Czy 40 latek może zejść ponizej 40-stki ?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
ijon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 360
Rejestracja: 11 maja 2013, 15:59
Życiówka na 10k: 00:39:21
Życiówka w maratonie: 03:01:54

Nieprzeczytany post

marek84 pisze:
ijon pisze:Co to znaczy "wolniutka luźna przebieżka"? Wiesz w ogóle co to za środek treningowy i po co się go stosuje? Albo skąd wziąłeś założenie, że przed treningiem trzeba być zregenerowanym na 100% (już pominę tu skąd wiadomo, że się jest zregenerowanym na 100%). Albo, że niektóre treningi trzeba zrobić "do zarypania" (jak mniemam sugerujesz trening do pełnego wyczerpania psychofizycznego???).
czepiasz się jak rzep psiego ogona. Starałem się pisać dla amatora, ale ok, wyjaśnię tak, żebyś nawet TY zrozumiał.

wolniutką luźną przebieżką nazwałem po ludzku "bieg regeneracyjny" np. coś takiego:
http://warszawskibiegacz.pl/bieg-regene ... rzewodnik/

Że trzeba być zregenerowanym do biegania treningów interwałowych czy szybkich temp (100% - to dorzuciłem od siebie, bo tak łatwiej wytłumaczyć) - zdecydowana większość teorii i trenerów mówi wprost, że bieganie TEMP i INTERWAŁÓW jak się jest zmęczonym jest bez sensu. Na treningu szybkościowym masz trenować szybkość - jak nie będziesz zregenrowany to albo pobiegniesz te 5 sek/km wolniej (czyli wzrostu prędkości nie będzie) albo pobiegniesz w trupa (i co będzie na treningu jutro i pojutrze??) albo się nabawisz kontuzji albo treningu nie skończysz (bo - pisząc wprost - zrobienie 4 powtórzeń zamiast planowanych 5 lub zrobienie dwóch ostatnich po 5 sek/km wolniej to po prostu nie wykonanie treningu). Tyle.
Czyli jednak nie wiesz co to jest przebieżka. Nie jest to w żadnym razie bieg regeneracyjny, a co najwyżej środek stosowany po biegu regeneracyjnym. Nie jest to też bieg wolniutki i luźny, tylko żwawy i dynamiczny. Niewłaściwym jest też stosowanie przebieżki w liczbie pojedynczej, chyba że sugerujesz autorowi postu wykonanie 1 rundy np. 100 m i zakończenie biegu. Ciężko się nie czepiać jak piszesz o jednym z podstawowych środków treningowych rzeczy kompletnie odwrotne.
Inne rzeczy już pominę. Skoro już w pierwszym zdaniu odnosisz się personalnie do mnie, to znaczy, że nie mamy po drodze i dyskusja z Tobą nie ma sensu. Pozdrawiam
Obrazek
PKO
Yoka
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 13 sty 2014, 22:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: wwl

Nieprzeczytany post

Ijon, przesadzasz trochę.
Gdy Marek84 napisał o wolnej luźnej przebieżce - ja odczytałem to jako wolny bieg po którym nie odczuwam zmęczenia. Dla mnie taki bieg to 30-60 minut wolnego biegania.
Ty natomiast chyba przeczytałeś, że ma robić jedną przebieżkę ( np.jedną z układu proponowanego przez Skarżyńskiego 10x100m 100m przerwy). ??
Po co wyrzucać sobie brak wiedzy skoro obaj macie jej dość dużo.
Nie lepiej skupić się na temacie?

Pozdrawiam
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ijon pisze:Czyli jednak nie wiesz co to jest przebieżka. Nie jest to w żadnym razie bieg regeneracyjny, a co najwyżej środek stosowany po biegu regeneracyjnym. Nie jest to też bieg wolniutki i luźny, tylko żwawy i dynamiczny.
Matko jedyna... Zawsze się czepiasz dla zasady? Z kontekstu jasno wynikało, o co mi chodzi - nie o przebieżki jako środek treningowy (które oczywiście wykonuje się tak jak napisałeś), tylko pisałem w kontekście bardzo luźnego rozbiegania, co oczywiście można wywnioskować przy odrobinie dobrej woli. Proponuję raczej skupić się na istocie dyskusji, a nie na czepianiu się za słówka.
Yoka pisze:Nie lepiej skupić się na temacie?
+1
biegam ultra i w górach :)
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Znowu kłótnia o pierdoły...Z drugiej strony muszę przyznać racje, że rzucanie terminami jak popadnie wprowadza tylko niepotrzebny mętlik w głowie. Przebieżka to nie jest kilku czy kilkunastokilometrowy bieg, a krótki odcinek około 100-metrowy mający konkretne cele, zupełnie inne niż zwykłe rozbieganie, "easy', bieg regeneracyjny czy jakkolwiek nazwiemy swobodne kilku/kilkunastokilometrowe wybieganie.
Mareko, jasne że człowiek po 40-stce może łamać 40 min na 10 km. W kategorii M60 mamy człowieka, który robi to bez problemu, a zaczynał biegać z tego co wiem po 50-tce i wówczas potrafił połamać nawet 35 minut z tego co pamiętam.
Trzy rzeczy rzucają się w oczy. Po pierwsze proporcja rower-bieganie. Wygląda na to jakbyś bardziej się skupiał na rowerze, niż bieganiu. Niektórzy trenerzy polecają rower jako trening zastępczy (albo dodatkowy) dla spokojnego wybiegania, ale to nie częściej niż 30-40 minut, dwa-trzy razy w tygodniu. Z tego wyjdzie nie 100 km a powiedzmy 30.
Druga sprawa to kilometraż. Przydałoby się go zwiększyć do 50-60 km/tydzień. Ludzie boją się kilometrów zupełnie niepotrzebnie. Jestesmy stworzeni do biegania, tylko trzeba to robić z głową. Jak ktoś ma problemy z kontuzjami, to niech biega po lesie albo w obuwiu minimalistycznym, ewentualnie boso - od razu czuje się ulgę :oczko:
Ostatnia kwestia to proporcja treningu mocnego do spokojnego. Jakiś czas temu przeczytałem książkę Matta Fitzegeralda, że najlepiej sprawdza się proporcja: 80% spokojnie, 20% umiarkowanie bądź szybko. Tak trenują najlepsi i tak powinni trenować też amatorzy. Generalnie jednak te proporcje wychodzą na poziomie 50 - 50. Mając rodzinę, pracę, obowiązki domowe trudno się zregenerować, kiedy co drugi dzień albo co drugi trening leci się na łeb na szyję.
PS. 90% planów jest do d***, bo jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo. Schemat owszem można podejrzeć, wykorzystać, ale zmodyfikować na własne potrzeby, bo jesteśmy skrajnie różni i potrzebujemy tez różnych bodźców.
PS2. Jeżeli długie interwały (kilometrowe) robisz z językiem u pasa, to może tu jest tez błąd? Można solidnie przewietrzyć płuca, ale to raczej na krótszych interwałach. Trening generalnie powinien być czasami trudny, ale nie wykańczający - od tego są zawody :oczko:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
mareko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 657
Rejestracja: 07 lip 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 39,11
Życiówka w maratonie: 3,23,05

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Ostatnia kwestia to proporcja treningu mocnego do spokojnego. Jakiś czas temu przeczytałem książkę Matta Fitzegeralda, że najlepiej sprawdza się proporcja: 80% spokojnie, 20% umiarkowanie bądź szybko. Tak trenują najlepsi i tak powinni trenować też amatorzy.

Na serio ? Tylko 20% ma być mocnym treningiem ? W takim razie zdefiniuj co rozumiesz pod pojęciem mocny trening ?
5km - 19:33
10km - 39:11
21km - 1:28:45
42km - 3:23:05
Górski Ultra 100km - 14h
Zbigniew94
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 936
Rejestracja: 16 cze 2015, 15:59
Życiówka na 10k: 34'08
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bieruń
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Znowu kłótnia o pierdoły...Z drugiej strony muszę przyznać racje, że rzucanie terminami jak popadnie wprowadza tylko niepotrzebny mętlik w głowie. Przebieżka to nie jest kilku czy kilkunastokilometrowy bieg, a krótki odcinek około 100-metrowy mający konkretne cele, zupełnie inne niż zwykłe rozbieganie, "easy', bieg regeneracyjny czy jakkolwiek nazwiemy swobodne kilku/kilkunastokilometrowe wybieganie.
Mareko, jasne że człowiek po 40-stce może łamać 40 min na 10 km. W kategorii M60 mamy człowieka, który robi to bez problemu, a zaczynał biegać z tego co wiem po 50-tce i wówczas potrafił połamać nawet 35 minut z tego co pamiętam.
Trzy rzeczy rzucają się w oczy. Po pierwsze proporcja rower-bieganie. Wygląda na to jakbyś bardziej się skupiał na rowerze, niż bieganiu. Niektórzy trenerzy polecają rower jako trening zastępczy (albo dodatkowy) dla spokojnego wybiegania, ale to nie częściej niż 30-40 minut, dwa-trzy razy w tygodniu. Z tego wyjdzie nie 100 km a powiedzmy 30.
Druga sprawa to kilometraż. Przydałoby się go zwiększyć do 50-60 km/tydzień. Ludzie boją się kilometrów zupełnie niepotrzebnie. Jestesmy stworzeni do biegania, tylko trzeba to robić z głową. Jak ktoś ma problemy z kontuzjami, to niech biega po lesie albo w obuwiu minimalistycznym, ewentualnie boso - od razu czuje się ulgę :oczko:
Ostatnia kwestia to proporcja treningu mocnego do spokojnego. Jakiś czas temu przeczytałem książkę Matta Fitzegeralda, że najlepiej sprawdza się proporcja: 80% spokojnie, 20% umiarkowanie bądź szybko. Tak trenują najlepsi i tak powinni trenować też amatorzy. Generalnie jednak te proporcje wychodzą na poziomie 50 - 50. Mając rodzinę, pracę, obowiązki domowe trudno się zregenerować, kiedy co drugi dzień albo co drugi trening leci się na łeb na szyję.
PS. 90% planów jest do d***, bo jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo. Schemat owszem można podejrzeć, wykorzystać, ale zmodyfikować na własne potrzeby, bo jesteśmy skrajnie różni i potrzebujemy tez różnych bodźców.
PS2. Jeżeli długie interwały (kilometrowe) robisz z językiem u pasa, to może tu jest tez błąd? Można solidnie przewietrzyć płuca, ale to raczej na krótszych interwałach. Trening generalnie powinien być czasami trudny, ale nie wykańczający - od tego są zawody :oczko:

słyszałem kiedyś na 1 km interwału 20 km wybiegania :0
1000 2;42'83
1500 m 4;17'59
3000 m 9'44
5000 m 16;49
10000 34'08
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

mareko pisze:
Adrian26 pisze:Ostatnia kwestia to proporcja treningu mocnego do spokojnego. Jakiś czas temu przeczytałem książkę Matta Fitzegeralda, że najlepiej sprawdza się proporcja: 80% spokojnie, 20% umiarkowanie bądź szybko. Tak trenują najlepsi i tak powinni trenować też amatorzy.

Na serio ? Tylko 20% ma być mocnym treningiem ? W takim razie zdefiniuj co rozumiesz pod pojęciem mocny trening ?
Można spojrzeć np. u Danielsa, jak dużo w % zaleca R, I, P i M - nie mam książki pod ręką, ale może ktoś pamięta?
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

mareko pisze: Na serio ? Tylko 20% ma być mocnym treningiem ? W takim razie zdefiniuj co rozumiesz pod pojęciem mocny trening ?
Swoją książkę niestety pożyczyłem, więc nie mam jej przed sobą, ale z tego co pamiętam Fitzgerald jako niską intensywność klasyfikował wszystko poniżej tzw. drugiego zakresu. Intensywność wysoka to było wszystko to, co znajdowało się powyżej progu mleczanowego, czyli granicy 2 i 3 zakresu - przeróżne interwały, podbiegi, zabawy biegowe, BNP w końcowej fazie itp. Intensywność umiarkowana to z kolei szybsze rozbiegania czy tzw. drugi zakres.
W swojej książce powoływał się na dane z wielu badań, według których właśnie strategia (80/20) była najwłaściwsza i dawała najlepsze rezultaty. Ponadto przedstawiał przykłady zawodowców Mo Faraha czy innych, którzy na 1 mocny trening odbywali 3-4 lekkie.

Reasumując, biegając 100 km tygodniowo powinieneś tak rozplanować swój plan, żeby zaledwie 20 km było z tego intensywne (w mniejszym lub większym stopniu). Autor sugerował jednak, żeby jak największy procent z tych 20% stanowiły treningi w intensywności najwyższej.
Jedna rzecz tylko u niego wydała mi się dziwna. W swoich planach podawał do każdego treningu ile minut biegu powinno się odbywać w jakiej intensywności. I np. jeżeli w planie jest sześć odcinków trzyminutowych na trzyminutowych przerwach (6 x 3 min interwał na 3 minutach truchtu), to on nie liczył, że czas trwania intensywności wysokiej to 18 minut (6 x 3 minuty interwału), tylko podawał 36, uwzględniając do intensywności wysokiej czas przerw. Wiadomo, że po skończonym odcinku puls utrzymuje się na wysokim poziomie i zanim wróci do jako takiej normy to mina te 2-3 minuty, ale mimo wszystko czy można trucht w przerwie podciągać do intensywności wysokiej? Ktoś przeczytał może tą książkę i widzi to inaczej?
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

5% R, 8% I, 10% P. Na trening, a nie na tydzień. Czyli jeśli ktoś biega 50km/tydzień, to może zrobić na jednym treningu 5km P, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by za kilka dni dorzucił jeszcze jakieś kilometry w tempie P. W sumie szybsze kilometry mogą stanowić całkiem sporą część.

Może i zawodowcy biegają tylko 20% mocnych kilometrów, ale oni robią ogromny kilometraż, jak się biega 150-200km na tydzień to faktycznie łatwo można by przedobrzyć i ta granica jest głównie dla takich przypadków. A my biegamy zupełnie inaczej niż zawodowcy i nie można ślepo się na nich wzorować. Podobno przyzwoitą dychę można pobiec z nawet z 50km na tydzień, ale raczej ciężko to zrobić biegając 2,5km interwału (ze wspomnianej proporcji 1km I do 20km BS) :hahaha:

EDIT: poprawiam, bo źle zapamiętałam wartości. ;)
Ostatnio zmieniony 22 lip 2015, 15:50 przez neevle, łącznie zmieniany 2 razy.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

neevle pisze:5% R, 10% I, 20% P nie pamiętam. Na trening, a nie na tydzień. Czyli jeśli ktoś biega 50km/tydzień, to może zrobić na jednym treningu 5km I, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by za kilka dni dorzucił jeszcze jakieś kilometry w tempie I.
NIET :) przynajmniej nie u Danielsa. Znalazłem pod ręką 3 wydanie i tam cytuję:
R - Lesser of 5 miles and 5% weekly miles
I - 5 min max; 1:2-3 W/R; Lesser of 10k and 8% weekly miles
T - 20 min max or 5-20 min; 5:1 W/R; 10% weekly miles
M - 5-20% weekly miles
E - 25-30% weekly miles
Co prawda E to niby 25-30%, ale gdzieś w innym miejscu pisze, że E są dobre do akumulowania "weekly mileage" - więc z Danielsem biegasz R, I i P w określonych proporcjach w stosunku do max kilometrażu, a resztę dosypujesz TM i E (nawet bardziej E).

Neevle, zrobienie dwóch treningów I w jednym tygodniu, plus jeszcze pewnie jakieś wybieganie w niedziele, to już kosmos raczej :)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
neevle
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 42:11
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin/Warszawa

Nieprzeczytany post

Ok, pokręciłam z tymi procentami I oraz P, zaraz poprawię posta żeby nie wprowadzać w błąd.
Ale co do drugiej części, to jestem przekonana, że to jest "na trening", jeszcze sprawdzę jak wrócę do domu.
Neevle, zrobienie dwóch treningów I w jednym tygodniu, plus jeszcze pewnie jakieś wybieganie w niedziele, to już kosmos raczej :)
Nikt nie mówił, że będzie łatwo. ;) Zresztą to raczej "można", a na pewno nie "trzeba".
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

Neevle ma rację.Przestudiowałem 2 wydanie kilka razy i są treningi progowe w planie maratońskim 2 razy
w tygodniu w III fazie.Tam tych progów jest więcej niż 10% na jednym treningu.
Za to nie ma temp I i R.
Plan 5-15km .....są tygodnie gdzie mamy 2x w tyg. tempo I i to dość konkretne długości.Również III faza.
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

sochers pisze: ...przynajmniej nie u Danielsa. Znalazłem pod ręką 3 wydanie i tam cytuję:
R - Lesser of 5 miles and 5% weekly miles
I - 5 min max; 1:2-3 W/R; Lesser of 10k and 8% weekly miles
T - 20 min max or 5-20 min; 5:1 W/R; 10% weekly miles
M - 5-20% weekly miles
E - 25-30% weekly miles
Co prawda E to niby 25-30%, ale gdzieś w innym miejscu pisze, że E są dobre do akumulowania "weekly mileage" - więc z Danielsem biegasz R, I i P w określonych proporcjach w stosunku do max kilometrażu, a resztę dosypujesz TM i E (nawet bardziej E).

A co się biega przez pozostałe 27%?
cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Neevle, jak ktoś biega 50 km tygodniowo, to zgodnie z proporcjami 10 km z tego mógłby poświęcić na interwały. Nie jest to ani mało, ani dużo zważywszy na ten kilometraż. Można byłoby z tego zrobić np. 6 km WB2 i 10 x 400 metrów w tempie interwałów.

Jasne, że w przypadku wyczynowców, którzy biegają kilkanaście razy w tygodniu sytuacja wygląda trochę inaczej, ale autor książki udowadniał, że nawet dla przeciętnego amatora z kilometrażem rzędu 50 km, powyższa strategia jest najlepsza.
Generalnie coś w tym jest, bo wiele osób trenuje na zasadzie "co trening to musi być szybciej, musi być życiówka" (tak na marginesie jak można mówić o życiówkach na treningu :niewiem: :niewiem: ?). Obserwując mijanych biegaczy mam wrażenie, że oni lecą jakby walczyli o życie. Na ich twarzach nie widać przyjemności, a raczej trud, nie mówiąc już o sapaniu jakby brali udział w finiszowych metrach na jakichś zawodach. Znam też osoby, które biegają 3, maksymalnie 4 razy w tygodniu i za każdym razem robią coś mocnego. Spokojne bieganie to w ich przypadku tylko rozgrzewka przed akcentem albo schłodzenie po nim. Jasne, może i są maszyny jak Zatopek, który mógł robić niesamowite rzeczy i biegać praktycznie codziennie interwały, ale większość z nas ma normalne życie i nie ma czasu i warunków do odpowiedniej regeneracji.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13914
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:Neevle, jak ktoś biega 50 km tygodniowo, to zgodnie z proporcjami 10 km z tego mógłby poświęcić na interwały. Nie jest to ani mało, ani dużo zważywszy na ten kilometraż. Można byłoby z tego zrobić np. 6 km WB2 i 10 x 400 metrów w tempie interwałów.
WB2 u Danielsa nie jest jako Q-Trening. To jest tylko w Polsce uważane jako akcent.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ