Komentarz do artykułu Dlaczego warto przemyśleć zostanie wege-biegaczem?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Może się komuś przydać (podstawowe info "jak zacząć").
https://dl.dropboxusercontent.com/s/zd2 ... K7azAEX-OQ
A tutaj o dobrej stronie fasoli
http://nutritionfacts.org/2014/03/11/wh ... ore-beans/
https://dl.dropboxusercontent.com/s/zd2 ... K7azAEX-OQ
A tutaj o dobrej stronie fasoli
http://nutritionfacts.org/2014/03/11/wh ... ore-beans/
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 19 lip 2012, 12:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dlaczego 99% tekstów na temat wegetarianizmu lub weganizmu zaczyna się od akapitu na temat tego, że jedzenie mięsa to jedzenie śmieci? Teksty są pisane "bla bla bla toksyny, bla bla bla śmieci, bla bla bla nie zalega". I tak przez całe strony, serwisy, całe pakiety artykułów na ten temat. Czy wy na prawdę nie macie innych argumentów? Czy te jedzenie pędzonych na pestycydach roślin to na pewno samo zdrowie? Jak ktoś myśli, że to takie zdrowe, to niech pojedzie do miejscowości Tymbark. Takie zdrowe soczki, a sady owocowe rosną przy samej drodze przelotowej, gdzie nie brak ani "tirów" ani osobówek. Ten fanatyczny wegetarianizm tak samo zdrowy jak każde inne jedzenie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale wykopałeś. Argumentem jest aspekt etyczny. Sam tekst jest, niestety, nierzetelny dziennikarsko. Nie ma sensu wszystkiego wyciągać, ale np. pierwszy z brzegu punkt "lekkość" - mimo że nie jem mięsa, regularnie śpię po obiedzie, a jak w godzinę po dobrym obiedzie pójdę biegać interwały, to będę gonił pawia tak samo jak po schabowym. Aha! No i oczywiście glutaminian sodu jest jak najbardziej wege, tak samo jak chipsy i wiele innych niezdrowych rzeczy 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 04 sie 2009, 12:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
załóżmy czysto teoretycznie że masz rację i faktycznie tylko o takie wege-argumenty chodzi(chociaż chodzi o wiele więcej, ale załóżmy że tylko o wymienione wyżej).Grzef pisze:Dlaczego 99% tekstów na temat wegetarianizmu lub weganizmu zaczyna się od akapitu na temat tego, że jedzenie mięsa to jedzenie śmieci? Teksty są pisane "bla bla bla toksyny, bla bla bla śmieci, bla bla bla nie zalega". I tak przez całe strony, serwisy, całe pakiety artykułów na ten temat. Czy wy na prawdę nie macie innych argumentów? Czy te jedzenie pędzonych na pestycydach roślin to na pewno samo zdrowie? Jak ktoś myśli, że to takie zdrowe, to niech pojedzie do miejscowości Tymbark. Takie zdrowe soczki, a sady owocowe rosną przy samej drodze przelotowej, gdzie nie brak ani "tirów" ani osobówek. Ten fanatyczny wegetarianizm tak samo zdrowy jak każde inne jedzenie.
Czyli wege-ludzie jedzą:
- pestycydy z roślin(z roślin przeznaczonych dla ludzi mających spełniać normy dla ludzi).
Co jedzą zatem nie-wege ludzie? nie-wege ludzie jedzą:
- pestycydy z roślin(j.w.)
- pestycydy z roślin dla zwierząt(spełniają normy dla zwierząt) - bo jedzą mięso/mleko/jaja zwierząt
- dodatki do pasz dla zwierząt - bo jedzą j.w.
- lekarstwa dla zwierząt - bo jedzą j.w.
czyli nie-wege ludzie jedzą 3x więcej syfu niż wege-ludzie.
dziękuję za uwagę.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
blas w tej wyliczance nie uwzględniłeś objętości, a żywność pochodzenia zwierzęcego jest bardzo kaloryczna i by tą samą ilość kalorii i składników dostarczyć z roślin trzeba tego zjeść objętościowko dużo więcej niż 3x. Dodam jeszcze że zwierze posiada organy które w znacznym stopniu neutralizują i wydalają toksyny i inne syfy z pokarmu więc zostaje go w ich mięsie niewiele.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wpływ hodowli mięsa (w tym przypadku wołowiny) na środowisko jest raczej piorunujący:
28x więcej ziemi potrzeba i 11x więcej wody niż w przypadku hodowli innych zwierząt, już nie wspominając o hodowli roślin (w przeliczeniu na wyprodukowaną kalorię).
Za 74% zanieczyszczenia środowiska (globalnie) powstającego w wyniku hodowli zwierząt odpowiada hodowla krów i cieląt (dla mięsa i mleka).
Zródło: Nature.
http://www.nature.com/nature/journal/v5 ... 1511e.html
28x więcej ziemi potrzeba i 11x więcej wody niż w przypadku hodowli innych zwierząt, już nie wspominając o hodowli roślin (w przeliczeniu na wyprodukowaną kalorię).
Za 74% zanieczyszczenia środowiska (globalnie) powstającego w wyniku hodowli zwierząt odpowiada hodowla krów i cieląt (dla mięsa i mleka).
Zródło: Nature.
http://www.nature.com/nature/journal/v5 ... 1511e.html
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Materiał szczególnie interesujący dla kobiet >> https://www.youtube.com/watch?v=YHEDU4lfwHM
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 751
- Rejestracja: 29 cze 2013, 19:49
- Życiówka na 10k: 33'
- Życiówka w maratonie: 3h10
A czy produkty rybne oraz ryby są zaliczają do wege ?
Marokanie nie jedzą w ogóle mięsa i jest to haram dla nich. I mówią, że świnia żre wszystko dookoła, a potem my jemy tą świnie.
Marokanie nie jedzą w ogóle mięsa i jest to haram dla nich. I mówią, że świnia żre wszystko dookoła, a potem my jemy tą świnie.
- biegowyninja
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 495
- Rejestracja: 09 lip 2014, 14:19
- Życiówka na 10k: 47:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Jesteś taki głupi czy trollujesz?
Ryba to nie mięso?
Ryba to nie mięso?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 28 wrz 2015, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Artykuł jest już dość stary - jednak dla mnie temat b.ważny.
Może ktoś jeszcze zechce podzielić się wiedzą i własnym doświadczeniem.
Ostatnio zdiagnozowano u mnie problemy z tarczycą (hasimoto i nadczynność ale paradokslanie bez utraty wagi a raczej ze skłonnością do przybierania).
Zaleceniem dietetyka jestem na diecie zwane autoimmunologicznym protokołem, który jest podzbiorem diety paleo - czyli tłuszcze, białka(mięzzo), warzywa w większości gotowane i nie wszystkie (wyeliminowane psiankowate, krzyżowe, strączkowe), również eliminacjia wielu ostrych przypraw.
Zero nabiału i glutenu.
Nie jest to coś z czym łatwo było mi się pogodzić. Tak tęskni się za pewnymi smakami, nie można zapomnieć bo wszyscy w koło to wcinają, no i jeszcze zapachy - te też nie pozwalają zapomnieć.
Schudłam 10 kg w ciągu 2 miesięcy i waga utrzymuje się na stałym poziomie.
Dodam, że taką dietę stosuję już 3 ponad miesiące, powoli wracają teraz owoce - tu na surowo i bez przetwarzania.
Nie jestem kalsycznym zapalonym biegaczem - uprawiam rolkarstwo szybkie, czyli również długodystansowy wysiłek.
Bieganie jest dla mnie formą zastępczą na zimę. "W grafiku" pojawiają się inne formy ruchu jako zuzupełnienie.
Stąd poszukuję informacji jak to jest z tym bieganiem. Na razie jak chodzenie po bagnie - wciąga.
Nie czuję się źle. Poprawa jest. Coś nie daje mi jednak spokoju - ilość mięsa i tłuszczu jaką wciągam.
Wciąż wierzę, że jedzenie ma zasadniczy wpływ na stan organizmu - najlepszym dowodem są moje wyniki badań krwi po 2 miesiącach diety eliminacyjnej.
Zastanawiam się czy mam szansę przejść na weganizm nie mogąc jeść zbóż, strączków, psiankowatych?
Czy ktoś ma może doświadczenia z nie do końca zdrowym organizmem i obciążaniem go wysiłkiem?
dobrej pogody na każdy trening
Enn.Jax.
Może ktoś jeszcze zechce podzielić się wiedzą i własnym doświadczeniem.
Ostatnio zdiagnozowano u mnie problemy z tarczycą (hasimoto i nadczynność ale paradokslanie bez utraty wagi a raczej ze skłonnością do przybierania).
Zaleceniem dietetyka jestem na diecie zwane autoimmunologicznym protokołem, który jest podzbiorem diety paleo - czyli tłuszcze, białka(mięzzo), warzywa w większości gotowane i nie wszystkie (wyeliminowane psiankowate, krzyżowe, strączkowe), również eliminacjia wielu ostrych przypraw.
Zero nabiału i glutenu.
Nie jest to coś z czym łatwo było mi się pogodzić. Tak tęskni się za pewnymi smakami, nie można zapomnieć bo wszyscy w koło to wcinają, no i jeszcze zapachy - te też nie pozwalają zapomnieć.
Schudłam 10 kg w ciągu 2 miesięcy i waga utrzymuje się na stałym poziomie.
Dodam, że taką dietę stosuję już 3 ponad miesiące, powoli wracają teraz owoce - tu na surowo i bez przetwarzania.
Nie jestem kalsycznym zapalonym biegaczem - uprawiam rolkarstwo szybkie, czyli również długodystansowy wysiłek.
Bieganie jest dla mnie formą zastępczą na zimę. "W grafiku" pojawiają się inne formy ruchu jako zuzupełnienie.
Stąd poszukuję informacji jak to jest z tym bieganiem. Na razie jak chodzenie po bagnie - wciąga.

Nie czuję się źle. Poprawa jest. Coś nie daje mi jednak spokoju - ilość mięsa i tłuszczu jaką wciągam.
Wciąż wierzę, że jedzenie ma zasadniczy wpływ na stan organizmu - najlepszym dowodem są moje wyniki badań krwi po 2 miesiącach diety eliminacyjnej.
Zastanawiam się czy mam szansę przejść na weganizm nie mogąc jeść zbóż, strączków, psiankowatych?
Czy ktoś ma może doświadczenia z nie do końca zdrowym organizmem i obciążaniem go wysiłkiem?
dobrej pogody na każdy trening
Enn.Jax.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Czyli masz jeść białko (ale strączkowe wyeliminowane), chcesz przejść na weganizm i stać się lepszą biegaczką?enn.jax pisze:jestem na diecie zwanej autoimmunologicznym protokołem, który jest podzbiorem diety paleo - czyli tłuszcze, białka(mięzzo), warzywa w większości gotowane i nie wszystkie (wyeliminowane psiankowate, krzyżowe, strączkowe),
Zastanawiam się czy mam szansę przejść na weganizm nie mogąc jeść zbóż, strączków, psiankowatych?
Czy ktoś ma może doświadczenia z nie do końca zdrowym organizmem i obciążaniem go wysiłkiem?
To trochę jak: ma być szybko, tanio i dobrze.

A na poważnie - dietetyk nic nie mówił co mysli o przechodzeniu na weganizm w Twojej sytuacji?
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Dużo białka i tłuszczu mają pestki i orzechy. Taka dieta jak dla wróbla...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Myślę, że temat mocno wykracza poza ramy forum biegowego i powienien być zdecydowanie konsultowany z lekarzem (choć to nie on podejmuje za ciebie decyzję, a raczej powinien ciebie w niej wspierać - jeśli ją podejmiesz świadomie i po gruntownej analizie za i przeciw).enn.jax pisze:
Zastanawiam się czy mam szansę przejść na weganizm nie mogąc jeść zbóż, strączków, psiankowatych?
Czy ktoś ma może doświadczenia z nie do końca zdrowym organizmem i obciążaniem go wysiłkiem?
W linku są spostrzeżenia osoby, która ma podobne problemy jak ty, i jest weganinem.
Patrząc na listę produktów "zabronioną" to faktycznie niewiele tego zostaje, by dostarczyć kalorie i odpowiednie składniki odżywcze.
Ale z drugiej strony nie jest tak fatalnie jakby to mogło na pierwszy rzut oka wyglądać.
Owoce - dozwolone
Ryż - dozwolony
Orzechy (nasiona) - dozwolone
Kalorii z owoców i ryżu spokojnie da się dostarczyć tyle, że człowiek nie będzie głodny, i jeszcze mu wystarczy na bieganie, rolkowanie, czy rowerowanie.
Kwestia przestawienia się na inny sposób myślenia o jedzeniu, i zwiększenie objętości posiłków, by kalorii nie było za mało. W zasadzie, to co określane jest jako 80/10/10, czyli 80% kalorii z węgli, 10% z tłuszczy i 10% z białka samo wyjdzie mniej więcej z jedzenia owoców, ryżu i rozsądnej ilości orzechów, jedząc nieprzetworzone posiłki (lub minimalnie przetworzone).
Przykładem śniadania może być to co ja jadam (niemal codziennie od prawie roku):
Wielka miska sałatki owocowej (wychodzi pewnie z 1.5L objętości) zrobionej z:
- 3-4 małych lub 2 średnich jabłek (lub 1 wielkiego jabłka) zamiennie 2-3 pomarańczy (gdy jest na nie sezon)
- dużej garści winogron (obecnie jest sezon), zawsze można zamienić na rodzynki
- 3-4 małych/średnich bananów
Do tego zazwyczaj dodaję półszklanki/szklankę surowych płatków owsianych, ty powinnaś je zamienić na jaglane lub coś podobnego albo kaszę jaglaną. Czasami, nie codziennie, dodaję kilka łyżej wiórków kokosowych, można dodać migdały mielone, siemie lniane czy inne orzechy zmielone, starte itd.
Trzyma to naprawdę długo, kalorii na tym ci nie zabraknie do lunchu (taka micha to nawet ponad 1000kcal - i dobrze, że tyle tam jest)
Przykład lunchu:
Duże pudło sałatki (znowu ze 2L) z dopełniaczem kalorycznym w postaci porcji kaszy, ryżu (tych produktów, które możesz jeść i tobie nie szkodzą).
Sałatka może bazować na sałacie (bo rozumiem, że możej są jeść) i innych warzywach, które możesz bezpiecznie spożywać. Dodaj oliwki, od czasu do czasu tahini, siemie, sezam itp (samej oliwy ja bym raczej nie dodawał, bo i po co jeśli wrzucisz tam oliwki).
Kolacja to może być w zasadzie to samo co lunch, tylko na ciepło (resztki zabierasz na następny dzień w pudle na lunch). Przegrzki - orzechy, najlpiej jeśli sama je będziesz łuskać (wtedy je się ich odpowiednią ilość, bo nie da się garściami zapychać ust hehe). Ok - wiadomo, fistaszki odpadają, ale jest pełno innych opcji, i zdrowszych - włoskie, pistacje, laskowe (teraz jest sezon) czy brazyliskie (od czasu do czasu).
Naprawdę bycie weganinem nie jest takie trudne i na pewno nie jest drogie (jeśli się je produkty nisko przetworzone). Problem pojawia się jak się idzie do restauracji, czy baru szybkiej obsługi bo tam zazwyczaj pozostają frytki i zestaw surówek hehe (o ile nie jest to wegańska knajpa albo z opcją wegańską).
O czym nie wolno zapomnieć, to witamina B12, wiatmina D.
Ja nie namawiam ciebie na weganizm (nie mam odpowiednich kwalifikacji medycznych), zrobisz co uważasz za słuszne w swojej nietypowej sytuacji. Na pewno powinnaś się mocno do ew. zmiany przygotować, i wyedukować (zerknij w zakładkę wege o lekturach wege tutaj na forum). Myślę, że MEL/Basia nie da tobie "zginąć" w tej materii (edukacji i wiedzy na temat wege).
PS. Wybór rolek czy roweru jest świetny. To zdecydowanie mniej obciążające sporty w porównaniu do biegania, i są komplementarne (cokolwiek by ludzie niewygadywali na forum). Warto zamienić auto/autobus na rower podczas dojazdów do pracy
