
Tego jeszczenie było.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
właśnie nie robiłam pomiaru. a szkoda
moze by mnie to bardziej zmotywowało bo jak narazie jak pomyślę o tych 33% to tragedia ;(

- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
Bardzo wiele już zmieniłaś, jesteś niesamowita, a 33% to już nie jest tragedia - jeszcze kilka miesięcy ćwiczeń i będziesz miała dokładnie tyle, ile chcesz!Karola199 pisze:właśnie nie robiłam pomiaru. a szkodamoze by mnie to bardziej zmotywowało bo jak narazie jak pomyślę o tych 33% to tragedia ;(
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
hej wszystko ok.
źle na mnie wpływa ta straszliwa pogoda. jestem podminowana. humor odzuskuje jedynie w czasie i po treningu ale tez nie na długo. Waga 78.5 czyli w miejscu z wahaniem o te 0,5kg
mięśnie są jakieś dziwne bo jak tylko poćwiczę to mnie pala jak by tam z 200 stopni C było. głównie uda ale i te naramienne.
może to mały efekt uboczny przećwiczenia?? nie wiem ale narazie na spokojnie. nie biegałam chyba z 2 tyg.
;( ;( ;(
w pon i środy fitness, w czwartki lekcje tańca ale to głównie gimnastyka i rozciąganie, niedziela kettlebell
do tego córka poszła do przedszkola. poczuła wolność i dzieci. ja siedziałam zdołowana w domu. teraz mamy w przeciągu 3 tyg druga chorobę. egzaminy w szkole do tego.
oby do wiosny
źle na mnie wpływa ta straszliwa pogoda. jestem podminowana. humor odzuskuje jedynie w czasie i po treningu ale tez nie na długo. Waga 78.5 czyli w miejscu z wahaniem o te 0,5kg
mięśnie są jakieś dziwne bo jak tylko poćwiczę to mnie pala jak by tam z 200 stopni C było. głównie uda ale i te naramienne.
może to mały efekt uboczny przećwiczenia?? nie wiem ale narazie na spokojnie. nie biegałam chyba z 2 tyg.
;( ;( ;(
w pon i środy fitness, w czwartki lekcje tańca ale to głównie gimnastyka i rozciąganie, niedziela kettlebell
do tego córka poszła do przedszkola. poczuła wolność i dzieci. ja siedziałam zdołowana w domu. teraz mamy w przeciągu 3 tyg druga chorobę. egzaminy w szkole do tego.
oby do wiosny

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
hej ludziska :D nie zaglądam bo nie biegam ostatnio ;( najnormalniej w świecie nie wiem kiedy bo mam 4 razy w tyg jakieś zajęcia i wtedy tylko mam z kim córke zostawić.
pon-fitness
wtorek-trening męża więc nie mam opieki do dziecka
środa- fitness
czwartek - lekcje tańca/ trening męza
piątek- wolne
sobota-wolne
niedziela- kettlebell
tak to mniej więcej wygląda
ale mam plan jak zrobi się cieplej zrezygnowac z fitnessu i znowu biegać ale dodatkowo będę chodziła jeszcze w środe na kettle.
fitness najzwyczajniej mnie nudzi. te zajęcia sa tak monotonne wolne że umieram na nich z nudów. są dosłownie 4 ćwiczenia przy których czuje mięśnie. a tak to bez sensu skoro nie mam z tego satysfakcji. wolałabym iść pobiegac i w dodatku mieć parę złotych w kieszeni... jak by nie było bieganie najlepsze heheh :P
do tego wywaliłam pieczywo z jadłospisu bo znowu mną zawładnęło. i powiem wam że pierwszy tydzień to masakra była totalna. rwałam sobie włosy z głowy a pierwsze kroki w sklepie to mnie na pieczywo kierowało... straszne.
ale jakoś to wytrzymałam... bo niby że ja nie wytrzymam?? ... nie nie nie ... nie ja. ja wytrzymam wszystko. !!
no i takim sposobem na wadze 77.5kg :D cud miód i orzeszki
dietka piękna więcej nie jem jak jem ale staram się urozmaicać michę.
co do ubrań to spodenki które kupiłam były obciśnięte teraz sa ok... moze się rozciągneły ?? :P reszta już za duża łącznie ze stanikiem :/ będe zakładac dwa najwyżej. jeszcze 10kg i będzie elegancko !! matka będzie laska. :D
jak sobie przypomne swoją drogę to czuję się szczęśliwa i moja moc rośnie o 200%
jest super !!
pon-fitness
wtorek-trening męża więc nie mam opieki do dziecka
środa- fitness
czwartek - lekcje tańca/ trening męza
piątek- wolne
sobota-wolne
niedziela- kettlebell
tak to mniej więcej wygląda
ale mam plan jak zrobi się cieplej zrezygnowac z fitnessu i znowu biegać ale dodatkowo będę chodziła jeszcze w środe na kettle.
fitness najzwyczajniej mnie nudzi. te zajęcia sa tak monotonne wolne że umieram na nich z nudów. są dosłownie 4 ćwiczenia przy których czuje mięśnie. a tak to bez sensu skoro nie mam z tego satysfakcji. wolałabym iść pobiegac i w dodatku mieć parę złotych w kieszeni... jak by nie było bieganie najlepsze heheh :P
do tego wywaliłam pieczywo z jadłospisu bo znowu mną zawładnęło. i powiem wam że pierwszy tydzień to masakra była totalna. rwałam sobie włosy z głowy a pierwsze kroki w sklepie to mnie na pieczywo kierowało... straszne.
ale jakoś to wytrzymałam... bo niby że ja nie wytrzymam?? ... nie nie nie ... nie ja. ja wytrzymam wszystko. !!
no i takim sposobem na wadze 77.5kg :D cud miód i orzeszki
dietka piękna więcej nie jem jak jem ale staram się urozmaicać michę.
co do ubrań to spodenki które kupiłam były obciśnięte teraz sa ok... moze się rozciągneły ?? :P reszta już za duża łącznie ze stanikiem :/ będe zakładac dwa najwyżej. jeszcze 10kg i będzie elegancko !! matka będzie laska. :D
jak sobie przypomne swoją drogę to czuję się szczęśliwa i moja moc rośnie o 200%

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
mierzyłam sobie ostatnio ten puls w spoczynku bo mi się przypomniało 3 pomiary robiłam w 3 różne dni i zawsze wychodziło 62 wiec myśle że jest ok 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
hej hej
jestem jestem wczoraj zaczełam sezon biegowy
pierwszy raz po zimie wyszłam biegać w terenie. o ludzie co za szok dla organizmu. pierwsze 500m to myślałam że się uduszę jak dostałam taka dawkę tlenu i świeżego powietrza :D
dziś mialam iśc pobiegac ale czuję że potrzebna mi jest pauza.
mój tydzień wyglądał tak pon fitness wtorek przerwa środa fitness czwartek bieganie i lekcje tańca dziś robie przerwe w sobote czyli jutro ide biegac a w niedziele kettle.
waga 76.5 i nosze rozmiar ok 42
do 9 maja miałam zamiar zejść do 67kg ale czy się uda to się okaże


dziś mialam iśc pobiegac ale czuję że potrzebna mi jest pauza.
mój tydzień wyglądał tak pon fitness wtorek przerwa środa fitness czwartek bieganie i lekcje tańca dziś robie przerwe w sobote czyli jutro ide biegac a w niedziele kettle.
waga 76.5 i nosze rozmiar ok 42
do 9 maja miałam zamiar zejść do 67kg ale czy się uda to się okaże
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 16 lip 2014, 15:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale super! Zazdroszczę bo u mnie zima to najgorszy czas i zatrzymałam się od dłuższego czasu na 84 (schodzę ze 102). 67 to będzie cię prawie połowa od tego co było. To się w głowie nie mieści ile już osiągnęłaś. Nie wątpię, ze Ci się uda i to 67!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
dzięki
nie ukrywam że już mnie trochę męczy te sprawdzanie kg itd. w lusterku widzę dalej kupe sadła zwłaszcza na brzuchu i na pupie.
chciałabym już troche mieć to za sobą. nie potrafię dalej utrzymywać diety. w sensie zaczełam liczyć wegle białka i tłuszcze ale nie wychodzi mi to. wolę swoja dietę gdzie licze kcal. nie jem tego co nie trzeba ale ostatnio stanełam na wadze na siłowni i okazało się że przez miesiąc spadło mi 2kg z czego 1.2 to tłuszcz a 0.8 to mięśnie. troche sporo tych mięśni i dlatego te liczenie. ale to nie dla mnie.

chciałabym już troche mieć to za sobą. nie potrafię dalej utrzymywać diety. w sensie zaczełam liczyć wegle białka i tłuszcze ale nie wychodzi mi to. wolę swoja dietę gdzie licze kcal. nie jem tego co nie trzeba ale ostatnio stanełam na wadze na siłowni i okazało się że przez miesiąc spadło mi 2kg z czego 1.2 to tłuszcz a 0.8 to mięśnie. troche sporo tych mięśni i dlatego te liczenie. ale to nie dla mnie.
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 16 lip 2014, 15:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z dietą ciężko. Fajnie, że masz wsparcie w domu. Ja niestety na moją połowę nie mogę liczyć, każde wyjście na bieganie kończy się fochem z jego strony bo przecież godzinkę musi sam z dziećmi siedzieć. O wyjściu na basen czy aquaaerobik nie ma co w ogóle gadać bo jak mam słuchać potem przez kilka dni maruszenia z jego strony to mi sie odechciewa. Jak jem zdrowo i niskolarorycznie to nakupuje do domu słodyczy, chrupków i chipsów a jak o tym wspomnę to stwierdza, ze "nie musisz tego przecież jeść". Przecież jakby łatwo było mi tego sobie odmówić to nie ważyłabym do niedawna ponad 100 kg, prawda? Ostatnio jedynie w soboty wyrywam się na morsowanie a i tak stwierdził, ze jestem "stara i głupia" że w zimie łażę się kąpać w jeziorze. To przykre jak druga połówka traktuje jako fanaberię to, ze chcesz się zdrowo odżywiać i być w formie a nie skończyć jako wielka foka rzed tv 
To sobie ponarzekałam....

To sobie ponarzekałam....

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
wiesz moje koleżanki mają podobnie. mój mąż jest pod tym względem tolerancyjny i wspiera jak może. rezygnuje ze swoich treningów żebym ja mogła iść na swoje. wczoraj poszedł ze mnę nawet na kettlebell gdzie bronił się strasznie i mówił że nie lubi.
wiadomo wkurza się czasem bo naprawdę dużo czasu zajmują mi wieczorami ćwiczenia itp ale wie co będzie w nagrode ... żona laska :D heheh
co do przekąsek słodyczy itd. u nas w domu jest tego straaaasznie dużo bo dla mojego dziecka wszyscy coś przynoszą mąż czipsy itd. ale mnie nie rusza to już i niech sobie je
musisz byc silna bo pokusy na każdym zakręcie czekają. a jak później pójdziesz np na impreze gdzie bedzie pełno takich przekąsek to co obrazisz się na znajomych ? no chyba nie
dlatego ćwicz silna wole. ja tez czasami nie potrafię sobie odmówić np pieczywa ale walcze
wiadomo wkurza się czasem bo naprawdę dużo czasu zajmują mi wieczorami ćwiczenia itp ale wie co będzie w nagrode ... żona laska :D heheh
co do przekąsek słodyczy itd. u nas w domu jest tego straaaasznie dużo bo dla mojego dziecka wszyscy coś przynoszą mąż czipsy itd. ale mnie nie rusza to już i niech sobie je


-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1210
- Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
- Życiówka na 10k: 46:42
- Życiówka w maratonie: 3:56:58
- Lokalizacja: Wrocław
Hmm...Karola, nie chce Ci się wtrącac w wychowanie dziecka (lub znajomych), ale to raczej słabe jak znoszone są stosy słodyczy/przekąsek "dla dziecka"...wiesz, czym skorupka za młodu. Wiadomo, że nie chodzi o to, żeby "katować" dziecko odmawianiem slodyczy, czy chipsów od małego, bo wszystko można, byle z umiarem. No chyba, że jest tak, że mimo Waszych próśb znajomi i tak przynoszą, i potem tak leży "bo szkoda wyrzucić" albo,że mąż to wszystko wcina ;-)))
--
Axe
--
Axe
Endomondo: https://www.endomondo.com/profile/16400095
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 16 lip 2014, 15:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki Karola za wsparcie i podniesienie na duchu 
Do mnie nie przynoszą za wiele słodyczy bo wiedzą, ze moje smyki dostają jakieś słodkości tylko na wielkie okazje. Przyzwyczaiłam już nawet babcie, żeby zamiast czekoladek kupowały po 3 kg jabłek i banany bo większy z tego pożytek a cena podobna. Kiedyś moje dziecko dostało pod choinkę kilogram migdałów bo kategorycznie zakazałam kupowania słodyczy a dziadek załamany zapytał "to co ona lubi?". Powiedziałam, że lubi jabłka i migdały więc kupił migdały a drudzy dziadkowie nakupili jabłek, pomarańczy i bananów
Teść do teraz uważa, ze robię dzieciom krzywdę nie kupując im słodyczy. Tylko ten mój chłop jakiś niereformowalny ale to jest właśnie dzieciństwo na słodyczach i przed tv i taki sam jest jako dorosły. Nie róbmy tego swoim dzieciom.

Do mnie nie przynoszą za wiele słodyczy bo wiedzą, ze moje smyki dostają jakieś słodkości tylko na wielkie okazje. Przyzwyczaiłam już nawet babcie, żeby zamiast czekoladek kupowały po 3 kg jabłek i banany bo większy z tego pożytek a cena podobna. Kiedyś moje dziecko dostało pod choinkę kilogram migdałów bo kategorycznie zakazałam kupowania słodyczy a dziadek załamany zapytał "to co ona lubi?". Powiedziałam, że lubi jabłka i migdały więc kupił migdały a drudzy dziadkowie nakupili jabłek, pomarańczy i bananów

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 375
- Rejestracja: 05 cze 2014, 16:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
no wiadomo że nie pase dziecka bo wiem sama po sobie co się z tym wiąże :D dlatego pisze że mamy zawsze zapasy bo nasza mała już nawety nie chce jeśc a my później dajemy to innym dzieciom albo własnie mąż wcina wieczorami przed snem :D taki łasuch z niego. ooo albo w niedziele dla gości do kawy hahaha.
nic nie daje mówienie że mają nie kupowac. dlatego mamy takie zbiory.
daje małej słodycze ale w granicach normy bo uważam że całkowite odstawienie bedzie miałao odwrotny efekt... jak się dorwie za jakis czas to będziemy żałować że nie uczyliśmy jej normalnego jedzenia własnie w normalnych ilościach.
czipsów absolutnie nie pozwalam i staram się unikac czekolady w słodyczach ale wiadomo jak dostanie kinder jajko to nie zabiore bo sama uwielbiałam i wiem jaka to radośc dla dziecka.
dużo by w tym temacie pisać. teraz dopiero przejrzałam na oczy jak ludzie "pasą" swoje dzieci. znam nawet takie co przy jakiś okazjach dzieciak je je je je je az go zemdli pójdzie wyrzyga i dalej je jejejejejejeje ... wiem obrzydliwe ale to jest dla mnie jakaś masakra
a rodzice co na to ?
przestań on rośnie przeciez to tylko dziecko itp.
ale dla jego wieku odpowiednia waga to 40kg a on waży 90 :/
nic nie daje mówienie że mają nie kupowac. dlatego mamy takie zbiory.
daje małej słodycze ale w granicach normy bo uważam że całkowite odstawienie bedzie miałao odwrotny efekt... jak się dorwie za jakis czas to będziemy żałować że nie uczyliśmy jej normalnego jedzenia własnie w normalnych ilościach.
czipsów absolutnie nie pozwalam i staram się unikac czekolady w słodyczach ale wiadomo jak dostanie kinder jajko to nie zabiore bo sama uwielbiałam i wiem jaka to radośc dla dziecka.
dużo by w tym temacie pisać. teraz dopiero przejrzałam na oczy jak ludzie "pasą" swoje dzieci. znam nawet takie co przy jakiś okazjach dzieciak je je je je je az go zemdli pójdzie wyrzyga i dalej je jejejejejejeje ... wiem obrzydliwe ale to jest dla mnie jakaś masakra
a rodzice co na to ?
przestań on rośnie przeciez to tylko dziecko itp.
ale dla jego wieku odpowiednia waga to 40kg a on waży 90 :/