niejeden wpis Farszafiaka był bardzo arogancki. Należy umieć zaakceptować siebie i swoje ciało i tylko wtedy odda ono nam radość z nawiązką

Ale jeśli ktoś ma ochotę wyjaśnić swoim kumplom z Farszafiakuff czy też Elycie, że oni nie są zwycięzcami, bo zwycięzca jest jeden (jak w Nieśmiertalnym), a oni zajęli miejsca słabiej punktowane to proszę o odpowiednie zaadresowanie tego listu. Najlepiej w górnym lewym rogu.
Moim zdaniem, ściganie się z innymi samochodami jądąc do pracy nie ma sensu. Każdy ma inny cel podróży. Rzadko uchylam okno i mówię: ej ty w beemie! ścigamy się do następnych świateł i nie piernicz mi tu, że wieziesz dwójkę dzieci i teściową i za chwilę skręcasz do biedry. Nie chcesz? to po co wsiadasz do samochodu? chwalisz się lsniącym lakierem i felgami...? nawet nie startuj, zostań w domu. jestem wygrany a ty przegrany.
jeśli ktoś ma ochotę konkurować z Victorem albo Denisem to jest miejsce na postawienie się na linii startu niedaleko nich i wtedy można się podołować własnymi niespełnionymi ambicjami. a jeśli nie udało się zrobić życiówki to cóż, przegrałem? chyba tylko ze sobą, o ile rachunek zysków i strat na to wskazuje. Ale do jasnej ciasnej: mam pieńcet powodów, dla których moja poprawka życówki była super i choć gorsza o 3 minuty wynikajce z kalkulatora, to uważam, że zarobiłem po drodze tyle doświadczeń że jestem ubogacony. A gdy nie jest się w stanie zauważać tego co można zdobyc i co się dostaje goniąc króliczka, to może trzeba zmienic zainteresowania? Warszawiak biega 4 lata i już łapie takie akcje? O mój Godzie... Curling ma ogromne braki kadrowe.
Jabbur, sorry za zaśmiecanie twojego wątku. daj znaka a zrobie Edytę.