DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Wczesne wersje paleo przypisywały zdrowotność diety wyższemu spożyciu białka, a mniejszemu węglowodanów, a nie zwiększeniu spożycia tłuszczów.
Jak się zaczęły pojawiać, to przekonanie że tłuszcze nasycone sprzyjają chorobom serca było ciągle bardzo silne.
Co ciekawe, jak temat zaczął żyć własnym życiem w internecie na stronach poświęconych paleo, to bardzo szybko okazało się, że promowane są bardziej tłuszcze nasycone niż roślinne, a preferowana zawartość węglowodanów leci na łeb na szyję, aż do całkiem solidnego low carb. Bo z początku też tych węgli miało być 30-40% - tak już spokojnie daje się trenować na wysokim poziomie, ale do normalnego życia to zupełnie niepotrzebne.
Dla przykładu trenując już intensywnie - jem 32% kcal z węgli a 50% z tłuszczu. A w styczniu przy nieco spokojniejszych treningach jadłem 26% kcal z węgli, a 58% z tłuszczu.
W tej chwili z tłuszczów roślinnych popieranych przez paleodiety różnego rodzaju ostał się raczej tylko tłuszcz kokosowy i może oliwa, a jeśli chodzi o węgle, to proponuje się między 50 a 150g, o ile się orientuję.
Jak się zaczęły pojawiać, to przekonanie że tłuszcze nasycone sprzyjają chorobom serca było ciągle bardzo silne.
Co ciekawe, jak temat zaczął żyć własnym życiem w internecie na stronach poświęconych paleo, to bardzo szybko okazało się, że promowane są bardziej tłuszcze nasycone niż roślinne, a preferowana zawartość węglowodanów leci na łeb na szyję, aż do całkiem solidnego low carb. Bo z początku też tych węgli miało być 30-40% - tak już spokojnie daje się trenować na wysokim poziomie, ale do normalnego życia to zupełnie niepotrzebne.
Dla przykładu trenując już intensywnie - jem 32% kcal z węgli a 50% z tłuszczu. A w styczniu przy nieco spokojniejszych treningach jadłem 26% kcal z węgli, a 58% z tłuszczu.
W tej chwili z tłuszczów roślinnych popieranych przez paleodiety różnego rodzaju ostał się raczej tylko tłuszcz kokosowy i może oliwa, a jeśli chodzi o węgle, to proponuje się między 50 a 150g, o ile się orientuję.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
pytanie: jaka jest wartość (jakość) szprotek, też w kontekście wędzenia?
i drugie: jeżeli chcę coś usmażyć w głebokim tluszczu, to jakim, żeby nie zniszczył mi portfela i zdrowia?
i drugie: jeżeli chcę coś usmażyć w głebokim tluszczu, to jakim, żeby nie zniszczył mi portfela i zdrowia?
-
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 04 sty 2014, 19:04
- Życiówka na 10k: 52:13
- Życiówka w maratonie: brak
Drodzy,
W związku z tym, że są okresy w których sporo podróżuję po kraju oraz z tym, że coraz bardziej wkręcam się w LC, zastanawiam się coraz bardziej nad jakimiś przekąskami/daniami, które na drogę można wziąć ze sobą i nie są to ugotowane na twardo jajka, a jednocześnie nie wymagają kilkugodzinnych przygotowań Czy mogę liczyć na jakieś sugestie?
I pytanie drugie, za które być może zostanę zlinczowany, ale co tam, może będę dzięki temu mądrzejszy. Otóż, są sytuacje, że człowiek, rzadko bo rzadko, ale ma do wyboru - głodówka przez kilka dobrych godzin albo fast food (które najczęściej są pod nosem). Jeśli jest już taka konieczność to co wybierać najlepiej?
W związku z tym, że są okresy w których sporo podróżuję po kraju oraz z tym, że coraz bardziej wkręcam się w LC, zastanawiam się coraz bardziej nad jakimiś przekąskami/daniami, które na drogę można wziąć ze sobą i nie są to ugotowane na twardo jajka, a jednocześnie nie wymagają kilkugodzinnych przygotowań Czy mogę liczyć na jakieś sugestie?
I pytanie drugie, za które być może zostanę zlinczowany, ale co tam, może będę dzięki temu mądrzejszy. Otóż, są sytuacje, że człowiek, rzadko bo rzadko, ale ma do wyboru - głodówka przez kilka dobrych godzin albo fast food (które najczęściej są pod nosem). Jeśli jest już taka konieczność to co wybierać najlepiej?
10 km - 48min:10s
21,1 km - 1h:41min
Od 01.01.14 - 10 kg w dół
21,1 km - 1h:41min
Od 01.01.14 - 10 kg w dół
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
Na pierwsze pytanie nie umiem odpowiedzieć, bo nie jemQba Krause pisze:pytanie: jaka jest wartość (jakość) szprotek, też w kontekście wędzenia?
i drugie: jeżeli chcę coś usmażyć w głebokim tluszczu, to jakim, żeby nie zniszczył mi portfela i zdrowia?
Ja smażę na smalcu, który sam robię. Kupuję słoninę i wytapiam smalec. Jakoś te kostki w sklepach mnie nie przekonują.
Ewentualnie można smazyć na maśle klarowanym. Jest do kupienia wiaderku 500g mlekovita za ok 15 zł w większości marketów. Bardzo fajny smak mięso ma po smażeniu na takim masełku
Oczywiście smalec wychodzi znacznie taniej. U mnie w mięsnym kg słoniny kosztuje chyba 7 zł, nie wiem ile z tego smalcu uzyskuje, nigdy nie ważyłem.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Kuba, tak jak Trucho pisze, zwykły czysty smalec kosztuje w okolicach 1.50 za 200g. Dość porównywalnie do rafinowanego oleju.
Jak chcesz mieć nieprzemysłowy, to słonina jest jeszcze tańsza - z tego co pamiętam ~5-6zł/kg. Ale tu różnicy wielkiej nie ma, chyba że do smalcu dodaje się tłuszczu trans, z czym się raz spotkałem, tak że warto czytać etykiety.
Sturmkatze, wolałbym w dowolnym sklepie kupić 200g kabanosów i jakiś pomidor do tego, niż iść do maka. W awaryjnej sytuacji nic ci się nie stanie, jak zjesz tego hamburgera czy pizzę, to nie zakon .
Co można brać na drogę, hmm. Nieczęsto jestem głodny w aucie, tym bardziej że solidne śniadanie LC syci na parę godzin. Brałbym jakieś orzechy, może być jakiś kurczak na zimno, suche wędliny, owoce, można sobie suszyć mięso jak masz zacięcie . Generalnie chyba z jedzeniem LC jest lepiej niż z HC, bo zajmuje mniej miejsca i lepiej syci.
Jak chcesz mieć nieprzemysłowy, to słonina jest jeszcze tańsza - z tego co pamiętam ~5-6zł/kg. Ale tu różnicy wielkiej nie ma, chyba że do smalcu dodaje się tłuszczu trans, z czym się raz spotkałem, tak że warto czytać etykiety.
Sturmkatze, wolałbym w dowolnym sklepie kupić 200g kabanosów i jakiś pomidor do tego, niż iść do maka. W awaryjnej sytuacji nic ci się nie stanie, jak zjesz tego hamburgera czy pizzę, to nie zakon .
Co można brać na drogę, hmm. Nieczęsto jestem głodny w aucie, tym bardziej że solidne śniadanie LC syci na parę godzin. Brałbym jakieś orzechy, może być jakiś kurczak na zimno, suche wędliny, owoce, można sobie suszyć mięso jak masz zacięcie . Generalnie chyba z jedzeniem LC jest lepiej niż z HC, bo zajmuje mniej miejsca i lepiej syci.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Wędzeniem w kontekście węglowodorów aromatycznych bym się nie przejmował bo dostarczysz ich niewielki % w całości diety. Jeśli szprotki w oleju(puszka) to można olej puszkowy wylać i ew. uzupełnić własnym a to z tego względu, że wzmiankowane węglowodory rozpuszczają się właśnie w tłuszczach. Ja szprotki jem w całości, najchętniej rozbijam je w malakserze z twarogiem. Jeśli chcesz mieć zdrowszy produkt wędzony to można bawić się w zdejmowanie skórki bo tam jest najwięcej niebezpiecznych substancji.Qba Krause pisze:pytanie: jaka jest wartość (jakość) szprotek, też w kontekście wędzenia?
i drugie: jeżeli chcę coś usmażyć w głebokim tluszczu, to jakim, żeby nie zniszczył mi portfela i zdrowia?
A rybka zdrowa jest, bo jest tłusta (omega3, wit. A i D) i nie ma szans na jakieś wielkie kumulowanie syfu z morza ze względu na to, że nie rośnie długo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 26 mar 2013, 08:53
- Życiówka na 10k: 43:37
- Życiówka w maratonie: brak
Generalnie na jakieś długie podróże zabieram orzechy, pieczone mięso, kabanosy, gorzką czekoladę, jakieś warzywo do przegryzienia. Ostatnio zabrałem nawet śmietankę 30 i wlałem sobie do kawy ze statoila
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
prosiłbym o rzeczowy ale w miarę zrozumiały komentarz do następującego pocisku, jaki otrzymałem wczoraj, a do którego nie potrafię się odnieść:
nadmierne spożycie tłuszczów zwierzęcych koreluje dodatnio z występowaniem chorób sercowo-naczyniowych i zgonów z powodów tychże. Spożycie cholesterolu z mięsa „czerwonego” powoduje wzrost syntezy endogennego cholesterolu, wzrost frakcji LDL, która to jest głównym czynnikiem sprawczym miażdzycy naczyń.
Węglowodany powinny stanowić podstawowe źródło energii, co by nie spalać własnych białek. Poza tym, przy niedoborze węglowodanów włączamy beta oksydację kwasów tłuszczowych a stamtąd mamy zawsze ciała ketonowe. Dodaj do tego Twój trening- masz kwasicę
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 09 lut 2014, 15:03
- Życiówka na 10k: 50
- Życiówka w maratonie: brak
Świetny wątek, gratuluję wszystkim zaangażowanym
Jasnym dla mnie jest, że większość korzystających z dobrodziejstw diety LCHF, czyni to z powodu po prostu chęci zmiany sposobu odżywiania w dłuższej perspektywie czasowej (nazwijmy to generalnie zmianą stylu życia). Są także osoby, które chcą podnieść swoje predyspozycje biegowe poprzez redukcję wagi, czy zwiększenie wytrzymałości na dłuższych dystansach (nie jestem specjalistą, ale takie w wątku przewijały się też opinie).
Interesuje mnie kwestia tego, czy ktoś z zainteresowanych zna wyniki badań? wiarygodne źródła informacji? na temat stosowania LCHF przez dobrych biegaczy? elitę? Głównie chodzi mi o długodystansowców.
Dla przykładu sposób odżywania etiopskich biegaczy długodystansowych (wiem, artykuł nie jest stricte naukowy, chociaż bazuje na takich źródłach - linki na końcu) - http://potreningu.pl/artykuly/1090/lekc ... stansowych
Wygląda to po prostu na dietę zbilansowaną, ze sporą dawką węglowodanów i z wyraźnym zaznaczeniem, że spożycie mięsa jest raczej sporadyczne… "...Śniadanie zazwyczaj składało się z mleka, owsianki, omletu i chleba. Makaron, ryż i soczewica najczęściej spożywane były na obiad i kolację. Podczas gdy mięso było serwowane jedynie dwa razy w tygodniu…".
Źródła na końcu w/w artykułu (ze wskazaniem na proporcje składników: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21595961)
UWAGA! Jeżeli chodzi o mnie, to nie jestem fanatykiem żadnej z diet typu LCHF, wege… itd… Osobiście interesuje mnie Wasze zdanie, wasza wiedza na temat tego jak odżywiają się biegacze z elity i jak ma się to do LCHF. Żeby dorzucić do pieca - taki Scott Jurek to wręcz weganin, który wegli z warzyw wciągana pewno sporo, Rich Roll… też pewnie znacie. Pomijając kwestię tłuszczu i białka - bo to z roślin wyciągają chyba wystarczająco, to węglowodanów - jak myślę - mało nie jedzą i z proporcjami diet tłuszczowych wiele wspólnego to nie ma.
Pozdrawiam,
Mariusz
Jasnym dla mnie jest, że większość korzystających z dobrodziejstw diety LCHF, czyni to z powodu po prostu chęci zmiany sposobu odżywiania w dłuższej perspektywie czasowej (nazwijmy to generalnie zmianą stylu życia). Są także osoby, które chcą podnieść swoje predyspozycje biegowe poprzez redukcję wagi, czy zwiększenie wytrzymałości na dłuższych dystansach (nie jestem specjalistą, ale takie w wątku przewijały się też opinie).
Interesuje mnie kwestia tego, czy ktoś z zainteresowanych zna wyniki badań? wiarygodne źródła informacji? na temat stosowania LCHF przez dobrych biegaczy? elitę? Głównie chodzi mi o długodystansowców.
Dla przykładu sposób odżywania etiopskich biegaczy długodystansowych (wiem, artykuł nie jest stricte naukowy, chociaż bazuje na takich źródłach - linki na końcu) - http://potreningu.pl/artykuly/1090/lekc ... stansowych
Wygląda to po prostu na dietę zbilansowaną, ze sporą dawką węglowodanów i z wyraźnym zaznaczeniem, że spożycie mięsa jest raczej sporadyczne… "...Śniadanie zazwyczaj składało się z mleka, owsianki, omletu i chleba. Makaron, ryż i soczewica najczęściej spożywane były na obiad i kolację. Podczas gdy mięso było serwowane jedynie dwa razy w tygodniu…".
Źródła na końcu w/w artykułu (ze wskazaniem na proporcje składników: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21595961)
UWAGA! Jeżeli chodzi o mnie, to nie jestem fanatykiem żadnej z diet typu LCHF, wege… itd… Osobiście interesuje mnie Wasze zdanie, wasza wiedza na temat tego jak odżywiają się biegacze z elity i jak ma się to do LCHF. Żeby dorzucić do pieca - taki Scott Jurek to wręcz weganin, który wegli z warzyw wciągana pewno sporo, Rich Roll… też pewnie znacie. Pomijając kwestię tłuszczu i białka - bo to z roślin wyciągają chyba wystarczająco, to węglowodanów - jak myślę - mało nie jedzą i z proporcjami diet tłuszczowych wiele wspólnego to nie ma.
Pozdrawiam,
Mariusz
Ostatnio zmieniony 16 kwie 2014, 20:52 przez manaw, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
dieta Kenijczyków nie może być przedmiotem żadnych wniosków, ponieważ nie jest to dieta w wyboru ale konieczności. mnóstwo ludzi o tym zapomina, tymczasem sami Kenijczycy gdyby mogli jedli by inaczej, i niewykluczone, ze biegaliby jezcze szybciej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z tego co pamiętam z książki i podcastów Rich Rolla, to on choć jest weganinem je sporo tłuszczy tyle, że pochodzenia roślinnego (awokado, orzechy czy inne nasiona), do wysokoweglowodanowej diety -typu 80/10/10 mu raczej dalego.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
To bzdury od początku do końca. Nie ma się do czego odnosić nawet, wystarczy sobie przewertować badania. Spożycie tłuszczów nasyconych, jeśli w ogóle jakoś koreluje z chorobami serca, to ujemnie. Nie mam pojęcia, jak z faktu, że dieta tłuszczowa obniża wszystkie czynniki ryzyka sprzyjające chorobom układu krążenia (co jest ogólnie znanym faktem medycznym, zresztą już parę razy w tym wątku przytaczanym, więc nie chce mi się powtarzać) można wnioskować, że sprzyja ona jednocześnie chorobom układu krążenia?Qba Krause pisze:prosiłbym o rzeczowy ale w miarę zrozumiały komentarz do następującego pocisku, jaki otrzymałem wczoraj, a do którego nie potrafię się odnieść:
nadmierne spożycie tłuszczów zwierzęcych koreluje dodatnio z występowaniem chorób sercowo-naczyniowych i zgonów z powodów tychże. Spożycie cholesterolu z mięsa „czerwonego” powoduje wzrost syntezy endogennego cholesterolu, wzrost frakcji LDL, która to jest głównym czynnikiem sprawczym miażdzycy naczyń.
Węglowodany powinny stanowić podstawowe źródło energii, co by nie spalać własnych białek. Poza tym, przy niedoborze węglowodanów włączamy beta oksydację kwasów tłuszczowych a stamtąd mamy zawsze ciała ketonowe. Dodaj do tego Twój trening- masz kwasicę
Z tą kwasicą (może jeszcze kwasicą ketonową, jak w cukrzycy?), hmm, lepiej w ogóle spuścić zasłonę miłosierdzia. Żeby w ogóle wejść w wyraźną ketozę pokarmową z kilkunastokrotnie mniejszym stężeniem ketonów niż przy cukrzycy, trzeba przez tydzień czy dwa praktycznie w ogóle nie jeść węglowodanów.
http://eatingacademy.com/how-low-carb-d ... rt-disease
W linku jest efekt diety ketogenicznej, czyli bardzo low carb. Wszystkie parametry decydujące o ryzyku choroby serca się poprawiły, i to nie jest jednostkowy przypadek, tylko wielokrotnie powtarzany, żeby daleko nie szukać spytaj kfadama .
Podejrzewam że napisał ci to jakiś lekarz, niestety, to są niewolnicy tzw wiedzy konwencjonalnej, i nie ma większych szans, żeby chociaż chciało im się przyswajać coś nowego. Tym bardziej że nie ma to oficjalnego poparcia.
Ostatnio zmieniony 15 lut 2014, 13:56 przez klosiu, łącznie zmieniany 1 raz.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 09 lut 2014, 15:03
- Życiówka na 10k: 50
- Życiówka w maratonie: brak
Gdybym miał dłuższe nogi i był lżejszy, to zapewne biegłabym szybciej (a jestem raczej masywnej budowy ciała, a nóżki niestety króciutkie )Qba Krause pisze:dieta Kenijczyków nie może być przedmiotem żadnych wniosków, ponieważ nie jest to dieta w wyboru ale konieczności. mnóstwo ludzi o tym zapomina, tymczasem sami Kenijczycy gdyby mogli jedli by inaczej, i niewykluczone, ze biegaliby jezcze szybciej.
Wybacz drobną złośliwość Dieta etiopskich czy kenijskich biegaczy oraz ich wyniki są jakie są i tyle. Wydaje mi się, że można próbować wyciągać wnioski bez tworzenia projekcji co by było gdyby…
Zatem ciekawe jest odniesienie sposobu odżywania tychże (składniki, proporcje) do sposobów odżywiania zgodnych z "gorącymi" trendami takimi jak LCHF?
P,
Mariusz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
keniole jedza mnóstwo węgli właśnie dlatego, że są one najtańsze: mąka, ryż, warzywa pełne skrobi.