mihumor pisze:div koniecznie napisz jak Ci poszło w Niedzielę, ciekaw jestem bo widzę robimy to bardzo podobnie, powodzenia oczywiście życzę
Cel minimum osiągnięty: 2:59:42

Ogólnie przez większość biegu zamykałem grupę na 3h, potem grupa się rozerwała, gdzieś na 32-33km, zając powiedział że mamy trochę nadróbki i mocno zwolnił mówiąc żeby go wyprzedzać, mała grupka się oderwała, ja byłem trochę z tyłu bo się trochę ociągałem na wodopoju i niby kalkulowałem czy ich nie podgonić ale postanowiłem nie szarpać (byłem ok. 30-50m za nimi). Przez cały bieg w zasadzie ani razu mi nie przyszły do głowy głupie myśli czy by sobie nie pomaszerować itd. na 37-38km miałem lekki problem z mięśniem dwugłowym, trochę zwolniłem i po 200-300m przeszło, potem ostatnie 2km zafiniszowałem. Na treningach niby te tempa maratońskie biegałem trochę szybciej (wg gpsa 4:10-4:12), ale w niedzielę na maratonie mój GPS pokazywał w zasadzie to samo tempo co na treningach. Początkowo miałem w planie bieg gdzieś na czas 2:57 ale ze względu na słońce jednak od startu postanowiłem się trzymać za grupą na 3h i nie wyprzedzać co najmniej do 30km.
Wracając do Hansonów, bo w tym kontekście zdaję relację ze swoje biegu na tym blogu

W teorii w zasadzie biegaliśmy bardzo podobnie. TM tak jak pisałem biegałem 4:10-12 a wytrzymałość gdzieś 3:55-57. Oczywiście nie zrobiłem tego wyniku dzięki Hansonom, bo stopniowo dochodziłem do tego przez kilka lat z Danielsem, ale bardzo mi się podoba struktura tego planu. W tym momencie nie wyobrażam sobie lepszego planu dla mnie w treningu do maratonu, głównie chodzi mi o strukturę: wtorek, czwartek i dość szybki bieg w niedzielę bo ja nie lubię biegać długo i dużo na treningach. W fazie wytrzymałościowej, też czułem zmęczenie, na niektórych wybieganiach nawet aż za bardzo, ale akcenty wchodziły bezproblemowo. W ostatnim tygodniu nie czułem się do końca wypoczęty i miałem spore wątpliwości czy aby gdzieś nie przedobrzyłem, że może jednak powinienem te treningi wytrzymałościowe robić zgodnie z zaleceniami. Jednak w niedzielę było wszystko w porządku, w zasadzie do 35km czułem duży komfort, oczywiście zmęczenie było, biegłem na granicach możliwości, polewałem się jak nigdy, kilka kubków na każdym punkcie, ale kontrolowałem cały czas bieg. Zawsze się broniłem przed bieganiem 6 razy w tygodniu, ale jednak wydaje mi się, że jest to dobre rozwiązanie i że wytrzymałościowo dużo mi to dało. Przy Danielsie też okazjonalnie mi się zdarzało robić 6 treningów w tygodniu jak nabijałem 100% kilometraż. Czy robiąc plan Danielsa zrobiłbym więcej (albo mniej), nie sądzę. Pewnie podobnie bym stopniowo poprawiał wyniki, no ale trenowanie Hansonem i oderwanie się już w zasadzie rutyny Danielsa, którego bardzo mocno modyfikowałem, było dobrą odmianą. Dzięki książce spojrzałem na kilka aspektów treningu inaczej i np teraz nie wyobrażam sobie klepać wolnego wybiegania 2,5h, bardziej odpowiada mi bieg długi Hansonów, 26km w niecałe 2h w komfortowym ale szybkim tempie. Czy powtórzę ponownie ten plan jeszcze nie wiem, chociaż bardzo mi się podoba, to nowe wydanie Danielsa z całkiem nowymi planami z tego co widziałem wygląda bardzo obiecująco.
No nic... śledzę bloga, będę trzymał kciuki na startach... o wyniki w Twoim przypadku można być spokojnym
