
ciekawe są niektóre pomysły...
po pierwsze - całkowicie jest to uwarunkowane osobistymi predyspozycjami biegacza. Jeden się poci inny mniej, jeden woli pachnące drugiemu nie przeszkadza jak cyganie graja.
Dobry ciuch - ( kłania sie "a po co przepłacac jak takie same w biedronce za 50 a tu t-shirt 250) naprawdę dobry solidnej firmy w tym się specjalizujacej - nawet przepocony tak, że kapie z niego jakbyś wpadł do rzeki - po wyschnięciu nie śmierdzi a jak był (edit:)
prany dobrym płynie - nawet jeszcze pachnie.
Specjalne kompozycje tkanin np. z jonami srebra itp są antybakteryjne - i w skrócie - nie powodują śmierdolenia. Kwestią upodobań jest - czy ja włożę dwa razy czy nie.
Po drugie - pranie skraca życie

hmmm... jak mycie samochodu i inne tym podobne.
Ciuch z tkanin technicznych i tak przetrwa wiele. Akurat tu przekornie - nie prany, a suszony - powoduje że pot wchodzi w reakcje z lycra lub innym tworzywem i to skraca żywot jego właściwości - np. rozciągliwość itp.
Pranie - nigdy w środkach z lanoliną, która powoduje destrukcje splotów technicznych tkanin, i zabija ich właściwości. Ale pranie nie zabije koszulki wcześniej, niż ona znudzi się właścicielowi. Piorę za każdym razem - mam ciuchy "sprawne" mające po 10-12 lat - już właściwie trzymane jako ciekawostki - Maser, Castelli, Santini, Pearl Izumi, UA - kosztowały, ale trudno je zabić i praniem i użytkowaniem, o ile robi się to prawidłowo. Np - latem suszenie czy raczej zostawienie na ostrym słońcu - i po ciuchach.
No i jeszcze - ile się tego ma, jak czesto zmienia zamienia eksploatuje - jak jedą koszulkę, no to inaczej jest niż jak ktoś ma całe szafy ciuchów... bo lubi
Reasumując - co kto woli i jaki kto tam ma osobisty stosunek do czystości i estetyki - każda metoda ma swoich zwolenników i przeciwników, nie ma tu raczej "zapisanych" reguł

.