Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
FatGoat
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja i tak przez badziewny metabolizm nie mogę się opychać jakbym chciał, inaczej już bym miał 200 kg na koncie. Jedyne dni, w które się opycham to jak na stole jest królowa polskich zup, rosół ;)

Ja już nie mam z czego obcinać wielkości posiłków, chyba, że polubiłbym pracowanie na głodnego, a że jestem leniwy z natury to zmiana diety i wmuszania w siebie smaków, które mnie za bardzo nie podchodzą odpada. Może byłbym skłonny wymienić białe pieczywo na ciemne, ale niestety po przeprowadzce jestem skazany na sieciówkę jeśli chodzi o pieczywo, bo prywatnych piekarenek w pobliżu nie ma :(
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Napisałeś, że masz gdzieś zdrowe żarcie i ok - szanuję to. Nie każdy musi lubić zdrowo się odżywiać. Tylko proszę Cię - bądź konsekwentny i nie pisz tutaj, że "nie masz z czego obcinać racji żywieniowych" "zamieniłbyś pieczywo jasne na ciemne, ale nie masz jak". Dopóki pisałeś, że jesz śmieci, bo tak chcesz było ok. Ale jak zaczynasz pisać, że jesteś na takie żarcie skazany to powiem tylko - skończ biadolenie.

PS: Wartościowe pieczywo można znaleźć także w sieciówkach, a pieczywo kupione w małych piekarenkach można zamrozić :)
FatGoat
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To raczej ty wykazujesz bardzo agresywną postawę, ja swojego żarcia śmieciowym nie nazwę tak samo jak twoich owsianek żarciem z kupy nie zamierzam nazywać, chociaż z niczym innym się nie kojarzy taka breja.

W Lidlu "wartościowego" pieczywa nie ma a w mojej zamrażarce jest miejsce tylko na mięso jak bogowie przykazali. Sugerowanie, że pisze, że jestem "skazany na śmieciowe żarcie", kiedy wspomniałem tylko o głupim pieczywie jest głupie. No ale może przez jedzenie dziwnych rzeczy masz wahania nastrojów, to ja tym bardziej się od takiego czegoś będę trzymał z daleka :)
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

To może podaj dokłądniej jak wygląda Twoje aktualne jedzenie (opis typu "2 posiłki dziennie" to trochę mało, mogą to być 2 wielkie obiady), jest tu trochę osób majacych pojecie o dietach. Btw jeśli piszesz "nie widzę kalorycznej różnicy między słodzonymi napojami gazowanymi a sokami" to tylko pokazuje Twoją niewiedzę...różne cukry o tej samej wartości kalorycznej mogą się różnie przyswajać...jeden się odkłada jako tłuszcz, drugi szybko jest zużywany.

Swoją drogą organizm ma mechanizmy obronne i gdy obcinasz kalorie, on obcina zapotrzebowanie, w efekcie tyjesz, choć coraz mniej jesz...moja ex-żona tak miała..a lekarstwem dla niej okazało się...jeść dużo! Dużo warzyw, owoców, pobudzić metabolizm do spalania...owszem miała diete, ale można było wszystko powiedzieć o niej, ale nie to, że musiała sie głodzić. Efekt: 26kg zgubione w niecały rok...tylko wiesz, trzeba chcieć...

--
Axe
FatGoat
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Śniadanie:
Czasami nic (50 % przypadkow), 25 % szansy na 1 bułkę z wędliną / jakieś serki almette czy coś, 25 % szansy, że dwie. Wszystko zalezy od wolnego czasu, godziny i poziomu głodu.

Obiad:
Normalne porcje normalnych polskich posiłków. Wyjątki: winny ładowania do pełna rosołu i grzybowej, wychodzi takie coś raz na 2 tyg.

Kolacja:
Ten sam zestaw co śniadanie, z tymże 50 % przypadkow 1 bułka, 50 %, że dwie, ponownie, zależy od godziny.

Czasami pomiędzy wpadnie jakiś owoc, jak jabłko, banan, w okresie letnim śliwki, winogrona, wiśnie.
Oczywiście średnio raz na tydzień wpadną jakieś orzeszki czy paczka czipsów przy spotkaniach ze znajomymi czy oglądaniu filmu. Alkoholu nie pijam.

Tyle.
vixo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 8
Rejestracja: 12 sty 2016, 14:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po tygodniu biegania udało mi się schudnąć 1,2 kg i czuje się zdecydowanie mniej zmęczony po przebiegnięciu tych 3km - 3,5km, a dziś udało mi się nawet pokonać 4,5km (prawie 30 minut). Jestem bardzo z siebie zadowolony, pozdrawiam wszystkich forumowiczów:)
Vault Dweller
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 07 sie 2015, 18:19
Życiówka na 10k: 39:30
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

FatGoat po przeczytaniu Twoich wpisów powiedziałbym, że metabolizm metabolizmem, ale przez takie odżywianie się jak w/w i do tego pewnie jeszcze brak wystarczającej ilości ruchu znalazłeś się w tym wątku. Jak się je za mało i za rzadko, załączy się "tryb głodowy" który na pewno nie sprzyja redukcji masy.

Sam też mam tendencję do nabierania masy, ale odkąd wróciłem do regularnego biegania, moja dieta polega na tym, że jem jeszcze więcej niż wcześniej a masa poleciała z blisko 110 do 90kg. Zrezygnowałem tylko z najgorszych rzeczy, typu słodkie bułki, pączki itp. Z automatu zrobiła się też taka różnica, że od biegania mam "ssanie" i zamiast 3 posiłków dziennie jem czasami 6 albo więcej.
40+ na karku
Strava
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dokładnie...moja ex, o której wspomniałem powyżej jadła raz dziennie, wieczorem, a cały dzień na głodniaka (tylko czarna kawa)...w efekcie metabolizm zwolnił jej tak, że po badaniach w wieku 42 wyszło jej, że ma metabolizm 54latki (metabolizm spada z wiekiem). Szczególnie to "50% nic na śniadanie" nie wyglada najlepiej...budzisz się, to jesteś po ok. 7-8h "głodowania", już nawet nie chce wspominać, że wg większości dietetyków śniadanie powinno stanowić koło 40% dziennych kalorii. Tak więc jeśli do 7-8h snu dodasz czekanie do obiadu, to organizm "głoduje" przez jakieś 14-15h (zakladam obiad koło 14-15tej).

--
Axe
kaminski.rafal
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 10 paź 2015, 09:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Berlin

Nieprzeczytany post

A do tego czesto sie zdarza, że wtedy na obiad je się o wiele więcej.

Rafał
FatGoat
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie neguję, że mam zły tryb odżywiania pewnie przez co metabolizm też cierpi, ALE...
Po prawie miesiącu treningów rzeczywiście "ssanie" odpala mi się co jakieś 3-4 godziny, więc 3 posiłki dziennie już jem niemal regularnie, od tygodnia również nie obchodzę się bez jakiegoś dużego jabłka lub banana między obiadem a kolacją.

Wciąż jednak na pewno nie jestem na etapie by na śniadanie ładować w siebie 40 % kalorii, rano po prostu nigdy nie mam zbytniej ochoty jeść.

W międzyczasie zszedłem poniżej 110 kg, więc jeszcze 10 do osiągnięcia pierwszego celu, to jest zejścia na 100 bez zmian 'na siłę' w żywieniu.
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

No i dobrze...ja też nie jem wielkiego śniadania, ale ważne, by nie pomijać go całkiem...np. u mnie sniadanie koło 8mej, to o 11tej już mam znów ssanie, potem 13-14 i w domu koło 18 (jak nie mam treningu) lub 20 (jak wrócę z treningu).

--
Axe
keybi
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 38
Rejestracja: 16 lut 2015, 13:37
Życiówka na 10k: 1:07:47
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dla mnie jedzenie śniadań to jest mit. Ja jem wtedy, gdy jestem głodny. Pierwszy posiłek około godziny 10-11. Rano organizm się oczyszcza i dowalać mu kalorie jest bez sensu. Po co jeść jak się nie chce jeść? A organizm nie głoduje, jak nie chce jeść to znaczy, ze nie chce, spala w tym czasie coś z wewnątrz i nie potrzebuje kalorii z zewnątrz. Słuchajmy swojego ciała. Odwiedziłem wielu dietetyków i każdy mówił o stałych porach, to jadłem na siłę mimo, ze nie chciałem i guzik z tego wyszło. Jak zacząłem słuchać swojego ciała wszystko się poukładało. Więc moi drodzy nikt nie ma patentu na to jak się odżywiać. Zamiast ilości zmieniajmy jakość jedzenia i jedzmy kiedy mamy na to zapotrzebowanie. Mówię o głodzie fizjologicznym a nie psychicznym bo to już całkiem inny temat rzeka.
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

A nie masz przypadkiem tak, że "czujesz potrzebę jedzenia krótko przed spaniem"? Wiesz, mi też się zdarza, że wroce później z roboty, więc trening mi sie lekko przesunie i nagle jem "późną obiado-kolację" o 22:00...wtedy z rana nie jestem szczególnie głodny, ale tak na codzień to jednak rano czuję już, że "coś bym zjadł". Regularne pory posiłków w sumie robią się "same" przez pewne rytmy dnia w robocie i w domu, więc organizm też jakoś tam się do tego przyzwyczaja.

--
Axe
FatGoat
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja mam głód przed pójsciem spać, ale jem kolację około 8-9 a idę spać około 3 jak się wyrobię ze wszystkim, więc to sporo godzin po ostatnim posiłku, zastanawiam się, czy właśnie nie znaleźć czegoś mocno zapychającego a mało kalorycznego żeby wrzucić około północy, pierwszej.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dobrze by było - inaczej organizm będzie czuł się głodzony i automatycznie będzie kolejny posiłek odkładał.
ODPOWIEDZ