Spalanie mięśni
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Antek, artykuł został wysłany miesiąc i dwa dni temu, pozytywna decyzja co do jego publikacji została mi przesłana dwa tygodnie i dwa dni temu. To wszystkie informacje, jakie posiadam.
Nie piszę kolejnych części (niestety pierwsza nie zawiera wiedzy do czystego stosowania w praktyce, tylko jest zachętą do stosowania w praktyce wiedzy, która zostanie przekazana w częściach kolejnych), dopóki nie będę wiedział, co z pierwszą. Aktualna seria tekstów nie będzie zawierała żadnych informacji na temat łączenia biegania z siłownią, chociaż jeśli będzie się podobała (pierwsze musi zostać opublikowana), nie wykluczam stworzenia artykułów także o takiej tematyce.
W ostateczności założę bloga.
Nie piszę kolejnych części (niestety pierwsza nie zawiera wiedzy do czystego stosowania w praktyce, tylko jest zachętą do stosowania w praktyce wiedzy, która zostanie przekazana w częściach kolejnych), dopóki nie będę wiedział, co z pierwszą. Aktualna seria tekstów nie będzie zawierała żadnych informacji na temat łączenia biegania z siłownią, chociaż jeśli będzie się podobała (pierwsze musi zostać opublikowana), nie wykluczam stworzenia artykułów także o takiej tematyce.
W ostateczności założę bloga.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
TOBylon pisze:TOZeby nie spalać mięśni trzeba dostarczać sobie tyle kalorii ile używasz na dzień,
TAK
NIE
DZIAŁA.
Zrób sobie objętość 100 km/tydzień przez dłuższy czas i spróbuj zachować masę mięśniową, jeśli miałeś ją wcześniej dużą.
TAK
CZASEM
DZIAŁA.
w ubiegłym tygodniu wpadł już chyba -nasty tydzień >100k od lutego.
w tym dwie trzydziestki, z czego jedna na czczo. (i piątka po 3:30, ale to już insza sprawa)
dwa tygodnie temu wygrałem 55km (więc jednak ultra).
cały czas solidny trening z co najmniej trzema akcentami w tygodniu
waga? dziś rano 80,5kg przy 178cm (a więc BMI>25, nadwaga

%bf nie mierzyłem, ale na oko jest bardzo, bardzo podobnie do momentu, kiedy miałem zmierzone <%10 (w labie na awf-ie)
dieta HC. bardzo bardzo HC. (np podczas tego startu wpadło ok 2000kcal węgli). żadnych bcaa, cudów białkowych, ani innych supli. (poza żelami i izo)
zero siłowni (poza bieżnią).
niektórzy po prostu tak mają.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czekaj, czekaj, masz 80,5 kg przy 178 cm, to są same mięśnie, a wygrywasz ultra? Jak tak, to gratulacje, naprawdę!
I w ogóle Ci się po tych kilkunastu tygodniach nie zmieniła masa ciała? Bo nie napisałeś, jaki był stan wyjściowy. :D
To prawda, niektórzy tak mają. Ale jako ciekawostkę Ci powiem, że trochę mięśni spaliłeś na pewno. Mogło to być 20 gramów, albo 50, ilości przez wagę łazienkową niedostrzegalne, ale coś tam się podczas takiej trzydziestki na czczo spala zawsze. I nie piszę, że to są duże ilości. Nie muszą być. Jestem przeciwny wszelkim poglądom typu "o nie, pobiegnę godzinę i minutę i mnie zeżre katabolizm, bo o minutę za długo!!!". Ale coś się spala.
To, że niektórzy tak mają to prawda.
I w ogóle Ci się po tych kilkunastu tygodniach nie zmieniła masa ciała? Bo nie napisałeś, jaki był stan wyjściowy. :D
To prawda, niektórzy tak mają. Ale jako ciekawostkę Ci powiem, że trochę mięśni spaliłeś na pewno. Mogło to być 20 gramów, albo 50, ilości przez wagę łazienkową niedostrzegalne, ale coś tam się podczas takiej trzydziestki na czczo spala zawsze. I nie piszę, że to są duże ilości. Nie muszą być. Jestem przeciwny wszelkim poglądom typu "o nie, pobiegnę godzinę i minutę i mnie zeżre katabolizm, bo o minutę za długo!!!". Ale coś się spala.
To, że niektórzy tak mają to prawda.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
ale czego mi gratulujesz? rodziców?
no ja rozumiem, (że jak przystało na porządne forum biegowe
) wszyscy chcą tu fruwać po sześć trzydzieści, być fit i sexy, i siedmiopak na brzuchu... tylko że akurat mnie to kompletnie nie interesuje.
69kg przy dobrym samopoczuciu brałbym w ciemno.
Zegama by pewnie sama wyszła wtedy <4h, eh...
w sumie od lutego trzy kilo schudłem
-
w międzyczasie dwa razy zszedłem do wagi startowej (Ultramaraton karkonoski, 2m i Gwint, 1m) - ~78kg
(eksperymenty w ubiegłych latach pokazały że już przy wadze 75kg jestem słaby jak barszcz; choć nie ukrywam, że jakby próbować to robić cierpliwie i z głową, to pewnie dałoby radę coś więcej ukręcić)
-----nie jestem pewien nawet co do tych 20g - biegając regularnie longi w wymagającym terenie, nie zamulając (najlepiej czyt. bnp) doprowadzasz mięso do jakiejś równowagi funkcjonalnej - i organizm szybko odbudowuje to, czego potrzebuje.
a do kulania ośmiu dych po pagórkach po 4:30-4:00 - jednak trochę siły potrzeba.
zdrówko
no ja rozumiem, (że jak przystało na porządne forum biegowe

69kg przy dobrym samopoczuciu brałbym w ciemno.
Zegama by pewnie sama wyszła wtedy <4h, eh...
w sumie od lutego trzy kilo schudłem

w międzyczasie dwa razy zszedłem do wagi startowej (Ultramaraton karkonoski, 2m i Gwint, 1m) - ~78kg
(eksperymenty w ubiegłych latach pokazały że już przy wadze 75kg jestem słaby jak barszcz; choć nie ukrywam, że jakby próbować to robić cierpliwie i z głową, to pewnie dałoby radę coś więcej ukręcić)
-----nie jestem pewien nawet co do tych 20g - biegając regularnie longi w wymagającym terenie, nie zamulając (najlepiej czyt. bnp) doprowadzasz mięso do jakiejś równowagi funkcjonalnej - i organizm szybko odbudowuje to, czego potrzebuje.
a do kulania ośmiu dych po pagórkach po 4:30-4:00 - jednak trochę siły potrzeba.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Zakładając, że to co piszesz wcześniej jest prawdą, czyli przy 80,5kg masz %bf10, to miałbyś trochę poniżej 8kg tłuszczu w ciele. Schodząc do tych 69kg musiałbyś zejść do 0% tłuszczu i jeszcze spalić trochę mięśni.kulawy pies pisze:69kg przy dobrym samopoczuciu brałbym w ciemno.
w międzyczasie dwa razy zszedłem do wagi startowej (Ultramaraton karkonoski, 2m i Gwint, 1m) - ~78kg
(eksperymenty w ubiegłych latach pokazały że już przy wadze 75kg jestem słaby jak barszcz; choć nie ukrywam, że jakby próbować to robić cierpliwie i z głową, to pewnie dałoby radę coś więcej ukręcić)

kiss of life (retired)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Piotrek wyglada mniej wiecej tak (choc to pewnie jakis czas temu bylo)MariNerr pisze:Zakładając, że to co piszesz wcześniej jest prawdą, czyli przy 80,5kg masz %bf10, to miałbyś trochę poniżej 8kg tłuszczu w ciele. Schodząc do tych 69kg musiałbyś zejść do 0% tłuszczu i jeszcze spalić trochę mięśni.kulawy pies pisze:69kg przy dobrym samopoczuciu brałbym w ciemno.
w międzyczasie dwa razy zszedłem do wagi startowej (Ultramaraton karkonoski, 2m i Gwint, 1m) - ~78kg
(eksperymenty w ubiegłych latach pokazały że już przy wadze 75kg jestem słaby jak barszcz; choć nie ukrywam, że jakby próbować to robić cierpliwie i z głową, to pewnie dałoby radę coś więcej ukręcić)Do tego jeśli zszedłeś kiedyś do 75kg, to albo spaliłeś mięśnie albo zszedłeś do 3% tłuszczu. Szczere wyrazy podziwu z mojej strony. Ludzie żeby zejść do jednocyfrowego %bf trzymają się z daleka od jabłek, bananów i innych cudów wysokoglikemicznych, a Ty je wtryniasz pełnymi garściami.
http://bieganie.pl/?cat=34&id=4060&show=1
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Na moje oko to %bf15 jak nie więcej 
Edit: Chyba, że pod koszulką jest całkiem widoczny sześciopak, to może 12%
ale sam pisze, że sześciopak go nie interesuje, więc zakładam, że go tam jednak nie ma.

Edit: Chyba, że pod koszulką jest całkiem widoczny sześciopak, to może 12%

kiss of life (retired)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Masz tam jeszcze nizej zdjecie.MariNerr pisze:Na moje oko to %bf15 jak nie więcej
Edit: Chyba, że pod koszulką jest całkiem widoczny sześciopak, to może 12%ale sam pisze, że sześciopak go nie interesuje, więc zakładam, że go tam jednak nie ma.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No na tym dolnym jest już mocno "odtłuszczony", pytanie ile wtedy ważył (2011). W każdym razie gdyby ćwiczył mocniej brzuch, to sześciopak byłby tam już mocno zarysowany.
kiss of life (retired)
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
serio?MariNerr pisze:Ludzie żeby zejść do jednocyfrowego %bf trzymają się z daleka od jabłek, bananów i innych cudów wysokoglikemicznych, a Ty je wtryniasz pełnymi garściami.
przecież w Kenii i Etiopii masz tysiące biegaczy, żyjących głównie na węglach, z jednocyfrowym bf.
------------------
przy 75kg na pewno już trochę mięsa zeszło; słabo było.
------------------
tu chyba z 77zero ćwiczeń
- nie ciągnijmy dalej tego wątku:
sixpacks are for pussies!
zdrówko
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No to nie ciągnę, ale jednak coś tam masz
Tak z innej beczki w tamtym artykule pisałeś, ze VO2max masz 66 i jakoś skomplikowanie dla mnie łączyłeś to z tabelą VDOT Danielsa. Ja tego powiązania nie do końca u siebie rozumiem, bo na badaniach ostatnio miałem VO2max 43, a z tabel Danielsa muszę cały czas stosować VDOT 39. Jedyne co mi przychodzi do głowy to kiepska technika biegu, chyba że u większości biegaczy tak jest?

Tak z innej beczki w tamtym artykule pisałeś, ze VO2max masz 66 i jakoś skomplikowanie dla mnie łączyłeś to z tabelą VDOT Danielsa. Ja tego powiązania nie do końca u siebie rozumiem, bo na badaniach ostatnio miałem VO2max 43, a z tabel Danielsa muszę cały czas stosować VDOT 39. Jedyne co mi przychodzi do głowy to kiepska technika biegu, chyba że u większości biegaczy tak jest?
kiss of life (retired)
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zdrówko, Kulawy!
Teraz pojąłem Twoją kwestię. I to, czemu nie spalasz mięśni.
Ja z tym spalaniem pisałem o osobach, które mają tych mięśni "nadmiar" w stosunku do optimum biegowego i do biegania potrzebnego. A to optimum jest masowo niewiele oddalone od stanu "bez mięśni". Ty masz po prostu taką budowę, że masz masę ciała dużo wyższą - na początku niesłusznie pochopnie założyłem, że 80/178 to jest mięcho wypracowane np. na siłowni. A u Ciebie ta masa jest po prostu naturalna, wrodzona i nie wynika z "siłownianych" mięśni (no chyba, że się mylę, to przepraszam), dlatego jej nie spalasz. Więc, wybacz, nie wyłamujesz się.
Ja na chwilę obecną ważę ~67 kg/~171(?) cm wzrostu (otłuszczenie z... grubsza zbliżone do Twojego) i to jest baaardzo daleko od mojego długodystansowego optimum, które wynosi jakieś 57-58 kg. Jakbym przestał ćwiczyć i kilkukrotnie zwiększył kilometraż, to po paru latach prawdopodobnie ważyłbym tę drugą wartość. No i jakbym zaczął latać wybiegania po 30 km, to na pewno mięśnie by się spalały. I o takich przypadkach pisałem w poście, do którego się na początku odniosłeś.
Teraz pojąłem Twoją kwestię. I to, czemu nie spalasz mięśni.
Ja z tym spalaniem pisałem o osobach, które mają tych mięśni "nadmiar" w stosunku do optimum biegowego i do biegania potrzebnego. A to optimum jest masowo niewiele oddalone od stanu "bez mięśni". Ty masz po prostu taką budowę, że masz masę ciała dużo wyższą - na początku niesłusznie pochopnie założyłem, że 80/178 to jest mięcho wypracowane np. na siłowni. A u Ciebie ta masa jest po prostu naturalna, wrodzona i nie wynika z "siłownianych" mięśni (no chyba, że się mylę, to przepraszam), dlatego jej nie spalasz. Więc, wybacz, nie wyłamujesz się.

Ja na chwilę obecną ważę ~67 kg/~171(?) cm wzrostu (otłuszczenie z... grubsza zbliżone do Twojego) i to jest baaardzo daleko od mojego długodystansowego optimum, które wynosi jakieś 57-58 kg. Jakbym przestał ćwiczyć i kilkukrotnie zwiększył kilometraż, to po paru latach prawdopodobnie ważyłbym tę drugą wartość. No i jakbym zaczął latać wybiegania po 30 km, to na pewno mięśnie by się spalały. I o takich przypadkach pisałem w poście, do którego się na początku odniosłeś.
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
- chodziło mi o to, że przy wyznaczaniu vo2max, miałem również wyznaczane wysiłkowe strefy tętna (powiązane z prędkościami) - i to się pięknie zgrywało z aktualnymi tempami z tabel.MariNerr pisze:jakoś skomplikowanie dla mnie łączyłeś to z tabelą VDOT Danielsa. Ja tego powiązania nie do końca u siebie rozumiem, bo na badaniach ostatnio miałem VO2max 43, a z tabel Danielsa muszę cały czas stosować VDOT 39. Jedyne co mi przychodzi do głowy to kiepska technika biegu, chyba że u większości biegaczy tak jest?
vo2max vs vdot
---------------
Bylon pisze:Jakbym przestał ćwiczyć i kilkukrotnie zwiększył kilometraż, to po paru latach prawdopodobnie ważyłbym tę drugą wartość. No i jakbym zaczął latać wybiegania po 30 km, to na pewno mięśnie by się spalały.
być może - jeśli masz (pomijając siłownianą nadbudowę) faktycznie budowę ciała rasowego maratończyka (w co - statystycznie - wątpię), w innym razie - niekoniecznie.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.