środa, 11 lutego
Rozgrzewka: 2,12 km w 13:41, śr. tempo: 6:27
5-7 min rozciąganie
Interwały 920 m/440 m:
1. 4:45
2. 4:44
3. 4:50
4. 4:49
5. 4:54
Schłodzenie: 2,07 km w 14:05, śr. tempo: 6:48
Buty: Puma Faas 300
W planach było 6 osiemsetmetrówek w czasie 4:35 (sr. tempo: 5:44). Pobiegłam na stadion szkolny, który miał mieć 200 metrów, ale nie wpadłam jakoś na to, żeby go przedtem na mapce zmierzyć, czy aby na pewno. Po pierwszym powtórzeniu wiedziałam, ze ma więcej, ale nie byłam pewna ile - myślałam, że nadrabiam max 50 metrów na powtórzeniu, wiec czas dopasowałam tylko troszkę, ale jak się okazało za mało. W rezultacie biegłam w tempie ok. 5:10. Było ciężko, przerwy robiłam początkowo w truchcie, potem jedno kółko w marszu, a drugie w truchcie. Po piątym powtórzeniu, jak zobaczyłam, ile nadrobiłam i jak wreszcie dotarło do mnie, ze nadrabiam więcej niż sądziłam, postanowiłam zakończyć ten trening, bo bez sensu. Być może szóste powtórzenie bym zrobiła, ale nie jestem pewna

Jak widać po tempie schłodzenia, ledwo powłóczyłam nogami
piątek, 13 lutego
Rozgrzewka: 1,58 km w 9:38, śr. tempo: 6:05
kilka minut rozciągania
Tempo:
8 km w 47:38
średnie tempo: 5:57
Schłodzenie: 1,52 km w 9:35, śr. tempo: 6:19
Buty: Puma Faas 300
Nie wiem, co to było... Może słońce, może GPS nadrobił, nie wiem.
niedziela, 15 lutego

10,82 km w 1:11:01
średnie tempo: 6:35
Buty: Puma Faas 300
W sobotę mi się nie chciało biegać, w końcu Walentynki

Za to nałaziłam się po mieście, więc nie, że nic ruchu nie było. W niedzielę też trochę zakupów było, czułam się zmęczona, ale wieczorem mile towarzystwo mnie namówiło na bieganie, więc wyszliśmy na ten ziąb, mróz i w ciemność. Tupaliśmy sobie baaaardzo rekreacyjnie, w ogóle się nie zmęczyłam tym treningiem, ale ponieważ było potwornie zimno i niemal straciłam czucie w palcach, wiec nie dokręcałam już tych brakujących pięciu kilometrów. Zdrowie ważniejsze.
poniedziałek, 16 lutego
Rozgrzewka: 1,90 km w 12:07, śr. tempo: 6:23
kilka minut rozciągania
Tysiączki:
1. 5:34
2. 5:31
3. 5:34
4. 5:29
5. 5:29
Schłodzenie: 1,31 km w 8:45, śr. tempo: 6:41
Buty: Puma Faas 300
Ponieważ mile towarzystwo chce ze mną jutro pobiegać, to interwały przesunęłam na dziś. W planie pięć tysiączków z 400-metrową przerwą, którą pokonywałam świńskim truchtem (3 min do 3:12 min, czyli tak jakby standardowo). Tempo według planu to 5:36. Trochę się obawiałam tego tempa, ale weszło niespodziewanie dobrze. Dalej zimno, ale nie tak bardzo jak wczoraj, zresztą dziś marzła mi tylko twarz

Był nieprzyjemny kręcący wiatr, miałam wrażenie, że na parzystych wieje mocniej, ale może jednak nie? Po treningu nie przyglądałam się butom, w odróżnieniu od zeszłego tygodnia

Jestem zadowolona, naprawdę, mam wrażenie, że jest progres.
W tym tygodniu obawiam się trochę treningu czwartkowego, ponieważ tym razem tempo to już nie marne 8 km, a 13. Nie wiem, czy to biegać w przerwie na lancz (którą bym musiała wtedy mocno przedłużyć), czy jednak wieczorem po pracy. Nie wiem też, jakiego tempa pilnować, bo to jednak 5 km więcej, jak za bardzo zaszaleję na początku, to mocno umrę... Pomyślę, zobaczę też, jak się będę czuła, bo coś od tygodnia w gardle mnie drapie.
Stay tuned!