Biegasz połówkę w 1:42 i masz jeszcze sporo czasu do startu uważam że spokojnie dasz radę złamać 3:30
Ja biegam od 13 miesięcy a trenuje bieganie od 7,wcześniej było tylko truchtanie, warunki fizyczne mam gorsze 172 cm, 75kg (rok temu było ok 85kg), trenowałem 2-3 razy w tygodniu i mi się udało pobiec nawet kilka minut szybciej 3:21
Na treningach stawiałem głównie na: 1) podbiegi –mamy w wawie 400 metrowy(10-15 serii w tempie rosnącym od 5:30 do 4.30 z czasem zacząłem biegać nawet do 4:00, 2) wybiegania z mocnymi akcentami 20-30km (co drugi tydzień), 3) biegi w tempie progowym czy jak to zwą, czyli biegałem np. 5-10km z maksymalnym tempem które byłem w stanie utrzymać, ja to nazywam szybkie piątki lub dyszki 4) raz w tygodniu robiłem ćwiczenia wzmacniające ok godzinki - w sumie tygodniowo wychodziło 30-45km
I to właściwie wszystko
Dzięki za info. Powiem Ci że wszystko byłoby ok gdyby nie brak regularności w treningach jakiego teraz doświadczam. W czerwcu np. miałem 14 dni przerwy od biegania z powodu choroby a to w treningu do maratonu jest masakra. Kiedy udało mi się z tego wyjść i wznowić treningi zobaczyłem ile mam do nadrobienia. Ledwo utrzymałem TM na odcinku 8km w treningu tempowym.
Jednego tygodnia robię wszystkie treningi i biegam 55-60km a w następnym nie mogę zrobić nic i to mnie lekko demotywuje. (na razie lekko)
Zeszły tydzień zrobiłem wg. planu a w tym jestem znowu na lekach i nie biegam nic.
Założyłem sobie że jeśli od przyszłego tygodnia nie będę mógł regularnie trenować to rezygnuję z łamania 3:30 i będę się zastanawiał czy w ogóle wystartować. 10 tygodni do maratonu a tu ciągle jakiś zonk się pojawia...
Powiedzcie mi czy bieganie treningu w tempie: TM-5' NA CZCZO to dobry pomysł?
Moje pytanie bierze się stąd ze dziś rano na takim treningu czułem o wiele mniej mocy niż na takim samym tydzień temu ale w godzinach wieczornych po calym dniu w pracy i kilku posiłkach. Czy brak paliwa w żołądku może mieć na to az taki wpływ? Wyspany byłem w miarę ok, kolacja dnia poprzedniego też zawierała węglowodany.
Z mojego doświadczenia: jeśli możesz biegać rano trening do maratonu, to bieganie na czczo jest bardzo dobrym pomysłem. Jeśli miałby to być nieco dłuższy trening (np 15-20km spokojnie) to polecam wziąć wodę i jednak do kieszeni coś słodkiego. Organizm musi przestawić się na bieg z ograniczoną ilością paliwa, możesz doczytać w internetach. Część zaawansowanych amatorów robi wręcz tak, że dzień wcześniej na kolację nie je węgli.
Oczywiście taki trening jest trudniejszy, czujesz się słaby etc - nie ma w tym nic dziwnego. Ja robiąc trening z ograniczoną ilością węgli zawsze mam w plecaku/kieszeni "na czarną godzinę" żel/cukier/banan.
Ładny czas w debiucie, brak totalnego umierania, więc się ciesz
Twój most na 32 idealnie przypomina moje podbiegi z Poznania sprzed dwóch lat - tam sporo ludzi zwalniało, część szła. Ja leciałem swoje. I zapłaciłem za to kilka minut później, najpierw samoczynnie zwolniłem, mimo chęci kontynuowania biegu, a potem po prostu przeszedłem w marsz. Ryje psychikę
A Pacemaker na czas minimum wyskakujący zza pleców w końcówce to bardzo dobra motywacja
Do półmaratonu zostało 16 dni, myślę jak rozplanować akcenty przed startem, chciałbym zrobić 3 treningi tempowe/szybsze, dwa w przyszłym tygodniu i jeden w tygodniu startowym najpóźniej we wtorek. Macie jakieś pomysły co zrobić? Myślałem żeby zrobić 3x4km na przerwie 4-5minut + long w tempie HM- 4,5 sekund i jakieś kilometrówki może albo 2km.