udzielę się w temacie z racji mego długiego doświadczenia kolarskiego...
Różnie reagują różne osoby bo to często zależy od zdolności organizmu tych osób. Pewne jest że podczas długiego wysiłku organizm nie jest nastawiony na trawienie. To bardzo oczywiste że trawienie zabiera dużo energii, a podobnie w kolarstwie jak i w bieganiu obciążasz nogi do tego stopnia, że w żołądku wszystko leży... Zatem:
żel może być dobrym rozwiązaniem ponieważ nie wymaga złożonego trawienia. Może być mdlący ze względu na duże stężenie słodzików i innych chemicznych cukrów użytych do słodzenia węglowodanowej papki.
zielone i niedojrzałe banany oraz ciężkie batony zdecydowanie odradzam. To na pewno zacznie się trawić już po biegu.
Nie mam doświadczenia w tak długich biegach o jakich piszecie, ale jest zdecydowanie lepiej odpowiednio napakować wątrobę węglowodanami odpowiednio w
1 czasie najintensywniejszych treningów- wtedy możliwości magazynowe wątroby powinny być największe
2 w okresie startowym czyli ok na 3-4 dni przed planowanym startem gdy już głównie odpoczywasz (nie bój się w 3 dni się nie spasiesz)
3 na 1-2 godzin przed startem (zależnie od tego jak szybko trawisz) posiłkiem bogatym w węglowodany i najlepiej o tak zwanym niskim indeksie glikemicznym czyli coś co będzie zapodawało power dosyć długo...
polecam znane z kolarskiego światka makarony w dużych ilościach
płatki owsiane na wodzie z dżemem
chleb pełnoziarnisty typu graham
Przy dobrym i obfitym tankowaniu przed, uzupełnianie zapasów w trakcie maratonu powinno być dużo mniej konieczne. Ale jeśli juz to tak jak wspomniałem. Nic "ciężkiego". Uważałbym też na isostary i zimne picia. Czasem przy stresie łatwo o tzw sraczkę

co już kumple przed i podczas ważnych startów w wyścigach górskich mieli.