50' góry
29 XII
14 E
W tym tygodniu wypadły mi aż dwa treningi, ale to nie z lenistwa. W pierwszy dzień świąt nie było szans na bieganie, bo cały dzień spędziłem w pociągu. Odbiłem sobie następnego dnia pętelką w górach. Niby nic, ale dwadzieścia minut bez przerwy nie daję rady pod górę. Mimo wolnego tempa wyszedł w pierwszej części marszobieg.
W sobotę przeprowadzka i zupełnie nie było kiedy polatać. Za to w niedzielę mogłem już wybrać się nad Rusałkę. Bez wahania wskoczyłem na "pętlę Kulawego" starając się nie tracić przy tym jego ducha, czyli każdy podbieg mocno i lepiej coś przeskoczyć niż obiec
