majak biega
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
...że już po czterech kilometrach jestem tak zziajany jak klacz po westernie
Do dziesiątego kilometra w miarę możliwości wyrównałem oddech ale w dalszym ciągu odczuwam pierwsze cztery kilometry z zającem... Jest mi ciężko i niekomfortowo. Wiedziałem już, że 1,40 nie zrobię, szukałem więc kogoś kto poleci ze mną na 5,0 i doholuje mnie do mety.Od 11-go kilometra znalazł się taki ktoś Marek świetnie czuł tempo-wielkie dzięki! I dalej biegliśmy razem. Elegancko wyrównałem oddech i troszeczkę odpocząłem, potrzebowałem na to 3 kilometry. A, że jestem głupi i narwany to podziękowałem za pomoc Markowi i poleciałem szybciej. Pomyślałem sobie, że jak się złachać to na całego, a, że do Krakowa pewnie już nie pojadę to chciałem jeszcze powalczyć o sensowny wynik. Oczywiście na 16km bardzo tego pożałowałem bo znów mnie ścieło. Już nawet nie miałem siły pytać nikogo o tempo biegu. Sam na równych kilometrach zerowałem stoper i wychodziło coś tak około 5,0. I tak dreptałem do mety.
To był dla mnie naprawdę ciężki bieg... Nie mniej jednak wynik sensowny(jak na mnie oczywiście) i jeśli solidnie przepracuję zimę to na warszawskiej połówce będę chciał złamać 1,40
pozdrawiam serdecznie :uuusmiech:
Do dziesiątego kilometra w miarę możliwości wyrównałem oddech ale w dalszym ciągu odczuwam pierwsze cztery kilometry z zającem... Jest mi ciężko i niekomfortowo. Wiedziałem już, że 1,40 nie zrobię, szukałem więc kogoś kto poleci ze mną na 5,0 i doholuje mnie do mety.Od 11-go kilometra znalazł się taki ktoś Marek świetnie czuł tempo-wielkie dzięki! I dalej biegliśmy razem. Elegancko wyrównałem oddech i troszeczkę odpocząłem, potrzebowałem na to 3 kilometry. A, że jestem głupi i narwany to podziękowałem za pomoc Markowi i poleciałem szybciej. Pomyślałem sobie, że jak się złachać to na całego, a, że do Krakowa pewnie już nie pojadę to chciałem jeszcze powalczyć o sensowny wynik. Oczywiście na 16km bardzo tego pożałowałem bo znów mnie ścieło. Już nawet nie miałem siły pytać nikogo o tempo biegu. Sam na równych kilometrach zerowałem stoper i wychodziło coś tak około 5,0. I tak dreptałem do mety.
To był dla mnie naprawdę ciężki bieg... Nie mniej jednak wynik sensowny(jak na mnie oczywiście) i jeśli solidnie przepracuję zimę to na warszawskiej połówce będę chciał złamać 1,40
pozdrawiam serdecznie :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oczywiście ostatnie sto metrów poleciałem jak pies spuszczony z łańcucha ale nadrobiłem może z dziesięć sekund? nie ważne.
Wpadam na metę, odbieram medal, potem dają mi jeszcze folię termiczną, wodę, izotonik, banana, browar i michę makaronu. Obładowany tym wszystkim idę do depozytu i przebieram się. Potem poszedłem na metę i czekam na Małgosię.
W debiucie gdzie była przygotowana zrobiła jakieś 2,35 więc wiedziałem, że te 10 czy 15 minut muszę wziąć poprawkę...
Dobiegli już prawie wszyscy, na mecie jest bardzo pusto... mam naprawdę poważne obawy czy nic się nie stało...
Pytałem pana z obsługi czasu ile jest jeszcze osób na trasie, ale powiedział,że to już praktycznie koniec...
Stoję więc i czekam. Denerwuję się okropnie. I jak się okazało stał koło mnie też pan w podobnej sytuacji, też czekał na dziewczynę. Czekam i czekam... Nagle widzę jak Małgosia wbiega. Jaka moja radość i duma! Kurde to chyba zbyt osobiste przeżycia więc wybaczcie, że na tym zakończę, zresztą i tak już dużo napisałem...
Mam tylko nadzieję, że dziewczyna tego pana obok dobiegła całą i zdrowa.
Pozdrawiam Was :uuusmiech:
Wpadam na metę, odbieram medal, potem dają mi jeszcze folię termiczną, wodę, izotonik, banana, browar i michę makaronu. Obładowany tym wszystkim idę do depozytu i przebieram się. Potem poszedłem na metę i czekam na Małgosię.
W debiucie gdzie była przygotowana zrobiła jakieś 2,35 więc wiedziałem, że te 10 czy 15 minut muszę wziąć poprawkę...
Dobiegli już prawie wszyscy, na mecie jest bardzo pusto... mam naprawdę poważne obawy czy nic się nie stało...
Pytałem pana z obsługi czasu ile jest jeszcze osób na trasie, ale powiedział,że to już praktycznie koniec...
Stoję więc i czekam. Denerwuję się okropnie. I jak się okazało stał koło mnie też pan w podobnej sytuacji, też czekał na dziewczynę. Czekam i czekam... Nagle widzę jak Małgosia wbiega. Jaka moja radość i duma! Kurde to chyba zbyt osobiste przeżycia więc wybaczcie, że na tym zakończę, zresztą i tak już dużo napisałem...
Mam tylko nadzieję, że dziewczyna tego pana obok dobiegła całą i zdrowa.
Pozdrawiam Was :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć :uuusmiech:
Udało mi się zaliczyć w całości Warszawską Triadę biegową-Zabiegaj o Pamięć.
Zwieńczyłem to biorąc udział 11-ego Listopada w biegu Niepodległości.
Atmosfera, organizacja niczym się nie różniła od poprzednich dwóch edycji, w których brałem udział. Mazurek Dąbrowskiego śpiewany przez prawie 15 tysięcy polaków napawa nadzieją i optymizmem, że Polska jeszcze jest Polską!
Przed biegiem spotkaliśmy się z kolegami z klubu i standardowo już Małgosia poszła do swojej strefy a ja do swojej. Nauczony doświadczeniem z ubiegłych lat wybrałem trzecią strefę, gdzie nie było tłoku ani przepychania. Z łatwością dotarłem do zająca na 45 minut(przed biegiem wiedziałem, że nie mam większych szans na zrobienie takiego czasu, ale musiałem spróbować, a i chciałem się też zmęczyć)Było ich aż trzech. Po rozmowie z jednym z Nich o taktyce biegu (preferowali równe tempo) i po odliczeniu startu, ruszamy. Pierwsze 3 kilometry wchodzą dobrze, miałem nawet siłę by biec szybciej ale świadomy swojego miejsca grzecznie biegnę z Nimi. Na czwartym kilometrze zaczynam odczuwać pierwsze trudy biegu. Po nawrotce na piątym kilometrze jest już o wiele ciężej, ale jeszcze mam siłę by utrzymywać tempo. Co dziwniejsze przykleiłem się do chłopaka który biegł tempem 4,20 i tak dotrwałem do siódmego kilometra. Wiem, że to abstrakcyjne ale łatwiej było mi utrzymywać to szybsze tempo. Tak więc po siódmym kilometrze mam jakieś 20sekund przewagi nad zającami. Nie mniej jednak kolega zaczyna słabnąć i jak też, tempo spada a ja mam coraz mniej sił i ochoty do kontynuowania biegu. Kolega znacznie odpuścił a mnie na ósmym kilometrze dopadają zające. Jakimś cudem biegnę z Nimi, ale na dziewiątym kilometrze zaczynam odpuszczać, nie mam siły to trzymania Ich tempa. Oczywiście ot nie jest tak, że zaraz mi znikli a tracę do nich coraz większy dystans. Na jakieś 500m przed metą mam do Nich jakieś 10-15 sekund straty. Chwilę pomyślałem, że i tak zrobię najlepszy czas w obecnym sezonie na dyszkę, więc te ostatnie 500m lecę w trupa! w momencie mijam zające a Oni widząc , że lecę na oparach kibicują mi! Wpadam na metę zziajany jak klacz po westernie Aż na chwilkę zrobiło mi się ciemno przed oczami-naprawdę. Dochodzę do siebie, odbieram medal i wracam by podziękować tym Chłopakom za wzorowe prowadzenie biegu! choć odłączyłem się od Nich na 3 kilometry to bez Nich pomocy absolutnie nie dałbym rady! Naprawdę szacun dla Nich!
Może 44,40 na dyszkę nadal dupy nie urywa i jest daleki od mojej własnej życiówki to jestem bardzo zadowolony z obecnego czasu jak i całego sezonu na różnych dystansach, gdzie notowałem coraz to lepsze czasy, co prawda o kilkanaście sekund ale to zawsze coś
Raczej jadę do Mikołajek na połówkę
Pozdrawiam Was :uuusmiech:
Udało mi się zaliczyć w całości Warszawską Triadę biegową-Zabiegaj o Pamięć.
Zwieńczyłem to biorąc udział 11-ego Listopada w biegu Niepodległości.
Atmosfera, organizacja niczym się nie różniła od poprzednich dwóch edycji, w których brałem udział. Mazurek Dąbrowskiego śpiewany przez prawie 15 tysięcy polaków napawa nadzieją i optymizmem, że Polska jeszcze jest Polską!
Przed biegiem spotkaliśmy się z kolegami z klubu i standardowo już Małgosia poszła do swojej strefy a ja do swojej. Nauczony doświadczeniem z ubiegłych lat wybrałem trzecią strefę, gdzie nie było tłoku ani przepychania. Z łatwością dotarłem do zająca na 45 minut(przed biegiem wiedziałem, że nie mam większych szans na zrobienie takiego czasu, ale musiałem spróbować, a i chciałem się też zmęczyć)Było ich aż trzech. Po rozmowie z jednym z Nich o taktyce biegu (preferowali równe tempo) i po odliczeniu startu, ruszamy. Pierwsze 3 kilometry wchodzą dobrze, miałem nawet siłę by biec szybciej ale świadomy swojego miejsca grzecznie biegnę z Nimi. Na czwartym kilometrze zaczynam odczuwać pierwsze trudy biegu. Po nawrotce na piątym kilometrze jest już o wiele ciężej, ale jeszcze mam siłę by utrzymywać tempo. Co dziwniejsze przykleiłem się do chłopaka który biegł tempem 4,20 i tak dotrwałem do siódmego kilometra. Wiem, że to abstrakcyjne ale łatwiej było mi utrzymywać to szybsze tempo. Tak więc po siódmym kilometrze mam jakieś 20sekund przewagi nad zającami. Nie mniej jednak kolega zaczyna słabnąć i jak też, tempo spada a ja mam coraz mniej sił i ochoty do kontynuowania biegu. Kolega znacznie odpuścił a mnie na ósmym kilometrze dopadają zające. Jakimś cudem biegnę z Nimi, ale na dziewiątym kilometrze zaczynam odpuszczać, nie mam siły to trzymania Ich tempa. Oczywiście ot nie jest tak, że zaraz mi znikli a tracę do nich coraz większy dystans. Na jakieś 500m przed metą mam do Nich jakieś 10-15 sekund straty. Chwilę pomyślałem, że i tak zrobię najlepszy czas w obecnym sezonie na dyszkę, więc te ostatnie 500m lecę w trupa! w momencie mijam zające a Oni widząc , że lecę na oparach kibicują mi! Wpadam na metę zziajany jak klacz po westernie Aż na chwilkę zrobiło mi się ciemno przed oczami-naprawdę. Dochodzę do siebie, odbieram medal i wracam by podziękować tym Chłopakom za wzorowe prowadzenie biegu! choć odłączyłem się od Nich na 3 kilometry to bez Nich pomocy absolutnie nie dałbym rady! Naprawdę szacun dla Nich!
Może 44,40 na dyszkę nadal dupy nie urywa i jest daleki od mojej własnej życiówki to jestem bardzo zadowolony z obecnego czasu jak i całego sezonu na różnych dystansach, gdzie notowałem coraz to lepsze czasy, co prawda o kilkanaście sekund ale to zawsze coś
Raczej jadę do Mikołajek na połówkę
Pozdrawiam Was :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chciałbym zacząć standardowym Witam Was :uuusmiech:
Ale zaczynam od słowa przepraszam... Nie znalazłem chwili by wpaść i złożyć Wam życzenia świąteczne Nie mnie jednak mam nadzieję, że wiecie, że życzę Wam jak najlepiej każdego dnia :uuusmiech: Jak już tu jestem to od razy składam jak najlepsze życzenia noworoczne! Bądźcie zdrowi! biegajcie długo i wolno Cieszcie się każdym przebiegniętym kilometrem! A w życiu prywatnym i rodzinnym życzę Wam wszelkiej pomyślości!
Co do spraw biegowych to byłem w Mikołajkach, popełniłem jakąś tam życiówkę, zeżarłem kiełbaskę i bigosik, po drodze jeszcze zapłaciłem mandat i wróciłem do domu Z dalszych spraw biegowych to truchtam sobie spokojnie jak mam chęć to robię przebieżki jak nie mam to biegnę sobie spokojnie, jak mam ochotę i czas na coś dłuższego to też sobie nie żałuję. Może ot w dalszym ciągu nowość ale jestem zdrowy, nic nie pika nic nie strzyka, a nawet jak coś piknie to rozmasowywuję to sobie rolką i jest spoko. Przed świętami i w czasie świąt odpuściłem troszkę bieganie, pomyślałem, że takie ala roztrenowanie dobrze mi zrobi
Jeśli mogę to pochwale się jeszcze tym, że oświadczyłem się Małgosi i zostałem przyjęty!!! :uuusmiech: :uuusmiech: :uuusmiech:
Pozdrawiam Was!
Ale zaczynam od słowa przepraszam... Nie znalazłem chwili by wpaść i złożyć Wam życzenia świąteczne Nie mnie jednak mam nadzieję, że wiecie, że życzę Wam jak najlepiej każdego dnia :uuusmiech: Jak już tu jestem to od razy składam jak najlepsze życzenia noworoczne! Bądźcie zdrowi! biegajcie długo i wolno Cieszcie się każdym przebiegniętym kilometrem! A w życiu prywatnym i rodzinnym życzę Wam wszelkiej pomyślości!
Co do spraw biegowych to byłem w Mikołajkach, popełniłem jakąś tam życiówkę, zeżarłem kiełbaskę i bigosik, po drodze jeszcze zapłaciłem mandat i wróciłem do domu Z dalszych spraw biegowych to truchtam sobie spokojnie jak mam chęć to robię przebieżki jak nie mam to biegnę sobie spokojnie, jak mam ochotę i czas na coś dłuższego to też sobie nie żałuję. Może ot w dalszym ciągu nowość ale jestem zdrowy, nic nie pika nic nie strzyka, a nawet jak coś piknie to rozmasowywuję to sobie rolką i jest spoko. Przed świętami i w czasie świąt odpuściłem troszkę bieganie, pomyślałem, że takie ala roztrenowanie dobrze mi zrobi
Jeśli mogę to pochwale się jeszcze tym, że oświadczyłem się Małgosi i zostałem przyjęty!!! :uuusmiech: :uuusmiech: :uuusmiech:
Pozdrawiam Was!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sie macie :uuusmiech:
Bardzo dziękuje za miłe słowa gratulacji :uuusmiech: Wiecie, że sprzedałem swój ''wypasiony zegarek'' i od dłuższego już czasu biegam na czuja, ale termin ślubu ustalony na 3 września, więc już całkiem niedługo będę miał nowego GPS-a
Z bieganiem w ostatnich dwóch tygodniach było troszkę ciężko, troszkę grypa mnie zmogła i biegać z gorączką to nie byłoby do końca mądre
Ale już jestem zdrowy i właśnie wróciłem z trasy biegowej. Tak więc znów zaczynam moje systematyczne dreptanie
Pozdrawiam Was serdecznie.
Trzymcie się
Bardzo dziękuje za miłe słowa gratulacji :uuusmiech: Wiecie, że sprzedałem swój ''wypasiony zegarek'' i od dłuższego już czasu biegam na czuja, ale termin ślubu ustalony na 3 września, więc już całkiem niedługo będę miał nowego GPS-a
Z bieganiem w ostatnich dwóch tygodniach było troszkę ciężko, troszkę grypa mnie zmogła i biegać z gorączką to nie byłoby do końca mądre
Ale już jestem zdrowy i właśnie wróciłem z trasy biegowej. Tak więc znów zaczynam moje systematyczne dreptanie
Pozdrawiam Was serdecznie.
Trzymcie się
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hejka!
Tak, tak. Wiem, że nie tęskniliście
Chciałem tylko dać znać, że kolejny raz mi odbiło i prawdopodobnie znów wybiorę się do Kretowin! Tak więc wszystko oki
Nie mam czasu na czytanie co u Was Ale myślę o Was i zawsze pamiętam :uuusmiech:
Zdrowych kilometrów życzę :uuusmiech:
Tak, tak. Wiem, że nie tęskniliście
Chciałem tylko dać znać, że kolejny raz mi odbiło i prawdopodobnie znów wybiorę się do Kretowin! Tak więc wszystko oki
Nie mam czasu na czytanie co u Was Ale myślę o Was i zawsze pamiętam :uuusmiech:
Zdrowych kilometrów życzę :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej :uuusmiech:
Coś tam sobie dreptam, ale czy?......
Jutro o 17-ej mam najważniejsze zawody w życiu! Przygotowałem się do nich jak najbardziej potrafiłem
Trzymajcie proszę kciuki bym je dobrze pobiegł!
Zdrowych kilometrów dla Was :uuusmiech:
Coś tam sobie dreptam, ale czy?......
Jutro o 17-ej mam najważniejsze zawody w życiu! Przygotowałem się do nich jak najbardziej potrafiłem
Trzymajcie proszę kciuki bym je dobrze pobiegł!
Zdrowych kilometrów dla Was :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na razie jeszcze biegnę
A z typowo biegowych spraw to chyba już zakończyłem sezon biegowy. No chyba, że wybiorę się do Skrwilna na treningową dyszkę Ale to jeszcze nic pewnego.
Ja wiem, że skończyłem już z maratonami, ale... ale jak tak czytam... tu maraton tam maraton... ten pobiegł... wspaniały debiut...
To coś mi tam w środku nie daje spokoju, coś się tam dziwnie przewraca... Chyba chce pobiec jeszcze raz...
Zobaczę czy uda mi się przygotować formę przez zimę...
Zdrowych kilometrów dla Was :uuusmiech:
A z typowo biegowych spraw to chyba już zakończyłem sezon biegowy. No chyba, że wybiorę się do Skrwilna na treningową dyszkę Ale to jeszcze nic pewnego.
Ja wiem, że skończyłem już z maratonami, ale... ale jak tak czytam... tu maraton tam maraton... ten pobiegł... wspaniały debiut...
To coś mi tam w środku nie daje spokoju, coś się tam dziwnie przewraca... Chyba chce pobiec jeszcze raz...
Zobaczę czy uda mi się przygotować formę przez zimę...
Zdrowych kilometrów dla Was :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć Wyjazd do Skrwilna wziął w dupę Miałem dziś jechać do Ciechanowa pograć w piłkę, ale to też się zes...
Potruchtałem więc sobie po swoich nowych biegowych trasach Biegłem godzinę i dwadzieścia minut, nie wiem jaki kilometraż... Muszę się zmobilizować by coraz częściej zabierać chociaż telefon, albo pomierzyć trasy.
Na razie staram się utrzymać systematyczność. Biegać co drugi dzień i koniecznie wprowadzić ćwiczenia siłowe, chociaż dwa razy w tygodiu
Aha, i chyba za sprawą zużycia biegowych butów zmieniła mi się technika biegu. Na lepsze
Wyklepała się ''cudowna amortyzacja'' podeszwa jest dużo bardziej płaska i spadam teraz na śródstopie :uuusmiech:
Potruchtałem więc sobie po swoich nowych biegowych trasach Biegłem godzinę i dwadzieścia minut, nie wiem jaki kilometraż... Muszę się zmobilizować by coraz częściej zabierać chociaż telefon, albo pomierzyć trasy.
Na razie staram się utrzymać systematyczność. Biegać co drugi dzień i koniecznie wprowadzić ćwiczenia siłowe, chociaż dwa razy w tygodiu
Aha, i chyba za sprawą zużycia biegowych butów zmieniła mi się technika biegu. Na lepsze
Wyklepała się ''cudowna amortyzacja'' podeszwa jest dużo bardziej płaska i spadam teraz na śródstopie :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Troszkę bieganie wzięło w ........
Od niedzieli nie biegam. Troszkę mnie przeziębienie dopadło, chodzę zasmarkany, do tego boli gardło...
Po cichu liczę, że w sobotę potruchtam, ale zobaczę jak to będzie. Oczywiście nie rozpaczam, przerwa dobrze mi zrobi, obym tylko wyzdrowiał.
Zanim dopadło mnie przeziębienie, wprowadziłem trochę zmian w treningu;
-minimalny treningowy dystans to 14km-mam fajną trasę
-pod koniec każdego biegu 500m biegnę na tyle ile Mama z Tatą mi dali :uuusmiech:
-mieszkam na 4 piętrze i już nie wchodzę tylko robię skip A po schodach
-suplementacja magnezem i łykam mollers z tranem i w dzień treningowy piję białko na noc.
I muszę zacząć sumiennie wzmacniać mięśnie! bo na razie cienko to wygląda!!!(może kopnie mnie ktoś w d.... na rozpęd?)
Zdrówka dla Was!
Od niedzieli nie biegam. Troszkę mnie przeziębienie dopadło, chodzę zasmarkany, do tego boli gardło...
Po cichu liczę, że w sobotę potruchtam, ale zobaczę jak to będzie. Oczywiście nie rozpaczam, przerwa dobrze mi zrobi, obym tylko wyzdrowiał.
Zanim dopadło mnie przeziębienie, wprowadziłem trochę zmian w treningu;
-minimalny treningowy dystans to 14km-mam fajną trasę
-pod koniec każdego biegu 500m biegnę na tyle ile Mama z Tatą mi dali :uuusmiech:
-mieszkam na 4 piętrze i już nie wchodzę tylko robię skip A po schodach
-suplementacja magnezem i łykam mollers z tranem i w dzień treningowy piję białko na noc.
I muszę zacząć sumiennie wzmacniać mięśnie! bo na razie cienko to wygląda!!!(może kopnie mnie ktoś w d.... na rozpęd?)
Zdrówka dla Was!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć
Postaram się wznowić prowadzenie bloga, ale zobaczę jak to dalej będzie...
W niedzielę i poniedziałek porobiłem troszkę ćwiczeń siłowych (w końcu!)
A dziś udało się troszkę potruchtać. Myślę, że w czwartek rozpocznę normalny cykl treningowy
Łazi mi po głowie ten maraton...
Postaram się wznowić prowadzenie bloga, ale zobaczę jak to dalej będzie...
W niedzielę i poniedziałek porobiłem troszkę ćwiczeń siłowych (w końcu!)
A dziś udało się troszkę potruchtać. Myślę, że w czwartek rozpocznę normalny cykl treningowy
Łazi mi po głowie ten maraton...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
16 listopada 2016
Ćwiczenia siłowe, które obejmują;
-brzuszki 5x10 tu w miarę rozwoju będę chciał zwiększać liczbę powtórzeń
-pompki 5x10 na razie to mi wystarczy
-przysiady 5x10 tu na razie też mi wystarczy
-podciąganie na drążku 5x3 bo tylko tyle daje radę i tu zdecydowanie trzeba się rozwijać
Takie mniej więcej zestaw ćwiczeń robię-mam nadzieję to utrzymać
Zamierzam też przysiady przenieść na dzień biegowy.
17 listopada 2016
Coś koło 14km w czasie 1,23 na koniec mój standardowy akcent i skip A po schodach. Ciężko się biegło oj ciężko... jeszcze ciężej było się dźwignąć o 6-ej rano I tu pewnie gdybym się zapowiedział Wam o wznowieniu bloga to pewnie bym odpuścił
Ale twardo muszę jakoś gospodarować czasem by koniecznie biegać co drugi dzień i sumiennie robić ćwiczenia!
Inaczej nie mam co myśleć o maratonie
Ćwiczenia siłowe, które obejmują;
-brzuszki 5x10 tu w miarę rozwoju będę chciał zwiększać liczbę powtórzeń
-pompki 5x10 na razie to mi wystarczy
-przysiady 5x10 tu na razie też mi wystarczy
-podciąganie na drążku 5x3 bo tylko tyle daje radę i tu zdecydowanie trzeba się rozwijać
Takie mniej więcej zestaw ćwiczeń robię-mam nadzieję to utrzymać
Zamierzam też przysiady przenieść na dzień biegowy.
17 listopada 2016
Coś koło 14km w czasie 1,23 na koniec mój standardowy akcent i skip A po schodach. Ciężko się biegło oj ciężko... jeszcze ciężej było się dźwignąć o 6-ej rano I tu pewnie gdybym się zapowiedział Wam o wznowieniu bloga to pewnie bym odpuścił
Ale twardo muszę jakoś gospodarować czasem by koniecznie biegać co drugi dzień i sumiennie robić ćwiczenia!
Inaczej nie mam co myśleć o maratonie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
19 listopada 2016
Moja standardowa czternastka w czasie 1,23,00 ciężko się biegło.Oczywiście na koniec 500m i przysiady 4x10.
Myślę, że przeniesienie przysiadów na dzień biegowy to dobre posunięcie, z tym, że odpuszczam skipA po schodach z tego względu, że byłoby to dla mnie troszkę z dużo...
21 listopada 2016
14km w czasie 1,19,00 z tym, że po drodze tak gdzieś po 10-u km, zrobiłem sobie cztery przebieżki, śmiało mogę powiedzieć, że miały po 300m. Po bieganiu przysiady 4x10
22 listopada 2016
Moje ćwiczenia siłowe
Ostatnio moja Żona sprzątała w salonie... a ja nadrabiając lekturę blogową pewnego naszego Kolegi, który zrobił kolosalny postęp(zgadnijcie kto? :uuusmiech: ) i widząc przy tym z jaką dumą Małgosia ustawia moje perły z Kretowin...
Coś wtedy postanowiłem!!! i Jej obiecałem!!!
Do grudnia moje truchtanie zostanie jak dotychczas, potem planuję lekkie zmiany, oczywiście jeśli pogoda pozwoli...
Zdrówka dla Was :uuusmiech:
Moja standardowa czternastka w czasie 1,23,00 ciężko się biegło.Oczywiście na koniec 500m i przysiady 4x10.
Myślę, że przeniesienie przysiadów na dzień biegowy to dobre posunięcie, z tym, że odpuszczam skipA po schodach z tego względu, że byłoby to dla mnie troszkę z dużo...
21 listopada 2016
14km w czasie 1,19,00 z tym, że po drodze tak gdzieś po 10-u km, zrobiłem sobie cztery przebieżki, śmiało mogę powiedzieć, że miały po 300m. Po bieganiu przysiady 4x10
22 listopada 2016
Moje ćwiczenia siłowe
Ostatnio moja Żona sprzątała w salonie... a ja nadrabiając lekturę blogową pewnego naszego Kolegi, który zrobił kolosalny postęp(zgadnijcie kto? :uuusmiech: ) i widząc przy tym z jaką dumą Małgosia ustawia moje perły z Kretowin...
Coś wtedy postanowiłem!!! i Jej obiecałem!!!
Do grudnia moje truchtanie zostanie jak dotychczas, potem planuję lekkie zmiany, oczywiście jeśli pogoda pozwoli...
Zdrówka dla Was :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
23 listopada 2016
Moje 14km w czasie 1,20 pod drodze 3 przebieżki po 300m i na koniec moje 500m po biegu przysiady 4x10
24 listopada 2016
46 minut biegu-nie wiem jaki to kilometraż po biegu przysiady 4x10
25 listopada 2016
Moje ćwiczenia siłowe;
-podciąganie na drążku 7x3 jest progres albo dzień miałem lepszy
-brzuszki 5x12 tu jest progres
-pompki 5x10
Może mógłby się ktoś mądrzejszy wypowiedzieć co do tych ćwiczeń?
Chyba jadę do Mikołajek na połówkę. Zobaczę w jakim miejscu jestem i nad czym głównie trza pracować.
Dawno nie biegałem zawodów i przez skórę czuję, że nie jestem w formie
Moje 14km w czasie 1,20 pod drodze 3 przebieżki po 300m i na koniec moje 500m po biegu przysiady 4x10
24 listopada 2016
46 minut biegu-nie wiem jaki to kilometraż po biegu przysiady 4x10
25 listopada 2016
Moje ćwiczenia siłowe;
-podciąganie na drążku 7x3 jest progres albo dzień miałem lepszy
-brzuszki 5x12 tu jest progres
-pompki 5x10
Może mógłby się ktoś mądrzejszy wypowiedzieć co do tych ćwiczeń?
Chyba jadę do Mikołajek na połówkę. Zobaczę w jakim miejscu jestem i nad czym głównie trza pracować.
Dawno nie biegałem zawodów i przez skórę czuję, że nie jestem w formie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
26 listopada 2016
Standardowa czternastka z moimi przebieżkami nic ciekawego. Czas 1,20,00 +przysiady 4x10
27 listopada 2016
Ćwiczenia siłowe'
-podciąganie na drążku 5x4
-brzuszki 5x20
-pompki 5x10
28 listopada 2016
Moja czternastka z tym, że przebieżki nie robiłem w standardowych miejscach tylko tam gdzie się dało.Czas 1,21,00. Ogólnie ciężko się biegło.Po biegu przysiady 4x20 ale to jeszcze będzie się zmieniać, zanim przetworzę(zrozumiem) Wasze rady
Standardowa czternastka z moimi przebieżkami nic ciekawego. Czas 1,20,00 +przysiady 4x10
27 listopada 2016
Ćwiczenia siłowe'
-podciąganie na drążku 5x4
-brzuszki 5x20
-pompki 5x10
28 listopada 2016
Moja czternastka z tym, że przebieżki nie robiłem w standardowych miejscach tylko tam gdzie się dało.Czas 1,21,00. Ogólnie ciężko się biegło.Po biegu przysiady 4x20 ale to jeszcze będzie się zmieniać, zanim przetworzę(zrozumiem) Wasze rady