Hm ..., nie jestem ekspertem od ustalania treningu biegowego, ale interwałów 200, 400 czy 800 metrowych nie nazwałbym rytmami, czy szybkimi przebieżkami. To są i mają być interwały.jabbur pisze:Dobra, tu mnie przekonałeś. Sprawdzę czy krótsze nie zadziałają lepiej.
A 400 wybrałem, bo mam akurat takie odległości w parku pod domem pomiędzy mostkami przy ścieżce
Oczywiście jeśli jest zbyt ciężko(trudna regeneracja) to oznacza to, że czegoś jest za dużo.
Piszesz, że oprócz biegania robisz jeszcze całą masę innych rzeczy (rower/ tabaty itd). Może to skumulowanie przeciązenie powoduje, że twoje odczucia co do tych treningów są tak negatywne, a sama ta jednostka nie jest dla ciebie niczym powyżej możliwości? Musisz to sam ocenić.
Ze swojego podwórka dodam, że też nie lubiłem (i nadal nie jestem fanem) interwałów, ale nigdy mnie one nie poturbowały. Oczywiście, że podczas sesji nie było łatwo, ale po nie przypominam sobie jakiś negatywnych elementów nawet jak robiłem klasyczna yasso. A uwierz mi nie jestem typem "śmigacza". Także stawiam na to, że przyczyna twoich negatywnych odczuć może leżeć gdzie indziej (sen?).
Za to zdecydowanie gorzej odbierałem treningi typu 4*2km po 3:50 czy 3*3 km po 3:55 - może muszę popracować mentalnie (?)