sebbor - od kontuzji po Berlin Marathon 2024
Moderator: infernal
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Heja,
długo nic nie pisałem, niestety dlaczego, że nie bardzo było co...
Choroba, która mnie dopadła to było jakieś przewlekłe przeziębienie z zapaleniem gardła. Długo nie mogłem się tego pozbyć, a zdrowie nie pozwalało biegać.Przez dwa tygodnie 26.06-09.07 byłem biegać zaledwie 2 razy po 40 minut. Po tym miałem zaplanowany urlop na Węgrzech, gdzie z góry zakładałem, że wypoczywam i byłem tam biegać tylko raz, 8km po dość pagórkowatym terenie. I tyle.
Z dniem 17.07 tak naprawdę dopiero zaczynam biegową robotę. Do jesieni mało tygodni, sam jestem ciekaw co dam radę przygotować. Przez tę przerwę czułem się trochę wkurzony, rozgoryczony, ale mam też teraz niesamowity ciąg do biegania, do treningów. To dobrze!
Poniedziałek 17.07.2017
EASY
8,3km 43:06 ~5:11/km
Wtorek 18.07.2017
Siłownia
0,8km + 45' obwodowo
Środa 19.07.2017
EASY
11,2km 58:11 ~5:11/km ~HR154 (76%)
Ogólnie to jest bomba. Po 3 tygodniach przerwy czuję się jakbym zaczynał od zera. Tempo wolne, tętno wysokie, a po rozbieganiu to mnie w płucach kłuło
Czwartek 20.07.2017
Siła Biegowa
3,2km + 150m + GR6' + 5x380m podbieg + 2,2km
Mocne podbiegi, ostatni już na maksa co pozwoliło dobić do tętna 202, więc potwierdzić HRmax, którego używam do wyliczeń.
Piątek 21.07.2017
Siłownia
0,8km + 50' obwodowo + 15' GS
długo nic nie pisałem, niestety dlaczego, że nie bardzo było co...
Choroba, która mnie dopadła to było jakieś przewlekłe przeziębienie z zapaleniem gardła. Długo nie mogłem się tego pozbyć, a zdrowie nie pozwalało biegać.Przez dwa tygodnie 26.06-09.07 byłem biegać zaledwie 2 razy po 40 minut. Po tym miałem zaplanowany urlop na Węgrzech, gdzie z góry zakładałem, że wypoczywam i byłem tam biegać tylko raz, 8km po dość pagórkowatym terenie. I tyle.
Z dniem 17.07 tak naprawdę dopiero zaczynam biegową robotę. Do jesieni mało tygodni, sam jestem ciekaw co dam radę przygotować. Przez tę przerwę czułem się trochę wkurzony, rozgoryczony, ale mam też teraz niesamowity ciąg do biegania, do treningów. To dobrze!
Poniedziałek 17.07.2017
EASY
8,3km 43:06 ~5:11/km
Wtorek 18.07.2017
Siłownia
0,8km + 45' obwodowo
Środa 19.07.2017
EASY
11,2km 58:11 ~5:11/km ~HR154 (76%)
Ogólnie to jest bomba. Po 3 tygodniach przerwy czuję się jakbym zaczynał od zera. Tempo wolne, tętno wysokie, a po rozbieganiu to mnie w płucach kłuło
Czwartek 20.07.2017
Siła Biegowa
3,2km + 150m + GR6' + 5x380m podbieg + 2,2km
Mocne podbiegi, ostatni już na maksa co pozwoliło dobić do tętna 202, więc potwierdzić HRmax, którego używam do wyliczeń.
Piątek 21.07.2017
Siłownia
0,8km + 50' obwodowo + 15' GS
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Sobota 22.07.2017
Intervals
2,3km + 2x100m + 7'GR + 4x1000m przerwa 3' + 500m + 1,2km
3:19.3
3:17.9
3:21.5
3:17.5
1:30.3
I'm back!
Obawiałem się, po ostatnim samopoczuciu na rozbieganiach, po przerwie, że będzie tu ciężko poniżej 3:30/km biegać... A tu niespodzianka...
Ruszyłem żwawo w tempie 3:20/km i dociągnąłem to. Czułem się nawet dobrze! Może nie było lekko, było w sumie to raczej ciężko, trudno, ale też nie czułem żebym piłował tu do granic możliwości. Tętno maksymalne na ostatnim odcinku - 200. Czyli znów zbliżam się do HRmaksa. Ostatni szybki odcinek w tempie 3:00 a też to nie było 100%, mógłbym docisnąć jeszcze w końcówce. Jest dobrze, ten trening podniósł mnie na duchu
We wtorek biegam 5km w ramach CityTrailOnTour, dlatego docisnąłem w tym tygodniu odcinki (podbiegi 380m i tysiączki dzisiaj). Forma urlopowa, wiem, więc ciekawi mnie co tam pobiegam. Te zawody pokażą mi nieco w którym miejscu jestem (czyt. jak bardzo w dupie jestem ). Po dzisiejszym treningu wierzę już jednak w połamanie 18minut
Intervals
2,3km + 2x100m + 7'GR + 4x1000m przerwa 3' + 500m + 1,2km
3:19.3
3:17.9
3:21.5
3:17.5
1:30.3
I'm back!
Obawiałem się, po ostatnim samopoczuciu na rozbieganiach, po przerwie, że będzie tu ciężko poniżej 3:30/km biegać... A tu niespodzianka...
Ruszyłem żwawo w tempie 3:20/km i dociągnąłem to. Czułem się nawet dobrze! Może nie było lekko, było w sumie to raczej ciężko, trudno, ale też nie czułem żebym piłował tu do granic możliwości. Tętno maksymalne na ostatnim odcinku - 200. Czyli znów zbliżam się do HRmaksa. Ostatni szybki odcinek w tempie 3:00 a też to nie było 100%, mógłbym docisnąć jeszcze w końcówce. Jest dobrze, ten trening podniósł mnie na duchu
We wtorek biegam 5km w ramach CityTrailOnTour, dlatego docisnąłem w tym tygodniu odcinki (podbiegi 380m i tysiączki dzisiaj). Forma urlopowa, wiem, więc ciekawi mnie co tam pobiegam. Te zawody pokażą mi nieco w którym miejscu jestem (czyt. jak bardzo w dupie jestem ). Po dzisiejszym treningu wierzę już jednak w połamanie 18minut
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Niedziela 23.07.2017
EASY
15km 1:19:36 ~5:18/km ~HR157!
Kolejne rozbieganie, gdzie czuję się jak na wysokości 2500 mnpm... Dramatycznie źle się biegło i to tętno...
Poniedziałek 24.07.2017
EASY
10km 52:10 ~5:13/km ~HR149
Jest lepiej!
Wtorek 25.07.2017
START
9' trucht + 2x100 + GR 6' + 5km w 18:23 ~3:41/km ~HR193 + 5' trucht
I po sprawdzianie. Czas na sucho wydaje się fatalny jak na moje możliwości. ALE! Kto nie widział warunków we wtorek w Poznaniu ten nie ma pełnego poglądu na sprawę. Lało nieprzerwanie przez cały dzień. W lasku błoto, kałuże, masa wody i cały czas deszcz. Człowiek starał się omijać tę wodę jak się dało, ale czasami się nie dało i stopa lądowała po kostkę w bajorze. W mojej wakacyjnej formie wymęczyło mnie to mocno, oj mocno... Średnie tętno 193 czyli bardzo wysoko. Po 3 km miałem już dosyć, ale ciągnąłem do mety w równym tempie. Ogólnie to jestem zadowolony, mimo wszystko dobry, mocny trening. Zwycięzcy mieli czasy powyżej 16 minut więc myślę, że tu minuta była w plecy w porównaniu do suchych warunków. Tak więc nie jest źle
EASY
15km 1:19:36 ~5:18/km ~HR157!
Kolejne rozbieganie, gdzie czuję się jak na wysokości 2500 mnpm... Dramatycznie źle się biegło i to tętno...
Poniedziałek 24.07.2017
EASY
10km 52:10 ~5:13/km ~HR149
Jest lepiej!
Wtorek 25.07.2017
START
9' trucht + 2x100 + GR 6' + 5km w 18:23 ~3:41/km ~HR193 + 5' trucht
I po sprawdzianie. Czas na sucho wydaje się fatalny jak na moje możliwości. ALE! Kto nie widział warunków we wtorek w Poznaniu ten nie ma pełnego poglądu na sprawę. Lało nieprzerwanie przez cały dzień. W lasku błoto, kałuże, masa wody i cały czas deszcz. Człowiek starał się omijać tę wodę jak się dało, ale czasami się nie dało i stopa lądowała po kostkę w bajorze. W mojej wakacyjnej formie wymęczyło mnie to mocno, oj mocno... Średnie tętno 193 czyli bardzo wysoko. Po 3 km miałem już dosyć, ale ciągnąłem do mety w równym tempie. Ogólnie to jestem zadowolony, mimo wszystko dobry, mocny trening. Zwycięzcy mieli czasy powyżej 16 minut więc myślę, że tu minuta była w plecy w porównaniu do suchych warunków. Tak więc nie jest źle
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Środa 26.07.2017
EASY
6km 30:30 ~5:05/km ~HR146 (72%)
Po wtorkowych zawodach byłem bardzo mocno zmęczony, mięśnie obolałe.
Czwartek 27.07.2017
Siłownia
0,8km + obwodowo 50'
Piątek 28.07.2017
wolne
Sobota 29.07.2017
Siła Biegowa
2,5km + GR 7' + 8x80m (skipA, wieloskok pod górkę) + 4x100 podbieg + 1,8km
Niedziela 30.07.2017
Marathon Pace
2,3km + 2x100 + GR 6' + 10km 38:21 ~3:56/km ~HR175 (86%) + 1,5km RAZEM 14km
Mimo wieczoru nadal było parno. Jednak w lesie nie biegało się wcale tak źle, dopiero pod koniec czułem że się grzeję. Z powodu temperatury pozwalam sobie też na lekko wyższe tętno, 2-3 ticki więcej jeśli samopoczucie jest jakie powinno. I było. Całkiem fajnie się biegło, choć ta dyszka w obecnej dyspozycji to maks, bo już na koniec zacząłem się bardziej męczyć. Pierwsze koty za płoty z MP po przerwie
Poniedziałek 31.07.2017
EASY
10km 48:00 ~4:48/km ~HR154 (76%)
W końcu easy poniżej 5 minut na kilosa Powoli wracam. Tętno jeszcze wysokie, ale samopoczucie było naprawdę fajne.
Wtorek 01.08.2017
Cross/Threshold
5,2km ~5:20 + 5km 22:00 ~HR184 + 4km RAZEM 14,2km
Najcieplejszy dzień w Poznaniu w tym roku, 33 stopnie i żar z nieba, a ja wybrałem się na Dziewiczą górę na krosowy, mocny trening. Pierwsza pętla spokojnie, choć i tak już lekkie zmęczenie wjechało bo górki. Kilka łyków wody, polanie głowy i ruszyłem na mocną pętlę. Starałem się trzymać intensywność około thresholdową, co chyba się udało, bo średnie tętno odcinka 184, czyli OK, szczególnie że było po górach. Po tym byłem już totalnie zmęczony i mokry, na ostatnią, spokojną pętelkę wyszedłem bez koszulki. To miało być spokojne roztruchtanie, a tętno już szalało do 170 nawet na płaskim odcinku... Co miałem zrobić, zrobiłem, fajny trening wyszedł w trudnych warunkach. W upale biega się ciężko, ale da się.
EASY
6km 30:30 ~5:05/km ~HR146 (72%)
Po wtorkowych zawodach byłem bardzo mocno zmęczony, mięśnie obolałe.
Czwartek 27.07.2017
Siłownia
0,8km + obwodowo 50'
Piątek 28.07.2017
wolne
Sobota 29.07.2017
Siła Biegowa
2,5km + GR 7' + 8x80m (skipA, wieloskok pod górkę) + 4x100 podbieg + 1,8km
Niedziela 30.07.2017
Marathon Pace
2,3km + 2x100 + GR 6' + 10km 38:21 ~3:56/km ~HR175 (86%) + 1,5km RAZEM 14km
Mimo wieczoru nadal było parno. Jednak w lesie nie biegało się wcale tak źle, dopiero pod koniec czułem że się grzeję. Z powodu temperatury pozwalam sobie też na lekko wyższe tętno, 2-3 ticki więcej jeśli samopoczucie jest jakie powinno. I było. Całkiem fajnie się biegło, choć ta dyszka w obecnej dyspozycji to maks, bo już na koniec zacząłem się bardziej męczyć. Pierwsze koty za płoty z MP po przerwie
Poniedziałek 31.07.2017
EASY
10km 48:00 ~4:48/km ~HR154 (76%)
W końcu easy poniżej 5 minut na kilosa Powoli wracam. Tętno jeszcze wysokie, ale samopoczucie było naprawdę fajne.
Wtorek 01.08.2017
Cross/Threshold
5,2km ~5:20 + 5km 22:00 ~HR184 + 4km RAZEM 14,2km
Najcieplejszy dzień w Poznaniu w tym roku, 33 stopnie i żar z nieba, a ja wybrałem się na Dziewiczą górę na krosowy, mocny trening. Pierwsza pętla spokojnie, choć i tak już lekkie zmęczenie wjechało bo górki. Kilka łyków wody, polanie głowy i ruszyłem na mocną pętlę. Starałem się trzymać intensywność około thresholdową, co chyba się udało, bo średnie tętno odcinka 184, czyli OK, szczególnie że było po górach. Po tym byłem już totalnie zmęczony i mokry, na ostatnią, spokojną pętelkę wyszedłem bez koszulki. To miało być spokojne roztruchtanie, a tętno już szalało do 170 nawet na płaskim odcinku... Co miałem zrobić, zrobiłem, fajny trening wyszedł w trudnych warunkach. W upale biega się ciężko, ale da się.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Środa 02.08.2017
Siłownia
1km + 50' obwodowo
Czwartek 03.08.2017
Broken Miles
2,3km + 2x100 + GR 6' + 1200 + 400 + 800...
To miał być ważny trening, bo wiedziałem, że w weekend nie pobiegam. Już na rozgrzewce, po kilometrze truchtu poczułem, ze z moimi jelitami jest coś nie tak i bardzo szybko robiło się gorzej. Nie dałem rady nawet dobiec do domu i musiałem ratować się wizytą w krzakach w ustronnym miejscu... Po tym poczułem się dobrze, co złe to wyszło, zrobiłem dwie przebieżki i chciałem kontynuować trening. Ewentualnie trochę się przemęczyć jeśli znowu zaboli brzuch. Niestety na szybkim odcinku 1200m (mocnym, bo 3:17 zmierzyłem na kilometrze) znowu zaczęło mnie ściskać i skręcać w brzuchu. Szybką 400 już mocno cierpiałem i zrobiło mi się niedobrze. Na kolejnej 1200tce już zastanawiałem się co będzie pierwsze: puszczę pawia czy dobiegnę do końca odcinka? Po 800m dałem sobie spokój totalnie zniszczony, zresztą już nie byłem w stanie utrzymac dużej prędkości. Do domu doszedłem, nawet na trucht nie było ochoty. Potrzymało mnie jeszcze z godzinę i zatrucie puściło... Ehhh chciałem pobiegać to coś mnie ścięło. Trudno choć bardzo żałuję że nie zrobiłem tego treningu...
Piątek 04.08-Niedziela 06.08
NIC, wyjazd
Poniedziałek 07.08.2017
EASY
10km 47:58 ~4:48/km ~HR149 (73%)
Wtorek 08.08.20107
Siłownia
0,8km + obwodowo 40' (w tym wykroki) + 3km podbieg na bieżni mech. + 0,2km
Na lekko podmęczonych nogach wszedłem nie bieżnię na siłowni. Tempo stałe, wolne 9km/h. Zaczynałem od 2% a kończyłem na 7% nachylenia. Nie był to jakiś mocarny wysiłek, ale mięśniowo fajnie weszło te 20minut.
Środa 09.08.2017
EASY
15km 1:14:56 ~5:00 ~HR156 (77%)
Upał mnie tu mocno wykończył, tętno z kosmosu...
Siłownia
1km + 50' obwodowo
Czwartek 03.08.2017
Broken Miles
2,3km + 2x100 + GR 6' + 1200 + 400 + 800...
To miał być ważny trening, bo wiedziałem, że w weekend nie pobiegam. Już na rozgrzewce, po kilometrze truchtu poczułem, ze z moimi jelitami jest coś nie tak i bardzo szybko robiło się gorzej. Nie dałem rady nawet dobiec do domu i musiałem ratować się wizytą w krzakach w ustronnym miejscu... Po tym poczułem się dobrze, co złe to wyszło, zrobiłem dwie przebieżki i chciałem kontynuować trening. Ewentualnie trochę się przemęczyć jeśli znowu zaboli brzuch. Niestety na szybkim odcinku 1200m (mocnym, bo 3:17 zmierzyłem na kilometrze) znowu zaczęło mnie ściskać i skręcać w brzuchu. Szybką 400 już mocno cierpiałem i zrobiło mi się niedobrze. Na kolejnej 1200tce już zastanawiałem się co będzie pierwsze: puszczę pawia czy dobiegnę do końca odcinka? Po 800m dałem sobie spokój totalnie zniszczony, zresztą już nie byłem w stanie utrzymac dużej prędkości. Do domu doszedłem, nawet na trucht nie było ochoty. Potrzymało mnie jeszcze z godzinę i zatrucie puściło... Ehhh chciałem pobiegać to coś mnie ścięło. Trudno choć bardzo żałuję że nie zrobiłem tego treningu...
Piątek 04.08-Niedziela 06.08
NIC, wyjazd
Poniedziałek 07.08.2017
EASY
10km 47:58 ~4:48/km ~HR149 (73%)
Wtorek 08.08.20107
Siłownia
0,8km + obwodowo 40' (w tym wykroki) + 3km podbieg na bieżni mech. + 0,2km
Na lekko podmęczonych nogach wszedłem nie bieżnię na siłowni. Tempo stałe, wolne 9km/h. Zaczynałem od 2% a kończyłem na 7% nachylenia. Nie był to jakiś mocarny wysiłek, ale mięśniowo fajnie weszło te 20minut.
Środa 09.08.2017
EASY
15km 1:14:56 ~5:00 ~HR156 (77%)
Upał mnie tu mocno wykończył, tętno z kosmosu...
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Czwartek 10.08.2017
Threshold
2,4km ~4:53/km ~HR137 + 2x100 + GR5' + 4x2km przerwa 2' + 0,7km
7:15.4 ~HR173
7:14.8 ~HR177
7:15.0 ~HR182
7:18.6 ~HR183
Trening, który dobrze rokuje. Wyszło to w przyzwoitym tempie ~3:37-3:39/km na dobrym samopoczuciu, komfortowym można by powiedzieć. Co prawda wieczorem nie było upału, ale lekka parnota przed burzami spowodowała, ze bardzo mocno się wypociłem. Wydolnościowo wróciłem na przyzwoity poziom, teraz będę dodawał kilometraż i więcej dłuższych treningów w miarę możliwości.
Threshold
2,4km ~4:53/km ~HR137 + 2x100 + GR5' + 4x2km przerwa 2' + 0,7km
7:15.4 ~HR173
7:14.8 ~HR177
7:15.0 ~HR182
7:18.6 ~HR183
Trening, który dobrze rokuje. Wyszło to w przyzwoitym tempie ~3:37-3:39/km na dobrym samopoczuciu, komfortowym można by powiedzieć. Co prawda wieczorem nie było upału, ale lekka parnota przed burzami spowodowała, ze bardzo mocno się wypociłem. Wydolnościowo wróciłem na przyzwoity poziom, teraz będę dodawał kilometraż i więcej dłuższych treningów w miarę możliwości.
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Ostatnio mocno zagoniony jestem, bo trzaskam nadgodziny po godzinach, żeby najpierw skończyć projekt w robocie do końca sierpnia, a potem kolejny... ale trening idzie dobrze, tylko napisać nie było kiedy.
Sobota 12.08.2017
Intervals
2,4km + 2x100 + GR6' + 3'/4'/5'/4'/3' przerwa 2'30''/3'30''/4'/3' + 2,5km
Biegałem w innym miejscu niż zawsze, na pętli nad Rusałką z jednym podbiegiem. 500m mam tam zaznaczone, zawsze coś. Przelotowo łapałem okolice 3:20/km więc OK. Wieczorem wesele do 3 w nocy.
Niedziela 13.08.2017
nic, spacer, choć po weselu czułem się bardzo dobrze
Poniedziałek 14.08.2017
EASY
11km 54:47 ~4:59
Wtorek 15.08.2018
Marathon Pace
2,4km + 2x100 + GR6' + 12,5km 49:09 ~3:56 ~HR171 (84%) + 0,7km
Tutaj zaznaczę, że przez to, ze nie mam w planach żadnego biegania ulicy jesienią, wszystkie treningi biegam w lesie. No chyba, że jest już późno i ciemno. Jak się da to ciągłe, progowe, interwały - wszystko w lesie i to czasami nawet w trailowych butach biegam szybsze treningi.
Środa 16.08.2017
Threshold
2,6km + 2x100 + Gr6' + 20' 5,46km (piątka w 18:18) ~3:40 ~HR179(88%) + 1,9km
Czwartek 17.08.2017
Siłownia
0,7km + obwód 40' (przysiady 20kg) + 10' podbieg 3-10%
Porobiłem trochę dynamicznych przysiadów z małym ciężarem na podmęczenie i później podbieg na bieżni mech. ze wzrastającym nachyleniem.
Piątek 18.08.2017
wolne
Sobota 19.08.2017
KAJAKI
~5h pływania na rzece
Niedziela 20.08.2017
EASY
14km 1:08:08 ~4:52/km ~HR147 (72%)
Poniedziałek 21.08.2017
EASY
10km 47:34 ~4:45 ~HR147 (72%)
Wtorek 22.08.2017
BNP
21,1km BNP + 2,9km wolno
10km ~4:54 + 8km ~3:57 + 3km ~3:40 + 2,9km
Mocny trening, długi, ale dobrze wszedł i byłem zadowolony. Biegłem w trailowych butach i na najszybszych odcinkach już czułem ,że jest cięższy niż startówka na asfalt
Środa 23.08.2017
wolne
Czwartek 24.08.2017
Threshold
2,4km + 2x100 + GR6' + 4km + 3km + 2km przerwy 3'/2'30'' + 0,85km
Biegło mi się to zadziwiająco komfortowo. Niby szybko, ale nie czułem tej prędkości i mógłbym jeszcze sporo dalej zabiec tego dnia
Piątek 25.08.2017
wolne
Sobota 26.08.2017
Siłownia
0,8km + obwód 50' w tym przysiady na bosu
Niedziela 27.08.2017
LONG
32km 2:36:00
I 16km 1:18:56 ~4:56/km II 16km 1:17:04 ~4:49/km
Testowałem nowy plecak na ultra i fajnie się biegło. Dość ciepło wtedy było, wypociłem się. W trakcie 1,5litra płynów, 2 żele i baton
Poniedziałek 28.08.2017
Siłownia
0,8km + 50' obwód w tym przysiady 5x10x35kg + GS 10'
Wtorek 29.08.2017
Marathon Pace
2,4km + 2x100 + Gr7' + 14km 54:28 ~3:53/km + 1,3km
Padła mi bateria od paska więc biegłem bez pomiaru HR, na samopoczucie. Dobrze to szło, lepiej niż poprzednio, tempo szybsze. Pomiar tętna po wysiłku 168/126 więc OK.
Środa 30.08.2017
ZDUPy, wolne
ZDUPY. Pojęcie wymyślone kiedyś przez Piotra Karolczaka. Oznacza ZaDUżoPracY. Trzaskanie nadgodzin do 23.00. Nic fajnego
Czwartek 31.08.2017
Intervals
2,4km + 2x100 + Gr6' + 5x1000 przerwa 2'30'' + 2km
Łogień! Ten trening jest zapowiedzią jesiennej formy. Mocno to pobiegałem, a było po lesie.
3:14.3
3:15.9
3:15.7
3:16.8
3:11.2
Sobota 12.08.2017
Intervals
2,4km + 2x100 + GR6' + 3'/4'/5'/4'/3' przerwa 2'30''/3'30''/4'/3' + 2,5km
Biegałem w innym miejscu niż zawsze, na pętli nad Rusałką z jednym podbiegiem. 500m mam tam zaznaczone, zawsze coś. Przelotowo łapałem okolice 3:20/km więc OK. Wieczorem wesele do 3 w nocy.
Niedziela 13.08.2017
nic, spacer, choć po weselu czułem się bardzo dobrze
Poniedziałek 14.08.2017
EASY
11km 54:47 ~4:59
Wtorek 15.08.2018
Marathon Pace
2,4km + 2x100 + GR6' + 12,5km 49:09 ~3:56 ~HR171 (84%) + 0,7km
Tutaj zaznaczę, że przez to, ze nie mam w planach żadnego biegania ulicy jesienią, wszystkie treningi biegam w lesie. No chyba, że jest już późno i ciemno. Jak się da to ciągłe, progowe, interwały - wszystko w lesie i to czasami nawet w trailowych butach biegam szybsze treningi.
Środa 16.08.2017
Threshold
2,6km + 2x100 + Gr6' + 20' 5,46km (piątka w 18:18) ~3:40 ~HR179(88%) + 1,9km
Czwartek 17.08.2017
Siłownia
0,7km + obwód 40' (przysiady 20kg) + 10' podbieg 3-10%
Porobiłem trochę dynamicznych przysiadów z małym ciężarem na podmęczenie i później podbieg na bieżni mech. ze wzrastającym nachyleniem.
Piątek 18.08.2017
wolne
Sobota 19.08.2017
KAJAKI
~5h pływania na rzece
Niedziela 20.08.2017
EASY
14km 1:08:08 ~4:52/km ~HR147 (72%)
Poniedziałek 21.08.2017
EASY
10km 47:34 ~4:45 ~HR147 (72%)
Wtorek 22.08.2017
BNP
21,1km BNP + 2,9km wolno
10km ~4:54 + 8km ~3:57 + 3km ~3:40 + 2,9km
Mocny trening, długi, ale dobrze wszedł i byłem zadowolony. Biegłem w trailowych butach i na najszybszych odcinkach już czułem ,że jest cięższy niż startówka na asfalt
Środa 23.08.2017
wolne
Czwartek 24.08.2017
Threshold
2,4km + 2x100 + GR6' + 4km + 3km + 2km przerwy 3'/2'30'' + 0,85km
Biegło mi się to zadziwiająco komfortowo. Niby szybko, ale nie czułem tej prędkości i mógłbym jeszcze sporo dalej zabiec tego dnia
Piątek 25.08.2017
wolne
Sobota 26.08.2017
Siłownia
0,8km + obwód 50' w tym przysiady na bosu
Niedziela 27.08.2017
LONG
32km 2:36:00
I 16km 1:18:56 ~4:56/km II 16km 1:17:04 ~4:49/km
Testowałem nowy plecak na ultra i fajnie się biegło. Dość ciepło wtedy było, wypociłem się. W trakcie 1,5litra płynów, 2 żele i baton
Poniedziałek 28.08.2017
Siłownia
0,8km + 50' obwód w tym przysiady 5x10x35kg + GS 10'
Wtorek 29.08.2017
Marathon Pace
2,4km + 2x100 + Gr7' + 14km 54:28 ~3:53/km + 1,3km
Padła mi bateria od paska więc biegłem bez pomiaru HR, na samopoczucie. Dobrze to szło, lepiej niż poprzednio, tempo szybsze. Pomiar tętna po wysiłku 168/126 więc OK.
Środa 30.08.2017
ZDUPy, wolne
ZDUPY. Pojęcie wymyślone kiedyś przez Piotra Karolczaka. Oznacza ZaDUżoPracY. Trzaskanie nadgodzin do 23.00. Nic fajnego
Czwartek 31.08.2017
Intervals
2,4km + 2x100 + Gr6' + 5x1000 przerwa 2'30'' + 2km
Łogień! Ten trening jest zapowiedzią jesiennej formy. Mocno to pobiegałem, a było po lesie.
3:14.3
3:15.9
3:15.7
3:16.8
3:11.2
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Piątek 01.09.2017
wolne, podróż na południe
Sobota 02.09.2017
wolne
Planowałem rozruch, ale miałem na tyle wypełniony dzień, że odpuściłem.
Niedziela 03.09.2017
START
2,5km + 2x100 + GR 7' + Szalona Dziewiątka Jawor 9km 31:10 1miejsce + 0,8km trucht
Dobrze się czułem przed tym startem. Po ostatnich treningach - mocny, szybki. Trzy pętle po parku miejskim w Jaworze. Miasto rodzinne mojej dziewczyny, więc była motywacja do walki Ruszyłem od razu swoim tempem, bez rozglądania się i kalkulowania. Rusza za mną 3 zawodników, słyszę ich za sobą i biegnę swoje. Trasa płaska, ale dość kręta i po zróżnicowanym terenie. Z czasem tuptanie za plecami cichnie, pierwszą pętlę 3km kończę w 10:10 robiąc już jakieś 30m przewagi. Trzymam tempo stopniowo zwiększając przewagę. Po drugim kółku to już jakieś 60m, a ja czuję się już zmęczony tym bieganiem. Lekko nie jest, najbardziej męczy mnie 300m przebieg dookoła stadionu po nierównej trawie. Przewaga pozwala już wierzyć w końcowy sukces, ale nie na tyle, żeby odpuścić z tempa na trzecim okrążeniu. Trzymam swoje i wbiegam na metę jako pierwszy z przewagą 24 sekund. Prawie dziewiątka tam była na tej trasie, Suunto pokazał 2,86km, więc tempo w najgorszym wypadku i tak nie wolniej niż 3:30. Mission completed Ten kameralny bieg ukończyło 161 osób. Sukces bardzo mnie cieszy. Dobry bieg, dobry trening i gdybym miał się z kim ścigać to wycisnąłbym z siebie nawet więcej. Dał fajnego kopa i oby dalej się układało tej jesieni.
Poniedziałek 04.09.2017
EASY
10km 50:14 ~5:01/km
Wtorek 05.09.2017
wolne
wolne, podróż na południe
Sobota 02.09.2017
wolne
Planowałem rozruch, ale miałem na tyle wypełniony dzień, że odpuściłem.
Niedziela 03.09.2017
START
2,5km + 2x100 + GR 7' + Szalona Dziewiątka Jawor 9km 31:10 1miejsce + 0,8km trucht
Dobrze się czułem przed tym startem. Po ostatnich treningach - mocny, szybki. Trzy pętle po parku miejskim w Jaworze. Miasto rodzinne mojej dziewczyny, więc była motywacja do walki Ruszyłem od razu swoim tempem, bez rozglądania się i kalkulowania. Rusza za mną 3 zawodników, słyszę ich za sobą i biegnę swoje. Trasa płaska, ale dość kręta i po zróżnicowanym terenie. Z czasem tuptanie za plecami cichnie, pierwszą pętlę 3km kończę w 10:10 robiąc już jakieś 30m przewagi. Trzymam tempo stopniowo zwiększając przewagę. Po drugim kółku to już jakieś 60m, a ja czuję się już zmęczony tym bieganiem. Lekko nie jest, najbardziej męczy mnie 300m przebieg dookoła stadionu po nierównej trawie. Przewaga pozwala już wierzyć w końcowy sukces, ale nie na tyle, żeby odpuścić z tempa na trzecim okrążeniu. Trzymam swoje i wbiegam na metę jako pierwszy z przewagą 24 sekund. Prawie dziewiątka tam była na tej trasie, Suunto pokazał 2,86km, więc tempo w najgorszym wypadku i tak nie wolniej niż 3:30. Mission completed Ten kameralny bieg ukończyło 161 osób. Sukces bardzo mnie cieszy. Dobry bieg, dobry trening i gdybym miał się z kim ścigać to wycisnąłbym z siebie nawet więcej. Dał fajnego kopa i oby dalej się układało tej jesieni.
Poniedziałek 04.09.2017
EASY
10km 50:14 ~5:01/km
Wtorek 05.09.2017
wolne
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Środa 06.09.2017
EASY
10km 50:25 ~5:03
Czwartek 07.09.2017
Marathon Pace++
2,3km + 2x100 + 17km 1:06:11 ~3:54/km + 0,5km + przebranie się + 3,5km + 2x3' p3' ~3:30 + 0,5km RAZEM 26km
Tutaj chciałem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. I zrobić mocny trening i pojawić się na spotkaniu biegowym, które odbywało się u mnie w lasku. Najpierw pobiegałem maraton pejsa, planowo, ładnie wyszło. Potem chwila przerwy, napiłem się , przebrałem i wziąłem udział w początkowej części spotkania. Rozgrzewka i dwa mocne odcinki. Chłopaki biegali 8x3', ale ja musiałem gnać dalej w miasto więc dołożyłem tylko 2 odcinki do mojego treningu.
Piątek 08.09.2017
Siłownia
45' obwód + 15' podbieg na bieżni mech 3-9% nachylenia w tempie 9km/h
Sobota 09.09.2017
wolne, 3h spaceru po lesie i 2 po sklepach i byłem bardzie zmęczony niż po treningu
Niedziela 10.09.2017
EASY
12,5km ~4:34/km
Dość wcześnie biegałem jak na mnie i na niedzielę, więc rozkręciłem się dopiero na 7km... wcześniej nogi drewniane. Później tempo 4.30 było bardzo komfortowe
EASY
10km 50:25 ~5:03
Czwartek 07.09.2017
Marathon Pace++
2,3km + 2x100 + 17km 1:06:11 ~3:54/km + 0,5km + przebranie się + 3,5km + 2x3' p3' ~3:30 + 0,5km RAZEM 26km
Tutaj chciałem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. I zrobić mocny trening i pojawić się na spotkaniu biegowym, które odbywało się u mnie w lasku. Najpierw pobiegałem maraton pejsa, planowo, ładnie wyszło. Potem chwila przerwy, napiłem się , przebrałem i wziąłem udział w początkowej części spotkania. Rozgrzewka i dwa mocne odcinki. Chłopaki biegali 8x3', ale ja musiałem gnać dalej w miasto więc dołożyłem tylko 2 odcinki do mojego treningu.
Piątek 08.09.2017
Siłownia
45' obwód + 15' podbieg na bieżni mech 3-9% nachylenia w tempie 9km/h
Sobota 09.09.2017
wolne, 3h spaceru po lesie i 2 po sklepach i byłem bardzie zmęczony niż po treningu
Niedziela 10.09.2017
EASY
12,5km ~4:34/km
Dość wcześnie biegałem jak na mnie i na niedzielę, więc rozkręciłem się dopiero na 7km... wcześniej nogi drewniane. Później tempo 4.30 było bardzo komfortowe
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Poniedziałek 11.09.2017
HILLS/THRESHOLD
16,5km w 1:23:37 ~5:03/km
6,03 ~5:11/km
3,9km w 16:08 ~4:08/km
6,58 ~5:09/km
Wszystko w trzech pętlach na Dziewiczej Górze, więc pewnie ze 300m przewyższeń było. Samopoczucie OK, nawet na większej intensywności biegło się fajnie. Wieczorem jednak czułem to w nogach Ostatnie żwawe bieganie przed sobotą, kiedy to podejmuję Garmin Ultra Race 53km. Niestety było bez pulsometru, bo mam małą awarię paska. Zgubiłem śrubkę i myślę co z tym fantem zrobić...
Wtorek 12.09.2017
wolne
HILLS/THRESHOLD
16,5km w 1:23:37 ~5:03/km
6,03 ~5:11/km
3,9km w 16:08 ~4:08/km
6,58 ~5:09/km
Wszystko w trzech pętlach na Dziewiczej Górze, więc pewnie ze 300m przewyższeń było. Samopoczucie OK, nawet na większej intensywności biegło się fajnie. Wieczorem jednak czułem to w nogach Ostatnie żwawe bieganie przed sobotą, kiedy to podejmuję Garmin Ultra Race 53km. Niestety było bez pulsometru, bo mam małą awarię paska. Zgubiłem śrubkę i myślę co z tym fantem zrobić...
Wtorek 12.09.2017
wolne
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Środa 13.09.2017
EASY
7,7km
Czwartek 14.09.201
wolne
Luzuję już przed sobotą, odpoczywam, choć o to ciężko bo mam zajob w robocie... Forma nawet jest, zobaczymy jak się będę czuł w sobotę na trasie. Mam nadzieję, ze będzie fajna przygoda Garmin Ultra Race 53km - przybywam...
EASY
7,7km
Czwartek 14.09.201
wolne
Luzuję już przed sobotą, odpoczywam, choć o to ciężko bo mam zajob w robocie... Forma nawet jest, zobaczymy jak się będę czuł w sobotę na trasie. Mam nadzieję, ze będzie fajna przygoda Garmin Ultra Race 53km - przybywam...
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Piątek 15.09.2017
wolne, 5h w samochodzie
Sobota 16.09.2017
Garmin Ultra Race 53km
trucht 8' + GR 7' + 2x80m + 53km 4:42:53 ~5:20/km 2. miejsce
Równo o 7.00 wystartowaliśmy. Ktoś od razu wystrzelił jak z procy, nikt nie podjął pogodni, bo to tempo było szaleńcze. Dalej uformowała się grupa pościgowa 4-5 osób, która napierała mocno. W niej ja. Starałem się trzymać swojego tempa i nie podpalać. Późniejszy zwycięzca też, razem przebiegliśmy sporo kilometrów. Grupa wykruszała się z czasem, mnie biegło się komfortowo. Zbiegi i płaskie - bajka. Fajne tereny, tylko miejscami bardzo mokro. Po przebiegu przez podmokłe łąki - buty - całe mokre. Tylko pod górę czułem się gorzej. Gdzieś po 25km dogoniliśmy uciekiniera, który później mocno spuchł. Już wtedy byłem na drugiej pozycji. Liderujący Bartosz Ceberak trzymał mocne tempo na podejściu pod błędne skały, niestety ja miałem wtedy największy kryzys. Mięśniowo było bardzo trudno, ale walczyłem, niestety uciekł mi na kilka minut... Trochę cukru i zakończenie się podejścia pomogło i na zbiegu po 40km już śmigałem jak nowonarodzony. Widziałem, że powoli zbliżam się do lidera. Ostatnie 4 kmy to asfalt i raczej płasko. Przy wejściu na ten odcinek traciłem już tylko ze 100m. Okazało się także, że 150m za mną pojawił się trzeci zawodnik! 50km w nogach i zaczęło się ściganie. Sypałem po 3:40-45/km, ale prowadzącego nie dałem rady dogonić. Ma minutę lepszy wynik na dychę i nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Straciłem jednak tylko 30 sekund. Udało się zaasekurować przewagę nad trzecim miejscem. Fajnie. Jestem zadowolony, kolejne podium w biegu górskim :D Dodatkowo zrobiliśmy czas o 11 minut lepszy niż rok temu. Teraz kilka dni odpoczynku i próba podtrzymania formy jeszcze przez kilka tygodni.
Niedziela 17.09.2017
wolne, wycieczka po górach ~2,5h
wolne, 5h w samochodzie
Sobota 16.09.2017
Garmin Ultra Race 53km
trucht 8' + GR 7' + 2x80m + 53km 4:42:53 ~5:20/km 2. miejsce
Równo o 7.00 wystartowaliśmy. Ktoś od razu wystrzelił jak z procy, nikt nie podjął pogodni, bo to tempo było szaleńcze. Dalej uformowała się grupa pościgowa 4-5 osób, która napierała mocno. W niej ja. Starałem się trzymać swojego tempa i nie podpalać. Późniejszy zwycięzca też, razem przebiegliśmy sporo kilometrów. Grupa wykruszała się z czasem, mnie biegło się komfortowo. Zbiegi i płaskie - bajka. Fajne tereny, tylko miejscami bardzo mokro. Po przebiegu przez podmokłe łąki - buty - całe mokre. Tylko pod górę czułem się gorzej. Gdzieś po 25km dogoniliśmy uciekiniera, który później mocno spuchł. Już wtedy byłem na drugiej pozycji. Liderujący Bartosz Ceberak trzymał mocne tempo na podejściu pod błędne skały, niestety ja miałem wtedy największy kryzys. Mięśniowo było bardzo trudno, ale walczyłem, niestety uciekł mi na kilka minut... Trochę cukru i zakończenie się podejścia pomogło i na zbiegu po 40km już śmigałem jak nowonarodzony. Widziałem, że powoli zbliżam się do lidera. Ostatnie 4 kmy to asfalt i raczej płasko. Przy wejściu na ten odcinek traciłem już tylko ze 100m. Okazało się także, że 150m za mną pojawił się trzeci zawodnik! 50km w nogach i zaczęło się ściganie. Sypałem po 3:40-45/km, ale prowadzącego nie dałem rady dogonić. Ma minutę lepszy wynik na dychę i nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Straciłem jednak tylko 30 sekund. Udało się zaasekurować przewagę nad trzecim miejscem. Fajnie. Jestem zadowolony, kolejne podium w biegu górskim :D Dodatkowo zrobiliśmy czas o 11 minut lepszy niż rok temu. Teraz kilka dni odpoczynku i próba podtrzymania formy jeszcze przez kilka tygodni.
Niedziela 17.09.2017
wolne, wycieczka po górach ~2,5h
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Poniedziałek 18.09.2017 - Piątek 22.09.2017
wolne
Po Garminie były planowe 2 dni wolne, niestety później rozłożyło mnie jakieś przeziębienie, które nadal siedzi Niestety, taka pogoda Tragedii nie ma, odpocząłem solidnie i liczę że w weekend wrócę do biegania. Trzeba jeszcze coś pobiegać żeby zachować formę do października.
Nastąpiła u mnie zmiana planów. Miałem biegać stówkę na Słowacji. Logistyka tego wyjazdu, miejsce, noclegi i niestety także mała chęć pomocy ze strony orgów skłoniły mnie jednak do odpuszczenia tego biegu. Zamiast tego lecę ponownie 50tkę. Będzie mocniejsza stawka niż na Garminie, Bieszczady... fajnie
07.10 Ultramaraton Bieszczadzki 53km
wolne
Po Garminie były planowe 2 dni wolne, niestety później rozłożyło mnie jakieś przeziębienie, które nadal siedzi Niestety, taka pogoda Tragedii nie ma, odpocząłem solidnie i liczę że w weekend wrócę do biegania. Trzeba jeszcze coś pobiegać żeby zachować formę do października.
Nastąpiła u mnie zmiana planów. Miałem biegać stówkę na Słowacji. Logistyka tego wyjazdu, miejsce, noclegi i niestety także mała chęć pomocy ze strony orgów skłoniły mnie jednak do odpuszczenia tego biegu. Zamiast tego lecę ponownie 50tkę. Będzie mocniejsza stawka niż na Garminie, Bieszczady... fajnie
07.10 Ultramaraton Bieszczadzki 53km
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Poniedziałek 25.09.2017
wolne, jeszcze odpuściłem. Drugie przeziębienie w tym, roku które unieruchamia mnie na ponad tydzień...
Wtorek 26.09.2017
EASY
7,3km ~4:37/km
Nogi jakieś z gumy, jakby nie moje. Tempo szybkie, choć wcale tego nie czułem. Tak to jest po przerwie. Nosiło mnie i to bardzo, ale dobrze, że w końcu dało rade pobiegać...
Dużo dni straciłem. Za dużo już nie potrenuję. Zaplanowałem kilka jednostek, żeby jakoś tę formę, którą miałem utrzymać, podbić i nie stracić...
Środa 27.09.2017
Zabawa biegowa
3,4km + 20x30'' przerwa 1' + 2x500m przerwa 1' + 1km RAZEM 12,3km
Przedmuchałem płuca po przerwie. Na odcinkach rozpędzałem się do, początkowo, 3:20/km, a na końcu już grubo poniżej 3:00. Najszybciej zanotowałem chwilowo 2:46/km. NA koniec dwa dłuższe odcinki, mocno. Wyszło 1:35 (tu mi wyjechał samochód i zatrzymałem się niemal do zera, byłoby ~1:32) i 1:29.8. Zmęczenie po pierwszej części małe, po dwóch ostatnich pięćsetkach już spore. Coś z szybkości zostało. Dobrze, bo w sobotę mam biegać 5,4km nad Maltą z "ZaBIEGaj o Fundusze". Nieplanowany bieg, ale z pracy mnie tam wysyłają, bo firma się tym zajmuje i mam promować wplotę to w swój trening somehow...
wolne, jeszcze odpuściłem. Drugie przeziębienie w tym, roku które unieruchamia mnie na ponad tydzień...
Wtorek 26.09.2017
EASY
7,3km ~4:37/km
Nogi jakieś z gumy, jakby nie moje. Tempo szybkie, choć wcale tego nie czułem. Tak to jest po przerwie. Nosiło mnie i to bardzo, ale dobrze, że w końcu dało rade pobiegać...
Dużo dni straciłem. Za dużo już nie potrenuję. Zaplanowałem kilka jednostek, żeby jakoś tę formę, którą miałem utrzymać, podbić i nie stracić...
Środa 27.09.2017
Zabawa biegowa
3,4km + 20x30'' przerwa 1' + 2x500m przerwa 1' + 1km RAZEM 12,3km
Przedmuchałem płuca po przerwie. Na odcinkach rozpędzałem się do, początkowo, 3:20/km, a na końcu już grubo poniżej 3:00. Najszybciej zanotowałem chwilowo 2:46/km. NA koniec dwa dłuższe odcinki, mocno. Wyszło 1:35 (tu mi wyjechał samochód i zatrzymałem się niemal do zera, byłoby ~1:32) i 1:29.8. Zmęczenie po pierwszej części małe, po dwóch ostatnich pięćsetkach już spore. Coś z szybkości zostało. Dobrze, bo w sobotę mam biegać 5,4km nad Maltą z "ZaBIEGaj o Fundusze". Nieplanowany bieg, ale z pracy mnie tam wysyłają, bo firma się tym zajmuje i mam promować wplotę to w swój trening somehow...
- sebbor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1205
- Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
- Życiówka na 10k: 33:38
- Życiówka w maratonie: 2:38
- Lokalizacja: Poznań
Czwartek 28.09.2017
Marathon Pace
2,4km + 2x100 + Gr 7' + 12km 46:16 ~3:51/km + 1km RAZEM 15,6km
Myślałem, że po przerwie będzie to biegane bliżej 4 minut, a tu w drugą stronę, nosiło mnie do szybkiego biegania. Początek był po 3:46-48, później trochę, celowo, zwolniłem. Fajnie się przewentylowałem, myślę, że te aż 9 dni przerwy już ze mnie wychodzi. Niepokoi tylko bolący achilles. Czułem go już w środę na odcinkach. Wyrolowałem solidnie i wczoraj już było lepiej. Pomasuję łydkę i dziś mając nadzieję, ze przejdzie. Wygląda, że to może jakieś napięcie z łydki powoduje ból tego achillesa + zastanie po przerwie. Przejdzie. Przecież musi być dobrze!
Marathon Pace
2,4km + 2x100 + Gr 7' + 12km 46:16 ~3:51/km + 1km RAZEM 15,6km
Myślałem, że po przerwie będzie to biegane bliżej 4 minut, a tu w drugą stronę, nosiło mnie do szybkiego biegania. Początek był po 3:46-48, później trochę, celowo, zwolniłem. Fajnie się przewentylowałem, myślę, że te aż 9 dni przerwy już ze mnie wychodzi. Niepokoi tylko bolący achilles. Czułem go już w środę na odcinkach. Wyrolowałem solidnie i wczoraj już było lepiej. Pomasuję łydkę i dziś mając nadzieję, ze przejdzie. Wygląda, że to może jakieś napięcie z łydki powoduje ból tego achillesa + zastanie po przerwie. Przejdzie. Przecież musi być dobrze!