Sylw3g - Być jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
26.10 ~ 01.11.2015
27.10 (WTOREK)
10,2KM BS (5:05, 70%)
Przebieżki: 6x100/100
Rozciąganie - 20min
---------------------------
28.10 (ŚRODA)
2,5KM BS (5:06)
I 5x1000/500 (3:28, 3:29, 3:29, 3:39, 3:28)
R 3x200/200 (00:36)
1,2KM BS (5:14)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
30.10 (PIĄTEK)
13,5KM BS (4:52)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
01.11 (NIEDZIELA)
6KM BS (4:53) + 4KM P (4:00) + 6KM BS (4:48) + 4KM P (3:50) + 0,4KM BS (5:14)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Wypadł mi w tym tygodniu jeden trening. W sumie przez moje lenistwo - po prostu mi się nie chciało. Z tego powodu słaby kilometraż wyszedł w tym tygodniu, bo około 56KM.
PAŹDZIERNIK: 293KM
O ile kilometraż w tym miesiącu nie jest jakiś szczególny (nawet dla mnie), to i tak jest to jeden z lepszych w tym roku, bo reszta dziurawa od przerw zdrowotnych.
Ahoj
27.10 (WTOREK)
10,2KM BS (5:05, 70%)
Przebieżki: 6x100/100
Rozciąganie - 20min
---------------------------
28.10 (ŚRODA)
2,5KM BS (5:06)
I 5x1000/500 (3:28, 3:29, 3:29, 3:39, 3:28)
R 3x200/200 (00:36)
1,2KM BS (5:14)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
30.10 (PIĄTEK)
13,5KM BS (4:52)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
01.11 (NIEDZIELA)
6KM BS (4:53) + 4KM P (4:00) + 6KM BS (4:48) + 4KM P (3:50) + 0,4KM BS (5:14)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Wypadł mi w tym tygodniu jeden trening. W sumie przez moje lenistwo - po prostu mi się nie chciało. Z tego powodu słaby kilometraż wyszedł w tym tygodniu, bo około 56KM.
PAŹDZIERNIK: 293KM
O ile kilometraż w tym miesiącu nie jest jakiś szczególny (nawet dla mnie), to i tak jest to jeden z lepszych w tym roku, bo reszta dziurawa od przerw zdrowotnych.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
02~08.11.2015
03.11 (WTOREK)
15KM BS (4:55, 72%)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
04.11 (ŚRODA)
3,5KM BS (5:32)
R 20x200/200 (00:36)
2,2KM BS (5:37)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Zimno było. Trening na stadionie przy sztucznym oświetleniu. Jak człowiek jest grubiej ubrany, to ciężko mu idzie biegać rytmy.
06.11 (PIĄTEK)
11,2KM (4:52, 71%)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
---------------------------
08.11 (NIEDZIELA)
1,8KM BS (4:52)
4x2KM/2min [ost 1,85km] - 7:20, 7:20, 7:19 i 6:50 (Wszystko około 3:40 +/- 2sec)
1,1KM BS (5:13)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Ostatni akcent przed Biegiem Niepodległości w środę. Trening robiony wokół kanałku, obok stadionu Agrykoli bo bieżnia była zamknięta dla biegaczy - jakiś mecz. Straszny wiatr, wichura w sumie. Krótka przerwa. Ja już biegałem szybciej dwójki, ale na stadionie, nie na takim wietrze i nie na takiej krótkiej przerwie. Ostatnie powtórzenie musiałem skrócić, bo musiałem skoczyć pod drzewo - za krótka przerwa po jedzeniu (wstałem o 10, a trening o 11). Oddechowo i mięśniowo nie było źle, była rezerwa, ale miałem spore parcie na toaletę i czasami mnie zatykało z tego powodu. Założenie było, żeby to biegać po 3:40, więc nie było potrzeby piłować. Gdyby nie warunki wietrzne, nawierzchnia, odgórne założenie, to myślę, że mógłbym takim trening pociągnąć po 10sec na powtórzenie szybciej.
Jutro czeka mnie jeszcze jakieś 6-8km rozbieganie z kilkoma przebieżkami. Nie wiem jak ja to zmieszczę czasowo w poniedziałek, ale jakoś muszę. We wtorek odpoczywam. Myślę, że jestem w około życiówkowej formie i mogę się zakręcić gdzieś około 36:30~36:40 przy dobrych warunkach i bez problemów z żołądkiem - to jest właśnie tempo około 3:40. Dzisiaj biorę ostatni pastylek żelaza, żeby nie zwiększać ryzyka wystąpienia jakichś problemów z żołądkiem w dniu startu. To żelazo akurat tak na mnie działa, że po zażyciu go, stosunkowo szybko zbiera się na wizytę w łazience. We wtorek (dzień przed startem) zrobię sobie też morfologię i sprawdzę, czy nadal jest potrzeba tak silnej suplementacji.
Czas sprawdzić, czy uda się tym startem uratować ten sezon :P Może przy dobrych wiatrach uda się urwać z jakąś sekundę z życiówki. Ostatnia szansa :D
W tygodniu 52,3KM. Nie chciałem dużo biegać w tym tygodniu, a jedynie zrobić dwa akcenty.
Ahoj!
03.11 (WTOREK)
15KM BS (4:55, 72%)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
04.11 (ŚRODA)
3,5KM BS (5:32)
R 20x200/200 (00:36)
2,2KM BS (5:37)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Zimno było. Trening na stadionie przy sztucznym oświetleniu. Jak człowiek jest grubiej ubrany, to ciężko mu idzie biegać rytmy.
06.11 (PIĄTEK)
11,2KM (4:52, 71%)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
---------------------------
08.11 (NIEDZIELA)
1,8KM BS (4:52)
4x2KM/2min [ost 1,85km] - 7:20, 7:20, 7:19 i 6:50 (Wszystko około 3:40 +/- 2sec)
1,1KM BS (5:13)
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Ostatni akcent przed Biegiem Niepodległości w środę. Trening robiony wokół kanałku, obok stadionu Agrykoli bo bieżnia była zamknięta dla biegaczy - jakiś mecz. Straszny wiatr, wichura w sumie. Krótka przerwa. Ja już biegałem szybciej dwójki, ale na stadionie, nie na takim wietrze i nie na takiej krótkiej przerwie. Ostatnie powtórzenie musiałem skrócić, bo musiałem skoczyć pod drzewo - za krótka przerwa po jedzeniu (wstałem o 10, a trening o 11). Oddechowo i mięśniowo nie było źle, była rezerwa, ale miałem spore parcie na toaletę i czasami mnie zatykało z tego powodu. Założenie było, żeby to biegać po 3:40, więc nie było potrzeby piłować. Gdyby nie warunki wietrzne, nawierzchnia, odgórne założenie, to myślę, że mógłbym takim trening pociągnąć po 10sec na powtórzenie szybciej.
Jutro czeka mnie jeszcze jakieś 6-8km rozbieganie z kilkoma przebieżkami. Nie wiem jak ja to zmieszczę czasowo w poniedziałek, ale jakoś muszę. We wtorek odpoczywam. Myślę, że jestem w około życiówkowej formie i mogę się zakręcić gdzieś około 36:30~36:40 przy dobrych warunkach i bez problemów z żołądkiem - to jest właśnie tempo około 3:40. Dzisiaj biorę ostatni pastylek żelaza, żeby nie zwiększać ryzyka wystąpienia jakichś problemów z żołądkiem w dniu startu. To żelazo akurat tak na mnie działa, że po zażyciu go, stosunkowo szybko zbiera się na wizytę w łazience. We wtorek (dzień przed startem) zrobię sobie też morfologię i sprawdzę, czy nadal jest potrzeba tak silnej suplementacji.
Czas sprawdzić, czy uda się tym startem uratować ten sezon :P Może przy dobrych wiatrach uda się urwać z jakąś sekundę z życiówki. Ostatnia szansa :D
W tygodniu 52,3KM. Nie chciałem dużo biegać w tym tygodniu, a jedynie zrobić dwa akcenty.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
10.11.2015
(WTOREK)
5,2KM BS (5:13)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Miało być w poniedziałek, ale nie dałem rady. Ktoś mi trafił do szpitala w niedzielę w nocy.
11.11.2015
(ŚRODA)
27. Bieg Niepodległości
Rozgrzewka: 1KM BS (5:13)
Wynik: 36:39 (3:40)
Schłodzenie: 9min BS
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Niewiele zabrakło...
Trochę spaliłem początek. Zresztą widać to na międzyczasach. Wiał dość silny wiatr. Zdecydowanie za silny w drugiej połowie dystansu. Na ostatnich dwóch kilometrach przytykał na tyle mocno, że aż się bałem wymiotów. Na tym odcinku straciłem chyba najwięcej. Kolejna sprawa to jest to, że nie bardzo kontrolowałem czas. Może gdybym zerknął na czas na 9km, to bym jakoś się w sobie zebrał i te 7 sekund jakoś urwał. Gdybanie.
Ależ ten sezon był dramatyczny. Ileż mnie on kosztował nerwów, to tylko ja wiem. Tyle czasu pierdzielić się ze zdrowiem... Tyle zmarnowanego czasu. Na szczęście udało się jakoś wrócić do swojego szczytu. Raz jeszcze udało się trafić z formą na Bieg Niepodległości, a tym razem wyrobiłem się naprawdę na ostatnią chwilę. Problemy zdrowotne zakończone. Czas wypatrywać kolejnego i miejmy nadzieję bardziej owocnego sezonu. Przede mną jeszcze jeden bieg.
Miejsce Open: 102/1XXX
Nie załapałem się na pierwszą setkę
Ahoj
(WTOREK)
5,2KM BS (5:13)
Przebieżki: 5x100/100
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Miało być w poniedziałek, ale nie dałem rady. Ktoś mi trafił do szpitala w niedzielę w nocy.
11.11.2015
(ŚRODA)
27. Bieg Niepodległości
Rozgrzewka: 1KM BS (5:13)
Wynik: 36:39 (3:40)
Schłodzenie: 9min BS
Rozciąganie - 20min
---------------------------
Niewiele zabrakło...
Trochę spaliłem początek. Zresztą widać to na międzyczasach. Wiał dość silny wiatr. Zdecydowanie za silny w drugiej połowie dystansu. Na ostatnich dwóch kilometrach przytykał na tyle mocno, że aż się bałem wymiotów. Na tym odcinku straciłem chyba najwięcej. Kolejna sprawa to jest to, że nie bardzo kontrolowałem czas. Może gdybym zerknął na czas na 9km, to bym jakoś się w sobie zebrał i te 7 sekund jakoś urwał. Gdybanie.
Ależ ten sezon był dramatyczny. Ileż mnie on kosztował nerwów, to tylko ja wiem. Tyle czasu pierdzielić się ze zdrowiem... Tyle zmarnowanego czasu. Na szczęście udało się jakoś wrócić do swojego szczytu. Raz jeszcze udało się trafić z formą na Bieg Niepodległości, a tym razem wyrobiłem się naprawdę na ostatnią chwilę. Problemy zdrowotne zakończone. Czas wypatrywać kolejnego i miejmy nadzieję bardziej owocnego sezonu. Przede mną jeszcze jeden bieg.
Miejsce Open: 102/1XXX
Nie załapałem się na pierwszą setkę
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Dzień dobry,
Długo nie pisałem, ale i w sumie nie było o czym. Pisałem wcześniej, że po Biegu Niepodległości czeka mnie jeszcze jeden bieg, ale tak się złożyło... że się nie złożyło. Nie dostałem miejsca startowego na interesujący mnie bieg i zdecydowałem, że nie chce mi się już przedłużać sezonu i orać akcentów po ciemku. Poza tym nie miałem za bardzo po co starać się utrzymać dyspozycji, gdyż nie byłoby już odpowiedniego biegu w okolicy, żeby o coś powalczyć. Wszedłem więc w roztrenowanie. Krótkie, bo raptem 6-cio dniowe. I tak:
12.11 (CZWARTEK): WOLNE
13.11 (PIĄTEK): 13,9KM BS (4:57)
14.11 (SOBOTA): WOLNE (Tu się dowiedziałem, że nici ze startu)
15.11 (NIEDZIELA): WOLNE
16.11 (PONIEDZIAŁEK): WOLNE
17.11 (WTOREK): WOLNE
18.11 (ŚRODA): WOLNE
19.11 (CZWARTEK): WOLNE
20.11 (PIĄTEK): 8,1KM BS (4:58)
21.11 (SOBOTA): 8,1KM BS (5:07)
22.11 (NIEDZIELA): 8,1KM (5:06)
W piątek zakończyłem roztrenowanie. No i tak sobie na razie biegam. Żadnych akcentów do połowy stycznia pewnie nie będzie, a zima będzie sroga, to i ten okres się pewnie wydłuży. Powoli sobie będę wchodził na wyższą objętość i gdzieś w grudniu chciałbym już latać docelowy kilometraż. To tyle, jeżeli chodzi o plany. Pewnie gdzieś tam po drodze będą jakieś niezobowiązujące biegi, ale nie będzie to nic, co by mnie szczególnie podniecało.
Ładną mam fotkę?
Chciałem też powiedzieć, że na BN udało mi się dotrzeć na metę o 2 sekundy szybciej od BurczyBrzucha i mam na dowód tej miłej dla mnie nowiny nawet zdjęcie, na którym mam go za sobą Sezon mierny, ale chociaż jakiś taki drobny smaczek na poprawę humoru się trafił na koniec
(Żeby nie było; żartuję. Burczy nie był w formie)
Ahoj
Długo nie pisałem, ale i w sumie nie było o czym. Pisałem wcześniej, że po Biegu Niepodległości czeka mnie jeszcze jeden bieg, ale tak się złożyło... że się nie złożyło. Nie dostałem miejsca startowego na interesujący mnie bieg i zdecydowałem, że nie chce mi się już przedłużać sezonu i orać akcentów po ciemku. Poza tym nie miałem za bardzo po co starać się utrzymać dyspozycji, gdyż nie byłoby już odpowiedniego biegu w okolicy, żeby o coś powalczyć. Wszedłem więc w roztrenowanie. Krótkie, bo raptem 6-cio dniowe. I tak:
12.11 (CZWARTEK): WOLNE
13.11 (PIĄTEK): 13,9KM BS (4:57)
14.11 (SOBOTA): WOLNE (Tu się dowiedziałem, że nici ze startu)
15.11 (NIEDZIELA): WOLNE
16.11 (PONIEDZIAŁEK): WOLNE
17.11 (WTOREK): WOLNE
18.11 (ŚRODA): WOLNE
19.11 (CZWARTEK): WOLNE
20.11 (PIĄTEK): 8,1KM BS (4:58)
21.11 (SOBOTA): 8,1KM BS (5:07)
22.11 (NIEDZIELA): 8,1KM (5:06)
W piątek zakończyłem roztrenowanie. No i tak sobie na razie biegam. Żadnych akcentów do połowy stycznia pewnie nie będzie, a zima będzie sroga, to i ten okres się pewnie wydłuży. Powoli sobie będę wchodził na wyższą objętość i gdzieś w grudniu chciałbym już latać docelowy kilometraż. To tyle, jeżeli chodzi o plany. Pewnie gdzieś tam po drodze będą jakieś niezobowiązujące biegi, ale nie będzie to nic, co by mnie szczególnie podniecało.
Ładną mam fotkę?
Chciałem też powiedzieć, że na BN udało mi się dotrzeć na metę o 2 sekundy szybciej od BurczyBrzucha i mam na dowód tej miłej dla mnie nowiny nawet zdjęcie, na którym mam go za sobą Sezon mierny, ale chociaż jakiś taki drobny smaczek na poprawę humoru się trafił na koniec
(Żeby nie było; żartuję. Burczy nie był w formie)
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Btw, zapisałem się na Poznań Półmaraton. Może się uda tym razem przygotować na <1:20
Btw, zapisałem się na Poznań Półmaraton. Może się uda tym razem przygotować na <1:20
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Nadal sobie trenuję. Chodzę też raz w tygodniu na krav magę - coś nowego. Wybieram się na Poznań Półmaraton i będzie to moja pierwsza wizyta biegowa w Wielkopolsce.
23.11.2015 (PON): WOLNE
24.11.2015 (WT): 8,2KM BS (4:51)
25.11.2015 (ŚR): 10KM BS (5:05)
26.11.2015 (CZW): WOLNE
27.11.2015 (PT): 8,1KM BS (4:58)
28.11.2015 (SOB): 10KM BS (5:03, 69%)
29.11.2015 (NIEDZ): 15,2KM BS (5:03, 71%)
SUMA: 51,5KM
30.11.2015 (PON): WOLNE
01.12.2015 (WT): 8,2KM BS (4:54)
02.12.2015 (ŚR): 10KM BS (5:11, 67%)
03.12.2015 (CZW): 10KM BS (5:01, 71%)
04.12.2015 (PT):WOLNE
05.12.2015 (SOB): 12KM BS (4:58, 72%)
06.12.2015 (NIEDZ): 16,8KM BS (CROSS, 5:07, 70%)
SUMA: 57KM
07.12.2015 (PON): WOLNE
08.12.2015 (WT): 8,1KM BS (5:00, 68%)
09.12.2015 (ŚR): 15KM BS (5:06)
10.12.2015 (CZW): WOLNE
11.12.2015 (PT): 14,6KM BS (4:51, 73%)
12.12.2015 (SOB): 4,7KM BS (5:05) + ParkRun: 18:05 (3:40) + 4,7KM BS (5:09)
13.12.2015 (NIEDZ): 10,7KM BS (4:59, 69%)
SUMA: 62,8KM
14.12.2015 (PON): WOLNE
15.12.2015 (WT): 10KM BS (4:51, 72%)
16.12.2015 (ŚR): 20KM BS (4:52)
17.12.2015 (CZW): WOLNE
18.12.2015 (PT): 10,1KM BS (4:59, 71%)
19.12.2015 (SOB): 15KM BS (Cross, 5:04, 70%)
20.12.2015 (NIEDZ): 7,5KM BS (5:09, 69%) + 7,5KM BC2 (4:19, 79%)
SUMA: 70KM
21.12.2015 (PON): WOLNE
22.12.2015 (WT): 12,2KM BS (4:52, 72%)
23.12.2015 (ŚR): 6KM BS (5:00, 70%) + 6KM BC2 (4:14, 81%)
24.12.2015 (CZW): 14KM BS (4:45, 72%)
25.12.2015 (PT): 10KM BS (4:54, 73%)
26.12.2015 (SOB): 19,1KM BS (5:02, 71%)
27.12.2015 (NIEDZ): 3KM BS (5:20) + Przebieżka: 2x100 + 5KM (3:34) Wynik: 17:54 + 3KM BS (5:40) [Wietrznie, Sranie]
SUMA: 85KM
28.12.2015 (PON): WOLNE
29.12.2015 (WT): 12KM BS (4:58, 71%)
30.12.2015 (ŚR): 12,4KM BS (4:53, 70%)
31.12.2015 (CZW): 12KM BS (4:51, 70%)
GRUDZIEŃ: 311KM
Miesiąc wdrożeniowy po roztrenowaniu. Praktycznie same spokojne bieganie. Były dobre warunki.
ROK 2015: 3106KM
Słaby rok. Tylko jedna życiówka i to w styczniu. Dużo problemów zdrowotnych. Szkoda. Wypadło też sporo kilometrów.
01.01.2016 (PT): 12KM BS (4:54. 71%)
02.01.2016 (SOB): 4KM BS (5:02) + 8KM T (Cross, 3:53) + 5x200/200 (Cross) + 1,8KM BS (4:40) [Mega mróz]
03.01.2016 (NIEDZ): 11KM BS (4:56) [Mega mróz]
SUMA: 75,2KM
Do tego zawsze rozciąganie po każdym treningu i lekkie obwody co 2dni.
23.11.2015 (PON): WOLNE
24.11.2015 (WT): 8,2KM BS (4:51)
25.11.2015 (ŚR): 10KM BS (5:05)
26.11.2015 (CZW): WOLNE
27.11.2015 (PT): 8,1KM BS (4:58)
28.11.2015 (SOB): 10KM BS (5:03, 69%)
29.11.2015 (NIEDZ): 15,2KM BS (5:03, 71%)
SUMA: 51,5KM
30.11.2015 (PON): WOLNE
01.12.2015 (WT): 8,2KM BS (4:54)
02.12.2015 (ŚR): 10KM BS (5:11, 67%)
03.12.2015 (CZW): 10KM BS (5:01, 71%)
04.12.2015 (PT):WOLNE
05.12.2015 (SOB): 12KM BS (4:58, 72%)
06.12.2015 (NIEDZ): 16,8KM BS (CROSS, 5:07, 70%)
SUMA: 57KM
07.12.2015 (PON): WOLNE
08.12.2015 (WT): 8,1KM BS (5:00, 68%)
09.12.2015 (ŚR): 15KM BS (5:06)
10.12.2015 (CZW): WOLNE
11.12.2015 (PT): 14,6KM BS (4:51, 73%)
12.12.2015 (SOB): 4,7KM BS (5:05) + ParkRun: 18:05 (3:40) + 4,7KM BS (5:09)
13.12.2015 (NIEDZ): 10,7KM BS (4:59, 69%)
SUMA: 62,8KM
14.12.2015 (PON): WOLNE
15.12.2015 (WT): 10KM BS (4:51, 72%)
16.12.2015 (ŚR): 20KM BS (4:52)
17.12.2015 (CZW): WOLNE
18.12.2015 (PT): 10,1KM BS (4:59, 71%)
19.12.2015 (SOB): 15KM BS (Cross, 5:04, 70%)
20.12.2015 (NIEDZ): 7,5KM BS (5:09, 69%) + 7,5KM BC2 (4:19, 79%)
SUMA: 70KM
21.12.2015 (PON): WOLNE
22.12.2015 (WT): 12,2KM BS (4:52, 72%)
23.12.2015 (ŚR): 6KM BS (5:00, 70%) + 6KM BC2 (4:14, 81%)
24.12.2015 (CZW): 14KM BS (4:45, 72%)
25.12.2015 (PT): 10KM BS (4:54, 73%)
26.12.2015 (SOB): 19,1KM BS (5:02, 71%)
27.12.2015 (NIEDZ): 3KM BS (5:20) + Przebieżka: 2x100 + 5KM (3:34) Wynik: 17:54 + 3KM BS (5:40) [Wietrznie, Sranie]
SUMA: 85KM
28.12.2015 (PON): WOLNE
29.12.2015 (WT): 12KM BS (4:58, 71%)
30.12.2015 (ŚR): 12,4KM BS (4:53, 70%)
31.12.2015 (CZW): 12KM BS (4:51, 70%)
GRUDZIEŃ: 311KM
Miesiąc wdrożeniowy po roztrenowaniu. Praktycznie same spokojne bieganie. Były dobre warunki.
ROK 2015: 3106KM
Słaby rok. Tylko jedna życiówka i to w styczniu. Dużo problemów zdrowotnych. Szkoda. Wypadło też sporo kilometrów.
01.01.2016 (PT): 12KM BS (4:54. 71%)
02.01.2016 (SOB): 4KM BS (5:02) + 8KM T (Cross, 3:53) + 5x200/200 (Cross) + 1,8KM BS (4:40) [Mega mróz]
03.01.2016 (NIEDZ): 11KM BS (4:56) [Mega mróz]
SUMA: 75,2KM
Do tego zawsze rozciąganie po każdym treningu i lekkie obwody co 2dni.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
04.01.2015 (PON): WOLNE
05.01.2015 (WT): Bieżnia Elektryczna: 12KM BS (68%) + 1KM BC2 (79%)
06.01.2015 (ŚR): 16,4KM BS (5:16, 69%)
07.01.2015 (CZW): RANO: 10KM BS (5:03, 70%) + WIECZÓR: 5,2KM BS (5:20, 69%) + Przebieżki: 5x100/100
08.01.2015 (PT): 11,5KM BS (5:07, 68%)
09.01.2015 (SOB): PRZEZIĘBIENIE
10.01.2015 (NIEDZ): PRZEZIĘBIENIE
SUMA = 57,5KM
11.01.2015 (PON): PRZEZIĘBIENIE
12.01.2015 (WT): 12KM BS (4:58, 72%) + Przebieżki: 5x20sec/45sec
13.01.2015 (ŚR): 11,5KM BS (5:01, 70%) + Przebieżki: 5x20sec/45sec
14.01.2015 (CZW): 6KM BS (5:10) + 6KM BNP (5:00~3:30) + Przebieżki: 5x20sec/45sec
15.01.2015 (PT): 8,2KM BS (5:14, 69%) + + Przebieżki: 4x45sec/1:30
16.01.2015 (SOB): WOLNE
17.01.2015 (NIEDZ): Bieg Chomiczówki:
Trasa: 15KM, 3x Pętla.
Warunki: Średnie. -4°C, bardzo ślisko na zakrętach.
Wynik: 56:15 (3:45min/km)
Msc Open: 39
Msc M20: 13
Poszło mi fajnie. Wręcz nie spodziewałem się aż takiego wyniku. Było bardzo ślisko, zakręty trzeba było obiegać szeroko i wytracać prędkość prawie do zera. Ostatnie 5km mnie nieco przetrzepało przez żołądek. Strasznie mnie to wymęczyło, to jest po prostu walka psychiczna aby tylko nie narobić w gacie, albo się nie zrzygać. Masakra, po prostu masakra. Po biegu nie byłem w stanie się wyprostować przez ból brzucha i trzymało mnie to tak do nocy. Jest bardzo słabo z moim żołądkiem. Coś jest bardzo nie tak. Wynik fajny, ale żołądek jest w ruinie.
--------------
SUMA = 65,2KM
18.01.2016 (PON): WOLNE
19.01.2016 (WT): 3,8KM BS (5:10) - 3 przerwy pod drzewem i powrót marszem. Żołądek.
20.01.2016 (ŚR): Antybiotyk i skierowanie na badania do specjalisty. Długie terminy...
Co tu dużo mówić, jest kiepsko. Wtorek było epicentrum. Lekarz nawet delikatnie zasugerował mi celiakię (to ten cały Gluten-free movement) i przepisał coś a la antybiotyk. Niby jest dziś nieco lepiej, ale wciąż kręci. To już prawie rok, jak walczę z żołądkiem. Dzisiaj wprowadziłem dietę pozbawioną glutenu i zamierzam sprawdzić czy zauważę jakieś różnice po tygodniu jej stosowania. Chwytam się różnych rzeczy.
Ahoj
Edit: A dziś trafiłem nawet do szpitala.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Jest to wszystko tak żałosne, że aż nie wiem czemu się samookaleczam i tutaj to piszę.
No więc...
21.01 (CZW): 6KM BS (5:13, 69%) + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
22.01 (PT): WOLNE + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
23.01 (SOB): 6KM BS (4:58, 70%) + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
24.01 (NIEDZ): 8,2KM BS (4:56) + Przebieżki: 5x20/45sec + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
25.01 (PON): WOLNE + silne bóle brzucha.
26.01 (WT): 12KM BS (5:03, 73%) + Przebieżki: 5x20/45sec + bardzo silne bóle brzucha.
27.01 (ŚR): 8,2KM BS (5:08, 68%) + bardzo silne bóle brzucha + Szpital.
28.01 (CZW): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
29.01 (PT): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
30.01 (SOB): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
31.01 (NIEDZ): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
01.02 (PON): Szpital + bycie wrakiem
02.02 (WT): Szpital + bycie wrakiem
03.02 (ŚR): Szpital + bycie wrakiem
04.02 (CZW): 6KM BS (5:02, 76%)
05.02 (PT): 8,5KM BS (5:00, 75%)
06.02 (SOB): 9,6KM BS (5:10, 72%)
Trening, jak widać, idzie pełną parą.
Moje ciało z każdym kolejnym rokiem daje mi jasno do zrozumienia, że się po prostu do tego nie nadaję. Ciągle coś. A mam dopiero 26 lat. Aktualnie, po pobycie na wczasach w szpitalu wśród niesamowicie twórczego towarzystwa innych pacjentów niewiele się poprawiło. Wciąż odczuwam dyskomfort, choć nieco przytłumiony. Wiem jednak, że przy jakimkolwiek przyśpieszeniu odczuwałbym dokładnie ten sam ból i te same problemy. Nie zanosi się zbytnio na zmianę. Dostałem jakieś leki "w ciemno", ale czy one mi pomagają to nie wiem. Podobno cierpię celiakię. Podobno. Czekam na wyniki badań, aby mieć tego pewność i wyeliminowanie innych kosmicznie rzadkich chorób. Zakazano mi zbóż i na wszelki wypadek mleka. Już tydzień wcześniej, podczas poprzedniej wizyty na izbie przyjęć (21.01) i zignorowaniu mojego problemu i odesłaniu do domu z kwitkiem, lekarz rodzinny zasugerował celiakię. Od 3 tygodniu nie spożywam zbóż. I czekam. Cholera wie na co.
Ostro mnie przeczołgali w tym szpitalu. Cały pobyt byłem na płynach, a ostatnie dwa dni doprowadziły mnie do stanu bliskiego omdleń. Tętno spoczynkowe wzrosło do 30bpm, nie dawałem rady spać i sapałem stojąc. Po prostu mnie wymęczono. Moja morfologia, nawet dzisiaj, wyglądałaby strasznie. Wciąż jestem zamulony, wciąż jestem zmęczony.
Jest pięknie. Daleko zajdę. Może do 30stki
Ahoj
No więc...
21.01 (CZW): 6KM BS (5:13, 69%) + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
22.01 (PT): WOLNE + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
23.01 (SOB): 6KM BS (4:58, 70%) + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
24.01 (NIEDZ): 8,2KM BS (4:56) + Przebieżki: 5x20/45sec + Antybiotyk, silne bóle brzucha.
25.01 (PON): WOLNE + silne bóle brzucha.
26.01 (WT): 12KM BS (5:03, 73%) + Przebieżki: 5x20/45sec + bardzo silne bóle brzucha.
27.01 (ŚR): 8,2KM BS (5:08, 68%) + bardzo silne bóle brzucha + Szpital.
28.01 (CZW): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
29.01 (PT): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
30.01 (SOB): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
31.01 (NIEDZ): Szpital + Lekki obwód na korytarzu
01.02 (PON): Szpital + bycie wrakiem
02.02 (WT): Szpital + bycie wrakiem
03.02 (ŚR): Szpital + bycie wrakiem
04.02 (CZW): 6KM BS (5:02, 76%)
05.02 (PT): 8,5KM BS (5:00, 75%)
06.02 (SOB): 9,6KM BS (5:10, 72%)
Trening, jak widać, idzie pełną parą.
Moje ciało z każdym kolejnym rokiem daje mi jasno do zrozumienia, że się po prostu do tego nie nadaję. Ciągle coś. A mam dopiero 26 lat. Aktualnie, po pobycie na wczasach w szpitalu wśród niesamowicie twórczego towarzystwa innych pacjentów niewiele się poprawiło. Wciąż odczuwam dyskomfort, choć nieco przytłumiony. Wiem jednak, że przy jakimkolwiek przyśpieszeniu odczuwałbym dokładnie ten sam ból i te same problemy. Nie zanosi się zbytnio na zmianę. Dostałem jakieś leki "w ciemno", ale czy one mi pomagają to nie wiem. Podobno cierpię celiakię. Podobno. Czekam na wyniki badań, aby mieć tego pewność i wyeliminowanie innych kosmicznie rzadkich chorób. Zakazano mi zbóż i na wszelki wypadek mleka. Już tydzień wcześniej, podczas poprzedniej wizyty na izbie przyjęć (21.01) i zignorowaniu mojego problemu i odesłaniu do domu z kwitkiem, lekarz rodzinny zasugerował celiakię. Od 3 tygodniu nie spożywam zbóż. I czekam. Cholera wie na co.
Ostro mnie przeczołgali w tym szpitalu. Cały pobyt byłem na płynach, a ostatnie dwa dni doprowadziły mnie do stanu bliskiego omdleń. Tętno spoczynkowe wzrosło do 30bpm, nie dawałem rady spać i sapałem stojąc. Po prostu mnie wymęczono. Moja morfologia, nawet dzisiaj, wyglądałaby strasznie. Wciąż jestem zamulony, wciąż jestem zmęczony.
Jest pięknie. Daleko zajdę. Może do 30stki
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Minął miesiąc od szczytu dolegliwości, po drodze był tydzień w szpitalu, mnóstwo nerwów i badań, a wciąż nie można postawić diagnozy.
Nie biegam w ogóle. Mógłbym męczyć po 40min pierwszego zakresu z bólem/dyskomfortem, ale już mi się zwyczajnie nie chce. Jestem wyczerpany mentalnie. Przechodziłem przez wiele etapów - od pasożytów, przez celiakię, aż po bardzo rzadkie choroby układu trawiennego. Nie wiedzą. Przeczytałem już wszystko co możliwe w internetach i zasugerowałem ostatnią rzecz lekarzowi - przyznał rację. Poprosiłem o wykaz badań, które muszę zrobić w tym kierunku i aktualnie czekam na wyniki. Kolejna teoria, kolejna nadzieja. Ciężko jest przede wszystkim psychicznie. Takie rzeczy wywracają człowiekowi życie o 180 stopni, nie robię aktualnie nic związanego ze sportem. Mogę pracować, ale nie mogę uprawiać sportu.
Prawdopodobnie moje ostatnie problemy, te z zeszłego roku, były tym samym co jest teraz, a to, co uznałem za winowajcę było tak naprawdę czymś dodatkowym - przypominam, że pomimo wyleczenia owej przypadłości wciąż miałem te same problemy podczas ciężkiego wysiłku, choć lżejsze.
Obym miał tym razem rację.
Wiosna stracona, pogodziłem się z tym. Chcę jedynie wrócić do sprawności, a formę ja już sobie zdążę odbudować.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Mamy już marzec, a ja wciąż nic nie wiem.
Lekarze może i by byli w stanie mi pomóc, ale gdyby rzeczywiście ktoś z porządną wiedzą i ZAANGAŻOWANIEM chciał mi pomóc. Zdawkowo rzucają jakimś kierunkiem i życzą powodzenia. Cały pobyt w szpitalu jedne co przyniósł dobrego to wyniki badań, które nie mówią NIC, a za które i tak bym musiał zapłacić. Wypuścili mnie bez diagnozy i szczęśliwi, a mnie kurwica bierze. Któregoś dnia znowu z bólu wyląduję na izbie i znowu ten chirurg będzie na mnie patrzeć jak na idiotę. Stan psychiczny z dnia na dzień jest coraz gorszy. Sprawdziłem chyba wszystkie alergeny i nie widzę żadnej różnicy, nie mówiąc już o poprawie. Wróciłem na normalną dietę dwa dni temu. Celiakii i tak mi nie wykryto, a brak poprawy po wykluczeniu zbóż eliminuje nietolerancję.
Sam przejąłem inicjatywę w szukaniu diagnozy i samemu sprawdzam poszczególne możliwości. Wybieram się na tomografię... Dlaczego nie wykonano mi jej w szpitalu... Nie mam pojęcia co to ze mną będzie, jeżeli po tomografii wciąż nie będę nic wiedzieć. Skoro nie bakterie i wirusy, to może jakiś organ, który nie wyszedł na usg.
Mam już poważne wątpliwości, czy wrócę do jakiejkolwiek aktywności. Aktualnie czuję się jak emeryt. Jest słabo.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
10.04.2016
Jedziemy z updatem:
01.04 byłem na wizycie u Gastrologa. Tym razem innego. Zrobił na mnie dobre wrażenie, ale wygląda na to, że teoria była błędna. Otrzymałem dużo antybiotyku (3x2tab/dzień) na 10 dni i 7-mego dnia odważyłem się wyjść na 20 minut biegu po 16 dniach braku przebiegnięcia choćby 1km. Nic się nie zmieniło. Jest dokładnie tak samo, jak było poprzednia. Zero poprawy. Jedynie się wyjałowiłem. Bieg podrażnia to miejsce i potem męczę się z tym przez kolejne 2-3dni. Na początku lipca mam termin stawienia się w szpitalu na tomografię i spędzę tam minimum 3dni, gdyż inaczej szpital nie otrzyma zwrotu środków za badanie. Szlag mnie trafia. Serio. Ja już dawno powinienem mieć postawioną diagnozę, ale w tym systemie jestem skazany na żałosne kolejki i terminy. Minął już kwartał, kilka teorii, dwukrotna antybiotykoterapia, tygodniowa wizyta w szpitalu, 3x wizyta u gastrologów i teczka pełna badań. Nie wiadomo. Oby im nie przyszło do głowy, aby mnie wypuścić z oddziału bez postawienia diagnozy.
Wiem jedno: Dla mnie sezon się zakończył, zanim jeszcze zdążył się rozpocząć. Mam jedynie nadzieję, że ktoś stanie na wysokości zadania i będzie w stanie mi pomóc.
Jedziemy z updatem:
01.04 byłem na wizycie u Gastrologa. Tym razem innego. Zrobił na mnie dobre wrażenie, ale wygląda na to, że teoria była błędna. Otrzymałem dużo antybiotyku (3x2tab/dzień) na 10 dni i 7-mego dnia odważyłem się wyjść na 20 minut biegu po 16 dniach braku przebiegnięcia choćby 1km. Nic się nie zmieniło. Jest dokładnie tak samo, jak było poprzednia. Zero poprawy. Jedynie się wyjałowiłem. Bieg podrażnia to miejsce i potem męczę się z tym przez kolejne 2-3dni. Na początku lipca mam termin stawienia się w szpitalu na tomografię i spędzę tam minimum 3dni, gdyż inaczej szpital nie otrzyma zwrotu środków za badanie. Szlag mnie trafia. Serio. Ja już dawno powinienem mieć postawioną diagnozę, ale w tym systemie jestem skazany na żałosne kolejki i terminy. Minął już kwartał, kilka teorii, dwukrotna antybiotykoterapia, tygodniowa wizyta w szpitalu, 3x wizyta u gastrologów i teczka pełna badań. Nie wiadomo. Oby im nie przyszło do głowy, aby mnie wypuścić z oddziału bez postawienia diagnozy.
Wiem jedno: Dla mnie sezon się zakończył, zanim jeszcze zdążył się rozpocząć. Mam jedynie nadzieję, że ktoś stanie na wysokości zadania i będzie w stanie mi pomóc.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
04.05.2016
12 maja czeka mnie tomografia. Wiem już na 100%, że nie mam problemów z układem pokarmowym w żadnym z odcinków. Problem jest gdzie indziej. Wszelkie próby leczenia "tego" antybiotykiem, oraz badania endoskopowe były bezcelowe. Jest takie badanie, które kosztuje mniej niż 100zł i jednoznacznie ukazuje czy jest stan zapalny układu pokarmowego. Nie trafiłem na lekarza, który by mnie na takie badanie skierował, lub chociaż zwrócił uwagę na jego istnienie. Zmarnowałem 3 miesiące. Jeżeli tomografia niczego nie wykaże, to czeka mnie laparoskopia diagnostyczna i fizyczne obejrzenie jamy brzusznej. Trafiłem tym razem na dobrego lekarza chyba. Szukałem dr House'a, który zwrócił mi uwagę na schorzenia, o których internet milczał. Są dwie teorie. Jedną wykluczyć może tomografia, a drugą laparoskopia. Oczekiwanie na laparoskopie to 2-3 miesiące.
Od połowy marca prawie codziennie ćwiczę w domu. Od mniej więcej półtora tygodnia zmuszam się do 20~25min biegu spokojnego. Na więcej nie mam zdecydowanie ochoty przy swoich dolegliwościach. Zyskałem odrobinę nadziei.
Ahoj.
12 maja czeka mnie tomografia. Wiem już na 100%, że nie mam problemów z układem pokarmowym w żadnym z odcinków. Problem jest gdzie indziej. Wszelkie próby leczenia "tego" antybiotykiem, oraz badania endoskopowe były bezcelowe. Jest takie badanie, które kosztuje mniej niż 100zł i jednoznacznie ukazuje czy jest stan zapalny układu pokarmowego. Nie trafiłem na lekarza, który by mnie na takie badanie skierował, lub chociaż zwrócił uwagę na jego istnienie. Zmarnowałem 3 miesiące. Jeżeli tomografia niczego nie wykaże, to czeka mnie laparoskopia diagnostyczna i fizyczne obejrzenie jamy brzusznej. Trafiłem tym razem na dobrego lekarza chyba. Szukałem dr House'a, który zwrócił mi uwagę na schorzenia, o których internet milczał. Są dwie teorie. Jedną wykluczyć może tomografia, a drugą laparoskopia. Oczekiwanie na laparoskopie to 2-3 miesiące.
Od połowy marca prawie codziennie ćwiczę w domu. Od mniej więcej półtora tygodnia zmuszam się do 20~25min biegu spokojnego. Na więcej nie mam zdecydowanie ochoty przy swoich dolegliwościach. Zyskałem odrobinę nadziei.
Ahoj.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
12.05.2016
Jestem po tomografii. Bardzo liczę na wynik tych badań. Ale to naprawdę bardzo. Nie mogę się doczekać. Jestem tak "wyhajpowany" na wynik, że jak nic nie wykaże, to chyba popadnę w depresję
Ja stawiam na woreczek żółciowy. Lekarz na co innego. Czekam.
Ahoj
Jestem po tomografii. Bardzo liczę na wynik tych badań. Ale to naprawdę bardzo. Nie mogę się doczekać. Jestem tak "wyhajpowany" na wynik, że jak nic nie wykaże, to chyba popadnę w depresję
Ja stawiam na woreczek żółciowy. Lekarz na co innego. Czekam.
Ahoj
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
12.05.2016 (CZW) - 4KM BS (5:02) Tomografia.
13.05.2016 (PT) - 5KM BS (5:06) Wyrobienie wkładek ortopedycznych.
14.05.2016 (SOB) - 5KM BS (5:05)
15.05.2016 (NIEDZ) - 5KM BS (5:01)
16.05.2016 (PON) - WOLNE
17.05.2016 (WT) - 5KM BS (5:02) Poprawka wkładek ortopedycznych.
18.05.2016 (ŚR) - 5KM BS (5:02)
19.05.2016 (CZW) - 5KM BS (5:01)
20.05.2016 (PT) - 5KM BS (4:52)
21.05.2016 (SOB) - 5KM BS (4:54)
22.05.2016 (NIEDZ) - 5KM BS (4:59)
23.05.2016 (PON) - WOLNE
24.05.2016 (WT) - 10KM BS (4:57)
25.05.2016 (ŚR) - LAS 10,4KM BS (5:28)
26.05.2016 (CZW) - 8,7KM BS (5:14)
27.05.2016 (PT) - WOLNE
28.05.2016 (SOB) - 8KM BS (5:03)
29.05.2016 (NIEDZ) - LAS 10KM BS (5:13)
30.05.2016 (PON) - WOLNE
31.05.2016 (WT) - 13KM BS (5:04) Złożenie wymówienia.
MAJ: 149,7KM
01.06.2016 (ŚR) - ok. 8,3KM BS (5:13)
02.06.2016 (CZW) - LAS 10,1KM BS (5:40)
03.06.2016 (PT) - 8,5KM BS (5:00)
04.06.2016 (SOB) - 8,8KM BS (5:18)
05.06.2016 (NIEDZ) - LAS 16,2KM BS (6:00)
06.06.2016 (PON) - 14KM BS (5:15)
07.06.2016 (WT) - WOLNE
08.06.2016 (ŚR) - 15KM BS (5:00)
09.06.2016 (CZW) - 14KM BS (5:11)
10.06.2016 (PT) - 9,6KM BS (5:12)
11.06.2016 (SOB) - 8,1KM BS (5:10)
12.06.2016 (NIEDZ) - 20KM BS (4:57)
13.06.2016 (PON) - WOLNE
14.06.2016 (WT) - 26,6KM WYCIECZKA (4:56) Z przerwami.
15.06.2016 (ŚR) - 8KM BS (5:08)
16.06.2016 (CZW) - 11KM BS (5:03)
17.06.2016 (PT) - WOLNE
18.06.2016 (SOB) - godz 14:40 - 10KM BS (4:56) & godz 18:00 - 10KM BS (5:01)
19.06.2016 (NIEDZ) - LAS 19,6KM BS (5:21)
20.06.2016 (PON) - 16,5KM BS (5:11)
21.06.2016 (WT) - WOLNE
22.06.2016 (ŚR) - 16KM BS+ (4:43)
23.06.2016 (CZW) - 11KM BS (5:01)
24.06.2016 (PT) - 11KM BS (4:55)
25.06.2016 (SOB) - 11KM BS (4:53)
26.06.2016 (NIEDZ) - 11,9KM BS (4:48)
27.06.2016 (PON) - 11KM BS (4:53)
28.06.2016 (WT) - WOLNE
29.06.2016 (ŚR) - 13,4KM BS (4:57)
30.06.2016 (CZW) - WOLNE
CZERWIEC = 319,6KM
01.07.2016 (PT) - 22,3KM BS (4:58) Nowa praca.
02.07.2016 (SOB) - 8,2KM BS (5:00)
03.07.2016 (NIEDZ) - 11,1KM BS (4:56)
04.07.2016 (PON) - WOLNE
05.07.2016 (WT) - 8,3KM BS (4:55)
06.07.2016 (ŚR) - WOLNE
07.07.2016 (CZW) - 23,5KM BS (4:53)
08.07.2016 (PT) - 16KM BS+ (4:39)
09.07.2016 (SOB) - 12,5KM BS (5:08)
10.07.2016 (NIEDZ) - 13,7KM BS (4:53)
11.07.2016 (PON) - WOLNE
12.07.2016 (WT) - 9,75KM BS (5:01) + BC2 6,85 (4:17) Las, deszcz, bagno.
13.07.2016 (ŚR) - 8,3KM BS (4:50) + Przebieżki: 5x100/100
14.07.2016 (CZW) - WOLNE
15.07.2016 (PT) - 8,4KM BS (4:50) + Przebieżki: 8x100/100
16.07.2016 (SOB) - #1 Rano: 2KM BS (4:57) + Przebieżki: 10x20/50sec + 2KM BS (4:54) #2 Wieczorem: 11,2KM BS (4:55)
17.07.2016 (NIEDZ) - 20KM BS (4:51) - ost. km w 3:57 Las.
18.07.2016 (PON) - WOLNE
19.07.2016 (WT) - WOLNE Zaspałem na trening.
20.07.2016 (ŚR) - #1 Rano: 6KM BS (4:48) + 5KM T (3:59) + 1KM BS (4:50) #2 Wieczorem: 6KM BS (5:04) + Przebieżki: 6x20/50sec
21.07.2016 (CZW) - 11KM BS (4:44)
22.07.2016 (PT) - 11KM BS (4:52)
23.07.2016 (SOB) - #1Rano : 15,4KM BS (4:58, 72%) #2 Wieczorem: Roz 3KM BS (4:51) + Przebieżki Boso: 10x40/40m + SIŁA: 4x40m C, 2x40m A, 2x40m Wskok, 2x40m Def + 1KM BS (5:09)
24.07.2016 (NIEDZ) - 20KM BS (4:48) ost 4:15, 4:09, 4:00 Las. Zmęczony.
25.07.2016 (PON) - WOLNE
26.07.2016 (WT) - 8,2KM BS (4:49,72%)
27.07.2016 (ŚR) - 6KM BS (4:53, 72%) + 6KM BC2 (4:10, 84%) Skwar.
28.07.2016 (CZW) - 10,6KM BS (5:02, 70%) + Przebieżki: 5x20/50sec
29.07.2016 (PT) - 5,3KM BS (5:13, 65%) + 3x2KM/400&600m (7:51, 7:39, 7:42) + 0,8KM BS (6:13) Za plecami kolegi. Sprawdzałem co się stanie.
30.07.2016 (SOB) - 10,3KM BS (5:04, 69%) Bagno, las.
31.07.2016 (NIEDZ) - 15KM BS (5:10) Burza, las. Zmęczony.
LIPIEC = 342,1KM
Chciałem coś jeszcze napisać, ale nie sądziłem, że wklepanie tego wszystkiego zajmie mi tyle czasu. Odezwę się może w weekend i opowiem coś więcej. W sumie jest o czym.
Ahoj