Mnie "niemiec" pod połówkę się ładnie sprawdził.Rok temu na Marzannie 1:30 nabiegane.
Fakt,że wtedy postęp był szybki a teraz żaden.
Wojtku,w przyszłym roku nic dłuższego niż dycha nie biegam.
Po pierwsze mi się nie chce biegać 21km,po drugie to jak na razie mam problem ze znalezieniem
czasu aby 40km w tygodniu nabiegać(zastanawiam się jak ja kiedyś dawałem radę >100km biegać).
Jak już mam czas na te 40-45 minut 4-5 razy w tygodniu to jest mocno,w ogóle nie ma biegania po 5:00/km.
Nie napalam się na żaden progres.Najważniejsze jest dla mnie pełne wyleczenie kolana i to że w obecnej
mocno pokomplikowanej sytuacji rodzinno-zawodowej zmuszam się do wyjścia w teren na tyle ile czas puszcza.
Będę miał ciekawe porównanie dwóch skrajnych treningów.
Teraz 40-45km/tydz do poprzedniego gdzie latałem po 100 i dużo więcej.
Jeszcze tylko waga mogłaby trochę zejść,bo wczorajsze WT z Wojtem biegałem nosząc 82,5kg.
Na razie o obecnym moim bieganiu mogę powiedzieć tyle,że 35-40km bardziej mnie męczy niż kiedyś 80-90km
w planie maratońskim.Mięśnie mam prawie cały czas mniej lub bardziej obolałe.