

Wiatr jest najgorszy. Gdy przez ostatnie dni u mnie wiało, to nie biegałam (nie dawałam rady) tylko maszerowałam, a i tak rzucało mną po całej drodze. Dzięki Bogu już wiaterku nie ma i można biegać. A tak, tak, mżawka jest przyjemna.Judy525 pisze:Hej
Rafałcio - 10 km? No proszę to już długi dystans. Brawo! Choć ostatnio zaczytana jestem w "Ultramaratończyku" i teraz to już zaden dystans nie jest dłagi)).
Ja wczoraj też swój życiowy dystans przebiegłam - 5 km. Czas 35 minut - teren góra-dół. Jak pierwszy raz wybiegłam to marzyła mi się właśnie ta pętla - jest pierwszy zdobyty cel biegowy hehehe. Biegłam w deszczu/mrzawce i powiem szczerze, że było swietnie - do czasu gdy zaczął wiać wiatr. Ale sam deszcz jak dla mnie nie jest żadną przeszkodą.
Kupiłam sobie fajną czapeczkę biegową więc w głowę nie było mi ani zbyt ciepło ani zimno.
Dziś przerwa, a od jutra ma się pogoda poprawić.
Macie jakieś sposoby na kolkę? Wczoraj mnie złapała pod koniec biegu i bardzo zwolniła.
Krzysztof92 pisze:Sposób na kolkę ? Nie wiem czy taki jest ;D, czasami mnie złapie ale to nie jest taki ból przy którym przerywam bieg, Właśnie nie wiem czy dziś biegać ;p mój organizm przechodzi etap przytłumienia że tak to określę :D. Za mocne treningi... to jeszcze nie przetrenowanie ale w nogach już odczuwam skutki wszystkich podbiegów. Bardzo brakuje mi zwykłego biegu tak dla relaksu ale po prostu za dużo od siebie wymagam... chyba jestem tym gorszym przykładem :D czego nie robić.