40. BMW Berlin Marathon
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
No to nie pozostaje nic jak tylko się cieszyć, że następnym razem będzie łatwiej o PBrufuz pisze:maly to gdby nie problemy ze zdrowiem to byc pewnie "wylata" z 2:50.

-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Heh, mi footpod (do Garmina FR60) namierzył 43.950 mmaly89 pisze:Ale wracając do GPS to faktycznie, w momencie jak na wyświetlaczu pojawił się dystans 42,2 miałem czas około 2:54:XX. Z tym, że do mety wciąż miałem ponad pół kilometra

Tak czy siak mogę chyba się uznać za ultrasa, bo na 100% przebiegłem więcej, niż kanoniczne 42.195 m ;-P
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 378
- Rejestracja: 04 lut 2009, 10:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piaseczusetts
Mój garmin 305 naliczył 43,300m ...Mortimer pisze:Heh, mi footpod (do Garmina FR60) namierzył 43.950 mmaly89 pisze:Ale wracając do GPS to faktycznie, w momencie jak na wyświetlaczu pojawił się dystans 42,2 miałem czas około 2:54:XX. Z tym, że do mety wciąż miałem ponad pół kilometraI teraz nie wiem, na ile jest to wynik błędu pomiarowego, a na ile dystansu nadłożonego przy obieganiu wolniejszych ode mnie (startowałem w najliczniejszej grupie 'ślimaków' i co się nazygzakowałem, to moje) ;-P
Tak czy siak mogę chyba się uznać za ultrasa, bo na 100% przebiegłem więcej, niż kanoniczne 42.195 m ;-P
- pejot
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 379
- Rejestracja: 11 lip 2007, 11:34
- Życiówka na 10k: 00:44:44
- Życiówka w maratonie: 3:32:39
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
W końcu złamałem magiczne 4h!: 3:59:20
Z biegu nie wszystko pamiętam, bo byłem w transie
Wystartowałem z końca strefy G, co oznaczało, że na pierwszych kilometrach widziałem daleko przed sobą balon an 4:15: sporo pracy.
Świetne kapele jazzowe na trasie, tłum kibiców, przy czym ma się to nijak do pojęcia "tłumu" jaki znamy np. z Warszawy. Miałem wrażenie poruszania się non-stop w szpalerze ciasno upchanych ludzi.
Na całym dystansie tłoczno także wśród biegaczy. Z jednej strony to bardzo pomagało, bo mnie niosło, ale w drugiej połowie mocno przyśpieszyłem i musiałem co chwilę kogoś omijać jak w slalomie. Kilka razy wpadłem z rozpędu na innych biegaczy... głównie Duńczyków, których chyba połowa przyjechała do Niemiec.
Jedyny wyraźny minus to wodopoje: toż to była walka o wodę! Starczyło dla wszystkich, ale przy takim tłumie co chwilę ktoś na kogoś wpadał, potykał się, przeklinał.
Na 21km strzeliło mi prawe kolano - chciałem skręcić do toytoya i odnowiło się "kolano skoczka". Już myślałem, że to koniec i resztę przejdę, ale powoli udało mi się rozkręcić i ponownie złapałem wiatr w żagle.
Biegłem na negative split, może nawet trochę przesadziłem
Pierwsze kilometry ok. 5:50, potem powoli, systematycznie odrabiałem straty do zaplanowanej średniej 5:39. Pierwszy raz miałem takie uczucie lekkości i mocy! Pomogło mi skoncentrowanie się na tempie, nie na kilometrach.
Drugą połówkę pokonałem ok. 7 minut szybciej od pierwszej!
Na 31km, gdzie stały nasze rodziny, tylko machnąłem ręką, bo ledwo ich zauważyłem w ostatniej chwili. Żadnego kryzysu, żadnej ściany jak poprzednio, żadnego chodzenia!
Systematycznie łykałem żele: jeden przed startem, potem 20, 25, 30, 35 i 40km, tuż przed punktami z wodą (Vitarde na licencji Vitargo - polecam, nie są tak słodkie jak inne, w sumie mają nawet lekko słonawy posmak. Dzięki temu nie ma uczucia zasłodzenia). Dodatkowo wciągnąłem na połówce fiolkę z magnezem, zaraz po akcji z kolanem. Może trochę zbyt asekuracyjnie i nieco mnie to spowalniało, ale wolę dmuchać na zimne, bo wiem co to skurcze przed metą. Przerabiałem to już w Górach Stołowych kiedy ledwo wlazłem na te końcowe 600 schodków, jak i na MW, kiedy prawie się przewracałem o skurczów przed stadionem.
Balon z napisem 4:00 minąłem... 100 metrów przed metą. Klepnąłem gościa w plecy i śmignąłem do przodu.
W dużym stopniu był to mój "pierwszy" maraton, mimo, że już dziesiąty w ogóle. Odrobiłem lekcję z psychologi. Po lekturze "Urodzonych biegaczy" i "Jedz i biegaj" udało mi się co nie co zrozumieć w temacie bólu zmęczeniowego. Zamiast z nim walczyć, zaprzyjaźniłem się z nim. No i tak żeśmy sobie razem przelecieli ten Berlin
No, w końcu to napisałem
Z biegu nie wszystko pamiętam, bo byłem w transie

Wystartowałem z końca strefy G, co oznaczało, że na pierwszych kilometrach widziałem daleko przed sobą balon an 4:15: sporo pracy.
Świetne kapele jazzowe na trasie, tłum kibiców, przy czym ma się to nijak do pojęcia "tłumu" jaki znamy np. z Warszawy. Miałem wrażenie poruszania się non-stop w szpalerze ciasno upchanych ludzi.
Na całym dystansie tłoczno także wśród biegaczy. Z jednej strony to bardzo pomagało, bo mnie niosło, ale w drugiej połowie mocno przyśpieszyłem i musiałem co chwilę kogoś omijać jak w slalomie. Kilka razy wpadłem z rozpędu na innych biegaczy... głównie Duńczyków, których chyba połowa przyjechała do Niemiec.
Jedyny wyraźny minus to wodopoje: toż to była walka o wodę! Starczyło dla wszystkich, ale przy takim tłumie co chwilę ktoś na kogoś wpadał, potykał się, przeklinał.
Na 21km strzeliło mi prawe kolano - chciałem skręcić do toytoya i odnowiło się "kolano skoczka". Już myślałem, że to koniec i resztę przejdę, ale powoli udało mi się rozkręcić i ponownie złapałem wiatr w żagle.
Biegłem na negative split, może nawet trochę przesadziłem

Drugą połówkę pokonałem ok. 7 minut szybciej od pierwszej!
Na 31km, gdzie stały nasze rodziny, tylko machnąłem ręką, bo ledwo ich zauważyłem w ostatniej chwili. Żadnego kryzysu, żadnej ściany jak poprzednio, żadnego chodzenia!
Systematycznie łykałem żele: jeden przed startem, potem 20, 25, 30, 35 i 40km, tuż przed punktami z wodą (Vitarde na licencji Vitargo - polecam, nie są tak słodkie jak inne, w sumie mają nawet lekko słonawy posmak. Dzięki temu nie ma uczucia zasłodzenia). Dodatkowo wciągnąłem na połówce fiolkę z magnezem, zaraz po akcji z kolanem. Może trochę zbyt asekuracyjnie i nieco mnie to spowalniało, ale wolę dmuchać na zimne, bo wiem co to skurcze przed metą. Przerabiałem to już w Górach Stołowych kiedy ledwo wlazłem na te końcowe 600 schodków, jak i na MW, kiedy prawie się przewracałem o skurczów przed stadionem.
Balon z napisem 4:00 minąłem... 100 metrów przed metą. Klepnąłem gościa w plecy i śmignąłem do przodu.
W dużym stopniu był to mój "pierwszy" maraton, mimo, że już dziesiąty w ogóle. Odrobiłem lekcję z psychologi. Po lekturze "Urodzonych biegaczy" i "Jedz i biegaj" udało mi się co nie co zrozumieć w temacie bólu zmęczeniowego. Zamiast z nim walczyć, zaprzyjaźniłem się z nim. No i tak żeśmy sobie razem przelecieli ten Berlin

No, w końcu to napisałem

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 04 paź 2013, 13:50 przez pejot, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 24 lut 2013, 18:14
- Życiówka na 10k: 00:34:58
- Życiówka w maratonie: 2:50:06
W berlińskiej euforii nawet nie zwróciłem uwagi na to, że też poleciałem drugą połówkę szybciej niż pierwszą.
splits
Split time of day time diff min/km km/h
5 km 09:06:30 00:21:01 21:01 04:13 14.28
10 km 09:27:21 00:41:52 20:51 04:11 14.39
15 km 09:48:22 01:02:54 21:02 04:13 14.27
20 km 10:09:20 01:23:52 20:58 04:12 14.31
Half 10:13:51 01:28:23 04:31 04:07 14.62
25 km 10:30:11 01:44:42 16:19 04:12 14.34
30 km 10:51:05 02:05:36 20:54 04:11 14.35
35 km 11:12:04 02:26:36 21:00 04:12 14.29
40 km 11:33:12 02:47:44 21:08 04:14 14.19
Finish 11:42:06 02:56:38 08:54 04:04 14.81
Pawlak, Konrad (POL)
Platz / Overall: 959
Platz / Overall: 210 (in Altersklasse / Agegroup: M30)
Nettozeit / chiptotal:
Bruttozeit / clocktotal:
02:56:38
02:57:06
5 km: 00:21:01
10 km: 00:41:52
15 km: 01:02:54
20 km: 01:23:52
25 km: 01:44:42
30 km: 02:05:36
35 km: 02:26:36
40 km: 02:47:44
splits
Split time of day time diff min/km km/h
5 km 09:06:30 00:21:01 21:01 04:13 14.28
10 km 09:27:21 00:41:52 20:51 04:11 14.39
15 km 09:48:22 01:02:54 21:02 04:13 14.27
20 km 10:09:20 01:23:52 20:58 04:12 14.31
Half 10:13:51 01:28:23 04:31 04:07 14.62
25 km 10:30:11 01:44:42 16:19 04:12 14.34
30 km 10:51:05 02:05:36 20:54 04:11 14.35
35 km 11:12:04 02:26:36 21:00 04:12 14.29
40 km 11:33:12 02:47:44 21:08 04:14 14.19
Finish 11:42:06 02:56:38 08:54 04:04 14.81
Pawlak, Konrad (POL)
Platz / Overall: 959
Platz / Overall: 210 (in Altersklasse / Agegroup: M30)
Nettozeit / chiptotal:
Bruttozeit / clocktotal:
02:56:38
02:57:06
5 km: 00:21:01
10 km: 00:41:52
15 km: 01:02:54
20 km: 01:23:52
25 km: 01:44:42
30 km: 02:05:36
35 km: 02:26:36
40 km: 02:47:44
5 km - 17:05 (ParkRun Kalisz 2017)
10 km - 34:58 (Maniacka Poznań 2017)
15 km - 56:58 (Bełchatów 2013)
21,097 km - 1:18:45 (Ostrów Wielkopolski 2018)
42,195 km - 2:50:06 (Orlen 2016)
10 km - 34:58 (Maniacka Poznań 2017)
15 km - 56:58 (Bełchatów 2013)
21,097 km - 1:18:45 (Ostrów Wielkopolski 2018)
42,195 km - 2:50:06 (Orlen 2016)
- 1vivaldi
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 25 paź 2012, 12:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:57:46
Faktem jest, ze na trasie bylo gesto. Ja, startujac ze strefy "F", sporo musialem sie napracowac przy wyprzedzaniu. Najgorsze byly grupy kilku osob, ktore biegly razem w jednym rzedzie, ramie w ramie i nie sposob bylo sie przecisnac miedzy nimi. Wielkim rozczarowaniem byl dla mnie smak zelu Power Bar. Pierwszy raz mialem toto w ustach i myslalem, ze ...zwroce
A propos cen za pakiet zdjec -to faktycznie poszaleli. Dopisuje sie do pytania o jakies darmowe serwisy z fotami. Myslicie, ze sa takowe?

A propos cen za pakiet zdjec -to faktycznie poszaleli. Dopisuje sie do pytania o jakies darmowe serwisy z fotami. Myslicie, ze sa takowe?
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Ja startując ze strefy C gęsto miałem szczególnie na początku biegu oraz przy wodopojach. Co się nazderzałem przy próbie dopchania się po kubek wody to moje 

Ja kiedys w Hamburgu startowalem z dalekiej strefy gdzie biegli ludzie na 4:30 ale sie tez "naprzeskakiwalem" 

- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
To ja się zapytam, jaki stan nawierzchni, po której biegliście?
Są dziury, koleiny, brakujące metry asfaltu i szuter?
Są dziury, koleiny, brakujące metry asfaltu i szuter?

Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- skodafelicia
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 30 cze 2013, 13:38
- Życiówka na 10k: 43:43
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Gife pisze:Są dziury, koleiny, brakujące metry asfaltu i szuter?
Dziur brak, podobnie z brakującymi fragmentami asfaltu. Jeśli były jakieś koleiny to symboliczne.
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Gife, przed półmaratonem berlińskim w nocy ekipa drogowa łatała dziury po zimie, żeby tylko biegacze mieli dobrze, więc wiesz jak jest 

[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Wiem, poziom organizacji przewyższa krajowe podwórko o 100%.
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect