szymon - 37:xx na 10k na pełnym luzie
Moderator: infernal
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
26 XII
50' góry
29 XII
14 E
W tym tygodniu wypadły mi aż dwa treningi, ale to nie z lenistwa. W pierwszy dzień świąt nie było szans na bieganie, bo cały dzień spędziłem w pociągu. Odbiłem sobie następnego dnia pętelką w górach. Niby nic, ale dwadzieścia minut bez przerwy nie daję rady pod górę. Mimo wolnego tempa wyszedł w pierwszej części marszobieg.
W sobotę przeprowadzka i zupełnie nie było kiedy polatać. Za to w niedzielę mogłem już wybrać się nad Rusałkę. Bez wahania wskoczyłem na "pętlę Kulawego" starając się nie tracić przy tym jego ducha, czyli każdy podbieg mocno i lepiej coś przeskoczyć niż obiec Do stadionu Olimpii mam teraz ~2 km, a nad jezioro nawet ciut bliżej. Fajnie.
50' góry
29 XII
14 E
W tym tygodniu wypadły mi aż dwa treningi, ale to nie z lenistwa. W pierwszy dzień świąt nie było szans na bieganie, bo cały dzień spędziłem w pociągu. Odbiłem sobie następnego dnia pętelką w górach. Niby nic, ale dwadzieścia minut bez przerwy nie daję rady pod górę. Mimo wolnego tempa wyszedł w pierwszej części marszobieg.
W sobotę przeprowadzka i zupełnie nie było kiedy polatać. Za to w niedzielę mogłem już wybrać się nad Rusałkę. Bez wahania wskoczyłem na "pętlę Kulawego" starając się nie tracić przy tym jego ducha, czyli każdy podbieg mocno i lepiej coś przeskoczyć niż obiec Do stadionu Olimpii mam teraz ~2 km, a nad jezioro nawet ciut bliżej. Fajnie.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
31 XII
11 E
2 I
11 E
Dobrze mi zrobiła zmiana tras biegowych. Co prawda w sumie 3,5 km muszę dotruchtać po chodnikach, ale reszta już na miękko i krosowo. Pod nosem mam teraz stadion, podbiegi i co tylko mi się zachce. Muszę tylko wynaleźć jeszcze wariant trasy na bieganie po ciemku, bo nie lubię latać z czołówką. Ogólnie wypas.
11 E
2 I
11 E
Dobrze mi zrobiła zmiana tras biegowych. Co prawda w sumie 3,5 km muszę dotruchtać po chodnikach, ale reszta już na miękko i krosowo. Pod nosem mam teraz stadion, podbiegi i co tylko mi się zachce. Muszę tylko wynaleźć jeszcze wariant trasy na bieganie po ciemku, bo nie lubię latać z czołówką. Ogólnie wypas.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
3 I
11 E
Dzisiaj wyjątkowo ciężko mi się biegło, chociaż się wyspałem. Już któryś raz mi się zdarza, że po 12-15 minutach swobodnego biegu (5'/km) totalnie mnie odcina, nogi robią się wiotkie, w głowie zaczyna szumieć. Czasem muszę nawet na chwilę się zatrzymać. Czy to ta słynna ściana?
Dobrze, że przynajmniej pogoda ładna.
11 E
Dzisiaj wyjątkowo ciężko mi się biegło, chociaż się wyspałem. Już któryś raz mi się zdarza, że po 12-15 minutach swobodnego biegu (5'/km) totalnie mnie odcina, nogi robią się wiotkie, w głowie zaczyna szumieć. Czasem muszę nawet na chwilę się zatrzymać. Czy to ta słynna ściana?
Dobrze, że przynajmniej pogoda ładna.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
4 I
3. bieg GP Poznania
5 km - 18:46
do tego w sumie ze 4 km rozgrzewki i 3 roztruchtania
Piękna pogoda i idealne warunki do biegania. Wynik jeszcze nie taki jakbym chciał, ale zawsze to 30 sekund szybciej niż miesiąc temu. Bez euforii, ale w moim sercu zagościł pewien optymizm
Zacząłem spokojnie, bez napinki. Na pierwszym kilometrze czułem się średnio, ale potem jakoś poszło. Przed sobą w pewnej odległości widziałem Maćka i myślałem, że biegniemy w tempie na około 19 minut. Tymczasem Maciek w swoim stylu postanowił zaskoczyć wszystkich (łącznie z sobą) i urwał z życiówki 20 sekund Strach się bać co będzie za miesiąc
5 I
11 E
Wczoraj urządzaliśmy parapetówkę, więc dzisiaj nie było szans, żeby z rana wybrać się gdziekolwiek. Wyszedłem o 15, żeby jeszcze rzutem na taśmę załapać się światło dzienne. Na luzie, bez zegarka. Bardzo miło.
3. bieg GP Poznania
5 km - 18:46
do tego w sumie ze 4 km rozgrzewki i 3 roztruchtania
Piękna pogoda i idealne warunki do biegania. Wynik jeszcze nie taki jakbym chciał, ale zawsze to 30 sekund szybciej niż miesiąc temu. Bez euforii, ale w moim sercu zagościł pewien optymizm
Zacząłem spokojnie, bez napinki. Na pierwszym kilometrze czułem się średnio, ale potem jakoś poszło. Przed sobą w pewnej odległości widziałem Maćka i myślałem, że biegniemy w tempie na około 19 minut. Tymczasem Maciek w swoim stylu postanowił zaskoczyć wszystkich (łącznie z sobą) i urwał z życiówki 20 sekund Strach się bać co będzie za miesiąc
5 I
11 E
Wczoraj urządzaliśmy parapetówkę, więc dzisiaj nie było szans, żeby z rana wybrać się gdziekolwiek. Wyszedłem o 15, żeby jeszcze rzutem na taśmę załapać się światło dzienne. Na luzie, bez zegarka. Bardzo miło.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
7 I
2 E
15x200m szybkich R p'1:45-1:50
2 E
Dzisiaj był ogień, ale nie mogło być inaczej, skoro ustawiłem się na szybki akcent z Maćkiem. O 20:00 spotkaliśmy się pod bramą stadionu Olimpii. Okazało się, że przy wejściu jest teraz budka ochroniarza. Upewniliśmy się tylko, że na stadionie można biegać (w sumie nie jest to czasami tak oczywiste i wbiliśmy na bieżnię). Obaj rozgrzaliśmy się po drodze, więc mogliśmy od razu przystąpić do dzieła. Było na tyle ciemno, że nie było widać tarczy stopera i lapowałem sobie na ślepo nie każde powtórzenie. Przerwy w marszo-truchcie na przełaj przez płytę stadionu. Zmienialiśmy się co turę na prowadzeniu i dziesięć powtórzeń weszło w miarę lekko w tempie około 35-38", a więc całkiem żwawo. Wtedy wpadliśmy na świetny pomysł i ostatnie pięć robiliśmy na równoległych torach. Było w trupa Wzajemnie się napędzając wpadaliśmy na kreskę po około 33-34 sekundach (nie wszystkie złapałem). Tak szybko jeszcze na treningu nie biegałem.
Maciek nie wyglądał, żeby trening zrobił na nim większe wrażenie
Świetny trening Trzeba go na stałe wprowadzić do rozkładu tygodnia!
2 E
15x200m szybkich R p'1:45-1:50
2 E
Dzisiaj był ogień, ale nie mogło być inaczej, skoro ustawiłem się na szybki akcent z Maćkiem. O 20:00 spotkaliśmy się pod bramą stadionu Olimpii. Okazało się, że przy wejściu jest teraz budka ochroniarza. Upewniliśmy się tylko, że na stadionie można biegać (w sumie nie jest to czasami tak oczywiste i wbiliśmy na bieżnię). Obaj rozgrzaliśmy się po drodze, więc mogliśmy od razu przystąpić do dzieła. Było na tyle ciemno, że nie było widać tarczy stopera i lapowałem sobie na ślepo nie każde powtórzenie. Przerwy w marszo-truchcie na przełaj przez płytę stadionu. Zmienialiśmy się co turę na prowadzeniu i dziesięć powtórzeń weszło w miarę lekko w tempie około 35-38", a więc całkiem żwawo. Wtedy wpadliśmy na świetny pomysł i ostatnie pięć robiliśmy na równoległych torach. Było w trupa Wzajemnie się napędzając wpadaliśmy na kreskę po około 33-34 sekundach (nie wszystkie złapałem). Tak szybko jeszcze na treningu nie biegałem.
Maciek nie wyglądał, żeby trening zrobił na nim większe wrażenie
Świetny trening Trzeba go na stałe wprowadzić do rozkładu tygodnia!
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
9 I
66' E
Jako, że nie przepadam za bieganiem ze światełkiem (dowodem niech będzie fakt, że nawet nie mam światełka ) poszukuję trasy chodnikowo-oświetlonej. Dzisiaj zaniosło mnie na Cytadelę. Plusy (na tę porę) to oświetlona ścieżka i powiew historii. Minus to dość upierdliwy dobieg ode mnie upstrzony przejściami dla pieszych ze światłami. Cóż - poszukam sobie jeszcze innych tras na mroczne czasy, bo gdy tylko da radę będę uderzał na ścieżki rusałkowe.
Przy okazji poskakałem sobie trochę po schodach.
66' E
Jako, że nie przepadam za bieganiem ze światełkiem (dowodem niech będzie fakt, że nawet nie mam światełka ) poszukuję trasy chodnikowo-oświetlonej. Dzisiaj zaniosło mnie na Cytadelę. Plusy (na tę porę) to oświetlona ścieżka i powiew historii. Minus to dość upierdliwy dobieg ode mnie upstrzony przejściami dla pieszych ze światłami. Cóż - poszukam sobie jeszcze innych tras na mroczne czasy, bo gdy tylko da radę będę uderzał na ścieżki rusałkowe.
Przy okazji poskakałem sobie trochę po schodach.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
10 I
11 E
Gnałem z pracy, żeby zdążyć pobiegać jeszcze za dnia. Nogi ciężkawe, ale biegało się bardzo miło. Pisałem już, że świetnie mi się biega po okołorusałkowych ścieżkach?
11 I
~2 E
zabawa biegowa 30x(30"/30") + 6x(30"/15")
~2 E
Dzisiaj Ruda nadłożyła trochę drogi, żeby zgarnąć mnie z Mostu Dworcowego, dzięki czemu bez problemu dotarłem na BBLową zabawę. Żwawszy wariant z krótkimi odcinkami. Całość weszła wybornie. Pierwsze trzydzieści powtórzeń skupiałem się głównie na długości kroku. Ostatnie sześć już mocno, ale ciągle bez spiny. Lubię to.
11 E
Gnałem z pracy, żeby zdążyć pobiegać jeszcze za dnia. Nogi ciężkawe, ale biegało się bardzo miło. Pisałem już, że świetnie mi się biega po okołorusałkowych ścieżkach?
11 I
~2 E
zabawa biegowa 30x(30"/30") + 6x(30"/15")
~2 E
Dzisiaj Ruda nadłożyła trochę drogi, żeby zgarnąć mnie z Mostu Dworcowego, dzięki czemu bez problemu dotarłem na BBLową zabawę. Żwawszy wariant z krótkimi odcinkami. Całość weszła wybornie. Pierwsze trzydzieści powtórzeń skupiałem się głównie na długości kroku. Ostatnie sześć już mocno, ale ciągle bez spiny. Lubię to.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
12 I
11 E
Myślałem, czy nie dołączyć dzisiaj do ekipy rusałkowej, ale pozwoliłem sobie na słodkie lenistwo i dopiero po 12 wygrzebałem się w domu na trasę. Nieźle dmuchało. Tempo regeneracyjne, oprócz podbiegów, które zawsze staram się akcentować.
Jakoś na wiosnę ma być kros w okolicach stadniny nad Rusałką. Trasa wygląda zachęcająco - trochę górek, trochę piachu. Może z tego wyjść fajny przełaj.
11 E
Myślałem, czy nie dołączyć dzisiaj do ekipy rusałkowej, ale pozwoliłem sobie na słodkie lenistwo i dopiero po 12 wygrzebałem się w domu na trasę. Nieźle dmuchało. Tempo regeneracyjne, oprócz podbiegów, które zawsze staram się akcentować.
Jakoś na wiosnę ma być kros w okolicach stadniny nad Rusałką. Trasa wygląda zachęcająco - trochę górek, trochę piachu. Może z tego wyjść fajny przełaj.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
14 I
2 E
15x200 R p'1:35 marsz
2 E
Pogoda paskudna, co niestety nie sprzyja treningowi z powtórzeniami. Ubrałem się trochę cieplej, żeby nie marznąć w czasie przerw i było git.
W tym tygodniu robiłem akcent solowo, bo nam się z Maćkiem nie zgrały grafiki. Tym razem na stadionie ćwiczyło parę osób, ale każdy ogarniał co i jak i nikt nie wchodził sobie w drogę. Na torze parę kałuż, ale przynajmniej można latać w zenkach bez poślizgu.
Tym razem cały trening skupiałem się na kroku i momentami udawało mi się wejść w fajny mocny sprężysty rytm. Repsy po 36-37", ostatnie trzy mocniej: 33, 33, 34. Wszystko weszło całkiem lekko.
Po powrocie do domu od razu nogi do miski z ciepłą wodą, żeby się nie zaziębić. Niestety innych domowych metod nie mogę zastosować, bo idę do pracy jeszcze...
2 E
15x200 R p'1:35 marsz
2 E
Pogoda paskudna, co niestety nie sprzyja treningowi z powtórzeniami. Ubrałem się trochę cieplej, żeby nie marznąć w czasie przerw i było git.
W tym tygodniu robiłem akcent solowo, bo nam się z Maćkiem nie zgrały grafiki. Tym razem na stadionie ćwiczyło parę osób, ale każdy ogarniał co i jak i nikt nie wchodził sobie w drogę. Na torze parę kałuż, ale przynajmniej można latać w zenkach bez poślizgu.
Tym razem cały trening skupiałem się na kroku i momentami udawało mi się wejść w fajny mocny sprężysty rytm. Repsy po 36-37", ostatnie trzy mocniej: 33, 33, 34. Wszystko weszło całkiem lekko.
Po powrocie do domu od razu nogi do miski z ciepłą wodą, żeby się nie zaziębić. Niestety innych domowych metod nie mogę zastosować, bo idę do pracy jeszcze...
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
15 I
11E
Niby spadł śnieg, ale na chodnikach od razu się rozpuszcza i przechodzi w jakiś pośredni stan skupienia. Na szczęście w lesie panują trochę inne warunki, dzięki czemu w większym zakresie można cieszyć się bonusami zimowej aury. Nie jest to jeszcze czysta siła biegowa, ale zawsze jakieś urozmaicenie.
Jedynymi butami do biegania z bieżnikiem jakie mam na podorędziu są przełajowe trampki. Na dłuższą metę nie da się w nich robić wybiegań, więc muszę coś innego wykombinować.
Na razie też przesiadłem się z roweru na tramwaj. Kolarzówka niespecjalnie nadaje się na takie warunki, a rower zimowy nie jest na chodzie i co gorsza wymaga ręki specjalisty, żaby wrócić do stanu używalności. A specjaliści jak wiadomo nie zwykli pracować za darmo... Niedobrze.
11E
Niby spadł śnieg, ale na chodnikach od razu się rozpuszcza i przechodzi w jakiś pośredni stan skupienia. Na szczęście w lesie panują trochę inne warunki, dzięki czemu w większym zakresie można cieszyć się bonusami zimowej aury. Nie jest to jeszcze czysta siła biegowa, ale zawsze jakieś urozmaicenie.
Jedynymi butami do biegania z bieżnikiem jakie mam na podorędziu są przełajowe trampki. Na dłuższą metę nie da się w nich robić wybiegań, więc muszę coś innego wykombinować.
Na razie też przesiadłem się z roweru na tramwaj. Kolarzówka niespecjalnie nadaje się na takie warunki, a rower zimowy nie jest na chodzie i co gorsza wymaga ręki specjalisty, żaby wrócić do stanu używalności. A specjaliści jak wiadomo nie zwykli pracować za darmo... Niedobrze.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
16 I
11 E
+ kilka skipów
Z rana złapał lekki mróz, dzięki czemu biegało się wspaniale. Zero chlapy, pod stopami przyjemne chrzęszczenie, lekkie suche powietrze. Super! Brakowało jedynie słońca i nieba w takim kolorze, jaki zdarza się tylko zimą, ale na to mam nadzieje przyjdzie jeszcze czas.
Pod koniec popracowałem trochę nad skipem A i B na krótkich odcinkach.
11 E
+ kilka skipów
Z rana złapał lekki mróz, dzięki czemu biegało się wspaniale. Zero chlapy, pod stopami przyjemne chrzęszczenie, lekkie suche powietrze. Super! Brakowało jedynie słońca i nieba w takim kolorze, jaki zdarza się tylko zimą, ale na to mam nadzieje przyjdzie jeszcze czas.
Pod koniec popracowałem trochę nad skipem A i B na krótkich odcinkach.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
18 I
zabawa biegowa BBL
2x3'/3' + 2x2'/2' + 4x1'/1' + 2x1'/30"
19 I
15 E
W sobotę wybrałem się na trening rowerem. Mam około 10 km, więc idealnie, żeby lekko się rozgrzać jadąc i lekko schłodzić wracając. Wziąłem ciepłe buty na zmianę i pojechałem przez mgłę, która gęstniała z każdą minutą. Dopiero w połowie drogi zorientowałem się, że wystarczy przetrzeć okulary, żeby widzialność wróciła do akceptowalnego poziomu. Sam trening wszedł bardzo fajnie. Trzyminutówki może nawet trochę za lekko, ale z czasem się rozkręciliśmy. Czasem łapałem dobry rytm i leciało się przyjemnie. Końcówka już na dużym zmęczeniu, tak jak miało być.
Za tydzień nie będę mógł przyjechać, bo w sobotę i niedzielę pracuję. Jeszcze pokombinuję jaki zaaplikować sobie substytut.
Dzisiaj spokojne wybieganie rusałkowo-strzeszynkowe. Na szczęście dopiero wracając natrafiłem na marznący deszcz, który uczynił niezwykle interesującą końcówkę bieganą po chodniku w zenkach.
zabawa biegowa BBL
2x3'/3' + 2x2'/2' + 4x1'/1' + 2x1'/30"
19 I
15 E
W sobotę wybrałem się na trening rowerem. Mam około 10 km, więc idealnie, żeby lekko się rozgrzać jadąc i lekko schłodzić wracając. Wziąłem ciepłe buty na zmianę i pojechałem przez mgłę, która gęstniała z każdą minutą. Dopiero w połowie drogi zorientowałem się, że wystarczy przetrzeć okulary, żeby widzialność wróciła do akceptowalnego poziomu. Sam trening wszedł bardzo fajnie. Trzyminutówki może nawet trochę za lekko, ale z czasem się rozkręciliśmy. Czasem łapałem dobry rytm i leciało się przyjemnie. Końcówka już na dużym zmęczeniu, tak jak miało być.
Za tydzień nie będę mógł przyjechać, bo w sobotę i niedzielę pracuję. Jeszcze pokombinuję jaki zaaplikować sobie substytut.
Dzisiaj spokojne wybieganie rusałkowo-strzeszynkowe. Na szczęście dopiero wracając natrafiłem na marznący deszcz, który uczynił niezwykle interesującą końcówkę bieganą po chodniku w zenkach.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
21 I
60' E
22 I
3 E
10x200m podbiegi
3 E
Wczoraj bieganie już po ciemaku. Co prawda podjąłem też próbę wyjścia z samego rana, ale po nocy było jeszcze bardzo ślisko. Wieczorem jakby ciupinkę lepiej. Pobiegłem sobie zobaczyć lotnisko. Potrzebowałem oświetlonego chodnika z jak najmniejszą liczbą skrzyżowań po drodze, więc trotuar wzdłuż aerodromu pasował idealnie. Jakie są warunki każdy wie. Byłem nawet zaskoczony, że po lodowej skorupie da się biegać w miarę komfortowo. Do połowy biegło mi się bardzo przyjemnie, ciepło, lekko i w ogóle. Po trzydziestu minutach zawróciłem i okazało się, że do tej pory biegłem z wiatrem... Na tempo i tak nie zwracam uwagi, ale trochę przemarzłem
Dzisiaj robiłbym repsy, ale nawet nie traciłem czasu, żeby sprawdzić jakie warunki panują na stadionie. Skoczyłem za to na podbieg i machnąłem 10 dwusetek. W lesie taka sama skorupa, jak na chodniku, na szczęście nie wywinąłem orła.
Skoro już przyszła zima, to fajnie jakby sypnęło zdrowo śniegiem.
60' E
22 I
3 E
10x200m podbiegi
3 E
Wczoraj bieganie już po ciemaku. Co prawda podjąłem też próbę wyjścia z samego rana, ale po nocy było jeszcze bardzo ślisko. Wieczorem jakby ciupinkę lepiej. Pobiegłem sobie zobaczyć lotnisko. Potrzebowałem oświetlonego chodnika z jak najmniejszą liczbą skrzyżowań po drodze, więc trotuar wzdłuż aerodromu pasował idealnie. Jakie są warunki każdy wie. Byłem nawet zaskoczony, że po lodowej skorupie da się biegać w miarę komfortowo. Do połowy biegło mi się bardzo przyjemnie, ciepło, lekko i w ogóle. Po trzydziestu minutach zawróciłem i okazało się, że do tej pory biegłem z wiatrem... Na tempo i tak nie zwracam uwagi, ale trochę przemarzłem
Dzisiaj robiłbym repsy, ale nawet nie traciłem czasu, żeby sprawdzić jakie warunki panują na stadionie. Skoczyłem za to na podbieg i machnąłem 10 dwusetek. W lesie taka sama skorupa, jak na chodniku, na szczęście nie wywinąłem orła.
Skoro już przyszła zima, to fajnie jakby sypnęło zdrowo śniegiem.
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
23 I
11 E
W lesie też szklanka, ale na bocznych ścieżkach chociaż nie do końca wyślizgane i dało się troszkę wyciągnąć nogi. Ogólnie jednak trzeba ciągle uważać.
25 I
2E
15x100mR+100m truchtu
2 E
Po pracy skoczyłem nad Rusałkę. Początkowo planowałem zrobić sobie zabawę biegową na trasie GP, ale zaczęło już zmierzchać, więc nawet wolne wybieganie po głównych ścieżkach wymaga sporo uwagi. Na nic szybszego nie było w ty warunkach szans. Zajrzałem więc na stadion. Odśnieżony był kawałek 8 toru (końcówka łuku i ostatnia prosta). Nawet on był pokryty lodem i dało się po nim biegać tylko dlatego, że ktoś wcześniej przebiegł w kolcach i nie był tak wyślizgany. Tak czy inaczej te rytmy trochę na siłę, żeby cokolwiek pobiegać.
Jeśli warunki utrzymają się do soboty, to poważnie pomyślę, czy w ogóle zapisywać się na GP. Jakoś średnio mam ochotę na asekuracyjne truchtanie po lodzie w tłumie ludzi.
Kolców na razie nie kupię, bo nie mam kasy. W tygodniu wypróbuję tylko jeszcze jeden patent i zdecyduję co robić.
A może przyjdzie odwilż.... albo nasypie w cholerę śniegu...
11 E
W lesie też szklanka, ale na bocznych ścieżkach chociaż nie do końca wyślizgane i dało się troszkę wyciągnąć nogi. Ogólnie jednak trzeba ciągle uważać.
25 I
2E
15x100mR+100m truchtu
2 E
Po pracy skoczyłem nad Rusałkę. Początkowo planowałem zrobić sobie zabawę biegową na trasie GP, ale zaczęło już zmierzchać, więc nawet wolne wybieganie po głównych ścieżkach wymaga sporo uwagi. Na nic szybszego nie było w ty warunkach szans. Zajrzałem więc na stadion. Odśnieżony był kawałek 8 toru (końcówka łuku i ostatnia prosta). Nawet on był pokryty lodem i dało się po nim biegać tylko dlatego, że ktoś wcześniej przebiegł w kolcach i nie był tak wyślizgany. Tak czy inaczej te rytmy trochę na siłę, żeby cokolwiek pobiegać.
Jeśli warunki utrzymają się do soboty, to poważnie pomyślę, czy w ogóle zapisywać się na GP. Jakoś średnio mam ochotę na asekuracyjne truchtanie po lodzie w tłumie ludzi.
Kolców na razie nie kupię, bo nie mam kasy. W tygodniu wypróbuję tylko jeszcze jeden patent i zdecyduję co robić.
A może przyjdzie odwilż.... albo nasypie w cholerę śniegu...
- szymon_szym
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1763
- Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:52:14
26 I
75 E
Od razu po pracy skoczyłem do lasu, żeby załapać się na trochę światła. Z ciekawości wziąłem nieobcięte ekideny, które nabyłem w celu przeróbki. Dość mocno amortyzowane, z zapiętkiem itp. Biegało mi się w nich wspaniale i zacząłem się zastanawiać, po co właściwie ingerować w ich strukturę... No dobra, jaja sobie robię. Naprawdę biegałem w nieobciętych, ale przyjemność to dla mnie żadna. Na szczęście już poszły pod skalpel i dzisiaj latałem w zimowej wersji zenków.
28 I
60 E
Wieczorem skoczyłem na Ławicę i z powrotem. Warunki dużo lepsze niż ostatnimi czasy bywało. Tylko jeden fragment idealny na panczeny, ale reszta przyprószona śniegiem nadawała się do biegu idealnie. Buty sprawują się kapitalnie, tylko na żywym lodzie nie trzymają, ale z drugiej strony, jaki but trzyma?
No właśnie, jutro postaram się to sprawdzić.
Wersja zimowa zenków polega na zostawieniu przedniej części podeszwy i wkręceniu kilku małych wkrętów w gumę.
75 E
Od razu po pracy skoczyłem do lasu, żeby załapać się na trochę światła. Z ciekawości wziąłem nieobcięte ekideny, które nabyłem w celu przeróbki. Dość mocno amortyzowane, z zapiętkiem itp. Biegało mi się w nich wspaniale i zacząłem się zastanawiać, po co właściwie ingerować w ich strukturę... No dobra, jaja sobie robię. Naprawdę biegałem w nieobciętych, ale przyjemność to dla mnie żadna. Na szczęście już poszły pod skalpel i dzisiaj latałem w zimowej wersji zenków.
28 I
60 E
Wieczorem skoczyłem na Ławicę i z powrotem. Warunki dużo lepsze niż ostatnimi czasy bywało. Tylko jeden fragment idealny na panczeny, ale reszta przyprószona śniegiem nadawała się do biegu idealnie. Buty sprawują się kapitalnie, tylko na żywym lodzie nie trzymają, ale z drugiej strony, jaki but trzyma?
No właśnie, jutro postaram się to sprawdzić.
Wersja zimowa zenków polega na zostawieniu przedniej części podeszwy i wkręceniu kilku małych wkrętów w gumę.