Moj pierwszy post
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Moim zdaniem nie napisał tego Rainman.
Wygląda też na to, że historia jest prawdziwa. Dlaczego? Mam swoją teorię. Jeśli moje słowa czyta psycholog (a przynajmniej student tego kierunku) to zapraszam do dyskusji i obiecuję, że nie będę prowokować. O-2-gi !
Wygląda też na to, że historia jest prawdziwa. Dlaczego? Mam swoją teorię. Jeśli moje słowa czyta psycholog (a przynajmniej student tego kierunku) to zapraszam do dyskusji i obiecuję, że nie będę prowokować. O-2-gi !
ENTRE.PL Team
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Tez mysle , ze aby podac niektore fakty trzeba byc w danym miejscu . Chodzi mi o opisy punktow geograficznych . Tylko dlaczego on nie lubil surferow ? Rekiny go wystraszyly ? One to dopiero surf, surf , surf ...
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Wojtek, zgadzam się, że żeby opisywać jakieś miejsce trzeba je zobaczyć
lub przeczytać jego opis.
Plum, mam nadzieję że nie wpadłaś w zbyt głęboką zadumę. Szefowie nie przepadają za zadumanymi pracownikami.
Co do Niedzielnego Biegacza. Mój podstawowy argument za prawdopodobieństwem opisu jest następujący
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym dlaczego tak wiele historii miłosnych w literaturze kończy się śmiercią kochanka/kochanki? Nie lubimy tego, wolimy happy end, nieprawdaż? Tymczasem śmierć to najlepsze rozwiązanie. Historia kończy się, gdy uczycie jest jeszcze gorące, świeże, niepospolite, i wreszcie - interesujące dla czytelnika/widza. Możemy się identyfikować, wzdychać, zazdrościć tago uczucia gdy ono jeszcze mocne. Czy Love Story byłaby filmem kultowym, gdyby zamieniła się w Sagę rodu Paliserów"? O nie.
Z opowieści Niedzielnego Biegacza wynika, że nie są już razem, a ona żyje. Piszący identyfikuje się ze swoim bohaterem. Jest jego drugim ja. Czy sądzicie, że układając w wyobraźni historię miłosną, mając pełną dowolność, pozwoliłby żeby inny mężczyzna odbił mu Sue, żeby od niego odeszła? Oczywiście, że nie. Dlatego jest wysoce prawdopodobne, że historia jest prawdziwa. To zresztą nie jedyny argument za prawdziwością opowieści.
Plum, mam nadzieję że nie wpadłaś w zbyt głęboką zadumę. Szefowie nie przepadają za zadumanymi pracownikami.
Co do Niedzielnego Biegacza. Mój podstawowy argument za prawdopodobieństwem opisu jest następujący
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym dlaczego tak wiele historii miłosnych w literaturze kończy się śmiercią kochanka/kochanki? Nie lubimy tego, wolimy happy end, nieprawdaż? Tymczasem śmierć to najlepsze rozwiązanie. Historia kończy się, gdy uczycie jest jeszcze gorące, świeże, niepospolite, i wreszcie - interesujące dla czytelnika/widza. Możemy się identyfikować, wzdychać, zazdrościć tago uczucia gdy ono jeszcze mocne. Czy Love Story byłaby filmem kultowym, gdyby zamieniła się w Sagę rodu Paliserów"? O nie.
Z opowieści Niedzielnego Biegacza wynika, że nie są już razem, a ona żyje. Piszący identyfikuje się ze swoim bohaterem. Jest jego drugim ja. Czy sądzicie, że układając w wyobraźni historię miłosną, mając pełną dowolność, pozwoliłby żeby inny mężczyzna odbił mu Sue, żeby od niego odeszła? Oczywiście, że nie. Dlatego jest wysoce prawdopodobne, że historia jest prawdziwa. To zresztą nie jedyny argument za prawdziwością opowieści.
ENTRE.PL Team
- sajko
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 09 lis 2001, 10:54
Nie czyni wirygona historie fakt, ze osoba bedaca po raz pierwszy na "specyficznym" forum (dla biegaczy), gdzie widac iz spora czesc uczestnikow zna sie lub kojarzy upublicznia dosyc intymne fragmenty swojego zycia od prawie pierwszego postu.
Osoba jest Polakiem a przeciez Polacy sa dosyc skryci (czyzby stereotyp?)
Poza tym nie wydaje mi sie konieczne byc w jakims miejscu aby go ladnie i szczegolowo opisac. Z reguly bedac czestym bywalcem okolicy powoduje iz nie zwracamy uwagi na szczegoly i trudno jest nam je potem dokladnie opisac.
Nie jestem ekspertem z prawdomownosci wiec moze sie myle twierdzac ze historia jest zmyslona?!
Osoba jest Polakiem a przeciez Polacy sa dosyc skryci (czyzby stereotyp?)
Poza tym nie wydaje mi sie konieczne byc w jakims miejscu aby go ladnie i szczegolowo opisac. Z reguly bedac czestym bywalcem okolicy powoduje iz nie zwracamy uwagi na szczegoly i trudno jest nam je potem dokladnie opisac.
Nie jestem ekspertem z prawdomownosci wiec moze sie myle twierdzac ze historia jest zmyslona?!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Masz rację Sajko, że odkrywanie swojej intymności jest niepospolite, ale jednak zdarza się, zresztą jest anonimowy co sprzyja prawdomówności.
Czy historia Rainmana i Niedzielnego Biegacza jest prawdziwa nigdy się nie dowiemy. Nie spodziewajmy się raczej, że Niedzielny Biegacz zaprosi nas do siebie do domu żeby pokazać zdjęcia, nagrania video, listy.
Zresztą po co miałby zmyślać historię? Gdyby chciał popisać się swoimi przygodami zrobiłby to raczej między kolegami przy piwie.
Znam forum internetowe biegaczy, na którym często zabiera głos były gracz w futbol amerykański, który nie biega wcale, a jest chyba jednym z najbardziej aktywnych uczestników. W dodatku ma kontrowersyjne poglądy i często ściąga na siebie gromy innych uczestników. Brutal (jego profil) najwyraźniej musi się wygadać. Może podobnie jest z naszym kolegą?
Czy historia Rainmana i Niedzielnego Biegacza jest prawdziwa nigdy się nie dowiemy. Nie spodziewajmy się raczej, że Niedzielny Biegacz zaprosi nas do siebie do domu żeby pokazać zdjęcia, nagrania video, listy.
Zresztą po co miałby zmyślać historię? Gdyby chciał popisać się swoimi przygodami zrobiłby to raczej między kolegami przy piwie.
Znam forum internetowe biegaczy, na którym często zabiera głos były gracz w futbol amerykański, który nie biega wcale, a jest chyba jednym z najbardziej aktywnych uczestników. W dodatku ma kontrowersyjne poglądy i często ściąga na siebie gromy innych uczestników. Brutal (jego profil) najwyraźniej musi się wygadać. Może podobnie jest z naszym kolegą?
ENTRE.PL Team
-
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 05 wrz 2001, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: wrocław
zgadzam się z sajko - myślę podobnie. nie wnikając nawet czy to się wydarzyło czy nie, zastanawia mnie jedno. ja na przykład zupełnie nie pamiętam takich szczegółów z wydarzeń..powiedzmy dla mnie ważnych. pamiętam zazwyczaj tylko ATMOSFERĘ, (pomijam fakt, że raczej nie zdobyłabym się na snucie o nich opowieści na forum). refleksja jest jedna : ludzie jednak są różni
-
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 05 wrz 2001, 13:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: wrocław
Niedzielny biegaczu!
Ale Ty się na nas nie rozdrażniaj, że my tu sobie takie dywagacje na Twój temat..
napisz coś do nas więcej (o bieganiu i takich tam...pobocznych wątkach )
Ale Ty się na nas nie rozdrażniaj, że my tu sobie takie dywagacje na Twój temat..
napisz coś do nas więcej (o bieganiu i takich tam...pobocznych wątkach )
- adamm
- Administrator
- Posty: 830
- Rejestracja: 15 cze 2001, 00:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
A może jednak spotkałbyś się z nami w tzw. realu Niedzielny Biegaczu?
[i]Pragnienie zwycięstwa jest niczym w porównaniu z pragnieniem przygotowania się do niego.[/i]
- Niedzielny Biegacz
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 05 gru 2001, 12:15
Adam, przecież dobrze wiesz, że takie spotkanie jest niemożliwe.
Nie będę udowadniał, że moja historia nie jest zmyślona, bo i po co?
Co do argumentu, że w tym co napisałem jest zbyt dużo szczegółów jak na relację po latach, powiem tylko, że w ten sposób poddajecie w wątpliwość wiarygodność wszelkich autobiografii. Czy na przykład Winston Churchill zmyślił swój życiorys jeśli w jego autobiografii znajdują się takie szczegóły jak sposób położenia cygara na skraju popielniczki podczas spotkania z politykiem X czy Y? Czy nikt z was nie pisał nigdy pamiętników, których lektura po latach odświeża pamięć?
Nie będę udowadniał, że moja historia nie jest zmyślona, bo i po co?
Co do argumentu, że w tym co napisałem jest zbyt dużo szczegółów jak na relację po latach, powiem tylko, że w ten sposób poddajecie w wątpliwość wiarygodność wszelkich autobiografii. Czy na przykład Winston Churchill zmyślił swój życiorys jeśli w jego autobiografii znajdują się takie szczegóły jak sposób położenia cygara na skraju popielniczki podczas spotkania z politykiem X czy Y? Czy nikt z was nie pisał nigdy pamiętników, których lektura po latach odświeża pamięć?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Skąd Adam może wiedzieć, że spotkanie nie jest możliwe? Czyżby Niedzielny Biegacz i Adamm to jedna osoba?
Co do opowieści Niedzielnego Biegacza, ciekaw jestem jej dalszego ciągu. Już nawet zacząłem sobie wyobrażać co nastąpiło potem. Ciekawe, czy potoczyła się tak jak sobie ją wyobrażam?
Co do opowieści Niedzielnego Biegacza, ciekaw jestem jej dalszego ciągu. Już nawet zacząłem sobie wyobrażać co nastąpiło potem. Ciekawe, czy potoczyła się tak jak sobie ją wyobrażam?
ENTRE.PL Team
- MarcinN
- Wyga
- Posty: 60
- Rejestracja: 16 cze 2001, 17:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bodajże Wańkowicz napisał, że reportaż nie musi być do końca prawdziwy, musi tylko oddawać ducha danego miejsca, czasu, itp. No, może nie powiedział dokładnie tak, ale coś w tym sensie. Takie "prawdziwe zmyslenie" jak u Hłaski. Czyli jesli pamięta się atmosferę, to można dodać coś od siebie, co niekoniecznie jest prawdą, ale może pomóc w budowaniu klimatu. Ale ta opowieść jest tak... taka... że naprawdę ciężko w nią uwierzyć. A poza tym muszę jeszcze dodać, że czasami umieram ze smiechu, czytając wasze ciekawe i inteligentne odpowiedzi. To nie ironia ani lizusostwo, po prostu lubię inteligentne towarzystwo, więc tak trzymać!