A wracając do Alp - właśnie wróciłam z urlopu w górach

Byliśmy w Alpach i w Karkonoszach. Kompromis pomiędzy biegającą mną a niebiegającym mężem polegał na tym, że po prostu dużo łaziliśmy po górach (co potraktowałam jako ogólny trening areobowy), czasem ja sobie latałam, a mąż szedł swoim tempem i spotykaliśmy się w schronisku, a do tego w dni wolne od łażenia wychodziłam sobie na dodatkowe bieganie. Było suuuuuuuuuuuuper

Polecam Alpy na urlop - w zależności od miejsca dostaje się góry o różnej wysokości i trudności, ludzie przemili, infrastruktura super (alpejskie chaty ze świetnym jedzeniem w normalnych cenach - bajka w porównaniu do polskich schronisk!), a do tego brak turystycznej nachalności - turysta pozostaje człowiekiem, a nie tylko li i jedynie turystą
