czy można się przygotować do maratonu w dwa miesiące ??
-
Adrian26
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Są jednostki wybitne, które być może są w stanie przebiec maraton bez żadnego treningu nawet, "z marszu"
Większość jednak musi sporo potu w to włożyć, aby jakoś ten maraton zaliczyć
Można wszak się wymordować, przechodzić co chwilę do marszu, biec wykrzywionym, toczyć pianę z ust czy sapać jak lokomotywa, ale o wiele lepiej chyba się przygotować odpowiednio i przebiec cały dystans z uśmiechem na ustach
Kryzys będzie zawsze, ale osobie wytrenowanej o wiele łatwiej jest go przezwyciężyć 
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
maxxxx
- Rozgrzewający Się

- Posty: 15
- Rejestracja: 16 sty 2012, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widzę Panowie że temat się mocno się rozwinął. Dzieki wam za wszystkie uwagi i sugestię. Dzisiaj zrobiłem wybieg na 22 km, czyli połówka maratonu, mój czas to 1h,44minuty co najlepsze biegłem w moim odczuciu powoli, i czuje że przy tym tempie na ostatnich 1o km mogę mocniej przyspieszyć. Moje tempo maratońskie utrzymuje sie na granicy 5 minut z groszami. Dzisaj po przebiegnięciu połówki czułem się fantastycznie, myslę że drugie 21 km spokojnie moge pociągnąć w takim tempie. Co najlepsze kupiłem nowe buty biegowe, nike za 450 zł drogie były ale jestem w szoku, sa fantastyczne, po 21 km prawie wogole nie czuje bólu kolan i piszczeli. Dzisiaj wpłaciłem wpisowe przelewem i mam zamiar ukończyć ten maraton, w czasie 3h, 45 minut jak złapie tempo to może niżej zejdę. Może być tez tak że się przeliczę biore pod uwagę taką ewentualność ale do odważnych świat należy, nie można się tak bać. Dzisiaj zmotywowała mnie jedna rzecz powiem wam szczerze i zapamietajcie to sobie jak wam się wydaje że to co chcecie zrobic jest nie do przeskoczenia http://indywidualista.pl/2012/07/21/nie ... fa-younga/ Typ, jakis farmer w gumniorach, ukończył ultramaraton i wygrał a ja nie przebiegne 42 km ?
Już nie mam dylematów.
Już nie mam dylematów.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Nie chcę Cię absolutnie demotywować, ale... maraton to nie są dwa półmaratony. Wielokrotnie jest tak, że biegniesz dobrym tempem, wszystko jest cacy, nie czujesz zmęczenia, masz wrażenie, że ciągle możesz biec szybciej, aż tu nagle po 30, po 35 albo nawet po 40 kilometrze "dostajesz obuchem w głowę" - mięśnie przestają pracować, łapią skurcze, głowa wysiada, masz wszystkiego dość. Próbujesz przyspieszyć, a GPS mówi, że znowu zwolniłeś... Także życzę Ci jak najlepiej, ale pamiętaj, żeby do maratonu podejść z należytym szacunkiem
Powodzenia
-
zachar
- Stary Wyga

- Posty: 151
- Rejestracja: 20 maja 2011, 11:04
- Życiówka na 10k: 00:40:30
- Życiówka w maratonie: 03:38:58
- Lokalizacja: Pruszków
-
maxxxx
- Rozgrzewający Się

- Posty: 15
- Rejestracja: 16 sty 2012, 09:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
maly 89 Dzięki za uwagi, ale uwierz mi ja mam dużo pokory w sobie, i wiem że taki dystans nie można bagatelizować. Jestem jednak człowiekiem który stawia sobie cele i je osiąga, oczywiscie nie za wszelką cenę ale wiem że gdy się przygotuje dobrze to dam sobie radę. W sporcie pokonałem już wiele barier i wcześniej rzeczy dla mnie niemożliwych ale tylko dzięki pracy i wiary w swoje siły sukces osiągnąłem. Maraton to jest wyzwanie ale myślę że jest też za bardzo mitologizowany, każdy zdrowy człowiek regularnie biegający jest w stanie pokonać ten dystans pytanie tylko w jakim czasie.
Ja znam swój organizm i zawsze jest tak że w połowie wiem czy jakiś dystans ukończe czy też nie. Będę biegnął z głową, a rezerwy i siły zachowywał cały czas. Tak jak mówię są sytuacje nieprzewidywalne, zawsze można zasłabnąć ( co jeszcze nigdy mi sie nie zdarzyło) opaść z sił, złapać kontuzję, zwichnąć kostkę, nadwyrężyć ścięgno, ale to jest ryzyko wpisane w maraton dla amatora, i na tym też poniekąd rzecz polega. Czytam trochę o twoim bieganiu i myślę że ktoś kto w tak krótkim czasie zdecydował się na wzięcie udziału w maratonie jak było to w twoim przypadku też mogło nie być do końca według co poniektórych rozsądne, biorąc pod uwagę teorie że do maratonu trzeba się przygotowywać czasami pare lat
Zachar dzięki za komentarz, na pewno dam znać jak mi poszło, narazie musze skupić się na dobrym treningu.
Ja znam swój organizm i zawsze jest tak że w połowie wiem czy jakiś dystans ukończe czy też nie. Będę biegnął z głową, a rezerwy i siły zachowywał cały czas. Tak jak mówię są sytuacje nieprzewidywalne, zawsze można zasłabnąć ( co jeszcze nigdy mi sie nie zdarzyło) opaść z sił, złapać kontuzję, zwichnąć kostkę, nadwyrężyć ścięgno, ale to jest ryzyko wpisane w maraton dla amatora, i na tym też poniekąd rzecz polega. Czytam trochę o twoim bieganiu i myślę że ktoś kto w tak krótkim czasie zdecydował się na wzięcie udziału w maratonie jak było to w twoim przypadku też mogło nie być do końca według co poniektórych rozsądne, biorąc pod uwagę teorie że do maratonu trzeba się przygotowywać czasami pare lat
Zachar dzięki za komentarz, na pewno dam znać jak mi poszło, narazie musze skupić się na dobrym treningu.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Nie mówię, że nie jesteś. Po Twoich wypowiedziach widzę, że na pewno nie brakuje Ci pewności siebie. Ale to dobrze! Trzeba nam ludzi zdecydowanych i wiedzących czego chcą.
A kwestii "gdy się przygotuje dobrze to dam sobie radę" to widzisz znowu sprawa odbija się o to ile trzeba czasu, żeby dobrze się przygotować. Wg mnie nieco więcej niż 2 miesiące, ale nie ma co tego roztrząsać, bo to tylko moje zdanie i nie twierdzę, że muszę mieć rację
Każdy jest w stanie pokonać dystans? Pewnie w większości tak. Jednak czy nie lepiej to zrobić w przyzwoitym czasie i z uśmiechem na ustach? Jednak to również tylko "moja wizja"
Ciężko mi uwierzyć, że masz szacunek do dystansu skoro piszesz "zawsze jest tak że w połowie wiem czy jakiś dystans ukończe czy też nie". Ile razy miałeś kryzys podczas biegu? Ile razu podczas biegu doświadczyłeś popularnej "ściany"?
Ryzyko jest wpisane w sport. Niezależnie czy mówimy o sporcie amatorskim czy wyczynowym.
W maratonie zadebiutowałem po 14 miesiącach od początku biegania i po przebiegnięciu zaledwie kilku tysięcy kilometrów - to mało, fakt. Jednak wielokrotnie pisałem, że gdybym mógł cofnąć się w czasie to debiut maratońskim odłożyłbym w czasie. Nie zmienia to jednak faktu, że solidnie, jak na mnie, harowałem przez wiele tygodni, aby jak najlepiej się przygotować do tego biegu.
A kwestii "gdy się przygotuje dobrze to dam sobie radę" to widzisz znowu sprawa odbija się o to ile trzeba czasu, żeby dobrze się przygotować. Wg mnie nieco więcej niż 2 miesiące, ale nie ma co tego roztrząsać, bo to tylko moje zdanie i nie twierdzę, że muszę mieć rację
Każdy jest w stanie pokonać dystans? Pewnie w większości tak. Jednak czy nie lepiej to zrobić w przyzwoitym czasie i z uśmiechem na ustach? Jednak to również tylko "moja wizja"
Ciężko mi uwierzyć, że masz szacunek do dystansu skoro piszesz "zawsze jest tak że w połowie wiem czy jakiś dystans ukończe czy też nie". Ile razy miałeś kryzys podczas biegu? Ile razu podczas biegu doświadczyłeś popularnej "ściany"?
Ryzyko jest wpisane w sport. Niezależnie czy mówimy o sporcie amatorskim czy wyczynowym.
W maratonie zadebiutowałem po 14 miesiącach od początku biegania i po przebiegnięciu zaledwie kilku tysięcy kilometrów - to mało, fakt. Jednak wielokrotnie pisałem, że gdybym mógł cofnąć się w czasie to debiut maratońskim odłożyłbym w czasie. Nie zmienia to jednak faktu, że solidnie, jak na mnie, harowałem przez wiele tygodni, aby jak najlepiej się przygotować do tego biegu.
- rusolis
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 268
- Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50
Jak sobie przypomnę oba przebiegnięte maratony, na których pod koniec złapał mnie koszmarny kryzys, to na połówce byłem zawsze wypoczęty. Braki w długich wybieganiach dopadają późno.
Niemniej myślę, że przebijanie się przez ścianę to ciekawsze doświadczenie niż bieg z uśmiechem na ustach, dlatego jeśli masz odwagę to zawsze warto spróbować, ważne tylko żeby nie mieć wygórowanych oczekiwań
Niemniej myślę, że przebijanie się przez ścianę to ciekawsze doświadczenie niż bieg z uśmiechem na ustach, dlatego jeśli masz odwagę to zawsze warto spróbować, ważne tylko żeby nie mieć wygórowanych oczekiwań



