Dzisiaj narobiłem niezłego bigosu. Rano po 6 wyjechałem na górski półmaraton do Karpacza. Zwlokłem z łóżka całą rodzinkę żeby zakosztowali pięknych widoków i górskiego powietrza. Na miejscu po odebraniu numeru poszedłem do auta się przebrać. Otwieram bagażnik i.... torba ze sprzętem została we Wrocławiu. Grzecznie oddaje numer i wracamy (pogoda była kiepska, więc nie było sensu zostawać). Sytuacja jak z komedii, ale mi raczej nie jest do śmiechu. MASAKRA.

Potem już nie miałem motywacji na zrobienie czego innego niż 9 km BS


Pierwszy tydzień planu wyszedł słabo. Dystans tylko 46 km (miało być około 60) i 4 treningi. Nowy tydzień rozpoczynam niedanielsowym treningiem jakościowym bo planuję parę km crossu. Zobaczymy jak to wyjdzie. Ze względu na układ przyszłego tygodnia, drugi trening jakościowy muszę zrobić we wtorek. Planuję rytmy jako przygotowanie do sobotniego sztafetowego Biegu Firmowego. Trzeba będzie przebiec szybko 5 km
