Dzienny Jadłospis Biegacza
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Uxmal, fajnie że po 5 stronach bicia piany choć trochę się zgodziliśmy .
Co do braku okresu, to słyszałem o takich przypadkach - przy niskokalorycznej węglowodanowej diecie. Bo jak się dostarcza odpowiednio dużo tłuszczu to nie ma siły żeby coś takiego wystąpiło. Niestety, ogromna większość kobiet boi się tłuszczu po prostu histerycznie (inaczej tego nie umiem nazwać) i jak twierdzą że jedzą low carb to jedzą mało węglowodanów, trochę białka i nadal ograniczają drastycznie tłuszcz, co oczywiście kończy się znaczącym niedoborem kalorycznym i różnymi dysfunkcjami całego organizmu. Po jakimś czasie wygłodzony organizm dostaje małpiego rozumu, kończy się 10 000 kcal ze słodyczy wciągniętymi jednego dnia i stwierdzeniem że low carb jest do du...
Nie twierdzę że to twój przypadek, ale taki scenariusz jest bardzo częsty. Sam miałem problem z odpowiednim poziomem kalorii z tłuszczu, mimo że od początku miałem wbijane do głowy żeby jeść go jak najwięcej. Pranie mózgu od 30 lat siedzi w głowie bardziej niż myślimy, czy chcemy czy nie.
A bez odpowiedniej podaży kalorii dieta tłuszczowa niczym się nie różni od półgłodówki 1000kcal na węglach.
Ludzie nie są w stanie rozumowo zaakceptować, że ta dieta nie powinna działać przez restrykcję kalorii, tylko przez unormowanie zaburzonej równowagi hormonalnej, której najbardziej widocznym objawem jest otyłość, brak energii i jedzenie zbyt dużej ilości jedzenia.
I to jest podstawowa różnica odróżniająca dietę tłuszczową od innych - ona nie redukuje objawów, tylko usuwa przyczynę, konkretnie chorobliwie zwiększony poziom insuliny.
Może nie jest to najlepsza dieta dla wszystkich, ale dla większości na pewno tak .
Co do braku okresu, to słyszałem o takich przypadkach - przy niskokalorycznej węglowodanowej diecie. Bo jak się dostarcza odpowiednio dużo tłuszczu to nie ma siły żeby coś takiego wystąpiło. Niestety, ogromna większość kobiet boi się tłuszczu po prostu histerycznie (inaczej tego nie umiem nazwać) i jak twierdzą że jedzą low carb to jedzą mało węglowodanów, trochę białka i nadal ograniczają drastycznie tłuszcz, co oczywiście kończy się znaczącym niedoborem kalorycznym i różnymi dysfunkcjami całego organizmu. Po jakimś czasie wygłodzony organizm dostaje małpiego rozumu, kończy się 10 000 kcal ze słodyczy wciągniętymi jednego dnia i stwierdzeniem że low carb jest do du...
Nie twierdzę że to twój przypadek, ale taki scenariusz jest bardzo częsty. Sam miałem problem z odpowiednim poziomem kalorii z tłuszczu, mimo że od początku miałem wbijane do głowy żeby jeść go jak najwięcej. Pranie mózgu od 30 lat siedzi w głowie bardziej niż myślimy, czy chcemy czy nie.
A bez odpowiedniej podaży kalorii dieta tłuszczowa niczym się nie różni od półgłodówki 1000kcal na węglach.
Ludzie nie są w stanie rozumowo zaakceptować, że ta dieta nie powinna działać przez restrykcję kalorii, tylko przez unormowanie zaburzonej równowagi hormonalnej, której najbardziej widocznym objawem jest otyłość, brak energii i jedzenie zbyt dużej ilości jedzenia.
I to jest podstawowa różnica odróżniająca dietę tłuszczową od innych - ona nie redukuje objawów, tylko usuwa przyczynę, konkretnie chorobliwie zwiększony poziom insuliny.
Może nie jest to najlepsza dieta dla wszystkich, ale dla większości na pewno tak .
The faster you are, the slower life goes by.
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Widzę, że zrobiła się miła atmosfera, a to nie sprzyja konstruktywnej dyskusji . Wkładam więc kij w mrowisko.
Polecam
I na koniec trochę oliwy do ognia.
Czekolada, batoniki i inne słodycze to niestety musimy zaliczyć do tłuszczy, a nie cukrów. Większa część kalorii w czekoladzie pochodzi z tłuszczu. - http://www.ilewazy.pl/czekolada-kostka-1-6g-jpg
Lece na trening!
PS.Tylko się nie pozabijajcie
Polecam
I na koniec trochę oliwy do ognia.
Czekolada, batoniki i inne słodycze to niestety musimy zaliczyć do tłuszczy, a nie cukrów. Większa część kalorii w czekoladzie pochodzi z tłuszczu. - http://www.ilewazy.pl/czekolada-kostka-1-6g-jpg
Lece na trening!
PS.Tylko się nie pozabijajcie
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No, ale ja od zawsze polegam na uczuciu własnej sytości.kisio pisze:Eh.. jak grochem o ścianę.. pisze się, że na dietach niskowęglowych człowiek może zamiast liczenia kcal i stosunku składników polegać w pełni na uczuciu sytości ale nie.. my jesteśmy kosmitami i wyjątkami a normalny człowiek ma zupełnie inaczej.
Też się nie czuję kosmitą, wręcz przeciwnie, czasami się czuję jako jedyna normalna w tym kotle szaleńców.
Na diecie niskowęglowodanowej to na 100% nie jestem, ile zjadam tłuszczu nie wiem, ale %towo na pewno za dużo wegolowdanów zjadam zeby dało się pod to podczepić nawt na bardzo upartego.
I co w związku z tym ?
Nie pojawia się żadna refleksja , np, taka, że nie tylko tłuszcz ma zdolnośc regulowania uczucia sytości?
Jakiś błonnik, coś w ten deseń?
Poza tym, naprawde trudno mi sobie wyobrazić jedzenie skomponowane z niskoprzetworzonych produktów, które wywołuje skoki insuliny i ataki tym wywołanego głodu o których tu ciagle piszecie.
Co Wy jedliście właściwie, że to tak działało?
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Słaba próba trollingu . Już pisałem że mieszanki tłuszczu i węglowodanów (zwłaszcza cukrów) są szczególnie tuczące, ale nie przez tłuszcze. To cukry szybko podnoszą poziom insuliny, która wszystko razem pakuje w tłuszcz zapasowy. Im bardziej rozdrobniona potrawa tym szybciej działa w ten sposób, a czekolada w temperaturze ciała to praktycznie płyn. Zresztą dlatego też chleb 200 lat temu był znacznie mniej tuczący niż teraz. W tej chwili osiąga się taki stopień rozdrobnienia mąki, że chleb czy naleśniki podnoszą glukozę we krwi praktycznie tak samo jak cukierki. I nie ma znaczenia czy mąka jest razowa czy biała - rozdrobnienie jest podobne. W porównaniu z tym co jest dziś, kiedyś robiono chleb z drobno mielonej kaszy.Czekolada, batoniki i inne słodycze to niestety musimy zaliczyć do tłuszczy, a nie cukrów. Większa część kalorii w czekoladzie pochodzi z tłuszczu. - http://www.ilewazy.pl/czekolada-kostka-1-6g-jpg
cava, a ile tego błonnika chciałabyś jeść? Naprawdę sądzisz, że jedzenie 100 czy 200g włókien roślinnych jest bardziej korzystne niż 50g?
Jedz gazety albo papier do drukarek - w końcu to ta sama celuloza .
Nieprzetworzone produkty, hmm. Winogrona, banany, mango, to tak na pierwszą myśl mi przychodzi. Jasne, produkty znacznie korzystniejsze od mąki z cukrem, ale ja na przykład godzinę po zjedzeniu takich kalorycznych owoców jestem głodny. Nawet jeśli opchnę kilogram, co potrafię zrobić . Dlatego nie jem, bo to się mija z celem. Jem po to żeby się najeść, a nie po to żeby jeść.
The faster you are, the slower life goes by.
- Uxmal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 03 paź 2012, 02:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Meksyk
- Kontakt:
Cava, ja najwyrazniej jestem superkosmicznym kosmita, bo mi nawet na czekoladzie reguluje sie uczucie sytosci. Na owocach, na warzywach, no na wszystkim, o dziwo. Moze byc malo blonnika, malo tluszczu... No nie zjem przez dlugi czas za duzo i tyle. Oczywiscie, gdybym byla na jakiejs gowniannej diecie (czy to zero wegli czy zero tluszczu czy zero witakin whatever), to bym miala klopot z witaminami itd, ale i tak uczucie sytosci by zadzialalo. Troche odnosze wrazenie, ze niektorym gul skacze, ze da sie jesc doslownie co sie chce i miec niespaprane uczucie sytosci i wage w normie od X lat. Nawet przy diametralnie zmieniajacych sie obciazeniu treningowym i w ogole rodzaju sportu. Kosmos. Dlatego nie uwazam, ze wszyscy zaraz musza pic maslo z kawa. Szczerze mowiac wszyscy moi biegajacy znajomi tak jedza, jak ja i sie maja dobrze. Moze to jednak Mmmmars a nie MMmmmm eksyk Dla mnie to jest jakas dziwaczna teoria, ze 'dla wiekszosci' (chcialabym zobaczyc szeroko zakrojone badania na przestrzeni kilku-nastu lat) jedynym ratunkiem na zdrowy apetyt jest masa tluszczu i malo wegli.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cava, suszone daktyle, tak z 10-15 plus kilka bananów razem zblendowane z wodą. Jak sądzę daje insulinowego kopa
Zresztą 6 bananów, plus kilka pomarańczy (3szt) też podnosi poziom insuliny we krwi (przynajmniej tak to czuć).
Ale chyba nie o mnie chodziło w tym pytaniu
Zresztą 6 bananów, plus kilka pomarańczy (3szt) też podnosi poziom insuliny we krwi (przynajmniej tak to czuć).
Ale chyba nie o mnie chodziło w tym pytaniu
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Cholera nie udało się!
Podsumowując:
Każda z diet działa, kwestią wyboru jest jedynie specyfika każdej z nich.
Dieta ketogeniczna:
ZALETY:
-brak restrykcji kalorycznej z powodu samoregulacji apetytu.
WADY:
-restrykcja wyboru pokarmów,
-trudny okres przejściowy,
-wykluczenie społeczne z powodu wyboru pokarmu,
-może nie być tak skuteczna przy bardzo intensywnych wysiłkach jak diety z większą ilością węglowodanów.
Dieta low fat:
ZALETY:
- brak restrykcji kalorycznej z powodu dużej objętości pokarmu potrzebnego do zapewnienia odpowiedniej ilości kalorii.
WADY:
-restrykcja wyboru pokarmów,
-trudny okres przejściowy,
-wykluczenie społeczne z powodu wyboru pokarmu.
-dużo większe uzależnienie od węglowodanów podczas długich wysiłków.
Dieta jedz co chcesz ale licz kalorie i makroskładniki:
WADY:
-restrykcja kaloryczna,
-możliwe problemy z opanowaniem sprawnego i szybkiego przeliczania kalorii.
ZALETY:
-brak restrykcji wyboru pokarmów,
-niepotrzebny okres przejściowy,
-pełna akceptacja społeczna.
Sam wybierasz co bardziej Ci odpowiada
Ja wole ostatnią opcję, zwłaszcza, że z obiema pierwszymi wadami sobie radzę stosując krótkie okno żywieniowe które rozwiązuje problem restrykcji kalorycznej i daje podobny efekt regulacji apetytu jak diety LCHF i HCLF. Uwierzcie, że ciężko jest zjeść wszystkie kalorie w 4 albo 5 godzin. Nawet w postaci przetworzonych produktów. Dodatkowo akceptacja społeczna jest ważniejsza w życiu jak poziom BF.
Może macie coś do dodania?
Podsumowując:
Każda z diet działa, kwestią wyboru jest jedynie specyfika każdej z nich.
Dieta ketogeniczna:
ZALETY:
-brak restrykcji kalorycznej z powodu samoregulacji apetytu.
WADY:
-restrykcja wyboru pokarmów,
-trudny okres przejściowy,
-wykluczenie społeczne z powodu wyboru pokarmu,
-może nie być tak skuteczna przy bardzo intensywnych wysiłkach jak diety z większą ilością węglowodanów.
Dieta low fat:
ZALETY:
- brak restrykcji kalorycznej z powodu dużej objętości pokarmu potrzebnego do zapewnienia odpowiedniej ilości kalorii.
WADY:
-restrykcja wyboru pokarmów,
-trudny okres przejściowy,
-wykluczenie społeczne z powodu wyboru pokarmu.
-dużo większe uzależnienie od węglowodanów podczas długich wysiłków.
Dieta jedz co chcesz ale licz kalorie i makroskładniki:
WADY:
-restrykcja kaloryczna,
-możliwe problemy z opanowaniem sprawnego i szybkiego przeliczania kalorii.
ZALETY:
-brak restrykcji wyboru pokarmów,
-niepotrzebny okres przejściowy,
-pełna akceptacja społeczna.
Sam wybierasz co bardziej Ci odpowiada
Ja wole ostatnią opcję, zwłaszcza, że z obiema pierwszymi wadami sobie radzę stosując krótkie okno żywieniowe które rozwiązuje problem restrykcji kalorycznej i daje podobny efekt regulacji apetytu jak diety LCHF i HCLF. Uwierzcie, że ciężko jest zjeść wszystkie kalorie w 4 albo 5 godzin. Nawet w postaci przetworzonych produktów. Dodatkowo akceptacja społeczna jest ważniejsza w życiu jak poziom BF.
Może macie coś do dodania?
- Uxmal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 03 paź 2012, 02:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Meksyk
- Kontakt:
Dieta: ustaw organizm tak, bys jadl co chcesz bez liczenia kcal lub b/w/t i jednoczesnie dostarczal, co trzebaBogil pisze:
Może macie coś do dodania?
Zalety wiadomo
Nie widze wad
- Bogil
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1908
- Rejestracja: 20 gru 2009, 12:16
- Życiówka na 10k: wstyd się przyznać
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Skawina
Wadą jest to, że jest to bardzo czasochłonne i niekoniecznie u wszystkich osób możliwe do osiągnięcia. Niektórzy nie potrafią podświadomie wyłapać poziomu najedzenia. Dlatego się skłaniają wtedy do LF albo HF.
- Uxmal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 03 paź 2012, 02:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Meksyk
- Kontakt:
Zgadzam sie, ale i tak uwazam, ze w pierwszej kolejnosci to powinno byc celem. Dopiero kiedy wszelkie sposoby zeby taka diete miec zawioda, odwolywalabym sie do LC itd. Mysle, ze ta dieta jest wlasnie dla takich ludzi, albo na okreslone cele treningowe, np w treningu na rzezbe (ogledne mowiac), a nie zeby ladowac ja wszystkim. To samo jest z dieta vege, paleo, raw itd. Nie zawsze, nie dla wszystkich i tyle.Bogil pisze:Wadą jest to, że jest to bardzo czasochłonne i niekoniecznie u wszystkich osób możliwe do osiągnięcia. Niektórzy nie potrafią podświadomie wyłapać poziomu najedzenia. Dlatego się skłaniają wtedy do LF albo HF.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Bogil, na diecie high fat akceptacja społeczna jest o niebo większa niż przy jakiejkolwiek diecie wegetariańskiej, high carb czy nie high carb.
Jak byłem wege to PRZY KAŻDYM posiłku z obcymi ludźmi i dalszą rodziną byłem zasypywany pytaniami "co ty właściwie jesz" "skąd masz siłę", "jesteś krysznowiec czy co"
A teraz jak sobie ładuję przy obiedzie furę mięsa z surówką to wywołuję najwyżej pełne zrozumienia kiwanie głową na temat "no tak, sportowiec, musi mieć siłę, to i mięso musi jeść" . Tak się ludzie znają na sporcie i takie jest zrozumienie problemów dietetycznych w społeczeństwie .
Jak byłem wege to PRZY KAŻDYM posiłku z obcymi ludźmi i dalszą rodziną byłem zasypywany pytaniami "co ty właściwie jesz" "skąd masz siłę", "jesteś krysznowiec czy co"
A teraz jak sobie ładuję przy obiedzie furę mięsa z surówką to wywołuję najwyżej pełne zrozumienia kiwanie głową na temat "no tak, sportowiec, musi mieć siłę, to i mięso musi jeść" . Tak się ludzie znają na sporcie i takie jest zrozumienie problemów dietetycznych w społeczeństwie .
The faster you are, the slower life goes by.
- Uxmal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 03 paź 2012, 02:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Meksyk
- Kontakt:
hahahah, tru story bro. Ja jeszcze uwielbiam pasjami 'story' jak to sobie strrasznie szkodze i na starosc bede jezdzic na wozku, bo to nienaturalne tyle biegac (a robie maksymalnie skromne 80 km /tyg wiec doopy nie urywa) i jak jestem no lifem, bo nie chodze do knajpy co weekend. Spoleczenstwo jak to spoleczenstow, swoje wie i racje ma najmojszaklosiu pisze:Bogil, na diecie high fat akceptacja społeczna jest o niebo większa niż przy jakiejkolwiek diecie wegetariańskiej, high carb czy nie high carb.
Jak byłem wege to PRZY KAŻDYM posiłku z obcymi ludźmi i dalszą rodziną byłem zasypywany pytaniami "co ty właściwie jesz" "skąd masz siłę", "jesteś krysznowiec czy co"
A teraz jak sobie ładuję przy obiedzie furę mięsa z surówką to wywołuję najwyżej pełne zrozumienia kiwanie głową na temat "no tak, sportowiec, musi mieć siłę, to i mięso musi jeść" . Tak się ludzie znają na sporcie i takie jest zrozumienie problemów dietetycznych w społeczeństwie .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Kurde przeciez to takie proste - wlaczasz guziczek w organizmie i nagle bangla Jak rozumiem pijesz tu do uprawnia sportu a jeszcze nie tak dawno chcialas zabic za stwierdzenie ze kazdy znajdzie czas na bieganie jesli tego bardzo chce...Uxmal pisze:Dieta: ustaw organizm tak, bys jadl co chcesz bez liczenia kcal lub b/w/t i jednoczesnie dostarczal, co trzebaBogil pisze:
Może macie coś do dodania?
Zalety wiadomo
Nie widze wad