Bieganie a wilki w lesie

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sumik pisze:Podałeś przykład Egiptu, gdzie stosuje się regulację rzeki w celu nawodnienia, a sam pewnie nie chcesz się zgodzić na regulację Wisły ?
Podałem przykład Egiptu, gdzie w pustynnym kraju (średnia roczna suma opadów dla kraju to około 80 mm a w najwilgotniejszych rejonach około 200 mm) potrafią zabezpieczyć zasoby słodkiej wody dla swojej gospodarki. W Polsce (średnia roczna suma opadów z lat 1971-2000 od 500 mm do 730 mm, w górach więcej) sobie z tym nie radzimy, bo decydenci mają ważniejsze zajęcia niż zawracanie sobie głowy jakąś tam wodą. Mamy to szczęście, że żyją u nas te duże gryzonie magazynujące wodę i trochę ratują sytuację, choć niewystarczająco z punktu widzenia naszych potrzeb. Ale co tam, nie potrafimy wypracować dobrego programu zarządzania zasobami wodnymi, to postrzelajmy sobie przynajmniej dla rozrywki do bobrów.
Jestem przeciwny regulacji Wisły, bo to spowodowało by szybszy spływ wód z terenu naszego kraju do Bałtyku, czyli uszczuplilibyśmy jeden z najcenniejszych zasobów naturalnych, którego braki już odczuwamy. Nie jestem przeciwny dobrze przemyślanemu systemowi retencji wody w zlewniach, czyli również zaporom tam, gdzie są one niezbędne.
sumik pisze:Gdzie są wały jak sito ? Proszę bardzo np gmina Krzeszyce Lubuskie rzeka Postomia. Nie zalewa, bo przez ostatnie kilka lat nie było wody powodziowej.
Co na to RZGW, wójt i burmistrz? Co robią teraz, żeby po ewentualnej tragedii nie występować przed kamerami z hasłem: to nie nasza wina, to wina bobrów?
New Balance but biegowy
łowca
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 05 maja 2015, 10:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zwolennikom teorii 'globalnego ocieplenia' polecam uważne i ze zrozumieniem poczytanie historii Europy. Ze szczególnym uwzględnieniem lat 950 - 1400.

Rozkwitło wtedy osadnictwo na Grenlandii, z hodowlą krów i owiec. Widział ktoś w ostatnich latach owce na Grenlandii? No nie. Po roku 1300 mamy znaczące ochłodzenie klimatu, które spowodowało upadek rolniczych osad normańskich na Grenlandii.. Byc może to, co dziś nazywamy 'ociepleniem' to po prostu powrót do normy?
... bo ja muszę być w ruchu, słyszeć wiatru świst w uchu ...

Obrazek
sumik
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 02 lut 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dużo można pisać o kłamstwie i globalnym ociepleniu. Ten artykuł coś o tym mówi http://g-o.strefa.pl/ lub Tu:
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia ... rzeszlosci

Krótki fragment:
"Pomiary sugerują, że przez ostatnie dziesiątki milionów lat temperatura opadała, a obecny okres jest jednym z chłodniejszych w historii Ziemi
"Obecnie żyjemy w okresie relaksacji klimatu po długim ochłodzeniu. Nasze krótkie ciągi pomiarów temperatury, muszą zatem wykazać ocieplenie. Zimy muszą łagodnieć, a lodowce - siłą rzeczy - będą się cofać. O sile i szybkości, z jakimi takie procesy zachodzą, wiemy niewiele - nasze zapisy dotyczą przecież tylko wycinka jednego ocieplenia. Jeżeli więc czytamy o "temperaturach w średniowieczu", to nie są to temperatury pomierzone, a oszacowane współcześnie. Szacunki, jakie by nie były, nie wykazują również - bo nie mogą - zjawisk takich jak wyjątkowo silne mrozy czy upały, bo oszacować możemy jedynie średnią temperaturę, a i to bardzo niedokładnie. Tak więc podnoszenie alarmu z powodu "katastrofalnego upału" - przy mizernej bazie pomiarów - jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Nasza wiedza absolutnie nie upoważnia do wyciągania dramatycznych wniosków z takim przekonaniem, jak czynią to "ekolodzy"

Macie Panowie ekolodzy złe rozeznanie dotyczące myśliwych. Może wam się to wydać dziwne, ale realizują oni powierzone przez państwo zadania związane z ochroną przyrody. Strzelają nie najładniejsze sztuki po to aby mieć trofeum. Odstrzeliwują zwierzęta, których na danym terenie jest zbyt dużo i są to głównie sztuki tzw. selekcyjne (chore, stare), a nie najładniejsze i najsilniejsze. Powtarzam wam po raz wtóry. Myśliwi strzelają to, co im dokładnie w planach odstrzału nakaże ! nadleśnictwo ( Polskie Lasy Państwowe). Tak ciężko wam jest to zrozumieć ?

Trudno mi jest zrozumieć zasiedlanie wilkiem następnych terenów (to, że sam przywędrował, to ściema !) nie znając pojemności i nie wiedząc ile może go być na danym terenie bez szkody dla populacji innych zwierząt. Jest to szkodliwe i groźne !

Mało wiesz o bobrach. Właśnie te małe rzeczki i kanały z przylegającymi do niego wałami są najbardziej zagrożone zalaniem, poprzez dziury bobrowe. Co robi gmina i RZGW. Jak to co ? Szuka pieniędzy :) Co da naprawa wału i wydanie góry pieniędzy, jak te zwierzątka w 3 noce zrobią sobie nową norę ? Z wieloletnich moich obserwacji wynika, że retencyjne działanie bobrów jest następnym kłamstwem. Tylko znikomy procent bobrów robi żeremie i spiętrza wodę. Większość z nich kopie jamy. Wiesz jak wygląda jama bobrza kilkadziesiąt cm pod koroną wału ? Kiedyś wpadł mi tylnym kołem ciągnik rolniczy. Całe szczęście, że traktorzysta przeżył. Trzeba go było DT-em wyciągać ( nie pracownika, ciągnik :) )
Na teraz RDOŚ-e wraz z gminami wręcz proszą myśliwych o odstrzał tych pracowitych zwierzątek. Jakoś nie widzę chęci i entuzjazmy wśród myśliwych do tej pracy.

Co sądzicie o naszych fokach :oczko: ?
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

1. Dzięki za doprecyzowanie działań myśliwych wobec sztuk tzw. selekcyjnych. Jeśli powyższe już tłumaczyłeś to po prostu zostało przeoczone, a nie wyparte i zaprzeczone :) Oczywiście zakładamy, że myśliwi i nadleśnictwa rzetelnie i gremialnie działają "jak pan Bóg przykazał". I oczywiście wciąż pozostaje pole do fascynujących acz rzeczywiście emocjonalno-ideologicznych rozważań czy przyroda potrzebuje kogokolwiek do ochrony (w sensie: najlepiej chroni się sama). Ale już wcześniej uzgodniliśmy, że nie ma szans na to, aby ją zupełnie zostawić samą sobie.

2. Co do bobrów nie mamy sprzeczności. Napisałem, że na bobra można zwalić EWENTUALNIE wtedy, jeśli wał biegnie naprawdę blisko cieku. To zatem dokładnie te przypadki - małe rzeczki i kanały z przylegającymi wałami - o których piszesz. Nie widzę też bobra na liście zwierząt łownych w rozporządzeniu (jeśli patrzę na aktualne), na jakiej więc podstawie myśliwi niebędący kłusownikami mieliby czuć chęć i entuzjazm?
I dlaczego bóbr miałby robić żeremie jeśli ma w miarę stały poziom wody, niezagrażający odsłonięciu kanału wlotowego do gniazda oraz wystarczający aby w nim się poruszać czy schować gałęzie na zimę (chowa pod wodą/lodem)? Oraz ma teren nadający się na wykopanie nory? Żeremie i podpiętrzenie jest po to, aby zapobiec okresowemu wypłyceniu czy wyschnięciu zbiornika. Żeremie powstaje wtedy, jeśli teren jest płaski i nie ma w czym wykopać nory (a wał jest wszak bardzo atrakcyjnym wyniesieniem terenu i świetnie się w nim zakłada domostwo :)). Tama powstaje także po to, aby jeszcze bardziej spiętrzyć wodę i "podciągnąć" - na płaskim terenie - zasięg wody w stronę dalej położonych drzew "konsumpcyjnych", jeśli te bliższe zostały już obżarte. Dzięki temu bóbr nie pedałuje setki metrów po suchym lesie tylko wędruje jakimś mokrym wydeptanym kanałkiem do dorodnej osiki.

3. Reintrodukcje wilka: aż się jeszcze głębiej zainteresowałem i chyba udam się w wolnej chwili po korepetycje do znajomych :) Nie sądzę jednak - znając trochę tych, co w wilkach "siedzą" - aby, jeśli mają miejsce, odbywały się ze znaczącym zignorowaniem potrzeby rozpoznania i uwzględnienia takich czynników jak ile wilków na jakim obszarze. Tym bardziej, że siedliska dla wilka w PL zostały już rozpoznane. Nie pchałoby się z premedytacją dużej watahy do małego lasu prawie pozbawionego kopytnych z zamysłem, że wilki sobie przecież poradzą bo las jest otoczony pastwiskami (wiem, upraszczam)? A to, jak będzie wyglądać sukces i rozrost populacji zależy od tego, z czym te wilki będą miały do czynienia. Duży teren czy mały? Dużo siedzib ludzkich? Dużo jeleni, saren i dzików? Itd.
Zresztą wilk jest dość mobilny i nie musi mieć wielkiej puszczy, penetruje też (i przemieszcza się poprzez) obszary niezalesione, choć raczej urozmaicone i rzadziej zaludnione.
Źródło, któremu ufam bez zastrzeżeń (Instytut Biologii Ssaków PAN Białowieża, Stowarzyszenie "Wilk") wspominają jedynie o inwentaryzacjach i stwierdzeniach przez np. nadleśnictwa. Więcej tu (dane sprzed paru lat): http://www.zbs.bialowieza.pl/artykul/528.html

4. Co do fok, no to właśnie zmarł Krzysztof Skóra z fokarium w Helu....
sumik
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 02 lut 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dużo już zostało na ten temat napisane, więc przepraszam, że skrócę.

1.Zostawmy szczury w spokoju (przyroda najlepiej chroni się sama i sama się wyreguluje)
2.Przysmak bobra w kolejności: wierzba, topola (osika), dąb...... Skoro są tak łasi na trofea ci wstrętni myśliwi........ (uzyskanie zezwolenia na odstrzał bobra to nie problem)
3 Skoro siedliska te już zostały rozpoznane to powinna być znana maksymalna suma wilka jak pomieści się w tych siedliska. Nie jest znana ?, tak przyroda to sama wyreguluje za 400-500 lat :) Może nie wyreguluje, ale nie my będziemy już odpowiadać za błędy.
4. Bardzo mi przykro z powodu śmierci tego Pana. To dlaczego te foki nie chcą się rozmnażać w środowisku naturalnym w Polsce ?
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

łowca pisze:Zwolennikom teorii 'globalnego ocieplenia' polecam uważne i ze zrozumieniem poczytanie historii Europy. Ze szczególnym uwzględnieniem lat 950 - 1400.
A gdzie mogę kupić albo wypożyczyć tę historię Europy, którą poczytałeś?
łowca pisze:Rozkwitło wtedy osadnictwo na Grenlandii, z hodowlą krów i owiec. Widział ktoś w ostatnich latach owce na Grenlandii? No nie. Po roku 1300 mamy znaczące ochłodzenie klimatu, które spowodowało upadek rolniczych osad normańskich na Grenlandii.. Byc może to, co dziś nazywamy 'ociepleniem' to po prostu powrót do normy?
Jeśli ktoś był w ostatnich czasach na Grenlandii, to pewnie widział. Odkłamanie.
sumik pisze:Dużo można pisać o kłamstwie i globalnym ociepleniu. Ten artykuł coś o tym mówi http://g-o.strefa.pl/
Czy ja oślepłem a funkcja "szukaj" w mojej przeglądarce się zepsuła, czy też autor nie miał nawet odwagi się po tym podpisać? Za to na wstępie "zdemaskował" cenzutę, bo mu link z Wikipedii wycięli :hahaha:
sumik pisze: lub Tu:
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia ... rzeszlosci
To akurat też polecam przeczytać. Możesz zacząć od podstrony: http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia ... u-sceptycy.
sumik pisze:Krótki fragment:
... Szacunki, jakie by nie były, nie wykazują również - bo nie mogą - zjawisk takich jak wyjątkowo silne mrozy czy upały, bo oszacować możemy jedynie średnią temperaturę, a i to bardzo niedokładnie. Tak więc podnoszenie alarmu z powodu "katastrofalnego upału" - przy mizernej bazie pomiarów - jest, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Nasza wiedza absolutnie nie upoważnia do wyciągania dramatycznych wniosków z takim przekonaniem, jak czynią to "ekolodzy"
Nie wiem, kto to są "ekolodzy" (ty też pewnie nie wiesz poza tym, że to sa ci źli), ale wg mojej wiedzy nikt zajmujący się klimatem nie podnosi alarmu z powodu "katastrofalnego upału". Jeśli ktoś to robi, to raczej reporterzy z TV, którzy muszą z czegoś żyć, a na mało czym się znają. Alarmistyczne w swoim tonie są za to publikowane co miesiąc oraz co rok raporty na temat średniej globalnej temperatury NASA, NOOA i kilku innych agencji.
sumik pisze:Macie Panowie ekolodzy złe rozeznanie dotyczące myśliwych. Może wam się to wydać dziwne, ale realizują oni powierzone przez państwo zadania związane z ochroną przyrody. (...) Powtarzam wam po raz wtóry. Myśliwi strzelają to, co im dokładnie w planach odstrzału nakaże ! nadleśnictwo ( Polskie Lasy Państwowe). Tak ciężko wam jest to zrozumieć ?
1. Nikt nikomu nie nakazuje strzelania do zwierząt, bo nikt nikomu nie nakazuje bycia myśliwym.
2. Wskaż nadleśnictwo, w którym nie pracują myśliwi. Fakt jest taki, że myśliwi pracujący w nalkeśnictwie sami sobie nakazują! (sic) strzelanie to tego i owego.
sumik pisze:Strzelają nie najładniejsze sztuki po to aby mieć trofeum. Odstrzeliwują zwierzęta, których na danym terenie jest zbyt dużo i są to głównie sztuki tzw. selekcyjne (chore, stare), a nie najładniejsze i najsilniejsze.
To sobie wyjąłem, bo jest warte dodatkowego komentarza. Nie wiem gdzie widziałeś myśliwego, który rezygnuje z odstrzału dorodnej sztuki a w zamian wyszukuje jakieś zdechlaczki po krzakach. Mam w rodzinie dwóch myśliwych, znam kilku następnych a sam chodziłem kiedyś w nagonkach. Wszyscy ci myśliwi postukali by się w czoło, gdyby takie coś usłyszeli. Myśliwi strzelają do tych sztuk, które uciekają przed nagonką. Zwierzęta chore i stare nie mają na to siły i przeczekują polowanie pochowane po krzakach. Takie sztuki najskuteczniej są zabijane przez duże drapieżniki które, w przeciwieństwie do 99% myśliwych, nie mają nic przeciwko ich wyszukiwaniu i tropieniu w terenie. Zwierzęta zdrowe i silne drapieżnikom uciekną, ale przed kulą uciec nie mają szans. Jeszcze jedno: gdyby nadleśnictwu zależało na zabijaniu sztuk starych i chorych, to nie skupowało by tusz od myśliwych celem dalszej odsprzedaży na cele konsumpcyjne. Gdyby jednym i drugim zależało na kontrolowaniu populacji, to by też nie dokarmiali dzikich zwierząt. Mniej zwierząt by przeżywało zimę i mniej "musieli by" zabijać myśliwi.
sumik pisze:Trudno mi jest zrozumieć zasiedlanie wilkiem następnych terenów (to, że sam przywędrował, to ściema !) nie znając pojemności i nie wiedząc ile może go być na danym terenie bez szkody dla populacji innych zwierząt. Jest to szkodliwe i groźne !
Trudno jest polemizować z paranoicznymi wizjami.
sumik pisze:Co sądzicie o naszych fokach :oczko: ?
W telewizji widziałem, że to przesympatyczne stworzonka. Nie mam czasu wgłębiać się w temat, który mnie nie interesuje i nigdy nie interesował. Zanim bym sobie wyrobił zdanie, wszystkim by się już ta rozmowa znudziła.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sumik pisze:1.Zostawmy szczury w spokoju (przyroda najlepiej chroni się sama i sama się wyreguluje)
Nikt ich nie niepokoi, tylko ty cały czas chcesz do nich wracać. Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy gatunkiem synantropijnym, jakim jest szczur, a gatunkiem bardzo wrażliwym na antropopresję, jak np. wilk, to jednak trochę brak ci podstaw do merytorycznej dyskusji. Nie otwieraj frontów, na których jesteś z góry skazany na porażkę.
sumik pisze:2.Przysmak bobra w kolejności: wierzba, topola (osika), dąb...... Skoro są tak łasi na trofea ci wstrętni myśliwi........ (uzyskanie zezwolenia na odstrzał bobra to nie problem)
To z czym ty oraz zarządzający wałami ppoż macie problem, skoro odstrzał bobra to nie problem?
sumik pisze:3 Skoro siedliska te już zostały rozpoznane to powinna być znana maksymalna suma wilka jak pomieści się w tych siedliska. Nie jest znana ?, tak przyroda to sama wyreguluje za 400-500 lat
Już tyle razy miałeś tu wyjaśnione na różne sposoby, że przyroda sama wszystko reguluje i liczebność populacji drapieżników podąża za liczebnością populacji ich ofiar, że pozostaje już chyba tylko odesłać do podręcznika biologii.
sumik pisze:Może nie wyreguluje, ale nie my będziemy już odpowiadać za błędy.
Pewnie tak samo myśleli ci, którzy jako ostatni zastrzelili tarpana, tura, niedźwiedzia poza Karpatami albo żóbra. Śpiesze wyjaśnić, że ten ostatni gatunek ciągle jest skrajnie zagrożony z uwagi na zbyt wąską pulę genetyczną, z której został odtworzony.
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

1. Kangoor porusza coś, co mi też chodziło po głowie po napisaniu wcześniejszego wpisu. Ktoś skupuje dziczyznę. Podaje ją w restauracjach. Zabiera do domu. Podlega (zapewne) kontroli weterynaryjnej. Nie zostawia się przecież zastrzelonych zwierząt w lesie. Czy przeciętny myśliwy, mający na celu - oprócz niezapomnianych wrażeń typu "darz bór" itd. - sprzedanie czy wszamanie zwierzaka będzie w tym celu nastawiał się na stare, łykowate, chore i rachityczne osobniki? Czy jakaś restauracja takiego schorowanego zdechlaka poda klientom? Nie przeczę specjalnie zarządzanym i nadzorowanym odstrzałom selekcyjnym - ale czy jest ich tak dużo?

Fakt, jeszcze dokarmianie... wraz z odstrzałami to specyficznie rozumiane "aktywne zarządzanie populacją i ekosystemem". U leśników też to jest spotykane. Wszystkim trzeba "aktywnie zarządzać" bo inaczej sczeźnie do imentu.

2. Reintrodukcja wilka - chętnie poznam szczegóły. Poszlaki wskazują, że taka nie ma raczej miejsca. We wschodniej i południowej Polsce nie jest potrzebna, te obszary są zasiedlone naturalnie. W zachodniej Polsce też raczej nie nastąpiła, skoro niedawne porządne liczenie niespodziewanie ujawniło obecność liczniejszej niż się wydawało populacji (stąd skok z wcześniejszych szacunków 600-700 osobników na ok. 1000). Gdyby była reintrodukcja nie byłoby "niespodziewanie". Pojawiły się też niedawno w Puszczy Kampinoskiej, o czym Dyrekcja parku donosi jako o ciekawostce czy wręcz niespodziance, zatem nie było to działanie zamierzone. Ważne programy reintrodukcyjne są rozgłaszane (bóbr, ryś). Zresztą reintrodukcja akurat wilka to byłby spory raban i opór (leśników, samorządów, rolników itd.).

3. Populacja szczura też świetnie i szybko by się sama wyregulowała, tylko nasze miasta to dla nich ekosystem o cudownej pojemności. Trochę drapieżników ale za to mnóstwo kryjówek, łagodny klimat i masa pokarmu :)

4. Foka szara: najbliższe naturalne miejsca rozrodu to Estonia. Czemu nie u nas? Bo u nas nie ma naturalnych miejsc rozrodu :) Za mało przestrzeni, za mało spokoju (nawet biorąc pod uwagę fakt, że narodziny foczek to zima), piaszczyste plaże i mało rozwinięta linia brzegowa, brak wysp i wysepek, niezamarzająca woda, być może problem z rybami...

No dobra, bo nam się tu temat zrobił... Na szczęście to Melanż :) Tak czy siak, czy to zdrowy czy chory wilk raczej biegacza za zadek nie chwyci. Co innego miś, jak mu się po nosie pobiegnie - albo zagrozi niechcący małemu "misiu" przy matce...
sumik
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 02 lut 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiecie. Nie chce mi się już z Wami gadać. Reprezentujecie lobby, które na ekologii robi biznes. Na temat myślistwa macie blade pojęcie. Oczywiście myśliwy strzelają silne byki w 1 klasie, lochy z młodymi, a zostawiają te chore w krzakach :) Większych bzdur dawno nie czytałem. Wiecie, że naganki robi się z psami ? Wiecie czym się kończy, nawet na polowaniu zbiorowym strzelenie nie tego co można ? Właśnie niedawno na moim terenie zrobiono badania. Okazało się, że szopy są nosicielami bakterii chorobotwórczej która odporna jest na wszystkie znane nam antybiotyki. To nic, przyroda sama wyreguluje. Jak będzie zagrożenie dla ludzi wyłapiesz je sobie sam.
Po co wydano olbrzymią kasę, na foki, które nigdy nie rozmnażały się nad Polskim Bałtykiem ?
Kończę.
squarePants
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 452
Rejestracja: 13 mar 2013, 15:19
Życiówka na 10k: 36:51
Życiówka w maratonie: 2:51
Lokalizacja: Biłgoraj

Nieprzeczytany post

Ciekawe, czy ktoś poza wami trzema czyta te tasiemce.
IM 9:40
1/2IM 4:31
1/4IM 2:05
Ol 02:07:26
Ultra 6h 70km
M 2:48
HM 1:18
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sumik pisze:Wiecie. Nie chce mi się już z Wami gadać.
Też się zacząłem zastanawiać, czy jest dalej sens skoro w poprzednim wpisie zmieniłeś zdanie odnośnie możliwości odstrzału bobrów oraz podlinkowałeś kłamliwą stronę lobby ekologicznego :hejhej:
sumik pisze:Reprezentujecie lobby, które na ekologii robi biznes.
Chętnie się dowiem, jaki biznes mogę zrobić na ekologii. Napisz mi na PW, żeby ktoś nie przeczytał i mnie nie uprzedził.
sumik pisze:Właśnie niedawno na moim terenie zrobiono badania. Okazało się, że szopy są nosicielami bakterii chorobotwórczej która odporna jest na wszystkie znane nam antybiotyki. To nic, przyroda sama wyreguluje. Jak będzie zagrożenie dla ludzi wyłapiesz je sobie sam.
Trzeba było zabezpieczyć śmieci przed szopami i nie wyrzucać antybiotyków do śmieci. Choć to trochę mało prawdopodobne, żeby szopy aż tak obżerały się antybiotykami. Raczej najadły się resztek mięsa drobiu z waszych śmietników. Szkoda, że chcesz walczyć ze skutkami, zamiast zająć się sytuacją na fermach drobiu. Ile byś borsuków nie wybił, zwierzęta dalej będą miały bakterie, które zjedzą w waszych śmietnikach.
EDIT: Najgorsze jest to, że niektórzy z nas prawie na pewno też są nosicielami tych bakterii a droga z człowieka na człowieka jest znacznie krótsza, niż od jakiegoś szopa.
sumik pisze:Na temat myślistwa macie blade pojęcie. Oczywiście myśliwy strzelają silne byki w 1 klasie, lochy z młodymi, a zostawiają te chore w krzakach :)
Nikt nie pisał o zabijaniu loch z młodymi. Widać że dobrze znasz klasyfikację byków ;-)
sumik pisze:Wiecie, że naganki robi się z psami ? Wiecie czym się kończy, nawet na polowaniu zbiorowym strzelenie nie tego co można ?
Nikt nie pisał o strzeleniu nie tego, na co akurat jest okres ochronny albo na co nie ma zezwolenia, tylko o (nie)skuteczności selekcji negatywnej dokonywanej przez myśliwych vs skuteczności takiej selekcji przez drapieżniki.
squarePants pisze:Ciekawe, czy ktoś poza wami trzema czyta te tasiemce.
Nie sądzę.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Przyroda sama się wyreguluje, ale w znacznie większej skali czasowej. Więc z punktu widzenia naszego życia taką skalą czasową nie jesteśmy zainteresowani, bo nawet trudno nam ogarnąć ją umysłem. Nas interesuje głównie "tu i teraz" - mam na myśli generalny trend, z nie bardziej uświadomione jednostki.
Kangoor5 pisze:1. Nikt nikomu nie nakazuje strzelania do zwierząt, bo nikt nikomu nie nakazuje bycia myśliwym.
2. Wskaż nadleśnictwo, w którym nie pracują myśliwi. Fakt jest taki, że myśliwi pracujący w nalkeśnictwie sami sobie nakazują! (sic) strzelanie to tego i owego.
Większość dyskutantów myli/utożsamia dwie sprawy: leśnictwo i myślistwo.
Myśliwi pracują nie tylko w nadleśnictwach, ale też: w ministerstwach, korporacjach, służbie zdrowie itp. I ci myśliwi faktycznie zainteresowani są (niestety) trofeami. Nadleśnictwo zaś zainteresowane jest odstrzałem redukcyjnym/selekcyjnym, ponieważ duże pogłowie zwierzyny powoduje faktycznie znaczne szkody w lasach: na uprawach i w młodnikach. Stad takie stwierdzenie, jak "ochrona lasu przed zwierzyną". Paradoks, ale tak jest. Nie wymieniając już szkód na polach uprawnych, ale to inna sprawa.
Nadleśnictwa nie skupują też tusz, dziczyznę skupują punkty skupu z którymi co najwyżej nadleśnictwa podpisują umowy.
Dokarmianie zwierzyny to trochę taka zaszłość, z czasów, gdy zwierzyny było znacznie mniej, poza tym też trochę fakt kulturowy: nadleśnictwo z założenia dba o przyrodę (bo nawet o las, który kiedyś zostanie wycięty, przecież się dba - hoduje, pielęgnuje itp.), a więc dba i o zwierzynę.

Co do klimatu, to bez wątpienia w ogromnym tempie rośnie dynamika zmian i dynamika zjawisk pogodowych, i to jest niepokojące. I do tego przyczynia się działalność człowieka. Natomiast ocieplenie/ochłodzenie to już sprawy dyskusyjne, paradoksalnie nawet to "niby-ocieplenie" może spowodować w konsekwencji w Europie ochłodzenie - Golfsztrom w ub. roku był najsłabszy od lat. Więc jak będzie i czy nas to będzie dotyczyć, nie wiadomo.
Kangoor5 pisze:Nie wiem, kto to są "ekolodzy"
Ja jestem ekologiem, ale nie "ekologiem" ;), ponieważ zdarzyło mi się napisać pracę i uzyskać stopień naukowy z zakresu ekologii roślin. To tak gwoli ścisłości, czym tak naprawdę jest termin "ekologia".
Jestem też leśnikiem (ale nie: leśniczym).
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No proszę, ktoś jednak czytał naszą pogawędkę :)

Co do lobby i ekologów - w cudzysłowie czy bez - to się może nie odniosę, bo jakoś ostatnio wraca moda na "określone siły" i "wiadome interesy", wegetarian, cyklistów itd. Niedobry to trend, więc się może weń nie wpiszę...

Co do myślistwa/łowiectwa: tak, mam bladawe pojęcie. Stąd w odnośnym akapicie (punkt 1 poprzedniego wpisu) używałem takiego znaczka: "?". Ten znaczek oznacza PYTANIE: dociekanie, wątpliwość, może nawet w kontekście zastrzeżenia czy powątpiewania. Nie oznacza natomiast monopolu na prawdę, twardej opinii i bezdyskusyjnego twierdzenia. Zapytałem jak to jest, że wszyscy szlachetnie strzelają do starych i chorych a potem w restauracji mamy pyszną delikatną dziczyznę... I czy myśliwy na własny stół chętnie odstrzeli starego chorego mizeraka. Nie imputowałem nielegalnego strzelania do "nieuzgodnionej zwierzyny" i osieracanie słodkich warchlaczków. Więc proszę mi tego też nie imputować. Choć w mediach nietrudno znaleźć przykłady dość... hmmm... frywolnego traktowania prawa i nadużyć. Ale to jak wszędzie, więc nie robię z tego mrożącej krew w żyłach patologii.

@Beata: dzięki za komentarze. W moim bladym pojęciu wydało mi się, że to właśnie ci z korporacji i służby zdrowia polują w lesie w oparciu o prawo łowieckie, oraz uzgodnienia z nadleśnictwami. Nie wziąłem pod uwagę takich a la łowczych w nadleśnictwach. Są jeszcze tacy? Czy też daje się tę robotę kołom łowieckim - z czego dodatkowo kasa jest. O ile wiem, czasem konieczne interwencje "odstrzeleniowe" w parku narodowym są z oczywistych powodów w rękach kadry parku i nie daje się tego zadania myśliwemu z korporacji. Ale w LP może być inaczej. No i pamiętajmy, że koła niekoniecznie polują tylko w lasach.

Rozumiem ideę odstrzałów selekcyjnych w lasach gospodarczych. Opartych, zakładam, na możliwie rzetelnych liczeniach, ocenach, itd. Ocen i liczeń dokonuje oczywiście człowiek, często wg własnych antropocentrycznych kryteriów i interesów (gospodarczych). Czasem przesadzi, jak miało to miejsce lata temu w Puszczy Białowieskiej, gdzie w liczeniach przeszacowano populację dzików, do tego przyszła ostra zima i dziki zaliczyły niezły "zjazd formy". Albo ostatnio opisywany przypadek z Puszczy: stary słaby żubr, prawdopodobnie relegowany ze stada, przyzwyczajony do dokarmiania we wsi, zjawił się w obejściu aby połasować, z lekka poturbował przypadkowo napotkanego tam oko-w-oko staruszka, staruszek walnął go kijem, żubr uciekł i wkrótce potem zdechł (z naturalnych przyczyn). Stało się to jednak przyczynkiem do zgody władz na prewencyjny odstrzał bodaj 35 osobników z okolicy - zapewne w obawie, że krwiożercze bestie dokonają masowych mordów na mieszkańcach :)

To, co napisał Kolega Sumik - jeśli w lesie nie ma drapieżników to niestety, ktoś powinien spełnić ich rolę. Z przyrodniczego punktu widzenia spełnić sztucznie - choć oczywiście można też uznać (i ma to paradoksalnie nawet pewien sens), że Homo sapiens wyposażony w zdobycze cywilizacji - w tym dubeltówkę, sztucer, wędkę itd. - jest normalnym gatunkiem realizującym swój biologiczny cel.

"Ochrona lasu przed zwierzyną" brzmi prześmiesznie nie tylko dla przyrodnika. Tak, wiadomo, że chodzi w nim o zgryzanie nasadzeń itd. - zresztą tablica informacyjna to wyjaśnia. Ale obrazuje dość dobrze kontekst i podejście mentalnościowe. Zgodzę się, że leśnik może prowadzić tzw. zrównoważoną gospodarkę leśną. Sporo się tu zmieniło na lepsze. Że bierze pod uwagę tzw. pozaprodukcyjne funkcje lasu, a nawet usługi ekosystemowe i inne bajery. Wiem, że wielu gatunkom żyje się w lesie gospodarczym równie miło jak w parku narodowym. Ale nazywajmy rzeczy po imieniu i nie mówmy o sensu stricto ochronie przyrody, "aktywnym gospodarowaniu różnorodnością biologiczną", "kształtowaniu ekosystemów" itd. Drzewostan to drzewostan, a las jako tako naturalny to las jako tako naturalny (jako ekolog roślin znasz się na pewno na zbiorowiskach). I ten, i ten ma miejsce i sens, ale nie mylmy ich.

No dobra, to ja też już kończę :) Darz bór i biegajmy śmiele :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

hassy pisze:No proszę, ktoś jednak czytał naszą pogawędkę :)
Czyta czyta, wypowiadałam się już na samym początku, więc jestem ciekawa, dokąd ta dyskusja zabrnie ;)
W moim bladym pojęciu wydało mi się, że to właśnie ci z korporacji i służby zdrowia polują w lesie w oparciu o prawo łowieckie, oraz uzgodnienia z nadleśnictwami. Nie wziąłem pod uwagę takich a la łowczych w nadleśnictwach. Są jeszcze tacy?


Tak, polują zazwyczaj w uzgodnieniu z nadleśnictwami, ale nadleśnictwo już ma średni wpływ na to, do czego strzelają ... Zwłaszcza, jeśli wiążą się z tym pieniądze.
"Ochrona lasu przed zwierzyną" brzmi prześmiesznie nie tylko dla przyrodnika. Tak, wiadomo, że chodzi w nim o zgryzanie nasadzeń itd. - zresztą tablica informacyjna to wyjaśnia. Ale obrazuje dość dobrze kontekst i podejście mentalnościowe. Zgodzę się, że leśnik może prowadzić tzw. zrównoważoną gospodarkę leśną. Sporo się tu zmieniło na lepsze. Że bierze pod uwagę tzw. pozaprodukcyjne funkcje lasu, a nawet usługi ekosystemowe i inne bajery.
"Podejście mentalnościowe". A co to oznacza?
Lasy gospodarcze mają zaspokoić potrzeby ryku drzewnego, tak było, jest i będzie. Ale też, w Ustawie o lasach zapisane jest "zachowanie trwałości i zrównoważony rozwój lasów". Nawet w czasach, gdy tego zapisu jeszcze nie było, jakoś żadne nadleśnictwo nie wycięło swego lasu w pień, i "jakimś cudem" lasy obecnie mamy i to coraz więcej, bo powierzchnia leśna i zasobność na pniu (ilość drewna stojącego) stale rosną. Rośnie też tzw. bogactwo gatunkowe, rośnie ilość cennych siedlisk itp.
Więc nie jest tak źle z tą "zrównoważoną gospodarką", jak to się czasem przedstawia.

Co to jest las naturalny? Dzisiaj praktycznie nie ma takich lasów, każdy las był kiedyś jakoś tam dotknięty ręką człowieka, nawet ta słynna ostatnio Puszcza Białowieska. A i człowiek dziś, w większości, woli jednak las jakoś tam zagospodarowany - żeby były ścieżki, ławki i mało chaszczy, na których czają się kleszcze, wilki ;) i inne "niebezpieczeństwa". Niewielu ludzi tak naprawdę chętnie spacerowałoby po dzikim i zabagnionym lesie naturalnym.
Po rezerwacie ścisłym BPN nie da się biegać ;), chyba, że na szczudłach i w kaloszach ;).

Oczywiście, potrzebny jest i taki las, i taki, ale myślę, że proporcje lasów gospodarczych i siedlisk naturalnych, tych chronionych w PN i rezerwatach, są dobre. Nie można natomiast z każdego lasu zrobić rezerwatu.
sumik
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 02 lut 2016, 11:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bardzo miło czyta się wpisy osób kompetentnych i znających temat.
Pozdrawiam Beatę.
ODPOWIEDZ