie to przybiło :bum: No nic, damy radę.

Klimat na stadionie całkiem fajny, ale zdecydowanie wolę leśną pętlę.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

1 VI
40' E w nocy

w dzień:
20' E
przebieżki 6x100 m
20'E

3 VI
40' E

4 VI
Obrazek
800 m - 2:15.06


Jest dużo lepiej niż myślałem :) Na samym początku cyklu treningowego od razu pobiegłem najszybsze 800 metrów w życiu. Trudno się nie cieszyć :)

Pierwszy raz startowałem na prawdziwym mitingu lekkoatletycznym i okazało się, że to świetna zabawa. Bez problemu zapisałem się w biurze zawodów jako "niestowarzyszony", skoczyłem na wieżę wpisać się do konkretnego biegu i już mogłem zająć się rozgrzewką. Zapomniałem tylko z domu kartki i markera, żeby zrobić sobie numer, ale szybko skoczyłem po nie na rowerze. Od biedy mogłem nawet poprosić w biurze o kartkę i długopis, ale miałem jeszcze dość czasu.
Na rozgrzewce czułem się słabo, ale to nie zepsuło mi humoru. Tuż przed biegiem wskoczyłem w kolce i już po chwili sędzie ustawiał nas na torach. Zgodnie z planem ruszyłem swoim tempem i po zejściu do krawężnika byłem na przedostatnim miejscu. Od początku nie czułem lekkości, ale się tym nie przejmowałem. Pierwsze koło w 65 sekund i już wiedziałem, że może być nieźle. Od razu postarałem się docisnąć i nie spaść na ostatnią pozycję, bo po piętach deptał mi junior, który biegł zresztą bardzo dobrze. Na przeciwległej prostej odrobiłem kilka metrów do zawodnika przede mną i obaj zaczęliśmy finisz 200 metrów przed metą. Sam jestem zaskoczony, że miałem jeszcze z czego odpalić i mocno pobiegłem końcówkę. Przeciwnika nie dogoniłem, bo on też się zebrał i przybiegłem pół kroku za nim. Za metą ogromna satysfakcja - to był świetny bieg.


Nieśmiało myślę, że do jesieni może się uda urwać kilka sekund. Dopiero zaczynam cykl treningowy i trudno powiedzieć jak przełoży się na wyniki, tym bardziej, że nie zamierzam przecież trenować pod średnie. Nie chcę stawiać sobie zbyt wygórowanych celów, ale czuję, że na 800 metrów mogę "zrobić" najbardziej wartościowe rezultaty ze wszystkich dystansów, na których startuję.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

6 VI
15' E
6x60m sprinty pod górkę przerwa 2 minuty
15 ' E


Fajny akcent. Bez szaleństw, ale i tak poczułem ten trening.

8 VI
40' E nad ranem

w dzień
20' E
przebieżka 8x100m, przerwa w marszu
20' E


Żwawo, ale nie na maksa.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

Na tyle dawno tu nie zaglądałem, że przeszło mi nawet przez myśl, żeby przerzucić się na formułę pisania raz na tydzień-dwa. Na razie jednak nie będę tak robił, głównie dlatego, że oprócz treningowego excela nie prowadzę innych notatek. A doświadczenie historyka uczy, że diariusze pisane na bieżąco mają dużo większą wartość niż wspomnienia spisywane po czasie. W tym wypadku nawet najbardziej lakoniczne uwagi pisane na świeżo mówią mi po kilku latach więcej niż pogłębione przemyślenia sporządzone z perspektywy ;) Dlatego póki nie rozbuduję formuły mojego excela ponad uwagi typu "żwawo", "mocno", "ciężko", nie będę rezygnował tych zapisków.

Biega mi się fajnie. Krótkie akcenty latam naprawdę żwawo. Nie chodzi o szybkość, tylko pilnowanie, żeby biec rytmicznie i sprężyście (?). Ciężko to opisać, ale każdy wie o co chodzi. Musi by petarda, jak mawia klasyk.



10 VI
20' + 10x150 m podbiegi + 10 '


11 VI
60 ' spokojnie

13 VI
zabawa 15x15"/1'

15 VI
Nad ranem ~40'
Po południu 6x60m sprint pod gorke

17 VI
60' spokojnie

18 VI
60' spokojnie

20 VI
35' spokojnie + 4 km szybciej (4:24/km) + 10' spokojnie

22 VI
Nad ranem ~40'
Po południu 20' + 10x100m przeb + 20'.


Na koniec 200m w 28". Tak szybko jeszcze nie biegałem ;)

24 VI
20' + 10x150 m podbiegi + 10'

27 VI
35' spokojnie + szybciej 4 km (4:05) + 10' spokojnie


Tu przesadziłem. W każdym cyklu potrzebuję trochę czasu, żeby się przyzwyczaić do ciągłych. Na początku nawet krótkie odcinki wchodzą ciężko, ale po dwóch-trzech miesiącach bieganie długich ciągłych na niezłych prędkościach nie jest większym problemem. Tym razem zdecydowanie przesadziłem z tempem i się ugotowałem. Bywa

29 VI
Nad ranem ~40'
Po południu 20' + 10x100m przeb + 20'.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

1 VII
20' spokojnie
7x60 m sprint pod górke
10' spokojnie

2 VII
60' E

4 VII

20' spokojnie + 35' szybciej (4:30/km + 4:15/km) + 7' spokojnie

6 VII
35' spokojnie nad ranem

Po wstaniu:
15' spokojnie + przebieżki 8x60m + 15 ' spokojnie

8 VII
20' spokojnie
podbiegi 15X150 przerwa w truchcie
10' spokojnie

9 VII
65' spokojnie


Powoli kończy się wstępna faza planu. W tym roku zupełnie inaczej czuję poszczególne jednostki, głównie dlatego, że biegam je dużo żwawiej. Czasu nie mierzę, ale mam bardzo przyjemne poczucie mocy. Podbiegi biegam na dość łagodnej górce po chodniku, sprinty na dość stromej, w Lasku Marcelińskim. Zimą w ogóle nie biegam takich jednostek. Ciekawe jak wpłyną na formę.
Ciągły we wtorek był już zdecydowanie lepszy. Przede wszystkim nie przesadziłem z tempem, więc drugą pętlę biegło mi się bardzo swobodnie.
Dużo więcej uwagi zwracam na rozciąganie i mobilizowanie. To znaczy robię go bardzo mało, ale za to konsekwentnie. Zazwyczaj tuż po wstaniu robię sobie rozciąganie a'la Ryan Hall, co zajmuje mi 2-3 minuty. Dużo lepiej wychodzi się potem na trening.
Jak nic nie stanie na przeszkodzie, to w sobotę z rana skoczymy rodzinnie na Cytadelę na parkrun. Na dobrą piątkę nie jestem jeszcze gotowy, ale mogę pobiec przynajmniej solidnie.

Pod koniec lipca chcę wystartować na kolejnym mitingu na 800 m. Teraz kilka mi uciekło, bo nie pasowały terminy, ale może to i lepiej. Mam sporo czasu, żeby nabrać jeszcze większej ochoty na szybkie bieganie.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

11 VII
15' spokojnie
zabawa 30x15"/60"
15' spokojnie


Na takich treningach korzystam z okazji, żeby naprawdę żwawo pokręcić nogami. Dzięki temu, że nie sprawdzam dystansu/tempa mogę w pełni skupić się na samym biegu. Niewinna jednostka, a daje sporo frajdy

12 VII

25' spokojnie + 31' ciągły


Ciągły to trzy pętle po 2,4 km. Tempa 4:20, 4:20, 4:10. Dobrze mi się biegło.

13 VII

65' spokojnie


15 VII

ParkRun - 18:29


Jak dla mnie dość mocna piątka. Tak jak myślałem, na dystansie jestem jeszcze słaby i z trudem udawało się utrzymać rozsądną stratę do 4 i 5go zawodnika (pierwsza trójka leciała w okolicach 17 minut). Na ostatnim kilometrze ich tempo siadło i na ostatnią prostą wybiegliśmy całą grupą. Zaatakowałem zdecydowanie i od razu się oderwałem. Na ok 250 metrach zyskałem 9 sekund nad następnym zawodnikiem, więc nieźle.

16 VII

35' rozruch


Miała być pełna godzina, ale jakoś słabo się czułem i uznałem, że nie ma sensu piłować.

18 VII

15' spokojnie
zabawa 15x30"/60"
15' spokojnie


Mocno weszło. Przy ostatnich powtórzeniach pierwsze 20 sekund musiałem maszerować.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

20 VII

nad ranem 40' spokojnie

w dzień 60' spokojnie

22 VII

25' spokojnie
podbiegi 15 x 150m przerwa w truchcie

10' spokojnie

Solidny trening. Całość przy dobrym skupieniu i mocno. Momentami czuję w nogach petardę, jak na sobotnim finiszu. W sobotę spróbuję przekuć odczucia w konkret na bieżni.

23 VII
ciągły 8 km ~4:20/km


Ciągłe wchodzą coraz przyjemniej. Dobry znak

Po raz kolejny przez forum przetacza się dyskusja dotycząca koncepcji treningowych Jacka (yacoola). Nie pierwszy i nie ostatni raz. W zasadzie nie trzeba nawet czytać postów, bo z grubsza wiadomo co tam będzie. Jedna rzecz nie przestaje mnie jednak zaskakiwać.
Wprowadzenie nowego elementu do treningu nie wymaga wielkiego wysiłku. Jakieś nowe rolowanie, czy krótka sesja na skakance zajmuje mniej czasu, niż pisanie wywodów obalających teorie Jacka. Na efekty nie trzeba przecież długo czekać - wystarczy kilka miesięcy i zamiast teoretycznych wywodów można przyatakować konkretem "działa/nie działa". I najlepiej szukać dalej.
Dla mnie to taki biegowy wariant zakładu Pascala.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

25 VII
30 ' spokojnie
6x60m przebieżki
7' spokojnie


spokojne rozbieganie skróciłem, bo lało, a nie chciałem się przeziębić.

26 VII

60' spokojnie


27 VII

10 ' spokojnie
zabawa 10x1'/1'
10 ' spokojnie


Mocny akcent. Pod koniec połowę przerwy sobie maszerowałem.

29 VII
Obrazek
Mityng Okręgowy Poznań
800 m - 2:13.86


Ogień. Jestem super zadowolony - mam nową życiówkę zdobytą w bardzo trudnym biegu. Cały czas leciałem sam. Drugi najwolniejszy zawodnik w stawce miał season best w okolicach 2:03, więc jeszcze przed zejściem do krawężnika zostałem samiuteńki na szarym końcu. Nie było to dla mnie zaskoczenie i leciałem swoje. Pierwsze koło w 64". Drugie okrążenie było bardzo trudne. Właśnie dlatego jestem tak zadowolony, bo jednak nie odpuściłem. Jeśli bym z kimś leciał pewnie z sekundę udałoby się jeszcze urwać.
Sam mityng jak zwykle okazał się sympatyczną imprezą. Nie było problemu z dopisaniem się do biegu poza konkurencją. Jak zobaczyłem listę startową z życiówkami zawodników to mina mi trochę zrzedła, bo odstawałem od najwolniejszego o 12 sekund. Przynajmniej wiedziałem na czym stoję i mogłem spokojnie zaplanować swój bieg. 800 było ostatnią konkurencją i trochę szkoda, bo przez obsuwę zrobiło się późno i żona z synem musieli się zwijać na kolację i kąpiel.
Obsuwa, z tego co się zorientowałem, wynikała z zamieszania przy biegu 110 m ppł. Długo trwały debaty czy powtarzać, czy nie powtarzać. W sumie nie wiem jaka zapadła decyzja, bo poszedłem się rozgrzewać. Uroku całej sytuacji dodawał fakt, że obok sędziów leżał włączony mikrofon i cała publiczność mogła śledzić ich debaty i rozterki.

Na razie wszystko idzie po mojej myśli. Może w tym sezonie uda mi się jeszcze poprawić 800 metrów bez specyficznego treningu. We wrześniu planuję dwa starty, ale to też zależy jak będzie z formą po urlopie.

30 VII
65' spokojnie



Lekkie rozbieganie
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

Najpierw do archiwum:
5 VIII 60' E
7 VIII 60' E
10 VIII 10' E + 16 x 15"/1' + 10'
11 VIII 10' + 20 x 40"/30" + 10'
13 VIII 60' E
15 VIII 10' E + 15 x 1'/1' + 5' E
16 VIII 55' E
19 VIII 20' + 15x150 m podb + 10'
20 VIII 20' + 35' + ciągły (4:20/km) + 10'
22 VIII 15' + 10x100m przeb +15'
24 VIII rano 40' E
24 VIII 15' + 7x2'/2' + 15' (moc)


Po mityngu miałem tygodniową przerwę w treningu z przyczyn zdrowotnych. Potem dwa tygodnie urlopu. Trenowałem regularnie, ale rzadziej - cztery razy w tygodniu. Ten system się sprawdził, bo po kilka dni po powrocie czuję, że wracam na poziom sprzed przerwy.
Dzisiaj biegałem dwuminutówki i pierwszy raz od miesiąca poczułem się mocny. Za trzy tygodnie wystartuję jeszcze na bieżni, a potem myślę już o dyszce 11 listopada.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

26 VIII

20' + 7x60 m sprinty pod górę + 10'

27 VIII

Ciągły 8 km (4:15 km/min)

29 VIII

20' + przebieżki 10x100m + 15 '

31 VIII

nad ranem 40' spokojnie

potem 10' + zabawa 30x15"/1' + 10'

2 IX

10' + zabawa 7x3'/3' + 10' (delikatnie)

3 IX

Business run – 3,46 km 12:48


Kolejne półtora tygodnia minęło i niepostrzeżenie dojeżdżamy do jesieni. Jesień, wiadomo, czas deprechy, melancholii i najważniejszych startów sezonu. Powolutku zaczynam czuć eye of the tiger, the trill of the fight i całą resztę. Jeszcze tylko symbolicznie skończę lato mityngiem zamykającym sezon na bieżni i nastąpi czas dokręcania śruby pod dyszkę.

W niedzielę biegłem w businessrun w Poznaniu. Fajne przetarcie. Tempo nie powala (szybciej leciałem piątkę wiosną), ale sam bieg nastraja mnie optymizmem przed jesienią.
W ogóle bardzo lubię takie imprezy. Bieg w sztafecie zawsze zapewnia szczególne emocje, ale przede wszystkim jest okazja wystartować z bardzo różnymi ludźmi. Jest okazja zobaczyć, w jak małym stopniu wola walki i ambicja zależy od tzw. poziomu sportowego.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

5 IX
ciągły 9,6 km (~4:10/km)

8 IX
60 ' spokojnie

9 IX
10 ' spokojnie + interwały 25x30"/30" + 10 ' spokojnie

10 IX
20 ' spokojnie + sprinty pod górę 6x60m/2'

12 IX
ciągły 9,6 km (4:20/km)

14 IX
15' spokojnie + interwały 5x 900m/3' (średnio po 3:28/km) + 15 ' spokojnie

15 IX
60 ' spokojnie

16 IX
10' spokojnie + zabawa 25 x 15"/1' + 10' spokojnie


Ulala. Dobry tydzień. W zeszły wtorek wieczorny ciągły wszedł wspaniale. Każda z czterech pętli coraz szybciej. Kończyłem w okolicach 4:00/km na luzie. Po drodze powiesiłem na krzakach bluzę, ale już przy następnym okrążeniu jej nie było. Komuś się przyda, w końcu idzie zima.
Jak to zwykle bywa w życiu, po tchnących optymizmem akcentach coś się komplikuje. Zaczęło mnie brać przeziębienie. Nie dostałem się do lekarza od razu i postanowiłem je przechodzić. Jeden trening wypadł, ale chyba wszystko już OK.
Na potwierdzenie w czwartek z rana interwały na niestandardowym dystansie 900 m. W planie były trzyminutowe odcinki, więc akurat tyle podpasowało. Tempo bardzo dobre, intensywność bardzo duża. Ogień.
Z ciekawostek, wcześniejsze interwały 30"/30", które wyglądają bardzo niepozornie, miały być zrobione 30 razy. Nie dałem rady. Te 25 powtórzeń to już była masakra.

17 IX
mityng okręgowy, 800 m - 2:17.30


W sobotę lekka zabawa biegowa. W niedzielę mityng. Dodatkowo w sobotę miałem imprezę firmową i tym razem postanowiłem, że nie będę pościł przed biegiem. Kilka razy w podobnych sytuacjach zadowalałem się sokiem i było ok, ale uznałem, że bez przesady. Akurat te 800 metrów to nie jest na razie mój priorytet.
Ja się można domyślić, wyścig na 800 m na kacu jest mało przyjemny. Pierwsze koło przebiegłem na szarym końcu ledwo w 67 sekund. Wszystko było trochę nierzeczywiste. Zaraz na pierwszej prostej wszyscy mi odjeżdżają (a akurat tym razem było paru chłopaków na moim poziomie), a ja kręcę moimi miękkimi nogami w miejscu. Z głośników leci jakiś lekki jazz (a może tylko mi się wydaje), pogoda jest piękna, na trybunach moja rodzina. Mam ochotę położyć się na tartanie i patrzeć w niebo. Na drugim kole daję wszystko co mam i po męczarniach dochodzę, a potem wycinam przedostatniego zawodnika na kratach. Po wyścigu jeszcze długo czuję się fatalnie.
Ciekawe przeżycie.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

19-24 IX

Tydzień trochę na opiece, trochę na Mazurach u rodziny. Z akcentów:

5 km tempo run (19:45) + 4x200m/4'

Tempo run spokojnie, z zapasem. Za to dwusetki pocisnąłem mocno - 29, 29, 30, 27" Na tym odcinku jeszcze nigdy tak szybko nie biegałem, ale ostatnia to już było zap...nie bez kontroli. W nagrodę coś sobie naciągnąłem i następne dwa tygodnie zmagałem się z bólem w różnych miejscach.

interwały 15x1'/45"

przebieżki 10x100m/100m


To był ten tydzień, kiedy w całej Polsce wysypało grzybów po lasach, więc nawet biegając praktycznie się o nie potykałem (to w zasadzie jedyny pewny sposób, żebym grzyba zalazł). Pierwszy raz jadłem rydze. Spełnił się też mój sen o polance pełnej borowików, po które już nawet nie chce się człowiekowi schylać ;)

26 IX
wybieganie 30' + 30' szybsze wybieganie (ok 4:30)

28 IX
lekka zabawa 15x1'/1'

29 IX
spokojnie 60'

30 IX
Mityng okręgowy 800 m - 2:15.96


Może nie zawód, ale na pewno niedosyt. Miałem już nie startować, ale udało się ogarnąć nianię. Tym razem byłem świeżutki i wyspany. Pogoda piękna. Mało wiary, w moim biegu cztery osoby. Ruszyłem żwawo i wydawało mi się, że mocno cisnę, ale pierwsze koło ledwo w 65 sekund (celowałem w 62-63). Dalej już nie udało mi się tego nadrobić. Wyprzedziłem trzeciego, ale do drugiego za dużo straciłem na pierwszym okrążeniu. Nie było prawdziwego umierania i po wyścigu zęby bolały tylko chwilę.
No nic, takie nijakie biegi też muszą się zdarzać.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

1 X
60' E

3 X
interwały 5x1200 m (3:40-3:38)

5 X
50' E

6 X
50' E

7 x
45' E

8 X
Bieg Piotr i Paweł - 10 km atest 38:02


Zima coraz bliżej. Za mną pierwsza i przedostatnia dyszka w sezonie lato-jesień. W skrócie: bieg dobry, czas słaby.
Dwa kółka wokół Malty. To jedno z najpopularniejszych miejsc biegowych w Poznaniu, chociaż osobiście nie bardzo rozumiem, dlaczego na co dzień biegać po asfalcie wokół sztucznego jeziora, gdy tuż obok zaczyna się las.
Sam bieg bez zarzutu. Trasa idealna, organizacja bardzo dobra, fantów dostałem tyle, że czułem się jakbym wracał z zakupów.
Tuż po starcie stawka dość szybko się rozciągnęła. Biegłem równo ze starszym ode mnie zawodnikiem. Nie wypominam wieku, a wręcz przeciwnie, podziwiam formę. Wiele razy na zawodach oglądałem jego plecy, więc wiedziałem, że tempo będzie solidne. Pierwsze koło bez historii. Na drugim dużo mocniej było czuć wiatr, więc zmienialiśmy się na prowadzeniu. Dzięki temu dochodziliśmy kolejnych zawodników i zebraliśmy całą grupkę. Każdy solidarnie popracował i dzięki temu tempo nie siadło. Wzdłuż drugiego brzegu wiało już w plecy, więc trzeba było skupić się jedynie na trzymaniu grupy. Jak zwykle byłem przekonany, że dam radę mocno zafiniszować, więc biegłem z przodu grupki, a 200 metrów przed metą spokojnie odjechałem. Taki ze mnie Mo Farah :bum:
Open byłem 13sty, czyli całkiem nieźle. Czas wolałbym minutę lepszy, ale to nie był ten dzień.

Przede mną jeszcze co najmniej jedna piątka i dycha na św. Marcina.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

10 X

20' spokojnie
6x60 m przebieżki
10' E

12 X

10' spokojnie
interwały 15x 1'/45"
10' spokojnie

13 X

60' spokojnie

14 X

10' spokojnie
ciągły ok 6 km (przerwany)
20 ' spokojnie

16 X

20' spokojnie
4x1400 I p' 4'
15' spokojnie


W tym roku plan jest dość prosty. Pod koniec cyklu mocno się przecieram startami i liczę na to, że 11 XI odpalę.
Jedną dyszkę poleciałem 2 tygodnie temu. Jeszcze nie jest super, ale jakieś pierwiosnki formy da się wyczuć. W niedzielę czułem się słabo i, jak tylko coś mnie ukłuło z tyłu uda, uznałem, że nie ma sensu dokręcać ciągłego. Potruchtałem do domu i spokojnie sobie odpocząłem. Wczoraj chyba najdłuższe interwały w mojej karierze - 1400 metrów, czyli +- 5 minut. Celowałem w tempo 3:42, wyszło ciut szybciej, ale ciągle dość ciężkawo.
W sobotę lecę GP, za tydzień kolejna piątka, potem tydzień oddechu i Bieg Niepodległości.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

19 X
60' E

20 X
50' E

21 X
http://www.bieganie.pl/img/blogi/blog_zawodyn.png
City Trial 5 km - 17:56

22 X
45' E


Przez interwały we wtorek i zawody w sobotę nie mam już miejsca w tygodniu na nic poza wybieganiami/rozruchami. W ogóle mi to nie przeszkadza.

W sobotę pobiegłem chyba najlepiej w życiu :hahaha: Zacząłem dość żwawo i po dwóch kilometrach miałem ochotę odpuścić, a po trzech zejść z trasy. To był dobry znak. Trzymałem grupę i nie panikowałem. Piąty kilometr biegłem już na zasadzie "do tego krzaka", bo tylko w ten sposób mogłem namówić umysł do współpracy i utrzymania intensywności. Finiszowałem sam, ale z przyzwyczajenia trochę szybciej zakręciłem nogami i pewnie dzięki temu udało się złamać 18 minut.

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek złamię na GP 18 minut. Dla mnie to jeden z największych sukcesów biegowych :hej:
ODPOWIEDZ