Wciąganie żeli co 5km na maratonie.

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

tak, ja też mam taki z jakiegoś poznańskiego biegu ale boję się użyć :P
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
PKO
Awatar użytkownika
janekowalski
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 455
Rejestracja: 26 kwie 2015, 07:35
Życiówka na 10k: 00:38:26
Życiówka w maratonie: 02:59:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Nieprzeczytany post

O ile dobrze pamiętam ten żel którego się boisz jest bardzo gęsty i słodki, trochę jak squizzy. Też go dostałem w jakims pakiecie i zjadłem na treningu z ciekawości :)

Co do tematu posta - ja wszystkie swoje maratony biegałem z żelem co 5km połówka saszetki, czyli mało a często. Minus takiego rozwiązania to połowa biegu z żelem w łapie (i na łapie też). Z drugiej strony nigdy do tej pory nie miałem żadnych rewolucji z brzuchem, zwłaszcza pod koniec biegu.
www.sznrunner.blogspot.com - mój biegowy blog
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:marek - trzeba było jeść aptonia 700, które mają ponad 100kcal w żelu (objętościowo mniejszym od agisko) :D
Aptonia ma 97 kcal w jednym żelu - wg strony Decathlon.
mach82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 789
Rejestracja: 09 lis 2015, 17:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:tak, ja też mam taki z jakiegoś poznańskiego biegu ale boję się użyć :P
straszny ulepek - słodki i bardzo gęsty. Trzeba mocno popić.
Blog
Komentarze do bloga

10 km: 45:24 (2017) -> 42:04 (2018) -> 41:15 (2019)
HM: 1:42:54 (2017) -> 1:36:33 (2018) ->1:31:20 (2019)
lukirobo1984
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 20
Rejestracja: 14 wrz 2016, 12:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

co 5km troszkę za często. Skłaniałbym się aby używać żelu co 10km. Na pewno raz na godzinę musimy coś zjeść regeneracyjnego...pozdrawiam
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

5 albo 10 to kwestia indywidualna wg mnie. Do tego dochodzi czas wchłaniania się żelu. U mnie to jest 20 minut gdzie czuję po prostu przypływ dodatkowej energii. Więc chcąc skorzystać np. z opcji dwóch żeli na półmaratonie musiałbym wziąć je na ~7 km ("wchodzi" w pełni około 12 km) i praktycznie na 13 km z kofeiną, żeby w okolicach 17-18 km nie opaść z sił (zawsze mam największy kryzys na 18 km, może tak trasy wypadały że podbiegi wtedy wchodziły). Także u mnie wychodzi że 6 km.
Sghjwo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 980
Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
Życiówka na 10k: 52 min
Życiówka w maratonie: 4:15:12
Lokalizacja: Shanghai

Nieprzeczytany post

b@rto pisze:Także u mnie wychodzi że 6 km.
Tylko ze przy ppolowce to jest tylko 3 zele, a przy maratonie robi sie juz 6. Moze to pomaga, ale rzygac sie chce ;).
U mnie zawsze wyszynk jest dobrze przygotowany, wiec zastosuje raz banan, raz zel, zeby nie zjesc wiecej niz 4 :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To ja tylko zapytam: po co żele na połówce? Poważnie pytam - według wszystkich teorii, jakie znam to przy normalnej zbilansowanej diecie + sensownym żywieniu przed nie ma potrzeby "dodawania energii" na trasie połówki (bo węgli wystarczy na cały bieg). Po co obciążać żołądek?
biegam ultra i w górach :)
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wystarczy i jeszcze zostanie, ale siła placebo jest nieoceniona :taktak:
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1469
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Ja na polówce też nie biorę żeli... Nie chce mi się. W tamtym roku biegłem Kraków na 1.27, miałem przy sobie żele ale ostatnie 7 km dostałem takiego powera, że szkoda było mi czasu na grzebanie się z żelami i nawet w punktach nie miałem czasu się zatrzymywać. Przybiegłem w 1.25 z kawałkiem.
Według mnie wciąganie żeli w połówce mija się z celem. W maratonie bym się nie odważył bez ale sam nie wiem czy to czasami też nie jest placebo...
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W maratonie to chyba jeszcze zależy od tego jak nauczy się organizm gospodarować zapasami i w jakim stosunku będzie się palić tłuszcze do glukozy z glikogenu. Myślę, że dla dobrze wyćwiczonego organizmu taka sztuka to nie problem, tylko jak we wszystkim trzeba wyjść ze strefy komfortu na treningach. Częste biegi na czczo w tym pomagają.
Awatar użytkownika
kuczi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1809
Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
Życiówka na 10k: 41:20
Życiówka w maratonie: 3:30:12
Lokalizacja: Sieradz
Kontakt:

Nieprzeczytany post

marek84 pisze:To ja tylko zapytam: po co żele na połówce? Poważnie pytam - według wszystkich teorii, jakie znam to przy normalnej zbilansowanej diecie + sensownym żywieniu przed nie ma potrzeby "dodawania energii" na trasie połówki (bo węgli wystarczy na cały bieg). Po co obciążać żołądek?
Na zawodach na 5 czy 10 km widuję ludzi biorących żele przed startem i kolejnych, którzy mają pochowane w pasach. :spoko:
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W moim przypadku zdecydowanie chodzi o placebo. :bum: Kryzysy na 17-19 km to zdecydowanie problem głowy, a żel z kofeiną trochę pobudzi i wmówi głowie, że jest wszystko dobrze. Co do 5 czy 10 km to ja mam problem żeby wody łyknąć, a co dopiero żel wciągać.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

marek84 pisze: przy normalnej zbilansowanej diecie + sensownym żywieniu przed nie ma potrzeby "dodawania energii" na trasie połówki (bo węgli wystarczy na cały bieg).
węgli może i matematycznie wystarczy, co nie oznacza że są one dla mięśni łatwo dostępne. organizm zawsze broni się przed wyczerpaniem zasobów do zera, odcinając je wcześniej i opornie dawkując.
zresztą, wszystko już było:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=27&id=8025
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:W maratonie to chyba jeszcze zależy od tego jak nauczy się organizm gospodarować zapasami i w jakim stosunku będzie się palić tłuszcze do glukozy z glikogenu. Myślę, że dla dobrze wyćwiczonego organizmu taka sztuka to nie problem, tylko jak we wszystkim trzeba wyjść ze strefy komfortu na treningach. Częste biegi na czczo w tym pomagają.
Na co pomagają? Widziałeś jakieś badania, jest potwierdzenie takiej tezy? To bieganie na głodniaka to miejska legenda biegowa. W książce Fitzgeralda jest postawiona tez odwrotna, jakieś tam przytoczenie badań, że takie treningi pogarszają regenerację. Są też podane badania, że regeneracja zdecydowanie poprawia się gdy w czasie biegu długiego trenujący przyjmie np żela. Nie uważam by branie żela w treningowym biegu długim było konieczne dla samego biegu ale by poprawić regenerację przy mocnym treningu mogę zrobić wiele. Problemem nie jest wypracowanie stosunku spalania bo to zwykły, prosty mechanizm adaptacyjny, który wyrobimy właściwie trenując (trening specyficzny). Problemem jest zbilansowanie odpowiednich obciążeń i odpowiedniej, szybkiej regeneracji, która jest najważniejszym treningiem.
Tak mechaniczne to zjedzenie żela podczas biegu jest dużo prostsze i mniej męczące niż picie wody, zwłaszcza z kubka. Jak ktoś jest w stanie podczas biegu maratońskiego jeść banany to pewnie żela by przyjął podczas biegu na 1500m a co dopiero podczas półmaratonu gdzie tempo niewiele odbiega od maratońskiego. Wypić wodę z kubka i nie uronić podczas biegu na 10km to już sztuczka dla wybitnie zdolnych lub absolwentów szkoły w Julinku.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ