Jaki mam kluczowy brak w przygotowaniach do maratonu ?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Panowie. To wszystko kwestia priorytetów :) można chcieć być najszybszym na pierwszym miejscu, a można chcieć mieć moc i kondycję, a przy okazji być tak szybkim, jak to możliwe.

Rozumiem zrzucanie brzucha, ale pozbywanie się masy mięśniowej czy głodówka dla kilku minut na maratonie to według mnie pomyłka (bo to mimo wszystko niższy u mnie priorytet niż siła i wygląd)- no chyba, ze jestesmy zawodowcem.
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
PKO
Sghjwo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 980
Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
Życiówka na 10k: 52 min
Życiówka w maratonie: 4:15:12
Lokalizacja: Shanghai

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze: Nie oznacza to jednak, że nie mogę walczyć o poprawienie życiówki czy osiągnięcie "maksymalnego wyniku" z aktualnej formy. Trzeba w takich przypadkach znać swoje miejsce w szeregu i nie porywać się z motyką na Słońce.
No wlasnie o to chodzi, wiekszosci nie zalezy (bo znaja swoje miejsce w szeregu) zeby dobiec pierwszym, walcza tylko z wlasnymi cyferkami.

Adrian26 pisze: Przepraszam, ale naprawdę nie rozumiem osób, które startują w zawodach na 10 km uzyskując czas zbliżony do półtorej godziny. Rozumiem, że nie każdy musi śmigać jak Kenijczycy, ale są chyba jakieś granice poniżej których może lepiej byłoby sobie odpuścić udział w zawodach.
Motywacje sa rozne. Ja chcialbym przebiec kilka maratonow, ktore powiazalbym z wyjazdami turystycznymi. Oczywiscie nie robie tego "na zywca", tylko biegam wlasnie te 3-4 razy w tygodniu. Jak dla mnie jest to wystarczajaco. Jak pobiegne maraton ponizej 4h (i taki mam cel) to bede uwazal to za sukces.
Ciezko zdefiniowac takie granice przyzwoitosci. 10k-1h, HM-2:20h, M-4:30h - czy to granica przyzwoitosci, dla mnie tak bo ja pobiegne szybciej, ale zawsze bedzie ktos kto nie da rady, wiec dlaczego mu tego zabronic. Granice przyzwoitosci wyznaczaja przeciez organizatorzy, chyba konsultuja sie zawodowcami?
Adrian26 pisze:To jest sport amatorski
Ja bym powiedzial ze nawet amatorski niskiego szczebla, nawet mniej niz hobby :usmiech:
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13870
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:Panowie. To wszystko kwestia priorytetów :) można chcieć być najszybszym na pierwszym miejscu, a można chcieć mieć moc i kondycję, a przy okazji być tak szybkim, jak to możliwe.

Rozumiem zrzucanie brzucha, ale pozbywanie się masy mięśniowej czy głodówka dla kilku minut na maratonie to według mnie pomyłka (bo to mimo wszystko niższy u mnie priorytet niż siła i wygląd)- no chyba, ze jestesmy zawodowcem.
O to chodzi, każdy robi jak chce i na co ma ochotę.

Ale niestety ten nadymany kolega uważa się za znakomitego biegacza, tylko weźmie odpowiednia wymówkę do tego i pasuje. A jak nie ma wymówki, to trzeba szybko jakaś wymyślić.

Taki temat jest co parę lat przerabiany, i zawsze mi się chce śmiać jak grubaski domagają się swojej kategorii bo nie chce im się schudnąć, ale tez chcą na pudło.
Sghjwo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 980
Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
Życiówka na 10k: 52 min
Życiówka w maratonie: 4:15:12
Lokalizacja: Shanghai

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:... i zawsze mi się chce śmiać jak grubaski domagają się swojej kategorii bo nie chce im się schudnąć, ale tez chcą na pudło.
to podobnie jak szybcy biali chca osobna kategorie dla czarnych :hejhej:
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13870
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Kiedyś, na innym forum, mieliśmy taka dyskusje z kolega, który uważał, ze na zawodach ulicznych powinno się wszystkich biegaczy klubowych wykluczyć z udziału, bo................ oni za dożo trenują (!!!!!) i on tez chce mieć szanse na zwycięstwo. :hahaha: :hahaha: :hahaha:
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:powinno się wszystkich biegaczy klubowych wykluczyć z udziału, bo................ oni za dużo trenują
O! to jest pomysł!
albo przynajmniej kategorie wg treningowego kilometrażu z ostatnich 6 mcy :hej:
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Krzychu M pisze:Znam rodzinę,która biega w tych okolicach 10k.Małżeństwo coś tam truchta i chcąc odgonić synów od komputera zapisują
się całą rodziną na zawody.Chcą by synowie złapali bakcyla do sportu a nie tylko nauka i komputer.
Na kilku kilometrową przebieżkę nie ma szans ich wyciągnąć,ale w zawodach bardzo chętnie startują.
Uważasz,że lepiej aby nie biegali w ogóle czy lepiej niej te 10k przetruchtają w 1h20?
Adku zrozumiał moją intencję, Ty niestety nie. Ja nikomu nie chce niczego zabraniać, zresztą nawet nie mam do tego prawa. Z drugiej strony nie wiem czy to jest do końca rozsądne, jeżeli zapisuje się swoje dzieci/młodzież (tak wynika z powyższej wypowiedzi) na zawody dziesięciokilometrowe bez żadnego przygotowania :lalala: Chyba jednak nie tędy droga. Kilka lat temu miałem znajomego, który w wieku 23 lat (wówczas), mieszkając z rodzicami, miał bodajże dwugodzinny limit na korzystanie z komputera...trochę to było dziwne, ale cóż, przynajmniej mógł poświęcić czas na inne pożyteczniejsze rzeczy, niż granie całymi dniami w gry, bądź przesiadywanie na różnego typu portalach społecznościowych. Do sportu nie powinno się zmuszać, ale zrobić wszystko, żeby zachęcić. Poza tym można biegać w ogóle nie startując w zawodach. Jak tak robiłem przez około 5-6 lat. Bieganie było wówczas jedynie formą odskoczni, okazją do zrzucenia kilogramów i przewietrzenia się. Zawody traktowałem jako coś dla "zawodowców", osób, które chcą się ścigać, dlatego unikałem startowania w nich. Dopiero w momencie, kiedy pojawiły się konkretne cele wynikowe i zacząłem "poważniej" to traktować, zacząłem myśleć o zawodach.
Sghjwo pisze:No wlasnie o to chodzi, wiekszosci nie zalezy (bo znaja swoje miejsce w szeregu) zeby dobiec pierwszym, walcza tylko z wlasnymi cyferkami.
Może inaczej, większość chciałaby dobiec na pierwszej pozycji, ale zdecydowana większość zdaje sobie sprawę z tego, że jest to nierealne, przynajmniej w dobrze obsadzonych biegach.

Sghjwo pisze:Motywacje sa rozne. Ja chcialbym przebiec kilka maratonow, ktore powiazalbym z wyjazdami turystycznymi. Oczywiscie nie robie tego "na zywca", tylko biegam wlasnie te 3-4 razy w tygodniu. Jak dla mnie jest to wystarczajaco. Jak pobiegne maraton ponizej 4h (i taki mam cel) to bede uwazal to za sukces.
Ciezko zdefiniowac takie granice przyzwoitosci. 10k-1h, HM-2:20h, M-4:30h - czy to granica przyzwoitosci, dla mnie tak bo ja pobiegne szybciej, ale zawsze bedzie ktos kto nie da rady, wiec dlaczego mu tego zabronic. Granice przyzwoitosci wyznaczaja przeciez organizatorzy, chyba konsultuja sie zawodowcami?
No właśnie. Jeden biegacz będzie chciał przebiec 10 maratonów w rok, bez konkretnego celu czasowego, a drugi zadowoli się jednym, ale z konkretnym wynikiem. Większe wyzwanie będzie miał mimo wszystko ten drugi, bo trudniej jest przebiec na maksimum swoich możliwości jeden maraton, niż "przetruchtać" dziesięć.
Granice przyzwoitości to są umowne granice, bardzo subiektywne. Limity nakładane przez organizatorów zwykle przekładają się na tempo zbliżone do 7 km/h, czyli nie są jakieś wygórowane, bo porównywalne do tempa marszu.
Mi by było w każdym razie wstyd, gdybym miał pokonywać biegiem dystans w czasie dłuższym, niż przeciętny człowiek by go przeszedł. Widywałem już wyniki na 10 km powyżej 2h...No jak ktoś lubi, to niech sobie startuje. Dziwi mnie to, ale krzywo na takie osoby też nie patrzę.
Ja bym powiedzial ze nawet amatorski niskiego szczebla, nawet mniej niz hobby :usmiech:
Bez przesady, zależy od podejścia. Nie jest to na pewno priorytet dla większości biegaczy, ale jednak bieganie, zwłaszcza na takim poważniejszym poziomie, pochłania sporo pieniędzy. Szacuję, że około 1500-2000 zł rocznie przeciętny biegacz musi wydać. Trzeba liczyć 2-3 pary obuwia, opłaty startowe, dojazdy na zawody, do tego przecierające się getry, nie mówiąc już o wyposażeniu początkowego biegacza czy drogich "zabawkach", które mają więcej bajerów, niż przydatnych funkcji.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Sghjwo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 980
Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
Życiówka na 10k: 52 min
Życiówka w maratonie: 4:15:12
Lokalizacja: Shanghai

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:
Sghjwo pisze:Ja bym powiedzial ze nawet amatorski niskiego szczebla, nawet mniej niz hobby :usmiech:
Bez przesady, zależy od podejścia.
Nie wyrazilem sie jasno, takie jest moje podejscie do biegania :)
Awatar użytkownika
spaw
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 283
Rejestracja: 01 lis 2014, 22:39
Życiówka na 10k: 41:40
Życiówka w maratonie: 3h28
Lokalizacja: Sobolew

Nieprzeczytany post

mihumor pisze:Ja z taką wagą maraton szybciej biegałem, bez treningu, będąc otłuszczonym zgredem i biegając 10km dużo, dużo wolniej - do roboty wiec Spaw bo ten wynik nawet na twoją wagę i biceps to mocno obciachowy jest i do poprawki.
Też mnie trochę drażni ten wynik. Koniecznie muszę go poprawić! To był mój pierwszy i jak na razie jedyny maraton.
To, że biegałeś go szybciej z podobną wagą, nie trenując(?) oznacza, że prawdopodobnie masz lepsze predyspozycje do sportów wytrzymałościowych.
marek84 pisze:...gdyby chciał trenować na poważnie kilka razy na tydz + kiedy trzeba to wręcz "do pożygu", to by nie utrzymał takiej masy
Mylisz się. Odpowiednia dieta i trening siłowy pozwalają w dużym stopniu ograniczyć spadek masy mięśniowej pomimo poważnego (ja nie uprawiam joggingu :oczko: ) treningu biegowego.
Rolli pisze:Ale niestety ten nadymany kolega uważa się za znakomitego biegacza, tylko weźmie odpowiednia wymówkę do tego i pasuje. A jak nie ma wymówki, to trzeba szybko jakaś wymyślić.
Taki temat jest co parę lat przerabiany, i zawsze mi się chce śmiać jak grubaski domagają się swojej kategorii bo nie chce im się schudnąć, ale tez chcą na pudło.
Ale kto tu chce tworzyć jakieś kategorie? :usmiech: Przecież wiadomo że liczy się głównie open. Ja tu nigdzie nie mówię o poziomie mistrzowskim, ani o wygrywaniu.
Ty dalej nie rozumiesz o co mi chodzi i uważasz, że przykładowo 1000x6/T3'30 na przerwie 3', 25k/T5'00 jako long run albo 41'40/10k, jest takim samym obciążeniem dla biegacza 60-70 kg jak dla gościa 100 kg, pomimo że ten drugi ponosi o jakąś 1/3 większy wydatek energetyczny. :usmiech:
Zaraz będzie "to schudnij, albo nie marudź". :oczko:
"Nadymany" :bum:
BLOG viewtopic.php?f=27&t=59722
Kom viewtopic.php?f=28&t=59723
40lat, 98kg, 190cm, biegam od 2007
400m 0:55, 800m 2:04, 1000m 2:48,
1500m 4:30, 3000m 10:25, 5000m 18:38,
10km 41:40, Maraton 3h28
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13870
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

spaw pisze:...
To schudnij, albo nie marudź !!!! :hahaha: Twoja decyzja!

"Chuda szkapa"
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze:W momencie jednak, gdy startuje się w zawodach, to powinno to być jakoś związane z rywalizacją, walką o jakiś w miarę ambitny i realny dla danej osoby cel. Startowanie w zawodach "byle się przebiec" jest dla mnie trochę sztuczne. To tak jakby kupić samochód i w ogóle nim nie jeździć, trzymając cały czas w garażu. Przepraszam, ale naprawdę nie rozumiem osób, które startują w zawodach na 10 km uzyskując czas zbliżony do półtorej godziny. Rozumiem, że nie każdy musi śmigać jak Kenijczycy, ale są chyba jakieś granice poniżej których może lepiej byłoby sobie odpuścić udział w zawodach...
Jeżeli chodzi o zrozumienie tych, co biegają 1h30 na 10km to najlepiej chyba będzie takie osoby zapytać dlaczego decydują się na start w zawodach.

Ja biegam bardzo powoli, a uczestnictwo w zawodach jest dla mnie wielką przyjemnością.

Z jednej strony jest pełna organizacja (wytyczona bezpieczna trasa, porządny pomiar czasu i dystansu, ekipy medyczne, punkty z wodą, posiłek po biegu, pamiątka w postaci koszulki/medalu), z drugiej zwiększona motywacja (niemal zawsze na zawodach ma się lepszy wynik niż na treningu).

Jest jeszcze trzecia (dla mnie chyba najważniejsza) strona - emocje, podglądanie ich rozgrzewek, obserwacja jak się rozciągają, rozmowy z innymi biegaczami o ich treningach, ale także o ich życiu w innym rejonie.

Dla mnie wyjazdy na zawody do innych miast to także możliwość poznania rejonów Polski, do których zapewne nigdy bym nie trafił. Byłem np. w Międzychodzie, Dobrodzieniu, Opaleniu, Myszkowie, nie mówiąc o Charlotte czy Nowym Jorku.

Poznałem wiele interesujących osób, widziałem wiele ciekawych miejsc, jadłem różne potrawy... A wszystko dzięki zawodom. A nawet nie pamiętam, na których biegłem powyżej 1h, a na których poniżej 1h. Bo co to za różnica....?
A ketchup z Międzychodu i tort z Opalenia wspominam do dziś.

Niedługo mam w planach długie wybieganie na 42km. No, przecież nie pobiegnę u siebie w lesie, skoro mogę podjechać do Wituni (4h jazdy z domu) i pobiec maraton z Rysiem, który robi Rekord Guinnessa. Nie będę się wstydził wyniku, a to przecież zawody...
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13870
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Bacio pisze: Niedługo mam w planach długie wybieganie na 42km. No, przecież nie pobiegnę u siebie w lesie, skoro mogę podjechać do Wituni (4h jazdy z domu) i pobiec maraton z Rysiem, który robi Rekord Guinnessa. Nie będę się wstydził wyniku, a to przecież zawody...
Ale przecież ty nie chcesz przebiec tylko przejść... :hahaha:
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
Bacio pisze: Niedługo mam w planach długie wybieganie na 42km. No, przecież nie pobiegnę u siebie w lesie, skoro mogę podjechać do Wituni (4h jazdy z domu) i pobiec maraton z Rysiem, który robi Rekord Guinnessa. Nie będę się wstydził wyniku, a to przecież zawody...
Ale przecież ty nie chcesz przebiec tylko przejść... :hahaha:
Trafiony zatopiony :bum:
Bacio, ok, to Twoje argumenty, które są jak najbardziej sensowne. Tylko widzisz, dla wielu biegaczy, między innymi dla mnie, to jest sprawa drugorzędna czy dostaną jedzenie, czy będzie medal, bądź koszulka. Jedzenie jest najczęściej średnie (delikatnie mówiąc), koszulki jakościowo się poprawiły względem ubiegłych lat, ale chyba rzadko kiedy się je wykorzystuje. A co do medali, to też nie należę do ich zwolenników, moim zdaniem powinny być tylko dla pierwszej trójki we wszystkich kategoriach. To podniosło by nieco jego prestiż i medal miałby wtedy swoją wartość :oczko:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

Mnie też nie interesuje pakiet biegowy.Koszulek mam za dużo,medale poupychane w szufladach,żona mi każe coś z tym
zrobić,ale żal wyrzucać.
Z jedzenia praktycznie nigdy nie korzystam,zawsze gdzieś się spieszę po zawodach. :spoczko:
human
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 378
Rejestracja: 04 lut 2009, 10:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Piaseczusetts

Nieprzeczytany post

Bosman.Zorz pisze:Kategorie wagowe są w krakowskim biegu świetlików. I faktycznie tak jest, że pierwsza dziesiątka open i pierwsza dziesiątka najlżejszej kategorii (do 70) się w zasadzie pokrywają... Co ciekawe, ta kategoria jest też bardzo mało liczna.
Poważnie ? Muszę to sprawdzić, moja waga to ok 9 dych więc może choć raz bym się załapał do pierwszej 20, 30, 40... ? :bum:

pozdrowionka
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ