ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
nie no, do kawy na rano została
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 423
- Rejestracja: 21 paź 2013, 22:27
- Życiówka na 10k: 40:22
- Życiówka w maratonie: 3:15:22
spóźniłam się na bułeczkę ???
a tak do kawy by pasowała, idealnie!
każda biega po coś
dla wyników, dla satysfakcji, dla zrzucenia kg...
każdy powód dobry! ważne, że nie leżymy do góry brzuchem na kanapie.
Kasia ja to chyba tak jak Ty, taka dusza wojowniczki i lubię rywalizację.
ciężko trenuję i cieszy mnie każdy postęp.
a tak do kawy by pasowała, idealnie!
każda biega po coś
dla wyników, dla satysfakcji, dla zrzucenia kg...
każdy powód dobry! ważne, że nie leżymy do góry brzuchem na kanapie.
Kasia ja to chyba tak jak Ty, taka dusza wojowniczki i lubię rywalizację.
ciężko trenuję i cieszy mnie każdy postęp.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
<przytula>Mama Kin pisze:tylko dlaczego nie do MOJEJ kawy?
na pocieszenie ode mnie
co prawda nie takie ładne i nie z makiem a cynamonowe, ale jako pocieszalnik do kawy może się nada
a ja muszę znowu napisać to samo - kocham biegać rano
jestem sową, nienawidzę wstawania, najchętniej wstawałabym koło 8-9 i siedziała do nocy, ale bieganie to co innego... a jeszcze teraz, kiedy faktycznie widać wiosnę, rano jest pięknie, las, łąki, we wtorek widziałam dwie sarenki i zająca, dzisiaj piękne słoneczko i dwie kaczki, które "truchtały" przez drogę którą wracałam, ku utrapieniu kierowców ale grzecznie czekali aż przejdą na drugą stronę
po prostu warto wstać, i jakoś dzień potem lepszy, i w pracy jakoś lepiej się siedzi, i jakoś tak bardziej się uśmiecham
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
- Życiówka na 10k: 42.23
- Życiówka w maratonie: brak
PaulinaJ dzięki Ci bo już bałam się linczu forumowego albo że jakiś oszołom ze mnie
Ja pewnie nie trenuje tak mocno jak Ty ale też mnie cieszy że jest lepiej niż było w zeszłym roku.
Ja pewnie nie trenuje tak mocno jak Ty ale też mnie cieszy że jest lepiej niż było w zeszłym roku.
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
A masz Charm jakies słone wypieki gdzieś pochowane? ja z tych niesłodkolubnych a ostatnio to po prostu pochłaniam w ilościach hurtowych słone paluszki i krakersy z sosem salsa ostrym jak ogien. nie wiem jak długo to potrwa ale czuję jak mi już tyłek rośnie. Tak bym chciała wrócić do swojej wagi 52 kg. Bieganie kompletnie mi w tym nie pomaga
Ja biegam coraz mniej jeśli chodzi o kilometraż, startuję też niewiele ale jak już wystartuję to wyrywam do przodu jak na skrzydłach, nigdy nie zapisuję się dla samego poszurania. Uwielbiam małe, prowincjonalne, w najbliższej okolicy biegi (bo leniwa jestem i nie chce mi sie telepac autem wiele kilometrow by sie przebiec), gdzie biegaczy jest niewielu a jest za to drożdzowe ciasto i festyn z okazji biegu. Najmilej wspominam bieg w okolicznej wsi, po wertepach, w którym na starcie było może ze 30 biegaczy. No i bieg był bardzo szybki bo nikt nie chciał być ostatni a nie można było zginąć w tłumie.
Lubie biegać poznymi popołudniami po lasach. rano czuję się ocieżała i nie mam mocy. denerwuję się gdy czuję, że nie mam mocy i niestety mam tendencje do ciągłego porównymania swoich czasów z wynikami dziewczyn, z którymi spotykam się na startach, co mnie bardzo stresuje, ponieważ prawie zawsze wg mnie nie jestem w formie.
Ja biegam coraz mniej jeśli chodzi o kilometraż, startuję też niewiele ale jak już wystartuję to wyrywam do przodu jak na skrzydłach, nigdy nie zapisuję się dla samego poszurania. Uwielbiam małe, prowincjonalne, w najbliższej okolicy biegi (bo leniwa jestem i nie chce mi sie telepac autem wiele kilometrow by sie przebiec), gdzie biegaczy jest niewielu a jest za to drożdzowe ciasto i festyn z okazji biegu. Najmilej wspominam bieg w okolicznej wsi, po wertepach, w którym na starcie było może ze 30 biegaczy. No i bieg był bardzo szybki bo nikt nie chciał być ostatni a nie można było zginąć w tłumie.
Lubie biegać poznymi popołudniami po lasach. rano czuję się ocieżała i nie mam mocy. denerwuję się gdy czuję, że nie mam mocy i niestety mam tendencje do ciągłego porównymania swoich czasów z wynikami dziewczyn, z którymi spotykam się na startach, co mnie bardzo stresuje, ponieważ prawie zawsze wg mnie nie jestem w formie.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
hmmm, poszukałam w starych zapasach, ale dużo nie znalazłamHanna77 pisze:A masz Charm jakies słone wypieki gdzieś pochowane? ja z tych niesłodkolubnych a ostatnio to po prostu pochłaniam w ilościach hurtowych słone paluszki i krakersy z sosem salsa ostrym jak ogien. nie wiem jak długo to potrwa ale czuję jak mi już tyłek rośnie. Tak bym chciała wrócić do swojej wagi 52 kg. Bieganie kompletnie mi w tym nie pomaga
mogą być bagietki (naturalne albo czosnkowo/ziołowe) - fajna do pracy i ułamywać "po liściu"
albo mini-pizza
co do rywalizacji - każda z nas rywalizuje, albo z innymi, albo z samą sobą, albo z własnym leniem i niechcemisiem
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
mnie bardzo cieszą wygrane w powiatowych biegach czuję sie jak Mistrzyni Świata, powaga a jak przyniosę nagrode do domu i medal, to mój syn jest prze-dumny, opowiada później kolegom, jaką ma fajną mamę, wuefistka gratuluje mu przy całej klasie takiej 'zdolnej' mamy TO MNIE CIESZY NAJBARDZIEJ!
a że się frustruję, bo nie mogę nabiegać tego, co bym chciała, to inna sprawa
uważam, że jak się do czegoś biorę, to chcę to robic najlepiej, jak potrafię
pozdro!
a że się frustruję, bo nie mogę nabiegać tego, co bym chciała, to inna sprawa
uważam, że jak się do czegoś biorę, to chcę to robic najlepiej, jak potrafię
pozdro!
- kojer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1757
- Rejestracja: 26 lip 2013, 11:09
- Życiówka na 10k: 46:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Wy i tak macie dobrze. U facetów jest taka konkurencja, że musiałbym na dyche poniżej 41m biegać by się załapać na pudło w kategorii wiekowej w biegach "o puchar sołtysa"
- Mama Kin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1178
- Rejestracja: 05 cze 2014, 23:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: somewhere else
charm, kochana, dziękuję! konwalijki dla Ciebie :uuusmiech:
ja biegam dla zdrowia, ale psychicznego, bardzo mi pomaga. rywalizacja mnie nie interesuje
ja biegam dla zdrowia, ale psychicznego, bardzo mi pomaga. rywalizacja mnie nie interesuje
go get 'em tiger
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
dziękujęMama Kin pisze:charm, kochana, dziękuję! konwalijki dla Ciebie :uuusmiech:
też dobry powódMama Kin pisze:ja biegam dla zdrowia, ale psychicznego, bardzo mi pomaga
w sumie to każdy jest dobry, jeśli działa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 423
- Rejestracja: 21 paź 2013, 22:27
- Życiówka na 10k: 40:22
- Życiówka w maratonie: 3:15:22
dzień dobry
a ja już po porannym treningu jestem
ależ fajnie tak...
miłego dnia!
piątek, piąteczek, piątunio....
a ja już po porannym treningu jestem
ależ fajnie tak...
miłego dnia!
piątek, piąteczek, piątunio....
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 18 cze 2013, 14:13
- Życiówka na 10k: 43:44
- Życiówka w maratonie: brak
hehe, optymista jesteś. mój mąż biega na 38 minut z małym haczykiem i nie przypominam sobie by kiedykolwiek miał okazję uścisnąć rękę sołtysa tudzież burmistrza.kojer pisze:Wy i tak macie dobrze. U facetów jest taka konkurencja, że musiałbym na dyche poniżej 41m biegać by się załapać na pudło w kategorii wiekowej w biegach "o puchar sołtysa"
u was przerzedza się w kat. 60 plus, cóż... może wtedy będzie miał okazję...
u mnie miał być trening ale go nie było , hihi. by uciszyć wołające rozpaczliwie wyrzuty sumienia zrobiłam 100 brzuszków i 10 pompek. hhmmm...może dziś będzie ? muszę w końcu jakieś podbiegi zrobić