Grubasy - tylko dla Was
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Generalnei panuje mit "nie jeść po 18tej"...tylko to jest dla ludzi, co się kłada koło 22, tak naprawdę chodzi, by ostatni posiłek był nie mniej niż koło 3h przed położeniem się spać...więc jak się siedzi do 3 w nicy, to spokojnie można coś zjeść koło 23,czy północy :)
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zawsze miałem ubaw z tego ostatniego posiłku do 18. Zastanawiałem się o której te osoby chodzą spać.
Jak to jest z ryżem ostatecznie forumowicze? Dobry do zrzucania wagi czy tylko dla ludzi robiących mięśnie? Nad nim właśnie myślałem, by wypełnił żołądek na noc.
Jak to jest z ryżem ostatecznie forumowicze? Dobry do zrzucania wagi czy tylko dla ludzi robiących mięśnie? Nad nim właśnie myślałem, by wypełnił żołądek na noc.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Ryż, szczególnie biały, to sam cukier. Równie dobrze można jeść bułki co ryż.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
mały w 100g ryżu 6,9g białka, w brązowym nawet 7,1
można jeśc ryż, ale z umiarem
generalnie wszystko można jeść, ale o połowę mniej
można jeśc ryż, ale z umiarem
generalnie wszystko można jeść, ale o połowę mniej
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 07 sie 2015, 18:19
- Życiówka na 10k: 39:30
- Życiówka w maratonie: brak
Zawsze można też dorzucić o połowę więcej kilometrów, a jeść tyle samo
40+ na karku
Strava
Strava
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Ślepy zaułek.Vault Dweller pisze:Zawsze można też dorzucić o połowę więcej kilometrów, a jeść tyle samo
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 04 lut 2016, 22:09
- Życiówka na 10k: 1:02
- Życiówka w maratonie: brak
Przede wszystkim gratulacje dla wszystkich uczestniczących w tym temacie, bo oznacza to, że co najmniej zaczęliście coś robić ze sobą - a to na prawdę już dużo.
Ja sam bynajmniej nie mam wagi jaką bym chciał, ale czuję się znacznie lepiej niż jeszcze około 2 lata temu. Wtedy ważyłem około 125 kg przy 190 cm, teraz jest to w okolicach 100. Choć tu moja pierwsza rada dla początkujących - nie do końca zwracać uwagę na wagę (:D) a najlepszy sposób to chyba mierzenie się centymetrem (w klatce, w pasie i w udach). Czasami waga może stać w miejscu, lub nieznacznie spadać, ale na centymetrze już pewne rzeczy widać, bo tkanka tłuszczowa ustępuje miejsca tkance mięśniowej, która czy tego chcemy czy nie przy jakiejkolwiek aktywności fizycznej się rozbudowuje.
Co do moich początków - nie było łatwo. Ale głównie dzięki mojemu bratu, który odpowiednio mnie ukierunkował i motywował udało mi się zrzucić trochę tych kilogramów. Początkowe biegi były takie, że robiłem to przez 2 minuty i 2 minuty marszu. Nie spełniłem do końca swojej optymistycznej wersji, czyli aby bieganie stało się sensem mojego życia. W tym momencie biegam z większym lub mniejszym powodzeniem w danych miesiącach. Ciężko mi znowu się zmotywować z bieganiem na dłużej niż np. miesiąc, działo się też tak dlatego, że często po przerwie zaczynałem biegać cały czas z myślą i marzeniem aby 10 km zejść poniżej 1h, przez co stawało się to w pewien sposób obsesją, która przeszkadzała mi w regularności, bo po 2-3 tyg dopadały mnie bóle nóg (nadal nie należę do najlżejszych osób) przez co rezygnowałem z biegania.
Teraz w nowym roku zacząłem znowu biegać, znowu (tak jak wtedy gdy kierował mną mój brat) staram się nie przemęczać i co najważniejsze aby te bieganie przynosiło mi również radość zamiast obsesji w temacie czasu osiągniętego na 10 km. Ja osobiście biegam z pulsometrem i nie przekraczam danego tętna i po niecałym miesiącu biegania czuję się na prawdę dobrze.
Wiem, że mój wpis nie jest krótki i pewnie trochę nieskładny, ale to tutaj jest najmniej ważne. Dla wszystkich którzy zaczynają pamiętajcie żeby nie dać się obsesji jak najlepszego czasu. Biegajcie tak, żebyście po treningu nie myśleli ze strachem o następnym dniu treningowym. To tyle ode mnie.
Ja sam bynajmniej nie mam wagi jaką bym chciał, ale czuję się znacznie lepiej niż jeszcze około 2 lata temu. Wtedy ważyłem około 125 kg przy 190 cm, teraz jest to w okolicach 100. Choć tu moja pierwsza rada dla początkujących - nie do końca zwracać uwagę na wagę (:D) a najlepszy sposób to chyba mierzenie się centymetrem (w klatce, w pasie i w udach). Czasami waga może stać w miejscu, lub nieznacznie spadać, ale na centymetrze już pewne rzeczy widać, bo tkanka tłuszczowa ustępuje miejsca tkance mięśniowej, która czy tego chcemy czy nie przy jakiejkolwiek aktywności fizycznej się rozbudowuje.
Co do moich początków - nie było łatwo. Ale głównie dzięki mojemu bratu, który odpowiednio mnie ukierunkował i motywował udało mi się zrzucić trochę tych kilogramów. Początkowe biegi były takie, że robiłem to przez 2 minuty i 2 minuty marszu. Nie spełniłem do końca swojej optymistycznej wersji, czyli aby bieganie stało się sensem mojego życia. W tym momencie biegam z większym lub mniejszym powodzeniem w danych miesiącach. Ciężko mi znowu się zmotywować z bieganiem na dłużej niż np. miesiąc, działo się też tak dlatego, że często po przerwie zaczynałem biegać cały czas z myślą i marzeniem aby 10 km zejść poniżej 1h, przez co stawało się to w pewien sposób obsesją, która przeszkadzała mi w regularności, bo po 2-3 tyg dopadały mnie bóle nóg (nadal nie należę do najlżejszych osób) przez co rezygnowałem z biegania.
Teraz w nowym roku zacząłem znowu biegać, znowu (tak jak wtedy gdy kierował mną mój brat) staram się nie przemęczać i co najważniejsze aby te bieganie przynosiło mi również radość zamiast obsesji w temacie czasu osiągniętego na 10 km. Ja osobiście biegam z pulsometrem i nie przekraczam danego tętna i po niecałym miesiącu biegania czuję się na prawdę dobrze.
Wiem, że mój wpis nie jest krótki i pewnie trochę nieskładny, ale to tutaj jest najmniej ważne. Dla wszystkich którzy zaczynają pamiętajcie żeby nie dać się obsesji jak najlepszego czasu. Biegajcie tak, żebyście po treningu nie myśleli ze strachem o następnym dniu treningowym. To tyle ode mnie.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Od siebie mogę polecić aplikację Zombies, Run. Motywuje do treningów by dzięki zdobytym surowcom rozbudowywać miasto oraz pozwala odkrywać jakąś tam fabułę.
Osobiście nie trenuje na dystans, a czas, odradzam też w takich przypadkach patrzenie na zegarek z myślą "a ile jeszcze do końca treningu".
Jak patrzyłem na zegarek trenowało mi się o wiele gorzej, zwłaszcza pod koniec "meh, jeszcze 5 minut, już mi sie nudzi", po prostu pozwalam lecieć historii z Zombies, Run lecieć w słuchawkach i jak się miesja skończy to skończy, teraz mija jak z bicza strzelił jak zakryłem zegarek.
Osobiście nie trenuje na dystans, a czas, odradzam też w takich przypadkach patrzenie na zegarek z myślą "a ile jeszcze do końca treningu".
Jak patrzyłem na zegarek trenowało mi się o wiele gorzej, zwłaszcza pod koniec "meh, jeszcze 5 minut, już mi sie nudzi", po prostu pozwalam lecieć historii z Zombies, Run lecieć w słuchawkach i jak się miesja skończy to skończy, teraz mija jak z bicza strzelił jak zakryłem zegarek.
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 22 lut 2016, 23:42
- Życiówka na 10k: 75
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pionki/Londyn
Niechce tu nikogo obrazac ani nic... ale wiekszosc z was nie ma pojecia o ukladaniu diet. A co gorsza doradza innym... Zle nawyki sie powielaja i efekty sa slabsze. Przeczytalem pare stron tematu i :
MIT 1 - nie jesc kolacji, jesc kolacje do 18, na kolacje tylko owoce jogurty itp.
Po pierwsze trzeba zawsze jesc kolacje. Wazne jest co : np badania pokazuja ze spozycie bialka na 30minut przed snem powoduje ze rano mamy o 15% szybszy metabolizm. Do tego białko jest termogenne - podnosi lekko temperature ciala przez co spalamy wiecej kalorii. Tak wiecej diety o wyzszej zawartosci bialka są skuteczniejsze. Białka - NIE jakies jogurciki - Mieso, Sery, Odzywki białkowe, ryby. Najlepsza na noc jest kazeina - wiec np porcja sera bialego chudego + zdrowe tluszcze + jakies warzywko. Taki posilek zmniejsza katabolizm miesni przez calą noc + powoduje wzrost metabolizmu.
MIT 2 - nie jesc duzo miesa
Nie jesc mięsa bo ? Bo zaega w zoladku itd ? Takie rzeczy juz dawno obalily badania Ludzki uklad pokarmowy jest tak zbudowany ze mieso jest 'przetwarzane' na poczatku ukladu w czasie 2-5 godzin od zjedzenia. Oczywiscie moze sie zdarzyc ze przy zjedzeniu ogromnej ilosci duzych kawalkow tlustego miesa jakas jego czesc dojdzie troche dalej. Ale to samo moze dotyczyc i innych skladnikow diety. Mieso zawiera jedne z najlepszych rodzajow bialek. (adnotacja. najlepiej przyswajalna przez czlowieka jest albumina jaja... ) O korzysciach z jedzenia bialka pisalem juz wyzej
MIT 3 - jesc duzo mniej - waga spadnie duzo szybciej.
Na tej zasadzie odchudzal sie moj ojciec. Efekt - brzuch zostal, miesnie spadly, metabolizm sie rozstroil. Malo kto wie ze organizm moze w miare dobrze funkcjonowac na 30% z dzienniej 100% dawki kalorii. Czyli ktos zalozmy ze ktos wazy 90kg, jesc dosc malo aktywny, wiec dziennie potrzebuje 90*24*1,15 = ~2500kcal. Taka osoba zaczyna pseudo odchudzanie. Ucina kalorie. Organizm w jaj wypadku moze przez jakis czas działac na 750kcal. Ale rozstrajaja sie hormony, spada metabolizm, konsekwencje sa takie ze katabolizm zjada miesnie... Potem taka osoba juz nie wytrzymuje i zwieksza dawke do 1500kcal... organizm po wczesniejszym szoku mysli ze niebawem znow zabraknie zarcia i co robi ? Dalej dziala na 750kcal a calą reszte odklada w tkanke tluszczową ( robi po prostu zapasy ). Potem ciezko sie wychodzi z takiego stanu.
MIT 4 - wiecej wysilku = szybciej schudniesz...
Powiedzmy ze w jakiejs czesci to moze byc prawda... Ale zazwyczaj jak ktos zaczyna sie wecej ruszac to zaczyna tez pochlaniac kalorie Redukcja = ujemny bilans kaloryczny, MASA = dodatni bilans kaloryczny. Praktycznie nie ma od tego wyjatkow. Oczywiscie aktywnosc fizyczna pomoze nam miec szybsze efekty... ale dieta to 80% sukcesu 'wagi'.
Jesli ktos naprawde profesjonalnie chce sie zajac zrzucaniem wagi to ucina 200-300kcal. Czyli nasz 90kg kolega zaczyna zjadac ~2200kcal. I powoli skutecznie zrzuca tkanke tluszczową. Powoli czyli NIE dieta cud 50kg w tydzien, przyjmuje sie ze dobra predkosc to jakies 0,5 do max 1kg tygodniowo. Waga ma sluzyc tylko do obliczenia kalorycznosci. Czyli jesli taki kolega chudnie w zakladanym tempie to powoli stale zaczynamy co 1-2 tygodnie obcinac kalorie o 50 do max 100. Jesli nie chudnie to robimy korekty diety i treningow. Jesli chudnie za szybko lub nie ma sily ( spowodowane moze to byc np ubytkiem glikogenu w miesniach ) to delikatnie mozemy dodac kalorie. Ale wszystko powoli i z rozwagą.
Wazne jest tez to zeby nie do konca ufac pseudo dietetykom... To w wiekszosci ludzie po kursie bez odpowiedniej wiedzy i doswiadczenia... niestety 90% takich jest. Ukladaja jakies wycudowane zle dzialajace diety z ktorych klient w najlepszym razie zrezygnuje. W najgorszym straci zdrowie/checi do cwiczen/rozreguluje organizm.
Ufff ale sie rozpisalem ! Pewnie nikt nie dotrze do konca tego chaotycznego wywodu. Ale jesli jednak bedzie ktos tak twardy to dodam na koniec ze na WSZYSTKO co napisalem sa odpowiednie badania MIT to mit. Badania to fakt.
Jak są jakies ortograficzne byki to wybaczcie.
Pozdrawiam i zycze powodzenia w diecie/treningach.
MIT 1 - nie jesc kolacji, jesc kolacje do 18, na kolacje tylko owoce jogurty itp.
Po pierwsze trzeba zawsze jesc kolacje. Wazne jest co : np badania pokazuja ze spozycie bialka na 30minut przed snem powoduje ze rano mamy o 15% szybszy metabolizm. Do tego białko jest termogenne - podnosi lekko temperature ciala przez co spalamy wiecej kalorii. Tak wiecej diety o wyzszej zawartosci bialka są skuteczniejsze. Białka - NIE jakies jogurciki - Mieso, Sery, Odzywki białkowe, ryby. Najlepsza na noc jest kazeina - wiec np porcja sera bialego chudego + zdrowe tluszcze + jakies warzywko. Taki posilek zmniejsza katabolizm miesni przez calą noc + powoduje wzrost metabolizmu.
MIT 2 - nie jesc duzo miesa
Nie jesc mięsa bo ? Bo zaega w zoladku itd ? Takie rzeczy juz dawno obalily badania Ludzki uklad pokarmowy jest tak zbudowany ze mieso jest 'przetwarzane' na poczatku ukladu w czasie 2-5 godzin od zjedzenia. Oczywiscie moze sie zdarzyc ze przy zjedzeniu ogromnej ilosci duzych kawalkow tlustego miesa jakas jego czesc dojdzie troche dalej. Ale to samo moze dotyczyc i innych skladnikow diety. Mieso zawiera jedne z najlepszych rodzajow bialek. (adnotacja. najlepiej przyswajalna przez czlowieka jest albumina jaja... ) O korzysciach z jedzenia bialka pisalem juz wyzej
MIT 3 - jesc duzo mniej - waga spadnie duzo szybciej.
Na tej zasadzie odchudzal sie moj ojciec. Efekt - brzuch zostal, miesnie spadly, metabolizm sie rozstroil. Malo kto wie ze organizm moze w miare dobrze funkcjonowac na 30% z dzienniej 100% dawki kalorii. Czyli ktos zalozmy ze ktos wazy 90kg, jesc dosc malo aktywny, wiec dziennie potrzebuje 90*24*1,15 = ~2500kcal. Taka osoba zaczyna pseudo odchudzanie. Ucina kalorie. Organizm w jaj wypadku moze przez jakis czas działac na 750kcal. Ale rozstrajaja sie hormony, spada metabolizm, konsekwencje sa takie ze katabolizm zjada miesnie... Potem taka osoba juz nie wytrzymuje i zwieksza dawke do 1500kcal... organizm po wczesniejszym szoku mysli ze niebawem znow zabraknie zarcia i co robi ? Dalej dziala na 750kcal a calą reszte odklada w tkanke tluszczową ( robi po prostu zapasy ). Potem ciezko sie wychodzi z takiego stanu.
MIT 4 - wiecej wysilku = szybciej schudniesz...
Powiedzmy ze w jakiejs czesci to moze byc prawda... Ale zazwyczaj jak ktos zaczyna sie wecej ruszac to zaczyna tez pochlaniac kalorie Redukcja = ujemny bilans kaloryczny, MASA = dodatni bilans kaloryczny. Praktycznie nie ma od tego wyjatkow. Oczywiscie aktywnosc fizyczna pomoze nam miec szybsze efekty... ale dieta to 80% sukcesu 'wagi'.
Jesli ktos naprawde profesjonalnie chce sie zajac zrzucaniem wagi to ucina 200-300kcal. Czyli nasz 90kg kolega zaczyna zjadac ~2200kcal. I powoli skutecznie zrzuca tkanke tluszczową. Powoli czyli NIE dieta cud 50kg w tydzien, przyjmuje sie ze dobra predkosc to jakies 0,5 do max 1kg tygodniowo. Waga ma sluzyc tylko do obliczenia kalorycznosci. Czyli jesli taki kolega chudnie w zakladanym tempie to powoli stale zaczynamy co 1-2 tygodnie obcinac kalorie o 50 do max 100. Jesli nie chudnie to robimy korekty diety i treningow. Jesli chudnie za szybko lub nie ma sily ( spowodowane moze to byc np ubytkiem glikogenu w miesniach ) to delikatnie mozemy dodac kalorie. Ale wszystko powoli i z rozwagą.
Wazne jest tez to zeby nie do konca ufac pseudo dietetykom... To w wiekszosci ludzie po kursie bez odpowiedniej wiedzy i doswiadczenia... niestety 90% takich jest. Ukladaja jakies wycudowane zle dzialajace diety z ktorych klient w najlepszym razie zrezygnuje. W najgorszym straci zdrowie/checi do cwiczen/rozreguluje organizm.
Ufff ale sie rozpisalem ! Pewnie nikt nie dotrze do konca tego chaotycznego wywodu. Ale jesli jednak bedzie ktos tak twardy to dodam na koniec ze na WSZYSTKO co napisalem sa odpowiednie badania MIT to mit. Badania to fakt.
Jak są jakies ortograficzne byki to wybaczcie.
Pozdrawiam i zycze powodzenia w diecie/treningach.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 595
- Rejestracja: 27 paź 2009, 07:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Targ
- Kontakt:
Ja dotarłem. Tak się zastanawiam mięso ale jakie?
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Ja również dotarłem. Większość mitów jakie tu obalasz - zostały już dawno obalone na forum. W zasadzie to nie spotkałem się, żeby ktoś tutaj komuś zabraniał jeść kolacji albo kazał obniżać drastycznie kalorie. Ale być może coś mnie ominęło.
Z tym co napisałeś z większością się zgadzam. Może poza ubóstwianiem białka, które w nadmiarze wyrządzi nam więcej krzywdy niż pożytku. O wpływie białka na nerki też jest sporo badań.
A właśnie - co do badań - nie wszystkie badania są obiektywne. Warto zwracać uwagę, kto sponsoruje dane badania
Z tym co napisałeś z większością się zgadzam. Może poza ubóstwianiem białka, które w nadmiarze wyrządzi nam więcej krzywdy niż pożytku. O wpływie białka na nerki też jest sporo badań.
A właśnie - co do badań - nie wszystkie badania są obiektywne. Warto zwracać uwagę, kto sponsoruje dane badania
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 22 lut 2016, 23:42
- Życiówka na 10k: 75
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Pionki/Londyn
'Może poza ubóstwianiem białka, które w nadmiarze wyrządzi nam więcej krzywdy niż pożytku.' - oczywiscie. Ale nadmiar to +3,5g/kg. A i to przez dluzszy czas. Ilośc 1.8-2,2 w wiekszosci jest optymalna. Bialko ma tez jedną zalete. Jesli dajmy na to teraz zjadasz 2000kcal i nie tyjesz, ani nie chudniesz ( bilans neutralny ) i zaczniesz do tego jesc np 600kcal z bialka dodatkowo - to nadal niebedziesz tyl. To pomaga takim jak ja... lubie duzo zjesc ale na redukcji niemoge... dlatego zamiast np 200g sera zjadam 400. Nie czuje wtedy glodu, a bilans kaloryczny nadal sie zgadza.
'Warto zwracać uwagę, kto sponsoruje dane badania' - kolejny trafny wniosek.
Jak zachecic chlopaka ? Powiedz ze za kazdy trening bedzie lozko Bez treningu lozka brak... Jak kocha i mu zalezy to juz dzis wyskoczy biegac Albo zacznij mu opowiadac ze dzis biegalas z takim jednym ciachem......... Z zazdrosci moze tez sie wezmie za siebie. A Moze chlopak zwyczajnie lubi byc nie aktywny... Nie kazdy musi byc fit.
'Warto zwracać uwagę, kto sponsoruje dane badania' - kolejny trafny wniosek.
Jak zachecic chlopaka ? Powiedz ze za kazdy trening bedzie lozko Bez treningu lozka brak... Jak kocha i mu zalezy to juz dzis wyskoczy biegac Albo zacznij mu opowiadac ze dzis biegalas z takim jednym ciachem......... Z zazdrosci moze tez sie wezmie za siebie. A Moze chlopak zwyczajnie lubi byc nie aktywny... Nie kazdy musi byc fit.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
__kamil__ pisze: Jak zachecic chlopaka ? Powiedz ze za kazdy trening bedzie lozko Bez treningu lozka brak... Jak kocha i mu zalezy to juz dzis wyskoczy biegac Albo zacznij mu opowiadac ze dzis biegalas z takim jednym ciachem......... Z zazdrosci moze tez sie wezmie za siebie. A Moze chlopak zwyczajnie lubi byc nie aktywny... Nie kazdy musi byc fit.
Nie zapytałeś ile koleżanka ma lat. Być może w tym momencie zachęcasz do przestępstwa :D
A tak już całkiem na poważnie - nikogo do niczego zmuszać się nie powinno. Nie chce to nie chce. Im dłużej bawię się w sport tym bardziej jestem przekonany, że nic na siłę. Kiedyś na potęgę starałem się wszystkich namawiać na bieganie. Teraz po prostu biegam, a Ci co chcą sami przychodzą zapytać o to czy o tamto